rafa grabiec | |
PROFILE About me Friends (8) Books (1) Poetry (583) Prose (6) Photography (96) Graphics (21) Diary (21) |
rafa grabiec, 15 october 2015
maluj nas aż nad przepaść miasta
z jednego końca wariactwa do ostatecznego ukrzyżowania
przed życiem w pustych pokojach
rozmaluj nasze kłamstwa w czterech ścianach
terytorium światła i cmentarność rozmów
warianty budowania świadomości to odbieganie od wolności
już nie jest ważne jak daleko posunęły się sny
ale możemy mieć na myśli jutro możemy mieć na ostrzu noża czas
maluj nas aż zesztywnieją kołnierze wraz z nadejściem zimy
później niech nie będzie ważne co stanie się nad rozlanym mlekiem
rafa grabiec, 14 october 2015
przecież my się tak na dobrą sprawę proszę
pani nie znamy to jest tylko początek igrzysk
to nie ma być rozmowa o przewadze racji bytu
nad napoczętą butelką rozpaczy
wszystko kiedyś będzie odbudowane
(nawet Warszawa zasłużyła na powstanie)
nic bardziej mylnego jeśli podejrzewasz mnie że w sercu mam Drezno
to nie było aż tak dawno żeby burzyć mury
między nami jest jeszcze kilka ciekawych projektów
za nami córka dom pies
a teraz pozwól że pokażę ci kawałek nieba
z perspektywy podłogi nawet stół ma długie nogi
więc zapomnij się w krzywiźnie nocy
rafa grabiec, 10 october 2015
gdybym chciał byłbym wirtuozem frezarki
gdybym musiał zrozumiałbym swoje sny
gdybyś chciała pokazałbym ci na jakich wzgórzach rosną maki
sobota to margines tygodnia
dzielenie nocy na godziny
ostatni taniec ostatni kieliszek ostanie słowo
wsłuchuję się w liturgię ulicy
ktoś potrzebuje wojny inny potrzebuje darmowej miłości
tylko dzieci niosą w sobie nadzieję
gdybym mógł wzniósłbym cię wyżej
ale przecież wiesz że gór nie przenosi się siłą
rafa grabiec, 2 october 2015
moje ręce widzą oczy czują
przecież wiesz do czego jestem zdolny kochanie
nasz ogród jest porośnięty cierniem więc po co nam róże
ci co chodzą boso po snach kończą za kratami
można mieć wszystko tylko trzeba mieć szuflady w głowie
szukamy świeżych minut by nie pamiętać jak pijani osiągnęliśmy siebie
rafa grabiec, 30 september 2015
przypadek rodzi owoc
cień toczy kamienie
słucham co ma do powiedzenia starość
patrzę czym kieruje się młodość
budzę się za każdym razem w nowym świecie
ściany jak płaszcz zapięte pod samą szyję
miłość to tylko obietnica dla której nie jesteśmy słońcem
niektórzy ludzie mają w sercu pole
sieją wiatr i zbierają chmury
próbuję być deszczem i zmyć błędy które ciągnę jak kulę
rafa grabiec, 29 september 2015
przychodzą czarne i spocone
jak wąż otulają szyję
między poduszką a blaskiem księżyca
czekanie aż miasto zacznie szczekać
co rano nadzieja że strachy poszły w diabły
ale nim marzenia ujrzą brzask
muszą skoczyć nad łóżkiem barany
muszę pogniewać się z bogiem na amen’
musimy zawyć wilkiem
tak by dzieci miały o czym opowiadać mgliste historie
wiatr wślizguje się kominem jak złodziej
sąsiadka z dołu na pewno siedzi w oknie z papierosem i tęskni za córką
koty szykują się do okupowania śmietników
dzisiaj noc jest w linie
lunatycy będą rozwieszać pranie ze snów
wyciągnę informacje i wysiadam z pociągu do niewyspania
rafa grabiec, 25 september 2015
wówczas jesień była podobna do włosów dziewczyny
wiatr żółć i zmęczone ptactwo
kolory jak zastygła młodość
zadymione rozmowy wśród wypalanych liści
jeszcze nieprzemyślane a już wypowiedziane
sny z których starasz się wyciągnąć puentę
żeby obietnice nie pokryły się ciszą
droga musiała być malowana przypadkiem
bowiem bycie ma w sobie coś z kosmosu
rafa grabiec, 15 september 2015
z przelotnych rozmów pamiętam tylko te które kończyły się w oparach papierosów i niebezpiecznych oddechów
świat nie jest oryginalny cięgle te same pragnienia
zero jedynkowe czekanie na dżina i szóstkę
każdy poranek to kawa i czysta bielizna
później niech się dzieje i oby nie dotyczyło to nas
reszta sama się ułoży
wciąż mam problem z pakowanie się w sytuacje z którymi nie powinienem mieć nic wspólnego
ale moje fatamorgany nie pozwalają mi się zgubić
wiec biorę wszystko w ciemno
ze snów kiedyś ułożę mapę
trafię do twojego serca szybciej niż strzała
szkoda że nie będziemy młodsi o te kilka nocy
rafa grabiec, 12 september 2015
przydrożne lampy jak policjanci
późną nocą prosto w źrenice
nie ma miłości
w paczce papierosów
wszyscy spłoniemy
nie ma bezpieczeństwa
w bramach w parkach
pod pierzyną nocy chłopcy i kobiety-butelki
prosimy o tabletki w kolejce do apteki
lekarstwo na życie
spożywcza wymiana walut
nie ma miłości
na plaży o zachodzie młodości
nie ma czystości w małżeństwie
jest alejka w którą wchodzimy
jesienią się liście
zamiast skóry krzyżowanie relacji
ojciec córka
w miejscu serca mam szufladę
gdzie noszę cmentarzysko marzeń
rafa grabiec, 10 september 2015
córka z którą noszę jedno nazwisko
mówi mi kocham cię
piękno może mieć krótkie imię
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
23 november 2024
0012.
23 november 2024
2311wiesiek
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek