Ludwik Perney

Ludwik Perney, 12 września 2011

Kto ma najszybszy skuter w mieście?


Martwe od lat przeboje obijają się o surowe zbocza
przy Szosie Transfogaraskiej, szukają powietrznego
pochówku, ale tu nie ma sępów, tylko owce i świnie.
 
Szymon domyka zamek tropiku, wtula twarz w śpiwór
i złorzeczy, że zaraz pójdzie do diabelskiego koczowiska,
spojrzy demonowi w oczy i wykpi jego muzyczny gust.
 
Cyganie zasypiają, dwa tysiące metrów nad poziomem
morza zapada cisza. Szymon włącza idiotyczny kawałek,
wyskakuje z namiotu i drze się z wokalistą i chórkiem:
 
„Nie, Sydney, nikt cię nie dogoni!”. Owinięty śpiworem
skacze wśród owczych bobków, rozkoszuje się myślą,
że refren będzie nękał Cyganów przynajmniej całe jutro.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 7 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 20 czerwca 2011

Alkoholowy metabolizm szpaków

Przeciętny dzień – szpak spod parapetu
drze dziób i wali skrzydłami o blachę.
Za chwilę odfrunie, by wracać i zerkać
na mnie zza różowych ciałek dżdżownic.
 
Góry na miejscu, druty wiszą na słupach,
rozpędzone samochody szumią z oddali
zwyczajnie. Dlaczego, w takim razie, czuję,
a nawet wiem, z hiszpańskimi naukowcami,
 
że kończy się czas? – wykrzywia się w tor
rzuconego kamienia. Pamiętam ze szkolnych
zajęć, że poleciałby najdalej rzucony
pod kątem czterdziestu pięciu stopni.
 
Naskórek na palcu wskazującym zgrubiał,
wyraźnie formuje się w coś, co nie chce być
mną. Znam więcej miejsc, gdzie pod skórą
zbroją się obce grudki, jednak to palec
 
wskazuje najwymowniej. Szpak drze dziób
codziennie, ale od kiedy? Tej wiosny
zadomowił się pierwszy raz. Żre czereśnie
z całym ich fermentem, wraca pod parapet
 
i śpiewa pijackim głosem, że kończy się czas,
kamień rzucono mocno, za mocno w górę.


liczba komentarzy: 21 | punkty: 7 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 8 marca 2011

Ag 2:7-8

                                      Poruszę wszystkie narody, tak że przyślą
                                      kosztowności i napełnię chwałą ten dom,
                                      bo do Mnie należy srebro i do Mnie złoto.
 
Wejdź do mojego domu, jeśli chcesz, wejdź,
o ile w nim jeszcze nie byłeś – jest chłodny.
Posłuchaj jak pięknie brzmi słowo, czy pieśń,
sprawdź z jaką łatwością powietrze wypełni
płuca znużone skwarem, pokryte kurzem.
 
Stań przy relikwiach Trzech Króli i nie umykaj
do resztek ciał, które obróciłem w pył.  Patrz
na finezję złoceń, na szlachetne kamienie.
Chciałbyś spróbować, czuć kształty nadane
moim sygnetem – dłonią Mikołaja z Verdun?
 
Całunki i czułości matczyne, braterskie
namiętnie złożone złotnikowi – są moje.
Kto pieścił złotnika, ten polerował sygnet.
Jesteś brudnym kamieniem, porzuconym
samorodkiem – ukłoń się, a ozdobię palec.


liczba komentarzy: 21 | punkty: 6 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 16 maja 2011

Steampunk i Głęboka Myśl

                Elżbiecie Lipińskiej
 
Elu, znam windę, która nie miewa depresji,
jest cichobieżna, przepraszam, dyskretna
jak profesjonalny kelner. Spoglądasz z góry
na dachy kamienic, przełykasz ślinę i słyszysz
szelest obrusu – tak rozsuwają się drzwi
 
na ósmym piętrze (kuchnia zajmuje czwarte)
– danie przywiozła winda, właśnie, strojona
w stylu steampunk. Jej przyjaciółka bez lamentu
zwiezie cię na parter, odsłoni rury, wskaźniki,
pokrętła z książek Verne. Chcesz wrócić na deser?
 
– zamykam drzwi – szepnie metalicznym głosem
i wzniesie, hamując z gracją tuż pod dachem
Wodnej Wieży. Popatrz na senne ulice, zaspane
domy i na zębate koła przeskakujące rytmicznie
z nietutejszą precyzją – myślisz: „czterdzieści dwa”?

 

http://perney.pl/audio/2011/05/wodna-wieza-5.jpg


liczba komentarzy: 12 | punkty: 6 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 30 sierpnia 2011

Gdzie podział się rumuński demon?

Kościelny dzwon wisi na tymczasowej konstrukcji
tuż nad ziemią. Dzwonnik – chudy, szary chłop
o charakterystycznej twarzy – to idealny obiekt.
 
Szymon skupił się na nagrobkach, nie zauważa
demonicznie zaklinanego sakramentu chrztu
– matka klęczy pochylona w niewygodnej pozycji,
 
trzyma dziecko tuż pod grymasami popa i dłonią
która jest mimem rozgniewanego Boga. Edyta
szuka najlepszego światła, naciska spust.
 
Demon chyba nie chce opuścić ciałka, modlitwa
trwa już kilkadziesiąt minut. Głos dziecka zachrypł,
wrzask nie ustaje. Twarze demona zastygły
 
na matrycach Edyty i Kachy. Szymon unosi obiektyw,
dzwonnik uderza w dzwon i pojawia się pytanie,
które zostanie w Szymonie do końca wszystkich chrztów.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 5 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 12 kwietnia 2011

Ap 22:18,19

        Jeśliby ktoś do słów cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag.
        A jeśliby odjął, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia.
 
 
Spotkanie zaczęło się sześć minut po osiemnastej.
Na obrusie stały dwa srebrne termosy z wrzątkiem,
dziesięć białych filiżanek i ciastka na trzech talerzach.

Marta pracuje przy produkcji autobusów, przyjechała
z ciekawości, Paweł uczy się oszczędzać głos, Magda
 
Wykładam język angielski. Mówię zbyt cicho,
w dodatku mam kłopoty ze strunami głosowymi.
Fascynuje mnie Judaizm, kilka lat pracowałam
w Izraelu, przy okazji uczyłam się hebrajskiego
– głównie w rozmowach z Rabbim Szlomo
 
Widzisz, Magdo, w hebrajskim jest mało słów,
a sporo z nich ma wiele znaczeń. Zapisywano
tylko spółgłoski, łatwo jest się zgubić, pójść
niewłaściwą drogą. W zasadzie tłumaczenia
wielu Pism wydają mi się śmieszne.
 
Syn Rabbiego często znajduje na marginesach
Ksiąg wątpliwości zapisane piórem ojca.
Czasami są to rozterki między sensami,
najbardziej uderzają go słowa „nie wiem”
– pamięta dokładnie ile razy je napotkał
 
Któregoś wieczoru zapytałem ojca, czy wie,
ile razy brakło mu pewności. Widzisz, Magdo,
pewnego wieczoru pokazał wszystkie miejsca,
w których zawiodła moja wiedza. Ile ich było,
Rabbi? I co odpowiedział, Magdo?
 
O liczbę zapytała Marta – ta od autobusów
Solaris. Paweł mruczał, rozgrzewał struny
głosowe, Magda zgarniała z obrusu okruchy.
Zaciskałem sznurkiem torebkę ekspresowej
herbaty, nie przypominam sobie tej cyfry.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 5 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 30 września 2011

***

Wpatruję się w zdobienia i myślę, że jestem prawdziwy,
dziś na przykład spałem spokojnie, gdy nagle przyszła zima
i nie miałem szans wydostać się z kotliny zasypanej śniegiem.
 
Jestem ci wdzięczny, nawet po przebudzeniu, że przybyłaś
z czekanami, rakami – gdyby nie ty, zamarzłbym w lesie
i dzień zacząłby się złowrogą aurą.
 
Tę noc spędzimy pod wysokim stropem Pałacu Niewodniki,
wpatruję się w zdobienia, wiem, niedługo wszystko zniknie
ukołysane widokiem twojego słowiańskiego biustu.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 5 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 9 czerwca 2012

Deszcz i herbata – rynny

1.
Deszcz nie brzmiał w taki sposób
zza okna domu. Teraz jest bliższy,
bardziej niechlujny – jakby woda
bryzgała z dziurawej rynny,
jakby spadała tuż obok głowy.
 
2.
Darjeeling – królestwo herbaty.
Kelner mógłby wyprać fartuch,
umyć dłonie, później szklankę.
Herbata w papierowej torebce
– w końcu król jest tylko jeden.
 
3.
Deszcz brzmiał w taki sposób
zza okna pokoju w indyjskim hotelu,
– woda ściekała najkrótszą drogą,
niechlujnie bryzgała z dziurawej rynny,
jakby spadała tuż obok głowy.
 
4.
Jestem niegrzeczny wypytując o rynnę
nad balkonem twojego mieszkania?
– kto administruje budynkiem? Woda bryzga
ze szczeliny na łączeniu, uderza w kafle.
Wiesz, uwielbiam twoją zieloną herbatę.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 5 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 30 grudnia 2011

Podglądamy cię

Przekazywanie historyjek służy podglądaniu tańca
motyli – delikatnych struktur zaprojektowanych
z geniuszem przegrywającym jedynie ze światłem.

Jest coś przyciągającego w opisach tego błędu
zamieniającego duszę czy mózg w kilka neuronów
noszących jedną informację – jak w taniej zabawce.

Histeryczne uderzenia skrzydłami skupiają uwagę
– umiejętność zapamiętania najefektowniejszych
ruchów przyda się na pewno po kolejnej wylince.

Mówisz, że każdy pragnie poczuć się szczególny,
milczymy wystarczająco długo, żeby każdy z nas
zdążył zapytać siebie jak bardzo wciąż tego chce.

Nieważne o czym później rozmawiamy, meritum
okazuje się być rozżarzonym drucikiem pod owalną
banią szkła, o którą obijamy się dopóki nie zaśniemy.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 12 lipca 2011

Luz Ma Być!

1.
Jest późno, żelbetonowe ściany zmęczyły się
przenoszeniem dźwięków piosenek i słów,
a właściwie ostatnich sylab. Ktoś krzyczy,
ale niepokoić może tylko cisza.
 
 
2.
W lodówce zostały tylko jajka, hasał trwa,
daję ci jedno i krzyczę wprost do twojego ucha
– Jeszcze nie jadłem surowych jajek,
moglibyśmy spróbować!
 
Nakłuwasz skorupkę, zbliżasz dziurkę do ust
i wsysasz luźne białko. Bezwładne uderzenie
żółtka o wydmuszkę. Pęka błonka, słodycz
rozlewa się na języku i rozczarowuje
 
 
3.
Nie pamiętam wielu imion. Byli starsi
o tyle, że znikali, zanim zdążyłem się pojawić.
 
Jaga nieco zwlekała ze zniknięciem, próbowała
budzić się zmięta i nieobecna jak zwykle,
ale nie pasowała do rumianych chłopaków,
którzy chichotali do ostatniego łyka wina
kupionego za drobne.
 
Pojechała grabić liście we wrocławskim parku
– wyobrażałem sobie jak porusza grabiami
nucąc piosenki Kate Bush. Kate też znikła,
 
po latach nagrała nowe wersje starych przebojów.
 
 
4.
Licealna wychowawczyni purytańska rusycystka
nasączona miłością katolickiej szkoły z internatem
uderza trzykrotnie linijką w blat biurka
– Luz Ma Być! – Siadamy na ławkach i zastygamy.
Wszystkie trampki wiszą, pani unosi brwi
i mówi – Jestem mile rozczarowana.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1