3 stycznia 2013
Inochodem po schodach
Przez tę bramę nie mogła przechodzić służba. Przechodzę
i dosiada mnie pogarda. Wbija pięty między żebra
– nie pozwala zgadnąć kto kim gardził, kto kim gardzi.
Słyszałeś jak skrzypiały schody? Zadzwoniłem, ktoś otworzy,
spojrzy na mnie i zapyta po co przyszedłem, a pogarda wierzga
jakbym to ja jej dosiadł. Kto kim gardził, kto kim gardzi?
Słyszę kroki za drzwiami, ale nikt nie otwiera. – Słyszę cię
– myślę. – Widzę cię – myśli ktoś za szkiełkiem judasza.
Pięta przeskakuje między żebrami. Kto kim gardził, kto kim gardzi?
Schodzę po skrzypiących stopniach, zbliżam się do bramy.
Pogarda zostaje za dębową framugą. Odchodzę i gardzę nią,
bo nie zdołała mnie ponieść. Gardzę sobą, że mnie dosiadła.
25 lipca 2025
violetta
25 lipca 2025
wiesiek
25 lipca 2025
sam53
24 lipca 2025
Bezka
24 lipca 2025
wiesiek
24 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
23 lipca 2025
Marek Jastrząb
23 lipca 2025
Bezka
23 lipca 2025
wiesiek
23 lipca 2025
Misiek