21 november 2013
blik
dopiero co uprzątnięto stąd blef, żetony i napiwki ścisłego
wyrachowania. pod suknem wabi dżoker flegmatyk, który
nie zdążył do rękawa. tyle się teraz grzmi, by mieć podzielną
na czworo uwagę, gdy z rąk do rąk pod zielonym, że wręcz
deżawi? proście a opowiem wam bajkę, jak lewa spotyka się
z prawą w potrzebie wspólnego ciepła. impuls i wszystkie
palce na pokład! nie bębnić! nie krzyżować się antyzabobonnie!
ekshibicjonizm wskazany receptą. tonący we własnych fobiach
czego się chwyta? stół. waruj. szukaj skazy, lepkiej niedoróby,
nonszalancji paniusinej odpowiedzialnej za niedopieszczenie
mebla na płask. nie ma! każda licha fałdka już po wielokroć
uprostowana światłem, pod włos i z pietyzmem - oj grzecznie
proszę pana, grzecznie! to trema. kiedy nie dam się wtłuc
w mamrotane na żywo sylaby, chrząknę, że już czas być
zabarykadowanym w imiesłów. wyprowadzić zaimki zwrotne
na spacer - far far away, aż pod orchestron. tutaj wstrzelić
gwóźdź wieczoru. albo ślepy obcas. postawić okładki vabank
dla wszystkich w kolejce po kopię łożyska - ze mną gratis.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek