Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 22 september 2011

Wczesna jesień

 
początek jesieni jest cyfrą w kalendarzu niezauważalną
w radości nad ostatkiem lata na odległość lotu jaskółki
jeszcze ciało promieniuje niewidocznie w świetle słońca
odczuwalnie dla dłoni wsuniętej w dłoń
 
wciąż puls ciała jest silniejszy od pulsu ziemi gotowej do snu
nie patrzymy pod nogi na wyboje zerkamy w niebo śmielej
niż kiedyś w rozgałęzione korony zwieńczenia lata
 
już nie tacy zwinni schylamy się po liść dębu który rósł
z nami liść lipy tulący przesłanie miodu
dzieciństwa  lekkiej choroby czujemy zapachy
mięty rumianku i dziurawca w usychającym bukiecie łąki
brązowiejącym słoju
 
jeszcze umykamy myślom na które spadnie śnieg
siwych włosów zaczesanych na wszelki wypadek
bo nie wszystkie ptaki odleciały na południe
 
prócz kruków łażących leniwie po polu
kolorowe bażanty dojrzałej uczty krzyczą z oddali
wysmakowaliśmy życie w pełni lata
biesiadowaliśmy a wczesna jesień jest deserem
podanym na pamięci
o najlepszym
 
 


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 12 november 2015

wojna w pokoju


to nie jest wiersz
polityczny jak słowa formowane w niemiecki szyk
rozmemłany nowomodą na wzór francuski 
zaćma to mgła
nienawiść okraszona perełkami
sztucznej poprawności
 
to nie jest wyznanie wiary że nadejdzie
gorzej
bo ludzie milczą nawet gdy mówią
nie swoimi myślami oddzieleni
od myślenia
 
to jest zaduma Stańczyka
nad brakiem refleksji
po fałszywych hołdach
tłumu
to jest skreślony czarną kreską
krzyż
 
cóż można uczynić kiedy czas
falsyfikuje niedawne wybory powolnej śmierci
a niedoszli samobójcy znowu próbują
bo tak wypada
 
krzyczeć? zamilknąć grobowo?
śmiać się histerycznie?
 
być „one man army”?


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 21 september 2011

Jaskółki

 
pod sklepieniami stajni lepią gniazda
z nich bezbłędne drogi do owadzich łąk
wiodą wolne w przyjaźnie koni i ludzi wpisane zjawy
duchy zamarłych w zadumie wiejskich czasoprzestrzeni
 
prostokąty podwórek trójkąty na wpół opuszczonych stodół
owalność katedr plennego boga owadów i myszy
przecinają czarnostrzelną krechą niby
ciężkich chmur błyskawice modlitewne wezwania
na tablicach nieba wkreślone zygzakiem
 
ze studni ludzkich wodę piją z inwentarzem luster
ludziom przypisane na wspólne bytowanie
obecne i niedotykalne w czas letni ciepłym łopotem
znaczone swobodne myśli
 
 


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 13 october 2023

Psalm Trzydziesty Szósty. Świat i Bóg w zapętleniu

Biblia Tysiąclecia: O przewrotności człowieka i o Bożej Opatrzności
Jan Kochanowski: Żywot niepobożnego za świadka mi stoi,

Świat i Bóg w zapętleniu. Choć wspólna ich droga,
im więcej w świecie rzeczy, tym mniej jest w nim Boga.
Bóg szarzeje i blednie, przestaje być lustrem,
w którym można zobaczyć oczy pięknie puste.

Oczy kłamiące wielkość, kiedy braknie wzorca,
gdy zamiast Boga – lustra tylko człowiek – biorca.
Poza horyzont zdarzeń codziennych nie sięga,
poznanie to dla niego zbyteczna mitręga.

Usta prawdy kaleczą, choć mówią tak wiele.
Mądrość w nich rzadko gości, jest nieprzyjacielem,
dobro to puste słowo, nie miłości wsparcie
dla bliźniego w potrzebie i serca otwarcie.

Pieniądz bardziej niż wczoraj za kapłana robi,
jak złota aureola świętych z dzisiaj zdobi.
Brudny biznes w nieprawość jest drogą na skróty,
zwycięzcą – jego rycerz z sumienia wyzuty.

Cóż w takim świecie czynić, co nam pozostało?
Reszta z Ciebie, mój Panie, a to wciąż niemało.
I nawet jeśli bożych Twych skrzydeł nie widzę,
to wierzę w sprawiedliwość. Tego się nie wstydzę.

Jest jak góry wysokie, na które wchodziłem
odważny, nad przepaście, zła nie doświadczyłem.
Bo prowadzisz, gdy proszą Ciebie o to ludzie,
którzy z Bogiem iść wolą, nawet jeśli w trudzie.

W Tobie jest źródło życia, Tyś światłość światłości.
Swoją łaskę masz zawsze, gest sprawiedliwości
dla tych co prawi sercem dla Ciebie powstali,
a grzesznik ich nie spłoszył, pyszałka splątali.

Twoja łaska wciąż w cenie, ludzie jej spragnieni
modlą się, gdy kpią inni, z wszystkich kątów Ziemi,
wierząc, że w nieprawości, którzy żyją, zasną
i nie wstaną na wieki, i bez Ciebie zgasną.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 12 may 2023

Psalm Dwudziesty Siódmy. Pan mym światłem i zbawieniem.

Biblia Tysiąclecia: Pan moją światłością
Jan Kochanowski: Pan ogniem swojej światłości
Księga Psalmów Dzisiejszych: Pan mym światłem i zbawieniem

Pan mym światłem i zbawieniem,
moich lęków znieczuleniem.
On obroną życia mego,
z nim nie boję się niczego

Kiedy zło mnie prześladuje,
w Panu kurczy się, pauzuje.
Nawet wojny się nie boję,
z nim w ufności się ostoję.

Lecz o jedno proszę Pana,
bym miał gdzie zginać kolana,
abym w świątyń Jego progach
zawsze mógł spotykać Boga.

Bo w nieszczęściu swym gdzie zajdę,
gdy w świątyni Go nie znajdę?
Kto przed wrogiem mnie wspomoże,
gdybym nie mógł wołać: Boże?

Usłysz, Panie, głos mój – wołam,
daj znak że cię ujrzeć zdołam.
Pokaż mi oblicze swoje,
niech Twe troski będą moje.

Nie odrzucaj mojej prośby,
boś pomocą mi w czas groźny.
Bądź w świątyniach swych na wieki,
bo bez Ciebie świat kaleki.

Nawet gdyby matka z ojcem
opuścili mnie, Ty słońcem
dla mnie wiary bądź, mój Boże.
Twoja moc niech mnie wspomoże.

Przed drwiną się nie zachwieję,
gdy medialny gwałt się dzieje
na wierze, na mnie i Bogu.
Trwać muszę u świątyń progów.

A do nich daj w trybularze
kadzidła mądrości w darze.
Bo tylko Twoją mądrością
możemy walczyć z nicością.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 16 february 2016

Wołanie o Eurydykę




Samotność to nie tylko brak przestrzeni
wypełnionej marzeniami
samotność to ból każdej drobiny
świata
którego byłaś pełnią
 
wyjęta z niego niewidoczną siecią
drżysz w chłodzie jeziora niepamięci
 
stoję
a wszystko przesuwa się cieniem
zakrywając jasne
chwile
jakbym sam przechodził w cień
stając się zjawą
dla siebie
 
tak trudno wyobrazić sobie światło
kiedy panuje
ciemność
jaśniejsze punkty przeszłości zbyt nikłe by dawać
iluzję nadziei
Bóg światłości zniknął w zamęcie zdarzeń
nie odpowiada
pośrodku labiryntu w przerażeniu ostatniej drogi
chłodzie przeprawy gdy coraz wyżej zimny jak śmierć
dotyk fali
 
Nie patrz za siebie bo zmienisz się
w słup soli martwy kamień pamięci
a życie jest jak promień światła
za niepamięcią wspólnego
za wodą
jak brylant słońca do którego zmierzasz
jaśniejący
w okruchu niezdarzenia
 
dni wspólne były niekończącym się zbieraniem darów
dotknięcia dłoni jak pocałunki
rodziły ptaki
Boże
dlaczego zabrałeś
tę która była
nad królestwem światła zapanował cień
twojego sprawstwa
 
Bóg światła i Władca ciemności zmówili się przeciwko
rzucili kości grając o mój świat
moją miłość
wkładam dłoń głęboko w czeluść nieskończoności
ja
najzwyklejszy ze zwykłych
wierny
 
jak możesz żądać bym nie oglądał się za siebie
jak możesz mówić że wtedy wróci szczęście i będzie
jak odradzająca się wiosna
w której oddasz mi to wszystko
coś zabrał
 
czy możliwym jest znaleźć światło gdy przeszło się przez piekło
umierania
obwiniają mnie przyjaciele za śmierć i samotność
za to że odeszła
jakbym zgrzeszył brakiem miłości
niewiarą gorszą niż trąd samotności który odpycha
przyjaciół i wrogów
 
nie wierzę w powtórne narodziny
w zapomnienie
w szczęście które po nim
nastanie niby rozkwitająca łąka
dziś
nie mogę pieścić kobiet
bachicznie wesołych szczęściem ulotnym
jak duch winorośli
nie mogę zatracić się w bezpamięci
bo ja
to wciąż pamięć przeszłości
 
„czy przepaszę moje biodra jak mocarz
pouczę Boga gdy spyta
połamię jego prawa które cię zabiły
czy wykażę Mu zło?
czy przywdzieję potęgę i wyniosłość
przystroję się pięknem i siłą
a mój gniew pyszny
poniży dumnych?”
 
nie
po stokroć
mój gniew zabije mnie
samego
rozerwie na strzępy
a usta będą wciąż szeptały
Imię


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 18 october 2023

Psalm Trzydziesty dziewiąty. Nie mów, nie pisz. Nie myśl zatem

Biblia Tysiąclecia: Jęk ciężko utrapionego
Jan Kochanowski: Do tegom był myśl swą skłonił,

Nie mów, nie pisz. Nie myśl zatem.
Swoje życie chroń przed światem.
Wróg wie wszystko, więc nie zwlekaj,
dom swój zamknij, siądź i czekaj.

Więc zamilkłem, oniemiały,
głoski nawet nie zostały.
Lecz ból we mnie rósł na nowo,
serce w sporze było z głową.

Kim jest wróg, przed kim się chronię,
przed kim swego życia bronię?
Niespodzianką jest odkrycie:
chronię życie przed mym życiem.

Miarą jego ma znikomość.
Mam dziś, Panie, już świadomość
mojej nędzy, zagubienia
w czasie, który się wciąż zmienia.

Życie moje jest nicością
w Twoich oczach, ułomnością.
W mym imieniu cień przemawia:
zbierasz dobra i zostawiasz.

Nie wiadomo, komu przydasz
coś zgromadził, co nie wydasz.
Całe życie zbierasz, chronisz,
a na koniec nie obronisz.

Pomóż, Boże, rzuć mi światło,
bym odpowiedź znalazł łatwo,
gdzie radości szukać mogę,
z kim mam z życia ruszyć w drogę.

Pod Twym wzrokiem milknę trwożnie,
usta szepcą znów ostrożnie,
Ciebie boję się jak wroga,
a ma nie przyjść na mnie trwoga.

Mówią, żeś jest miłosierny,
we wszechmocy swej niezmierny.
Czemu więc me pożądania
w nic obracasz bez pytania?

Jestem na tej ziemi gościem.
Odwróć oczy, będzie prościej.
Niech radości poznam chwile,
zanim spocznę gdzieś w mogile.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 5 april 2023

Psalm Jedenasty. Dla Pana śpiewam głośno, chociaż wielu nie słucha.

Biblia Tysiąclecia: Modlitwa niewzruszonej ufności
Jan Kochanowski: Panu ja ufam, a wy mówicie: miedzy góry
Księga Psalmów Dzisiejszych: Dla Pana śpiewam głośno, chociaż wielu nie słucha

Dla Pana śpiewam głośno, chociaż wielu nie słucha
W twarz się śmiejąc lub słowa złudne szepcąc do ucha.
Tym na cel się wystawiam prześmiewców, co prym wiodą
W walce z Tobą. Ja jestem dla słów złudnych przeszkodą

Fundament Twego domu pęka, bo fala wzbiera.
Czy nie na skale stoi, czyś nie Ty powybierał
rzemieślników? Tak pytam, choć nie chcę Cię rozsrożyć.
Wiesz, kto talent zakopał, a kto chce go rozmnożyć.

Wierzę, że znów doczekam prawa Twojego daru,
bez wiatru palącego, siarki, łuny pożarów.
Boś dziś dla nas jest Bogiem, którego sprawiedliwość
Nie idzie wraz ze śmiercią. Dzisiaj niesiesz nam miłość.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 4 april 2023

Psalm Dziesiąty. Dlaczego z dala stoisz, dlaczego, Panie?

Biblia Tysiąclecia: Modlitwa o wyzwolenie
Jan Kochanowski: Czemuś, Panie, odstąpił? Czemuś twarz swoje
Księga Psalmów dzisiejszych: Dlaczego z dala stoisz, dlaczego, Panie?

Dlaczego z dala stoisz, dlaczego, Panie?
Nie odpowiadasz w ciszy na me wołanie.
A bogaci nas gnębią. Wiesz dobrze przecież.
Pieniądze z biednych łupią po całym świecie.

I nie ma na nich rady, prawa ni siły,
Bóg im za nic, a zysk im tylko jest miły
Gardzą bogiem i ludźmi. Takie myślenie:
najważniejsze co moje tutaj na ziemi

Jedzie szeroką drogą taki przez życie,
śpi w najlepszych hotelach, je wyśmienicie,
jego wielki dom błyszczy jak Twa świątynia,
diabeł mu huśta dzieci, zbytku przyczynia.

Śmieszą go srebrne dzwony, pieśni do Ciebie
i wyroki pisane na niego w niebie.
Przeciwności ma za nic, jedną ma wiarę,
że powodzić mu będzie się wciąż bez miary.

Niebo na ziemi tworzy bez Twojej zgody,
a wokół, jakby w piekle, cierpią narody.
Łupi biedaków w ciszy, jak zbój przy drodze.
Załóż mu Panie swoje karcące wodze.

Powstań Panie i podnieś dłoń swą do góry.
Podziel jego bogactwo między tych, którzy
Ciebie, Boga naszego, ciągle kochają.
Niech tu także na ziemi łyk nieba mają.

Boś opiekunem biednych, wrogiem bogacza,
wszystko to co jest jego, to nasza praca.
Zabierz mu to i daj tym, którzy dziś niemi,
niech poznają, co niebo, jeszcze na ziemi.

Lęku przed umieraniem to z nas wyzbędzie,
bo wiemy, że w Twym niebie tak dobrze będzie,
szczególnie kiedy bogacz weźmie swą karę,
a Ty swoim wyrokiem wzmocnisz w nas wiarę.

To nasze prośby dzisiaj do ciebie Panie.
Umacniasz wciąż w nas wiarę, że nie ustaniesz
strzec nas biednych na ziemi, jak zrobisz w niebie.
Gdy ciała nasze grabarz w ziemi zagrzebie.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 9 april 2023

Psalm Dwunasty. Twej mądrości daj Panie, byśmy potrafili.

Biblia Tysiąclecia: Wśród zakłamanego świata
Jan Kochanowski: Zachowaj mię, o Sprawco niebieskiego domu!
Księga Psalmów Dzisiejszych: Twej mądrości daj Panie, byśmy potrafili

Twej mądrości daj Panie, byśmy potrafili
ziarno prawdy z plew kłamstwa odsiać w jednej chwili.
Ludzie na swoją miarę swoje prawdy krają
i korcem tę jedyną, Twoją, przykrywają.

Broń słowa dałeś słudze swemu Dawidowi.
W psalm ją przekuł, by śpiewać Tobie i ludowi.
Dzisiaj mają ją tłumy, mediów niewolnicy.
Zamiast walczyć, złorzeczą tylko po próżnicy

Broń słowa zamienili na obrazków roje,
wolą garść koralików niż wskazania Twoje.
Swego zdania nie mają, bo je wykupili
od nich spece od mediów, w swych piekłach spalili.

Zabierz im Panie klucze do drzwi naszych sumień,
pozwól najprostsze prawdy samemu zrozumieć
mądrością, którą dajesz, która kłamstwo kruszy,
zasiewane słowami przez oczy i uszy.

Twe słowa zajaśnieją nam srebrem i złotem,
gdy retoryk zdrapiemy z nich sztuczną pozłotę,
które kłamstwem bywają, w emfazie zachwytem,
a zbawienie nie będzie tylko pięknym mitem

Potrzebę w nas zachowaj szukania, rozsądek,
który obroni prawdę przed kłamców osądem,
aby marne nie brało łatwo w ludziach góry,
by oddech Twój nam znosił anioł szaropióry.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 22 march 2023

Psalm Trzeci. Dlaczego przemoc, Boże, Twym światem rządzi?

Biblia Tysiąclecia: Modlitwa prześladowanego
Jan Kochanowski: Mocny Boże, jakoż ich wiele powstało,
Księga Psalmów Dzisiejszych: Dlaczego przemoc, Boże, Twym światem rządzi?

Dlaczego przemoc, Boże, Twym światem rządzi?
Silny wojny zaczyna, w szaleństwach błądzi,
z Twym imieniem na ustach pali, morduje.
Czy twarz swą odwróciłeś, bólu nie czujesz?

Jakie nauki Panie z Twojego prawa?
Oko za oko - ciągła życiem zabawa.
Oba policzki spuchłe pod ręką kata.
Lecz czy czeka go za to Twoja odpłata?

Kładę się i zasypiam, znowu się budzę.
Choć pożar step ogarnia, ja wciąż marudzę.
Choć świst rakiet i huk, ja wygodnie leżę
Dopóki w moje okna grom nie uderzy.

A tam się modlą: Boże, wyłam im szczęki,
rozbij ich armie, odsuń nasze udręki.
Tu się modlimy: Panie, to wszystkich wina
i ślemy na front matkę Twojego Syna.

Lecz w krwawym czasie tylko Ty jesteś tarczą,
Tyś ucieczką w nadzieję, gdy czołgi warczą.
Zrób coś, póki tli jeszcze kawałek lontu!
Modlą się ludzie cicho z obu stron frontów.

Wyłoń się Panie z ciszy, me lęki zrozum,
przywróć rozsądek władcom, a ludom rozum,
ocal nas od nieszczęścia piekła w tym życiu,
kiedyś schowaj nas w nieba Twoim ukryci


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 3 april 2023

Psalm Dziewiąty. Wciąż ci śpiewam, mój Boże, dla tak wielu darów.

Biblia Tysiąclecia: Dziękczynienie
Jan Kochanowski: Ciebie będę, Boże prawy
Księga Psalmów dzisiejszych: Wciąż ci śpiewam, mój Boże, dla tak wielu darów

Wciąż ci śpiewam, mój Boże, dla tak wielu darów,
Któreś ludziom poczynił, lecz mało kto słyszy,
Gdy w złorzeczeniach, w szybszym wciąż rytmie zegarów
Wyprawiają ci pogrzeb wśród kosmicznej ciszy.

Nie mam wrogów, lecz Ty masz, jest ich coraz więcej,
Krzyczą przeciwko Tobie, choć w ciebie nie wierzą,
Twe sądy mają za nic i nie w Boga ręce
Oddają sprawiedliwość, ludzką miarą mierząc.

Nie ma już poganina ani występnego,
Ponad głowami sztandar z wielkością człowieka,
Mocą i wszechmocnością skrojoną pod niego.
Pamięć o Tobie blednie, przez palce przecieka.

Coraz mniej ludzi czeka na Twoje sądzenie
Miliard z ośmiu, a ty chcesz z wyniosłego tronu,
Którego widzieć ani zrozumieć na ziemi
Z każdym dniem coraz bardziej nie ma dzisiaj komu.

Dzisiaj boi się Ciebie ten, który nie zbłądził,
Cześć Ci daje swą wiarą, wciąż szczerze ufając.
A ci, którzy nie wierzą? Jak ich będziesz sądził?
Tych w biedzie nie opuszczasz, którzy cię szukają?

Czy niewierzący wpadną w pułapkę niewiary,
W labirynt intelektu, jaskinię bez wyjścia?
Nogi ich w niej ugrzęzną, a niepomni kary,
I tak będą zniszczeni mimo Twego przyjścia?

Czy odejdą w niesławie razem z występnymi,
Czy niewierze z przestępstwem jest razem po drodze?
Gdy ich nie przekonałeś słowami swoimi,
Jakaż ich wina dzisiaj, byś ich karał srodze?

Czemu tylko nieszczęsnych, ubogich pamiętasz,
A szukających mądrych, pytających, ganisz?
Na swej drodze nie znajdą Twego miłosierdzia,
Jeśli chcieć nie przestaną być ludźmi bez granic.

Dlaczego nie chcesz zgodzić się na tryumf człowieka?
Brak wiary w ciebie czyni od człowieka większym?
Swą mocą musisz sprawić, aby nie dociekał,
Ukorzył się i stał się w Twych oczach piękniejszym?


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 1 april 2023

Psalm Siódmy. Sędzią narodów, Panie, byłeś zawsze.

Biblia Tysiąclecia: Modlitwa oczernionego
Jan Kochanowski: W Tobie ja samym, Panie, człowiek smutny
Księga Psalmów dzisiejszych: Sędzią narodów, Panie, byłeś zawsze.

Sędzią narodów, Panie, byłeś zawsze.
Dziś tym daliśmy sędziom spraw sądzenie,
co za pieniądze wyroki łaskawsze
mogą nam wydać po przystępnej cenie.
Więc nie czekamy na Twe rozstrzygnięcia,
bo zbyt odległe, trudne do przyjęcia.

A prawa nasze, choć nienaturalne,
pisane krzykiem pod dyktando tłumu,
w konstrukcji swojej są akceptowalne
dla ludzi biernych, wyzbytych rozumu.
Myśli zaś skryte w słowach uładzonych,
policja pozna jak Ty, Nieskończony.

Czego przez spowiedź do Ciebie nie ślemy,
na świat krzyczymy miliardami bitów
i słowa w sercu, i nerkach mielemy,
aż wyjdzie papka ni grzechów, ni shitów.
Za złudną tarczą firewalla trwamy,
opiekę Twoją na przyszłość chowamy.

Choć bywa chwila, gdy jesteśmy sami
z czymś, co sumieniem ciągle nazywamy,
nie definiując, myśląc sloganami,
gdy z nagłym krzykiem nocą się zrywamy.
Gdy dobroczyńcę lub wroga wspomnimy,
obu skrzywdzonych, i się zawstydzimy.

I ciemność lepka staje przed oczami,
w sufit myśl chroma uderza jak kamień,
niby ptak nocą, bo nie ma Cię z nami,
a sędziom sądzić nie daliśmy sumień.
Chcemy słać apel do wyższej instancji,
rojąc na jawie wydumane racje.

A kiedy wreszcie sen nas ukołysze,
zapominamy rankiem nasze zmory.
One przed śmiercią zabiorą nam ciszę,
całego życia wskrzeszając upiory.
I nie zdążymy wyjść z grzechów gęstwiny,
by przed Twym sądem stanąć już bez winy.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 23 december 2023

Psalm Pięćdziesiąty Pierwszy. Zmiłuj się nade mną miłosierny Boże

Biblia Tysiąclecia: Wezwanie i prośba pokutnika
Jan Kochanowski: Boże w miłosierdziu swoim nieprzebrany

Zmiłuj się nade mną miłosierny Boże,
wymaż moje grzechy - Ty zrobić to możesz -
ze swojej pamięci, z pliku mego życia,
bym w nowej odsłonie nie miał nic do skrycia.

Nikt z ludzi bez grzechu na ziemi nie stanie,
zawsze jest przede mną moje pożądanie,
matka wszystkich grzechów, moje utrapienie.
Choć nie chcę, lecz grzeszę i gwałcę sumienie.

Twój sąd sprawiedliwy, nie mam wątpliwości.
Rozważasz me sprawy w Bożej złożoności.
Myślę, że wybaczyć mój grzech jesteś w stanie,
choć wrósł tak jak serce w moje bytowanie,

jak pamięć o matce, która mnie poczęła
w pożądaniu swoim, lecz mnie zawinęła
w miłość jak pieluszkę, która pokuszenie
odmieniła w cnotę na drogę zbawienia.

Masz upodobanie do prawdy ukrytej.
Jak mam znaleźć klucze, ja wiedzy niesyty?
Czy matka je dała w tajnikach mądrości,
z pożądania wzrosłej, matczynej miłości?

Wyzuj ze mnie Panie to poczucie winy,
to sumienie drążące przez życia godziny.
Daj radość nadziei, wesołość pociechy
i nie patrz już Boże tylko na me grzechy.

Stwórz mój Panie we mnie jak śnieg jasne serce,
które się nie miota w wieczystej udręce.
Odnów we mnie ducha niezwyciężonego,
bez dziedzictwa winy, bez strachu ludzkiego.

Racz przywrócić radość mojego czekania
na zbawienie w Tobie. Daj mi moc wytrwania,
wesprzyj świętym duchem, by siły starczyło,
Panie, na Twe niebo, gdzie by ono było.

Daj mi, Boże, pomysł na opowieść Ciebie
zgasłym lub wątpiącym. Ale nie o niebie,
lecz o twej miłości, której każdy w końcu
pragnie, by z ciemności zacząć iść ku Słońcu.

Nie chcę brać na siebie krwi mej bezczynności,
dłoni myć w pogardzie nad światem wartości
odchodzącym w ciszy, wyśmianym, wzgardzonym.
Więc modlę się kornie, ja, grzesznik skruszony.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 23 march 2023

Psalm Czwarty. Sprawiedliwość wymierzasz Boże w swej mądrości.

Biblia Tysiąclecia: Modlitwa i napomnienie
Jan Kochanowski: Wzywam Cię, Boże, świadku mojej niewinności
Księga Psalmów dzisiejszych: Sprawiedliwość wymierzasz Boże w swej mądrości

Sprawiedliwość wymierzasz Boże w swej mądrości.
Proszę, wyjaśnij jednak moje wątpliwości:
gdy modlę się, lecz Ciebie w mych dłoniach nie czuję,
dźwigasz mnie z utrapienia, czy skrycie biczujesz?

Czy jesteś dla wierzących na ich zawołanie,
czy wciąż za tajemnicą ukrywasz się Panie?
Czy wyrzuty pod innych adresem rzucone,
mogę wspierać, żeś zawsze jest na mą obronę?

Jak wykazać wątpiącym lub tym co nie wierzą,
że oni też do Ciebie, jak i ja, należą,
że możesz im dopomóc przejść ciemną doliną,
bo iść z Tobą lżej będzie i w mroku nie zginą?

I że darów nie muszą ci składać ni hołdów,
bo wystarczy westchnienie i kropelka modłów
ze słów prostych sklejona, co wprost z serca płynie.
Boga wzruszy w niebiosach, w nicości nie zginie.

Ja zaś Cię chwalić mogę słowami najhojniej,
że moje szczęście w Tobie i sypiam spokojnie,
boś w życie wlał mi Boże tak wiele radości,
że bez niej w Twej winnicy bym musiał zagościć.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 26 march 2023

Psalm Szósty. Panie, Ty byłeś zawsze Bogiem miłosierdzia.

Biblia Tysiąclecia: Błaganie o litość
Jan Kochanowski: Czasu gniewu i czasu swej zapalczywości
Księga Psalmów Dzisiejszych: Panie, Ty byłeś zawsze Bogiem miłosierdzia

Psalm cierpiącego

Panie, Ty byłeś zawsze Bogiem miłosierdzia,
więc proszę, sądź me winy tak jak dobry sędzia,
jednak dopiero kiedy żądze w sobie zduszę.
Dziś, proszę, ulecz ciało, a w przyszłości duszę.

Cierpienie jest bezsensem, bo cierpią niewinni
pospołu z grzesznikami, chociaż nie powinni.
Nie jest karą za grzechy, jak było przez wieki,
nie naprawia człowieka, czyni go kalekim.

Ono zasłania Boga, im większe, tym bardziej,
jak zło, które je rodzi dla ludzi w pogardzie.
Zmniejsz je przynajmniej tyle, by było cię widać
i modlitwa do Pana mogła siły przydać.

Spraw, by z kroplówką łaska spływała pomału,
wtedy prośby do Ciebie dadzą zdrowie ciału,
żebym w cierpieniu był tym, który Ciebie łaknie,
bo któż Cię będzie chwalił, gdy życia zabraknie?

O cóż dziś więcej prosić, Panie mego ducha,
któryś jęków o zdrowie przodków naszych słuchał,
kiedy jesteśmy syci, chociaż w bólu niemi,
nie wierząc, że królestwo Twe będzie na Ziemi?

Co jeszcze możesz zrobić, Boże, Stworzycielu
Kosmosu co poraża, dla ludzi tak wielu,
którym ckliwy obrazek do wierzenia starczy,
gdy ich prośby do Ciebie powrócą na tarczy?


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 24 march 2023

Psalm Piąty. Usłysz, Panie, głos z Twej ziemi.

Biblia Tysiąclecia: Modlitwa poranna o utrzymanie się na drodze Bożej
Jan Kochanowski: Przypuść, Panie, w uszy swoje
Księga Psalmów dzisiejszych: Psalm krzywdzonego dziecka

Psalm krzywdzonego dziecka

Usłysz, Panie, głos z Twej ziemi.
Niewyraźny. Jakby niemi
próbowali coś powiedzieć.
To, co, Boże, musisz wiedzieć.

Słuch masz, Panie, doskonały,
co przenika nawet skały.
Więc głos dziecka krzywdzonego
słyszysz. Odwróć się do niego.

Ono w hańbie swej zamknięte
jak w skorupce z ziemi świętej.
Z niewinności swej obdarte,
w swym mniemaniu na proch starte.

Milczy za swym wstydem skryte,
za grzech wini siebie przy tym.
I jest samo. Nie pomoże
nikt mu oprócz ciebie, Boże.

Tylko wie, że nienawidzi
za te słowa i się wstydzi:
Bóg cię kocha, ja cię kocham,
musisz wierzyć i nie szlochać.

Wierz, bo nikt ci nie uwierzy,
że z twej strony prawda leży.
Bóg łaskawy dla nas dwoje,
niepotrzebne niepokoje.

Nie wie, że niemiła Bogu
jest nieprawość jego wrogów,
że Pan nienawidzi świni,
która, grzesząc, się nie wini.

I nienawiść je przeraża,
niemoc wokół je poraża,
obojętność je zabija,
kłamstwo, jak pętla na szyi.

A na szyje młyński kamień
dla przestępców. Panie, zamień
krzywdę dzieci w miłość Twoją.
Niech za siebie się nie boją.

Ześlij Boże Twoją zgubę
na opasłe karki lube.
Pokaż im swe obrzydzenie,
wypędź, gdzie jest świń pasienie.

Bo spiskują przeciw Tobie
krzywdząc nawet spoza grobu.
Sami są jak grób otwarty,
a ich język mówi czartem.

Osłoń słabych swoją tarczą.
Niech radości im dostarcza
Twa obecność, Panie, z nimi.
W niebie, ale też na ziemi.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 4 may 2023

Psalm Dwudziesty Trzeci. Pan jest pasterzem mym, przewodnikiem

Biblia Tysiąclecia: Bóg pasterzem i gospodarzem
Jan Kochanowski: Mój wiekuisty Pasterz mię pasie
Księga Psalmów Dzisiejszych: Pan jest pasterzem mym, przewodnikiem

Pan jest pasterzem mym, przewodnikiem
i oprócz niego nie chcę iść z nikim.
Tylko w nim swoją drogę znajduję
i wzorem Bożym świat swój buduję.

Na łąkach kwietnych poleżeć mogę,
do wody zdroju wskaże mi drogę.
Połonin wiatr mi orzeźwi duszę,
zanim do Boga z ufnością ruszę.

Drogi przyjazne ma w swojej włości,
Bogu właściwe w jego mądrości
i nawet ciemnej doliny trwoga
jest mi nie straszna, gdym bliżej Boga.

Twa mądrość Panie jest pocieszeniem,
Twoja łaskawość jest wybawieniem,
a miłość Boża ponad wodami
pozwala wierzyć, żeś zawsze z nami.

Choć się uniżam, to z tobą Boże
czuję się ponad głów ludzkich morze
i nawet jeśli jestem ubogi,
nie wstyd przechodzić przez Twoje progi.

Twa łaska pójdzie za mną przez życie
wraz z twą dobrocią, bym należycie
w byty niebieskie mógł się wpasować
i wiecznie z Bogiem w niebie świętować.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 2 april 2023

Psalm Ósmy. Boże nasz, który patrzysz sponad nieba.

Biblia Tysiąclecia: Pochwała wielkości Stwórcy i godności człowieka
Jan Kochanowski: Wszechmocny Panie, wiekuisty Boże,
Księga Psalmów dzisiejszych: Boże nasz, który patrzysz sponad nieba

Boże nasz, który patrzysz sponad nieba
Na dzieci, bo im majestatu trzeba
Twego, wiesz dobrze, że kiedy wyrosną,
ich wątpliwości wzrosną.

I choć dziś chwalą Twoje święte imię,
na zgubę wrogów Twoich, to jedynie
początek drogi, której skrzyżowania
znaczą rozstania.

I tylko Ty wiesz, jacy przewodnicy
pójdą, by wieść ich przed Twoje oblicze.
Gdy weźmiesz duchem kapłanów ubogich
pogubią drogi.

Patrzę na ogrom Kosmosu, coś stworzył,
boś oczy moje na niego otworzył
i dał mi umysł, bym analizował
to, coś zbudował.

I choć wiem dzisiaj, na co gwiazd są roje,
To nie rozumiem obecności mojej.
Czyś mnie powołał, byś mógł zrobić sobie
tron w mojej głowie?

Czym jestem, Boże, że wciąż myślisz o mnie,
czyś nie powinien już o mnie zapomnieć,
zamiast aniołów czcią wieńczyć i chwałą,
a mnie wciąż mało?

A Ty mi dałeś władztwo nad morzami,
bydłem, dziczyzną, morskimi rybami,
wszystkim co szlaki naszych mórz przemierza.
Boś mi zawierzył?

Wszystkom splugawił, zbrudził, wymordował,
Zaśmiecił, skaził, lasy wykarczował,
Powietrze zatruł, kryształ wód odmienił.
W Twoim imieniu.

Panie nasz, Boże, wybacz myśli moje,
Jakże przedziwnym święte imię Twoje.
Po całej ziemi z miłością głoszone
Lub znienawidzone.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 13 april 2023

Psalm Trzynasty. Szukam cię Panie ciągle, a jakbyś nie istniał.

Biblia Tysiąclecia: W długotrwałym ucisku
Jan Kochanowski: Dokąd mię chcesz zapomnieć? Dokąd świętą swoje
Księga Psalmów Dzisiejszych: Szukam cię Panie ciągle, a jakbyś nie istniał

Szukam cię Panie ciągle, a jakbyś nie istniał.
W czynach, słowach i gestach jakże mało Ciebie.
Gwiezdny woal kosmosu przed Twą twarzą zgęstniał.
Jestem sam z obietnicą na nagrodę w niebie.

Różni drwią, przedstawiają dowody niewiary,
wynoszą się wciąż wyżej, a Ciebie nie widzą.
Pustce swojej składają syte dnia ofiary,
Choć trudzą się daremnie, tego się nie wstydzą.

Otwórz mi oczy, Panie, bym nie zaznał śmierci
bezsensownej jak życie tych co ci nie wierzą.
Niech w Twoim miłosierdziu mój los się uświęci,
za dobro chcę ci śpiewać pieśń z Bogiem przymierza.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 14 april 2023

Psalm Czternasty. Myślą ludzie, nie ma Boga.

Biblia Tysiąclecia: Powszechne zepsucie
Jan Kochanowski: Głupi mówi w sercu swoim
Księga Psalmów dzisiejszych: Myślą ludzie, nie ma Boga

Myślą ludzie, nie ma Boga.
Choć zło czynią, żadna trwoga
ani kara ich nie pęta.
I ich droga nadal kręta.

Patrzysz Panie z wysokości
na człowieka ułomności.
Ciągle jednak masz nadzieję,
że on kiedyś wyzdrowieje.

Bo tak wielu znikczemniało,
dobra Twego zapomniało.
Błądzą jak Szeolu cienie,
choć im dałeś w władztwo ziemię

Czy przyjdzie opamiętanie
i Pan znów przed wszystkim stanie?
Przed swym ludem, co wciąż w drodze
by wziąć w dłonie wiary wodze?

Kiedyś się zatrwożą możni
świata, w czynach nieostrożni,
gdy im Pan pokaże gromem,
że wierzących wziął w obronę.

Ostanie się ten, co wierzy,
że Panu na nim zależy
i że jego jest obroną
przed człowieka ciemną stroną,

Przyniesie im radość jasną,
znad Syjonu miłość własną.
Ludziom da, by się zmienili
i w królestwie wiary żyli.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 2 september 2023

Psalm Trzydziesty Drugi. Czyste sumienie. Co to dzisiaj znaczy?

Biblia Tysiąclecia: Szczęście płynące z odpuszczenia win
Jan Kochanowski: Szczęśliwy, komu grzechy odpuszczono
Księga Psalmów dzisiejszych: Czyste sumienie. Co to dzisiaj znaczy?

Czyste sumienie. Co to dzisiaj znaczy?
Kto w zmiennym świecie prosto wytłumaczy
co grzechem, dobrem, co złem? Kto wyjaśni?
Nim życie minie lub świadomość zgaśnie.

Czas stępia grzechów ostrza, pisze nowe,
wbrew katechizmom, drętwym świętym mowom.
Szczęśliwy człowiek, który jest bez winy!
W swoim mniemaniu. Choćby zła lawiny

zrzucał bliźniemu swemu na ramiona.
Bo kto wie, co grzech, kto kogo przekona
i na podstawie czego wytłumaczy,
że żyć bez winy, winno się inaczej?

Gdy milczę grzechom, jestem ich wspólnikiem.
Gdy je wykrzyczę, zostaję strażnikiem
drogi do Ciebie, Panie mój i Boże.
Ale kto moich grzechów słuchać może?

Czy ściany wokół, czy wiatr na gór hali?
Ludzie co grzechy z teorii poznali?
Czy ty, mój Boże, który jesteś wszędzie
i chociaż milczę, wiesz, co grzechem będzie?

Będę się modlił wciąż do ciebie Panie,
w lęku, w potrzebie. Choćby nieustannie
fala pogardy zmywała Twe słowa
z naszego życia. Ja w nim je zachowam.

Jednak zbaw Boże tych, co o to proszą,
którzy w swe życie choć cień dobra wnoszą.
Choćby Cię, Panie, nigdy nie poznali,
zbaw, by na wieczność przy Bogu zostali.

Ja zaś na koniec nie na śmierci sznurze
jak muł do ciebie chcę iść, byle dłużej,
ale spokojnie, z wolnej własnej woli
pragnę swe życie do Ciebie wyzwolić.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 3 september 2023

Psalm Trzydziesty Trzeci. Coraz mniej w partyturach nut ku chwale Boga .

Psalm Trzydziesty Trzeci. Coraz mniej w partyturach nut ku chwale Boga .

Biblia Tysiąclecia: Bóg władcą świata
Jan Kochanowski: Pana sercem wesołym wspomieńcie, cnotliwi,
Księga Psalmów Dzisiejszych: Coraz mniej w partyturach nut ku chale Boga

Coraz mniej w partyturach nut ku chwale Boga.
Pieśń nowa brzmi jak larum na trwogę.
Cytra i harfa nie gra w świątyni radośnie
Gitara brzdąka, niepokój rośnie.

Rzeźby świętych, tandetne wydmuszki z plastiku,
świętych ikon w drukarniach bez liku.
Wiara słabnie, choć rośnie potrzeba cudu.
To jest pragnienie bożego ludu.

A Pan odszedł cicho, stanął na uboczu
z dala od głosów, skryty dla oczu.
Chwalić Boga jest passe i wielu się boi,
stać się niemodnym jak rycerz w zbroi.

Wierzę jednak, że wróci, prośby ludzi spełni
Wypełni pustkę, da życiu głębi.
I hymn pochwalny z domieszką goryczy
Kto się Boga nie wstydzi, wykrzyczy.

Wierzymy w jego sprawczość, o nią się modlimy,
Czekamy, Pana łaski prosimy.
Jego głos mamy w sobie i ponad wodami,
bo nasz Bóg nie jest nami, jest z nami.

Stworzył światy i myśli, dał wolność wyboru,
oko uzbroił w czujnik koloru.
Dobru zło przeciwstawił, byśmy dobro znali,
miłość, byśmy ze szczęścia płakali.

Życia rozsiewa ziarna, nim nicość poraża.
W macicy je i pod szkłem rozmnaża.
Zamiary jego stwórcze trwają poprzez wieki.
Nasze życie jak drgnienie powieki

Pan, gdy chce, na nas patrzy i słucha w nas myśli,
Mimo to wybieramy, zawiśli.
Zbyt wielki jak na grzechów naszych małe sprawy,
w miłosierdziu mordercom łaskawy.

W swojej sprawiedliwości ludziom niepojęty.
Dobry, czy aż do piekła zawzięty?
Nawet najbogatszemu da, co się należy,
biedny mu w sprawiedliwość uwierzy.

Pan jest Bogiem rozumu, jest matematyką,
w sferach muzycznych nieba, muzyką.
Pan jest poezją dla tych, co w nim wiersz znajdują,
obrazem, jeśli Boga malują.

Nasz rozum, nasza dusza, takiego czekają
Boga, którego w sobie już mają.
Łatwiej będzie nam nieba zrozumieć zawiłość,
kiedy rozum odpowie na miłość.

Więc chwalmy Boga słowem, sławmy go muzyką,
hołd rzeźbą mu składajmy, liryką.
W ciszy go wysławiajmy, gdy cuda w nas czyni,
śpiewajmy Panu chórem, w świątyni.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 7 october 2023

Psalm Trzydziesty Czwarty. Abimelek, Dawid, martwe przeszłe byty

Biblia Tysiąclecia: Bojaźń Boża źródłem błogosławieństwa
Jan Kochanowski: Jakokolwiek szczęście ku mnie się postawi

Abimelek, Dawid, martwe przeszłe byty,
żaden wzór na dzisiaj, choć Bogiem podszyty.

Bo przeszłe na nowe trzeba przetłumaczyć,
by ludzie sens mogli świętości zobaczyć.

Czy jestem szalony, że będę zbawiony?
Niech mi ktoś podpowie, lecz nie uświęcony.

Da mi moc zrozumieć wszystkie święte księgi
bez teologicznej uczonej mitręgi.

Epizodem życie, ale jedno moje.
Chcę je przeżyć z sensem, śmierci się nie boję.

Finałem jest Niebo, chcę w to, Boże, wierzyć,
więc pomóż mi życie me w miłości przeżyć.

Gdy już będę stary jak Twój Matuzalem,
podrepczę na górę, ogień Ci rozpalę.

Harfy ani liry nie mam, by Ci śpiewać,
mogę martwe dusze w popiele rozgrzewać.

Inny już by wtedy spasował, lecz nie ja.
Mnie przy Tobie trzyma ta Twoja Nadzieja.

Jeśli jednak, Panie, masz mnie tylko straszyć,
lepiej się przed Tobą w życia gąszcze zaszyć.

Kto jest bojaźliwy, przed śmiercią strachliwy?
Ten, który ma Niebo za bajkowe dziwy.

Lepiej taki niech się w niedzielę douczy,
żeby nie przegapił do Twych Niebios kluczy.

Milczysz, Panie, prawdę pomiędzy gwiazdami,
a my przyziemieni do życia skibami.

Nie boi się Ciebie, kto w Ciebie nie wierzy,
komu błogosławisz, do Ciebie należy.

Obraz Twój w mej duszy za mgłą jak welonem,
czuję jednak oczy Twe we mnie wpatrzone.

Pytam więc sam siebie, kto je jeszcze czuje,
jak wielu wraz ze mną w Ciebie się wpatruje?

Quorum – rzecz umowna, może nas być troje,
tak jak lordów, my Lord. Przeciw wszystkim stoję.

Rozumna ma bojaźń, szacunkiem podszyta.
Lecz zgadzasz się ze mną: nie błądzi, kto pyta,

Szuka i znajduje, jak ja Ciebie, Boże.
Im więcej kto pyta, głupi go nie zmoże.

Święte Twoje imię matka mi wszczepiła,
dziękuję Ci za nią, że na ziemi była.

Teraz sam przejąłem pałeczkę z Twym czipem,
niosę ją do ludzi z tym samym biotypem.

Udziel cząstki siły Twojej mi, mój Panie,
bym wytrwał przy Tobie nim mnie śmierć zastanie.

Veritas, Veritas. Twoja prawda we mnie.
Boję się i cieszę. Nie żyję daremnie.

Wędruję do Ciebie z wewnętrznym uśmiechem.
Moje słowa słabną, lecz powrócę echem.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 11 october 2023

Psalm Trzydziesty Piąty. Do Ciebie, Panie, po pomoc uciekam

Biblia Tysiąclecia: Wołanie o pomoc przeciw niewdzięcznikom
Jan Kochanowski: Obrońca wieczny ludzi utrapionych

1. Do Ciebie, Panie, po pomoc uciekam.
Dla niewierzących. Twego wsparcia czekam
w mej myśli wojnie.

Nie dla nich znaku. I tak nie przekona
tych, co im oczy zakrywa zasłona
utkana znojnie.

2. „Niech się zmieszają i niech się zawstydzą”
ci, co oczami tylko świat Twój widzą,
nie czując głębi.

A w ich niechęci do patrzenia sercem
daj się zajarzyć maleńkiej iskierce,
co myśl im skłębi.

3. Myśleć o Tobie nie mają powodu,
są zbyt daleko od bólu i głodu,
życie ich pieści.

Lecz może kiedy przyjdzie dzień okrutny,
Twe światło błyśnie i los bałamutny
w nim się nie zmieści.

4. Ci, którzy wierzą, będą się cieszyli,
że los swój z Tobą na zawsze złączyli,
żeś im pasterzem.

Bez Ciebie nie ma zwycięstwa ni świata
i jeśli nawet brat zabija brata,
to Tobie wierzę.

5. Mędrcy niewiary będą mnie pytali,
o co się biję, czemu chcę ocalić
co nie istnieje.

Przeciw mym słowom argumentów wiele
mają, a każdy drąży w Twoim dziele,
wątpliwość sieje.

6. Jestem w przyjaźni, nie czuję urazy,
twarz w twarz stawałem z nimi wiele razy,
w zdrowiu, chorobie.

Dziś, gdy Cię bronię słowami, nie zbroją
silny, lecz wiarą, to oni się boją,
prawdy o sobie.

7. Podrzuć mi, Boże, okruch tajemnicy
na myśli wojnę, byśmy po próżnicy
słów nie rzucali.

Ja lekko zakpię z tych, co wszystko wiedzą,
są przeciw Tobie, choć po co, nie wiedzą,
bo są zbyt mali.

8. I ramionami tylko lekko wzruszę,
będę Cię bronił, chwalił, przecież muszę
stać w Twej obronie.

A oni zwątpią, która lepsza droga,
czy iść bez Boga, czy jednak do Boga
dojść na sam koniec.

9. Bezradnie milcząc, usta swe otworzą
przeciwko Tobie, lecz zdania nie złożą.
W nich Ciebie nie ma.

Ty popatrz na nich kosmosu obliczem,
lecz nie milcz. Milczy się tylko o niczym,
bo nic, to ściema.

10. Pomóż mi bronić Twojego imienia
W świecie niewiary i w Ciebie zwątpienia
Tyś moim Bogiem

Tych co nie wierzą potraktuj łagodnie
gdy czas ich minie, jeśli żyli godnie.
Nie czyń ich wrogiem

11. „Niech nie pomyślą sercem i rozumem”:
zwyciężyliśmy, jesteśmy nad tłumem,
który jest ślepy.

Wybacz im wzgardę dla innych i pychę,
te nieodrodne dzieci słabej psyche,
w sumieniach skrzepy.

12. „Niech się zmieszają i wszyscy zawstydzą”,
ci, którzy Ciebie w tym świecie nie widzą,
bo są ślepcami.

I niechaj wszyscy, którzy z Tobą byli,
którzy w Twą wszechmoc od zawsze wierzyli,
nie będą sami.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 15 october 2023

Psalm Trzydziesty Siódmy. Kiedy dostrzegasz zło dokoła siebie

Biblia Tysiąclecia: Los złych i dobrych
Jan Kochanowski: Nie obruszaj się, że kto niewstydliwie

Kiedy dostrzegasz zło dokoła siebie,
nie złorzecz Bogu, który gdzieś tam w Niebie
lub nie trać wiary myśląc: nie istnieje,
bo tyle złego dokoła się dzieje.

Boga nie dano ci na zawołanie.
Masz wolną wolę, więc wspieraj się na niej.
Możesz w nieszczęściu do Boga wznieść modły,
lecz gdy nie słucha, nie klnij, że jest podły.

Świat z samym dobrem zaistnieć nie może,
zbyt słabe na to nawet moce boże.
Więc dobro ze złem Pan nam waży stale,
prosząc o miłość, co przeważa szalę.

Wierz, zło czyniący jak trawa przeminą
i nie zostanie ślad po nich, jak zginą.
Blizny zarosną dobra nowym ciałem,
zapomnisz nieszczęść, które cię spotkały.

Bóg jest przypadkiem w braniu i dawaniu,
szczęściem w nieszczęściu, modlitwą w wołaniu,
z nim prostsza droga przez życie nieznane,
zwątpienie z wiarą na zawsze zmieszane.

Wskocz, kiedy sił ci w zwątpieniu zabraknie,
w nurt Bożej rzeki. W niej każdy, kto łaknie,
ugasi pożar, który w nim się pali.
Nie patrz, nie czekaj, bo inni wybrali.

Swą zapalczywość i gniew swój temperuj,
a oburzenie ku zgodzie nakieruj,
by zła uniknąć. By sprawiedliwego
uzyskać miano, zrób choć ciut dobrego.

Kto sprawiedliwym? Ten, kto w Boga wierzy,
czy też bez wiary jego miłość szerzy?
Czy przeciw niemu występni zło knują?
A może wszyscy wszystkich prześladują?

Jestem już stary i wiele widziałem:
sprawiedliwego z poranionym ciałem,
opuszczonego przez dzieci rodzica,
i dzieci głodne, które zżarła lwica.

Lecz nadal wierzę w dobro, w nim jest siła,
bezbronnych oręż, co w walce niebyła.
Pan ją podaje jak kawałek chleba
na długą drogę, na zgodę, do Nieba.

Odstąp od złego, czyń dobro gdzie możesz,
w swej maleńkości też Boga wspomożesz.
Pan sprawiedliwych nad innych wywyższy,
mimo że głos ich w tym świecie najcichszy.

Nie śmierć nikczemnych i nie rzeź ich dzieci –
niech śpiew psalmisty gdzieś w niebyt uleci.
To nasi bliźni, módlmy się za nimi,
mimo wrogości, duszami bratnimi.

Głoś mądrość Bożą na przekór trudności,
niech prawo Pana wciąż w twym sercu gości.
Łatwiej ci będzie wtedy iść przez życie
z czołem wzniesionym, dumnie, a nie skrycie.

Mimo zasadzek, gdzie zło się gromadzi,
wciąż miej nadzieję, że Pan cię prowadzi.
Przejdziesz bezpiecznie przez ciemną noc życia,
ty, który nie masz w nim nic do ukrycia.

Twój wróg niedawno w pysze stał nad tobą
jak dąb mocarny, słońce mu ozdobą,
ale gdy minął dzień, jego nie było,
tylko nad dobrym słońce wciąż świeciło.

Ciesz się prawością, strzeż twej uczciwości,
a w końcu Pan ci da czas pomyślności,
gdy grzeszni skończą swoje ziemskie życie,
tobie w Niebiosach nagrodzi sowicie.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 17 october 2023

Psalm Trzydziesty Ósmy. Skąd, Boże, ma choroba, skąd moje cierpienie?

Biblia Tysiąclecia: Błaganie nieszczęśliwego grzesznika
Jan Kochanowski: Czasu gniewu i czasu Twej popędliwości

Skąd, Boże, ma choroba, skąd moje cierpienie?
Czy zwykły kaprys losu, czy Twoje zrządzenie?
Moich genów splątanie z nieznanej przyczyny?
Czy jednak Twoja kara za jakieś me winy?

Wszystko w mym ciele chore, rak zżera mi kości.
Wyłem z bólu jak zwierzę, Tyś nie miał litości.
Dopiero medycyna, dzieło rąk człowieka,
ulgę przyniosła ciału. Teraz na śmierć czekam.

Myślę ciągle: dlaczego? Czego nie zrobiłem?
Co zrobiłem bez sensu? Z kim na darmo byłem?
Czego zbyt wiele miałem? Czego znów za mało?
I gdy powinno boleć, czemu nie bolało?

Pytam, czy byłeś przy mnie, gdy to się zaczęło?
Czy sam wolałem życia wtedy wieńczyć dzieło?
Czy pewność powodzenia kiedyś mnie uwiodła,
gdy choroba w me ciało zakradła się podła?

Pytam, a Ty nie słuchasz, bo i tak wiesz wszystko.
Lecz kto mi da odpowiedź, czy boże igrzysko
ze mnie czynisz, czy los mój od wieków Ci znany
i na dysku pamięci przedwiecznej wpisany?

Serce w strachu trzepoce, moc mnie opuściła,
światło w mych oczach zgasło, wszystko jak niebyłe.
Moje lędźwie są w ogniu, nic we mnie zdrowego,
Mojra trzyma nożyce, ja pytam: dlaczego?

Jedyne pocieszenie, że w mojej chorobie
są przy mnie przyjaciele, może i wbrew Tobie.
Wiem, że się boją śmierci, mego umierania,
lecz gdy Ty nie pomagasz, są na me wezwania.

A ja nie chcę ich słuchać, jakbym ogłuchł z tremy,
nie chcę im odpowiadać i jestem jak niemy.
Bo co mam mówić, kiedy wciąż nie znam przyczyny,
czy to ślepy przypadek, czy to moje winy?

Bo kiedyś nie wierzyłem, że istniejesz, Boże.
Dziś też nie wiem, czy wierzę. Jeśli mi pomożesz,
uwierzę bezgranicznie. Mały człowiek ze mnie?
Lecz takim mnie stworzyłeś, pewnie nadaremnie.

Ból mnie ciągle prowadzi i Ciebie zasłania,
redukuje Twą wielkość do mądrego zdania
w świętej księdze, modlitwie. Słucham bez pokory.
Chyba, że mi odpowiesz: nie jesteś już chory.

Jestem na śmierć gotowy. Z Bogiem lub samotnie.
Lecz jak żebrak wciąż skamlę, zgięty w pół, sromotnie.
Mając nadzieję głupią na litość Twą, Panie.
Bo jeśli nie, co z Ciebie i ze mnie zostanie?


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 21 october 2023

Psalm Czterdziesty Pierwszy. Myślę, że ten szczęśliwy, co swe szczęście dzieli

Biblia Tysiąclecia: W ciężkiej chorobie
Jan Kochanowski: Szczęśliwy, który ludzi upadłych ratuje

Myślę, że ten szczęśliwy, kto swe szczęście dzieli
pomiędzy innych ludzi, którzy mniej go mieli.
Błogosławiony będzie człowiek miłosierny,
który wobec nieszczęścia nie zostaje bierny.

Jeśli brata odwiedzi pośrodku choroby,
nicość śmierci złagodzi, żartując z żałoby,
wierzącemu na drogę da siłę swej wiary,
obieca mu, że bliskim ulży nieść ciężary.

Który matce wraz z dzieckiem w przygranicznym lesie
jedzenie i ubranie z miłości przyniesie.
O strawę dla bezdomnych zawalczy w ratuszu,
a krzyk bitego dziecka nie zatka mu uszu.

Matkę usprawiedliwi, która dziecka pragnie
i kochała je będzie, jak Pan swoje jagnię.
Kalece poda rękę, jak by nie rozumieć,
będzie walczył o życie najlepiej jak umie.

Takiemu człowiekowi Pan Bóg wynagradza
szczęściem, bo tylko szczęście z ubogimi chadza.
Bo jedynie szczęśliwi drugim pomagają,
chociaż prócz szczęścia innych nic z tego nie mają.

Gdy samotnie takiemu przyjdzie czas umierać,
bo najbliższych po świece całym trzeba zbierać,
Pan sprawi, że mu obcy szklankę wody poda,
jak Bóg pościel mu zmieni i otuchy doda.

Choć każdy sam umiera, to nie w samotności.
Jemu w elektronice Pan duchem zagości.
Gdy dawnej grono bliskich śmierć w ciszy witało,
dzisiaj aparatura i bezbronne ciało.

Trzeba żyć tak, by śmierci nikt w życiu nie życzył,
na śmierć się przygotować, a wcześniej pożyczyć
od wszystkich ludzi wkoło westchnień dobrych mrowie
do Pana w twym imieniu. Wtedy Bóg odpowie:

Tylko Bóg jest łaskawy temu, kto odchodzi.
On za dłoń go podtrzyma, gdy wszystko zawodzi.
I nawet gdy nie wierzył, ale chciał powrócić,
w majestacie go przyjmie i ból śmierci skróci.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 24 october 2023

Psalm Czterdziesty Drugi. Jak łania pragnie wody ze strumienia.

Biblia Tysiąclecia: Tęsknota za Bogiem i świątynią z prośbą o powrót do świątyni
Jan Kochanowski: Jako na puszczy prędkimi psy szczwana

Jak łania pragnie wody ze strumienia,
Tak ja łagodzić pragnę ból istnienia
W Tobie mój Panie i w wierze w zbawienie,
wieczne istnienie

Gdy szydzą z Boga, staję jak mężczyzna
do wroga twarzą. Wiarę w Pana wyznam,
zamiast Go ciałem zasłaniać jak tarczą.
Słowa wystarczą.

Choć nie rozumiem, choć z Bogiem się kłócę,
to jednak wierzę, z drogi nie zawrócę
do tego miejsca, które obiecane,
na wieczność dane.

Więc czemu ciągle niepokój mnie dręczy?
Gdy psalm Ci śpiewam, dusza we mnie jęczy.
Nie wierzę, że hymn Bogu zaśpiewają,
gdy Cię poznają?

Wspomnieniem wracam z nad Jordanu brzegu,
spod góry Hermon otulonej w śniegu,
w głębi jeziora pełnego Twej mocy
szukam pomocy.

Twa głębia wprzęga myśli do galopu,
w huku potoków, pod falą potopu,
szukam cię Boże, a wciąż mi uciekasz.
Z olśnieniem zwlekasz.

„Za dnia udziela mi Pan swojej łaski”,
Żyję. W podzięce, w świetle Jego blasku,
noce psalmami wypełniam dla Niego.
I cóż mam z tego?

Mówię do Pana – jesteś moim wsparciem.
Bez ciebie przegram. Najważniejsze starcie
jeszcze przede mną. Kruszeją me kości.
Słabość mym gościem.

Do tego ciągle niepokój mnie dręczy
gdy psalm Ci śpiewam, dusza we mnie jęczy.
Czy wierzę, że hymn Bogu zaśpiewają,
gdy go poznają?


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 16 november 2023

Psalm Czterdziesty Siódmy. Wielki jest Pan nasz, stwórca Wszechświata

Biblia Tysiąclecia: Bóg na tronie królewskim
Jan Kochanowski: Kleszczmy rękoma wszyscy zgodliwie

Wielki jest Pan nasz, stwórca Wszechświata,
dziecka w pieluszkach, ptaka, co lata,
skrzydeł poety, konia w galopie,
starszych pań modlitw, osła, co kopie.

Wielki jest Twórca natchnionych wersów,
mądrych dla wiernych, złych dla bluźnierców,
gór pięknych westchnień, piasku na brzegu,
gwiazd ponad dachem, kościoła w śniegu.

Więc chwalmy Pana dźwiękami orkiestr,
Anioły strójmy w najwyższy rejestr.
Śpiewajmy Bogu nad podziałami
i wciąż dziękujmy, że chce być z nami.

Bóg nasz jest Panem wszystkich narodów.
Tych, które nie chcą i chcą dowodów
Na jego władztwo, na Jego miłość.
Któż wtedy zerka w świata zawiłość?

Wielki jest Bóg nasz w swej zawiłości.
W ciemnej i jasnej materii gości,
wielość energii z Niego wynika,
Jego jest cząstka w śpiewie słowika.

Więc chwalmy Pana przy trąbek dźwięku.
Kto w niego wierzy, nie zazna lęku
nieskończoności, która za progiem.
Psalm mu zaśpiewa. Pospołu z Bogiem.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 1 november 2023

Psalm Czterdziesty Trzeci. Krzywdę, która na ziemi

Biblia Tysiąclecia: Wymierz mi, Boże, sprawiedliwość
Jan Kochanowski: Niewinność, Panie, moję

Krzywdę, która na ziemi,
łatwo z nieba ocenić.
Więc dlaczego, mój Boże,
czekasz, aż zło się w morze
rozleje. Kto się boi
sprawiedliwości Twojej?

Tyle ludzi Cię szuka,
po pomoc w drzwi Twe puka.
Odrzuciłeś ich Panie!
Co w nich z Ciebie zostanie?
Czy Twoja sprawiedliwość,
czy win ich pamiętliwość?

Daj znak, choćby najmniejszy,
on krzywdy siłę zmniejszy.
Poczuje Twą moc sprawczą,
kto ciebie kochał zawsze.
I znowu ci uwierzy,
choćby niewiarę szerzył.

Wróci jak syn do ojca
i wytrwa już do końca.
W duszy psalm Twój zaśpiewa,
co nadzieję rozsiewa.
A ty mu za to Boże
rozjaśnić przyszłość możesz?

Więc czemu - z Bogiem wokół -
wciąż dręczy mnie niepokój
i dusza jęczy we mnie?
Czy śpiewam psalm daremnie?
Czy wierzę w nawrócenie
przez próśb ludzkich spełnienie?

Jesteś Boże wysoko.
Okiem mym za Twe oko
nie chcesz zapłaty mojej.
Zamiast się oblec w zbroje,
mam kochać w Tobie brata
choć zniszczyć chce pół świata?

A może to jest droga
przez miłość wprost do Boga?
Tylko kto to zrozumie,
kto tłum odnajdzie w tłumie,
by mu płacić miłością
tak jak sobie, z radością.

I mimo światła w oku
wciąż dręczy mnie niepokój
i dusza jęczy we mnie.
Czy śpiewam psalm daremnie?
Nie wierzę w nawrócenia
w niedzielę, od niechcenia.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 5 november 2023

Psalm Czterdziesty Czwarty. Boże, to słyszeliśmy swoimi uszami Lamentacja prawdziwego Polaka

Biblia Tysiąclecia: Błaganie odrzuconego chwilowo Izraela
Jan Kochanowski: O Panie, w swoje własne uszysmy słychali

Boże, to słyszeliśmy swoimi uszami,
Kiedy ojcowie starzy rozmawiali z nami,
Że czynów dokonałeś w przeszłości odległej,
Dając Rzeczpospolitej miano niepodległej.
Że wrogów z niej wygnałeś siłą swojej woli,
A nam wiek złoty dałeś i chamów w niewoli.
Na kresach ziem bez liku żyznych i rozległych
I w stanicach kresowych obrońców przebiegłych.
Choć niejeden dla Ciebie w krwi wrażej się nurzał,
Lecz to wszystko by bronić świętego przedmurza
Przed zgrajami pohańców, Tatarów, Kozaków,
Którzy na Polskę Matkę czyhali zza krzaków.
Przodków umiłowałeś naszych w dawnych czasach,
Twe imię ryli na swych tęgich kordelasach.
Bo tylko z Twojej woli Polak był tam panem
I wrogów trzymał krótko pod butem, kolanem.
Dlatego imię Twoje na wszystkie sztandary
Nasi przodkowie brali, wierząc Ci bez miary.
Tyś naszym królem, Boże, do dzisiaj i wtedy.
Tyś nas wybawiał nawet z najstraszniejszej biedy.
Z tobą nacieraliśmy na zdrajcę, na wroga,
Deptaliśmy ich głowy krzycząc imię Boga.
Lecz ani nasze miecze, ani święte znamię,
nie ocaliły by nas gdyby nie Twe ramię.
Tyś nas od wrogów zbawił, karząc ich złowrogo,
A my w swoich zagrodach mieszkaliśmy błogo.

A jednak przyszła chwila, że nas porzuciłeś.
Nie byłeś z nami w walce i nas zawstydziłeś
I sprawiłeś, że wróg nas pogonił jak sarny,
Złupił nas z majętności, kraj zostawił marny.
Na rzeź nas wystawiłeś dla Szweda, Tatara,
W jasyr naszych zabrali, żadna dla nich kara.
Sprzedałeś nas za bezcen, zyskałeś niewiele.
Kalwin ci razem z popem świętują niedzielę.
Staliśmy się przedmiotem śmiechu, urągania.
Sąsiad o nas nie powie pochlebnego zdania.
Kpią z nas i przysłowiami tłumią duch w narodzie:
Głupi Polak przed szkodą, głupszy i po szkodzie.

Wstydzić się musieliśmy i chodzić jak z garbem,
Każdy mógł nas znieważać, pleść szyderstwa marne.
Zniewaga szła przed nami, wstyd nam twarz okrywał.
Nie było blisko ciebie, każdy nas wyzywał.
Miotał obelgi wobec wrogów i mścicieli,
Tak tydzień po tygodniu i każdej niedzieli.
Wszystko to na nas przyszło, ale my trwaliśmy
Przy Panu i Twych wskazań nie zapomnieliśmy.
Nogi nasze i serca śniące sen zwycięski,
Strudzone, szły Twą ścieżką od klęski do klęski.
I patrzyliśmy z trwogą na Twej wagi szale,
Odkąd w mrok nas rzuciłeś na pastwę szakali.

Do dzisiaj pamiętamy Twoje imię Boże.
Żaden bóg obcy na nas polegać nie może.
Czyżbyś tego nie dostrzegł, który wszystko widzisz
I znasz tajniki serca, i z ludzi nie szydzisz.
Lecz to przez wzgląd na Ciebie jak owce nas strzygą
Ze wszystkiego. Intrygę knując za intrygą.
Prawa obce nam piszą z Twą wolą niezgodne,
W butach nam każą chodzić, chociaż niewygodne
I robactwem się żywić, gdy wolimy świnie.
Wierzymy, że szaleństwo niedługo przeminie.
Więc ocknij się nasz Panie, nadeszła godzina,
Nich przestanie panować nad nami gadzina.
Nie śpij, gdy my giniemy, kiedy wokół potop,
A nam dziś każą chronić robakami biotop.
Dlaczego twarz Swą kryjesz, ucisku nie widzisz
Naszego i wygląda na to, że się wstydzisz
Nas, Twoich wiernych zawsze. Okaż nam łaskawość
Wyzwól nas i na wieki zlikwiduj nieprawość.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 29 june 2023

Psalm Trzydziesty Pierwszy. Powracam wciąż do Ciebie po mich ucieczkach.

Biblia Tysiąclecia: Błaganie w ucisku i dziękczynienie
Jan Kochanowski: W Tobie ufność swą kładę, Boże niezmierzony,
Księga Psalmów Dzisiejszych: Powracam wciąż do Ciebie po mich ucieczkach

Powracam wciąż do Ciebie po mich ucieczkach,
jak zbłąkana na Ziemi biblijna owieczka.
Ja, wierzący w Absolut bez bajek pozłoty,
Skałą Ciebie nazywam w momentach zgryzoty.

Skłoń Panie ku mnie ucho, które metaforą,
modlitwom pozwól płynąć, aż mocy nabiorą.
Ty, w skałę przemieniony, zechciej mnie ocalić,
częścią skały uczynić, mosty do zła spalić.

Bo ono jest pokusą, która nie ustaje,
choć walczę, to bez Ciebie sam rady nie daję.
Tyś wsparciem jest, ucieczką od zła codziennego,
w ręce Twoje powierzam dziś ducha mojego.

W swej mądrości nie widzisz czczących bóstwa marne
mamony, neurony, bądź kamienie czarne,
za to pokładającym w Tobie ufność całą,
tak stopy radzisz stawiać, by się nie zachwiały.

Dziś zmiłuj się nade mną, jak starzec się czuję,
oczy nie widzą jasno, oddech mnie rujnuje,
kolana bolą klęczeć, wszystkie kości bolą.
Starość nie jest radością. Ona jest niedolą.

Starość jest dzisiaj hańbą, przedmiotem odrazy.
Trzeba młodym być zawsze, albo chociaż marzyć
o młodości, udawać młodość znakomicie.
Gdy starość niedołężna, mogą zabrać życie.

Jak sprzęt stary wyrzucą z mieszkania w noc szumną.
Dom opieki nie będzie opieką, lecz trumną.
Lecz ja w Tobie, mój Panie, moją ufność składam.
Chociaż wszyscy zapomną, ja się Bogu nadam.

Ty trzymasz los mój w dłoni swojej, metaforze,
Jednakże kto, jak nie Bóg, w nieszczęściu pomoże.
W czasie próby poczuję tuż obok Twą siłę
i swe ziemskie problemy uznam za niebyłe.

Jakże będę się cieszył, Panie, gdy wysłuchasz
co, milcząc, szepczę w myślach do Twojego ucha.
W Twej obecności schowam przed języków sporem
wszystko czym jestem, byłem. I nic nie zabiorę.

Błogosławiony będzie Pan, który okazał
moc swoją we mnie, łaskę, który się nie zgadzał
bym odcięty od oczu jego egzystował.
Nie do życia, lecz życie do mnie dopasował.

Cóż mi więc pozostaje, jak Boga miłować?
Jeśli nie, gdzie przed jego wzrokiem by się schować?
Wierzę, że mnie z rodziną Pan w sobie uchroni.
Niewierzących zostawi z dala od swych dłoni.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 10 june 2023

Psalm Dwudziesty Dziewiąty. Zabieramy ci, Panie, kolejne przymioty.

Biblia Tysiąclecia: Majestat Boga wśród burzy
Jan Kochanowski: Nieście chwałę, mocarze, Panu mocniejszemu
Księga Psalmów Dzisiejszych: Zabieramy ci, Panie, kolejne przymioty,

Zabieramy ci, Panie, kolejne przymioty,
redukując Twój obraz wszechmocnej istoty.
Wszystko co rozumiemy, bierzemy dla siebie,
stając się wciąż większymi w swych oczach od Ciebie.

Karzący ogień z nieba zwiemy piorunami,
moc morza niezmierzona to sztorm i tsunami,
siły trzęsące górą to trzęsienie ziemi,
czarny pomór leczymy siłami swoimi.

O deszcz Cię nikt nie prosi, bo to układ niży,
suszą także nie rządzisz tylko pan od wyży,
Twój głos ponad wodami to wichry wściekłości,
a morza zmierzyliśmy w głąb i w szerokości.

Nie łamiesz dzisiaj cedrów Libanu i Syrii.
To huk armat, szum rakiet w ludobójczej arii
wrogie wojska rozprasza, na nic w górze dłonie
proszące o przewagę, o zwycięski koniec.

Siedzisz na swoim tronie tylko symbolicznie,
w bajkowe królowanie przystrojony ślicznie.
Wyzbywasz się materii, którą ludzie widzą,
tak głupi, że w emfazie z Ciebie sobie szydzą.

Wycofałeś się w ciszy kosmosu na z góry
pozycje upatrzone, za niebiańskie mury
z niewidzialne materii i energii czarnej,
zbudowane zawczasu i elementarnie.

W głębi mózgu człowieka schowałeś tajemne
kody dostępu, klucze naszej duszy ciemnej.
Elementarne władztwo nad życiem rozpiąłeś,
wciąż dalej, mniej, wciąż więcej i głębiej nas wziąłeś.

Mimo, że wycofany, spotężniałeś Panie.
Żaden już głupiec Ciebie nie zje na śniadanie.
Tym mądrzejszym wciąż stawiasz trudniejsze pytania,
tym głupszym dajesz bajki Twe do oglądania.

Jesteś tak niemierzalny - Heisenberg miał rację -
że złapać Cię nie może w żadnej kombinacji.
Jesteś tak niepojęty, że i filozofa
wiedza mi nie pomogła ani apostrofa.

Więc siedź wciąż nad potopem tym naszym na wieki
jako Król, Pan i Władca, kosmicznie daleki,
a kiedyś twój największy wynalazek Panie,
Jezus, Posłaniec, Mesjasz, da nam zmiłowanie.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 2 december 2023

Psalm Czterdziesty Ósmy. Jerozolimo sławna, Syjonie odwieczny

Biblia Tysiąclecia: Jerozolima wyzwolona wielbi Boga
Jan Kochanowski: O Panie, który nie masz nic równego sobie

Jerozolimo sławna, Syjonie odwieczny,
nie w murach siła. Nikt nie jest bezpieczny.
Wszak kamień na kamieniu nie został po tobie
nieustraszonej, dawnej, dzisiaj w grobie.

Długie wersy miłości o tobie składano,
hebrajskich liter ostrzem los pisano
żydowsko pokręcony. Lecz swoje przymioty
zmieniałaś w siłę odwiecznej tęsknoty.

Z tobą za rok spotkanie nad Siloe wodą,
gdzie sederowe myśli Żydów wiodą.
Lecz nikogo tam nie ma, prócz przeszłości cieni.
I tego losu dziś nic nie odmieni

Oczy ślepną od bieli wapieni i słońca,
jak od rozbłysku wiary w znaki końca.
To wiara jest twą mocą i twoją opoką.
Bóg nasz buduje na niej tron wysoko.

Obchodzimy twe mury i liczymy bramy,
w cieniu arabskich kramów siadamy,
lecz każdemu powiemy w cieniu wielkiej ściany:
stąd nasz Bóg wyszedł i wciąż go czekamy.

Białe grobowce Żydów w dolinie Hebronu
nie są bliżej niż Słowian Pana tronu.
Linia życia i śmierci dla wszystkich ta sama.
Za nią łaska lub kara w los wpisana.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 15 april 2023

Psalm Piętnasty. Dzisiaj nikt nie wie, gdzie przebywasz Panie.

Biblia Tysiąclecia: Kto godzien stanąć przed Bogiem?
Jan Kochanowski: Kto będzie w Twoim mieszkaniu przebywał?
Księga Psalmów Dzisiejszych: Dzisiaj nikt nie wie, gdzie przebywasz Panie


Dzisiaj nikt nie wie, gdzie przebywasz, Panie,
Czym jest Twój pałac, czym Twa służba cała.
W górze czy w dole? Kosmiczne pytanie,
gdy święta góra do wzgórka zmalała.

Choć coraz mniej nas, to jednak idziemy
Do Pana w niebo, krok gubiąc za krokiem.
Kto z nas jest godnym, dziś tego nie wiemy,
przejść próg, którego nie dostrzeżesz okiem.

Twe przykazania zostały bez zmiany.
Jeśli łagodniej dziś je rozumiemy
niż za Dawida, to drogowskaz mamy,
że nie zbłądzimy, do Boga dojdziemy.

Więc prawdomówny pewnie dojdzie pierwszy,
pieszcząc twą prawdę w swych myślach i czynach
i sprawiedliwy w dziełach Twych najszczerszy,
nawet gdy wątpi: wina czy nie wina.

Który bliźniemu swemu jest obrońcą,
oszczerstw nie rzuca nigdy na sąsiada,
nie lży mu w kłótni i gardzi złoczyńcą,
szanuje prawych, a biednych wspomaga.

Ten kto przysięgał i przysiąg dotrzymał,
nawet jak na swym przysięganiu stracił.
Kto od biedaka egzekucję wstrzymał
i na przekupstwie nie chciał się wzbogacić.

Taki się człowiek nigdy nie zachwieje
i kiedyś przejdzie przez próg Twego nieba.
Nawet jak dzisiaj ma cichą nadzieję,
że kształtu nieba wymyślać nie trzeba.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 10 may 2023

Psalm Dwudziesty Szósty. Ty wiesz Panie, że jestem i znasz moje czyny.

Biblia Tysiąclecia: Wołanie o Bożą sprawiedliwość
Jan Kochanowski: Panie, uczyń sąd o mnie, a tam ujźrzysz moje
Księga Psalmów Dzisiejszych: Ty wiesz Panie, że jestem i znasz moje czyny

Ty wiesz Panie, że jestem i znasz moje czyny.
Ale czy myśli, czynów zaczyny?
Wolną wolę mi dałeś, bym świat swój budował,
za Tobą, w biedzie, życia nie chował.

Stawiałem zawsze dobro przed złem w moim świecie.
Szukałem Ciebie, postępu dziecię.
Nie musisz tego sprawdzać, wszak wiesz o mnie wszystko.
Zawsze do Boga miałem dość blisko.

Modlę się wciąż do Ciebie, a przed ludźmi bronię:
Pan potężny, czuły na ironię.
Dziś Ty mnie Panie obroń w mojej samotności,
od wrogów, którzy są bez litości.

Proszę Cię wspomnij na mnie i udziel pomocy.
Spójrz na mych wrogów, pozbaw ich mocy,
bo przeciw mnie i Tobie ją wykorzystują.
Ciebie skreślają, mnie postponują.

Dla kogoś dzisiaj Bogiem? Dla mnie zawsze byłeś.
I tak zostało. Czy odpuściłeś?
Przecież moc kształtowania świata kiedyś miałeś.
Czyś go zostawił? Czy zapomniałeś?


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 18 april 2023

Psalm Szesnasty. Po byle jakich drogach się włóczyłem.

Biblia Tysiąclecia: Bóg najwyższym dobrem w życiu i po śmierci
Jan Kochanowski: O, który siedzisz na wysokim niebie
Księga Psalmów dzisiejszych: Po byle jakich drogach się włóczyłem

Po byle jakich drogach się włóczyłem,
znaków pokutnych przy nich nie liczyłem,
lecz zobaczyłem raz po wielkiej burzy
Niebo w kałuży

W Twój cień świątynny schroniłem się Boże,
ja, człowiek który w słońcu iść nie może
z bagażem życia. Gdy pot rosi czoło,
Ciebie dziś wołam.

Zwyczajnych świętych po drodze spotkałem,
uwagi na nich kiedyś nie zwracałem,
bo byli inni, chociaż pięknie żyli.
Boga sławili

Mijałem pewnych. Dla nich byłeś celem
w mowie-strzelnicy. A nie nosicielem.
wiary. Do bogów rozdających złoto
poszli z ochotą.

Odziedziczyłem cię Boże po matce
w jej łonie. Ptakiem byłem w złotej klatce.
Z niej wyfrunąłem pomiędzy wybranych.
Tobie przydanych.

Dziś Ci dziękuję za umysł otwarty,
którym świat umiem ogarnąć rozdarty
przez zło i dobro, i odnaleźć drogi,
nie czując trwogi.

I przeżyć życie w kręgu Twej radości
by się na koniec nie zamknąć w nicości,
lecz w niebo wlecieć lotem białej sowy
na wieczne łowy.

Dziś chcę iść drogą, którą znałem mało.
W grobie zostawić tylko swoje ciało
tak jak płaszcz na deszcz. I dalej do ciebie.
Żeby być w niebie.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 7 november 2023

Psalm Czterdziesty Piąty. Chcę Panu memu zaśpiewać pieśń nową

Biblia Tysiąclecia: Weselna pieśń dla Pomazańca Bożego
Jan Kochanowski: Serce mi każe śpiewać panu swemu,

Chcę Panu memu zaśpiewać pieśń nową,
chwalić go ludziom, zaskakując słowem
pięknym i mądrym, może niespodzianym,
tak jak Bóg - człowiek w dzieje nam wpisany.

Od ludzi większy siłą bożej woli,
pięknem, mądrością, która świat ten boli.
Jest uwielbiany lub nienawiść budzi,
bo wprost od Boga przyszedł między ludzi.

Bezbronny, w tłumie nie razi orężem,
słowem i dobrem swych wrogów zwycięża.
Sprawiedliwości i wiary w nas strzeże,
pokorny, czeka na pokorę w wierze.

Prawica Pana, jego boskie słowo,
wskazuje czyny, którym sprostać mogę
i drogę, której nie znaczą nakazy,
bo słowa jego są jak drogowskazy.

Więc budzą niechęć tych, którzy nie wierzą,
idąc swą drogą, która w nicość zmierza.
A Pan jest dla nas na wieczność nadzieją
i sprawiedliwość, choć głupi się śmieją

nie wierząc, że go Bóg namaścił hojniej
niż ludzi zwykłych, pracujących znojnie,
olejkiem czystej radości, co sprawia,
że niepotrzebne ozdoby zostawia.

Nie towarzyszy mu muzyka z nieba,
zapachu mirry w szatach też nie trzeba,
złota ołtarzy i kości słoniowej.
Dźwięk lutni cichy jest surmą bojową

Chcę Pięknej Pani zaśpiewać pieśń nową
bo częścią życia mojego jej słowo,
lecz piękna mało dla jej wielu twarzy.
By je wyśpiewać, można tylko marzyć

Bóg potrzebuje by jej piękno trwało,
hołdów i modlitw dla niej wciąż zbyt mało.
Dla wielu nacji chce by była panią,
lecz zapomniała o tych co ją ranią.

Możni narodów chcą szukać jej względów,
a ludzie prości w swych dziwnych obrzędach
pragną ją sławić, ubrać w złotogłowie,
z pereł jej upleść koronę na głowie.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 29 april 2023

Psalm Dwudziesty Pierwszy. Boże, wódz się weseli z Twojej wielkiej mocy

Biblia Tysiąclecia - Dziękczynienie i modlitwa za króla
Jan Kochanowski - Panie, król będzie się radował Twoją mocą!
Księga Psalmów Dzisiejszych - Boże, wódz się weseli z Twojej wielkiej mocy

Boże, wódz się weseli z Twojej wielkiej mocy
I z tego, że udzielasz mu wszelkiej pomocy,
że pragnienia spełniłeś wrosłe w jego serce,
do powrotu skłoniłeś, kiedy był w rozterce.

Zanim zrodzi pragnienie, Ty je błogosławisz
I władzy mu przysparzasz, która wodza sławi.
Dałeś mu życie długie, o jakie cię prosił,
w historię go wpisujesz, by Twą wszechmoc głosił.

Wielką dostanie władzę dzięki Twej pomocy,
W blasku i dostojeństwie w przyszłość będzie kroczył.
Dałeś mu język giętki, by nim wytłumaczył
Cel walki, by go nawet i ślepy zobaczył.

Wódz nasz jedynie w Bogu pokłada nadzieję,
choć czasem ludzie myślą, że się z Pana śmieje.
Lecz on dzieckiem tych czasów i pośród spraw kluczy,
bo musi środka szukać, kiedy naród buczy.

Wierzy, że słuszna kara spadnie na Twych wrogów
Którzy w swej wszechmocności udają półbogów
I świątynie Twe mają za przyczółki wojny,
a Pan nienawidzi w swych świątyniach zbrojnych.

I uciekną w popłochu, chowając swe twarze,
A Pan ich dokonania z historii wymaże.
Wraz z wodzem stanie przy nas w swej Boskiej potędze
By już czasu nie tracić w zbytecznej mitrędze.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 30 april 2023

Psalm Dwudziesty Drugi. Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Biblia Tysiąclecia - Męka Mesjasza i jej owoce
Jan Kochanowski - Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił
Księga Psalmów dzisiejszych - Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?
Wołam do Ciebie, a Ty mnie nie słuchasz.
Przecież me życie w Twych dłoniach się mieści.
Cud możesz sprawić mocą Twego ducha

Ty, który jesteś, w świątyni i wszędzie,
który mym przodkom dawałeś nadzieję,
będąc im Bogiem, moim zawsze będziesz,
tylko mi pomóż, to się nie zachwieję.

Ja jestem małym człowiekiem w tym świecie,
idę swą drogą bez możnych pomocy.
Ludzie kpią ze mnie, bieda czasem gniecie.
Ty tylko życiu memu dajesz mocy

Śmieją się ze mnie, że wciąż w Pana wierzę.
Niech ci pomoże, jak jest twoim bogiem.
Z sideł choroby jak zranione zwierzę
niech cię wyciągnie, wszak sprzyja ubogim.

Zarodkiem będąc, już byłem człowiekiem,
od matki łona jesteś moim, Boże.
Jako niemowlę, człowiek w sile wieku,
Wciąż z tobą byłem. Czy mnie dziś wspomożesz?

Dlaczego teraz, w czas mego nieszczęścia -
czyś Ty je zesłał, czy to był przypadek -
nie czuję w sobie dotyku Twej mocy,
strach mnie ogarnia na śmierci wypadek

Jeśliś opuścił, wcześniej przy mnie byłeś?
Czyś może snem jest, który śnię na jawie?
Gdym był szczęśliwy, pięknie mi się śniłeś.
W nieszczęściu wierzyć już przestałem prawie.

Choroba trawi w ciszy moje ciało.
Stawy spuchnięte, wypełnia je woda,
serce wyskoczyć z klatki płuc by chciało,
gorączki ciała nie ugasi lodem.

Wyschło mi gardło, jest jak zaschła lawa,
język przykleił się do podniebienia,
ale Ci wierzę, że śmierci wciąż prawa
nie dałeś do mnie, do mego istnienia.

Tak wielu ludzi stoi dookoła.
Patrzą, nie widzą, słuchają, nie słyszą.
Wołają: wstydź się. Ja do Boga wołam:
nakarm ich łzami, samotności ciszą.

Kiedyś kochali, dzisiaj nienawidzą.
Jak mam im ufać, gdy wszyscy są przeciw?
Choć w ustach frazes, to w oczach ich widzę
Ironię czarną i życzenie śmierci

Przecież niewiele po mnie pozostanie,
te zdarte buty, płaszcz i kilka złotych.
Bo kto wiersz zechce powiesić na ścianie,
gdy słowo moje ma wartość tęsknoty?

Mam tylko życie, wyrosłe ze słowa.
Ocal je we mnie, bym mógł dalej tworzyć.
Ludzi zawistnych i próżnych pochowaj
przede mną Boże, bym w Twej łasce ożył.

Gdy mnie ocalisz będę ci dziękował,
chwalił Twe imię i twoją moc Panie,
żeś wielką rzecz mi w życiu ofiarował.
Prócz słowa nic ci nie jestem dać w stanie.

Że mimo biedy Ty mną nie wzgardziłeś,
żeś się nie ukrył i żeś mnie wysłuchał.
Wszystkim ogłoszę, że mnie wyzwoliłeś,
tylko mi ukaż siłę Twego ducha.

Będą cię chwalić, co zaniemówili,
przypomną sobie, którzy zapomnieli.
I zaśpiewają którzy słuch stracili,
że Bóg uzdrawia, łaskę wiernym dzieli.

I chwałę Pana przekażę dla dzieci
i wnuków, aby szła przez pokolenia.
Tylko zaistniej. Niech Twa moc zaświeci
Słowem w mej głowie na chwilę istnienia.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 9 december 2023

Psalm Czterdziesty Dziewiąty. Kto chce dziś słuchać, że warto być biednym

Biblia Tysiąclecia: Zagadka powodzenia bezbożnych
Jan Kochanowski: Słuchaj, co żywo, wszytki ziemskie kraje

Kto chce dziś słuchać, że warto być biednym,
niech słucha. Choćby swoim uchem jednym.
Niech też słuchają ci, którzy pieniądze
nad wszystko mają, a za nie swe żądze.

Czy tu mądrością zabłysnę dziś, nie wiem.
Czy roztropności z serca dam zarzewie?
Jednak los ludzki, szczęśliwy czy smutny,
zderzę ze sobą w sposób dość okrutny.

Żył biedny człowiek, żył też i bogaty.
Bogacz pieszczoty, biedny dostał baty,
jeden od losu, a drugi od Boga.
Taka przez życia była obu droga.

Pomyślał biedny: no i cóż, że razy?
Pójdę do nieba, nie wezmę urazy.
Pomyślał bogacz: ale go złoiłem
i tyle złota na nim zarobiłem.

Pomyślał biedny: warto żyć uczciwie,
Bóg mnie nagrodzi w niebie sprawiedliwie.
Bogaty w złoto dni swoje obtoczył,
w końcu świątynię zbudował i spoczął.

Żył też poeta tak mądry, jak biedny.
Dla Boga pisał wciąż poemat rzewny.
Myślał: cóż złoto, za grobem nie działa.
I umarł z głodu, poezja została.

Żył wreszcie mądry, co nie chciał biedować.
Wołał w mądrości swej nowe budować.
Sam się dorobił i biednym dał pracę.
Za to i Bóg mu, i ludzie zapłacą.

Wszyscy widzimy: mędrcy umierają,
głupcy, prostacy, wszystko zostawiają,
co dorobili. Z Bogiem, czy bez Boga.
Na koniec tylko mniejsza, większa trwoga.

Nikt też sam siebie od śmierci nie kupi.
Nawet świątynią. Jeśli nie jest głupi,
wcześniej pojedna się z Bogiem w swej drodze,
złoto zostawi, wziąć go wszak nie może.

Jednak zostaje coś po nas na ziemi:
życzliwe słowo, które nawet niemi
o nas wyszepczą, albo przekleństw wiele
nad złotem, choćby zostało w kościele.

Nie nam rozstrzygać, co będzie za grobem.
Czy nierób wygra niebo z groszorobem?
Czy dobre słowa u Boga przeważą -
choć on wie wszystko - i winy nam zmażą?

Czy do Szeolu bogatych Bóg wygna
jak stado owiec, z dala od poidła,
którym jest źródło Boga obecności
i tam na zawsze bogaty zagości?

Tego nikt nie wie. Na próżno prosimy
o zły los dla tych, których nie lubimy.
I potępienie im prorokujemy.
To tylko Bóg wie. Na tym przestajemy.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 5 may 2023

Psalm Dwudziesty Czwarty. Wszystko, co nas otacza i to co nas zmienia.

Biblia Tysiąclecia: Pan uroczyście wkracza do świątyni
Jan Kochanowski: I ziemia, i cokolwiek na niej się najduje,
Księga Psalmów Dzisiejszych: Wszystko, co nas otacza i to co nas zmienia

Wszystko, co nas otacza i to co nas zmienia,
Bóg nam stworzył w trwającym wciąż akcie tworzenia.
I wszystko jest od niego i do niego zmierza,
żywe, martwe, duchowe, jak Arka przymierza.

Kto z nas dojdzie do Pana, przy nim stanie w niebie?
Ten co bliźniego kochał jak samego siebie.
Ten, który umiłował z całej duszy Boga,
myślał o nim, nie wiedząc jaką ma iść drogą.

Temu Bóg miłosierny jego winy zmaże
na wszechdysku pamięci i aniołom każe
fajerłole usunąć i otworzyć bramy
z napisem, że każdego u Pana witamy.

I zajaśnieje chwała, otworzą się oczy,
Nieogarniony Pan nasz przez bramę przekroczy,
zrzuciwszy tajemnicę ludzkich wyobrażeń,
Stwórca wszechświata, nieba i dziecięcych marzeń.

I zajaśnieje chwała, otworzą się oczy
Nieogarniony Pan nasz przez bramę przekroczy,
zrzuciwszy tajemnicę ludzkich wyobrażeń,
Zbawiciel wszystkich ludzi i dziecięcych marzeń.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 7 may 2023

Psalm Dwudziesty Piąty. Abym nie stracił, co zachować muszę.

Biblia Tysiąclecia: Ufność wśród niebezpieczeństw
Jan Kochanowski: Do ciebie Panie wznoszę moją duszę.
Księga Psalmów Dzisiejszych: Abym nie stracił, co zachować muszę

Abym nie stracił, co zachować muszę,
do Ciebie Panie wznoszę moją duszę.

Bo Tobie ufam, mimo zła wszelkiego,
co na mej drodze do bytu lepszego.

Ci niech się martwią, co Bogu nie wierzą,
bo ufający do niego należą.

Ćwiczę swój rozum, bym szedł Twoją drogą,
śladów nie gubił, choć sprzeczne być mogą.

Do Ciebie trafiać, gdy mądrzy ci przeczą,
naprawdę Panie, nie jest łatwą rzeczą.

Emocjom moim przyłóż plaster wiary,
ochłódź mą głowę żarem Twej ofiary.

Feerii młodości z grzechami mi nie sądź,
w swej łaskawości miłosierdziem mi bądź.

Groźbę Twej kary zastąp pouczeniem,
które wystarczy na moje sumienie.

Hamuj swe gniewy zawsze sprawiedliwe,
kieruj na drogi swoje zapalczywych.

Idących nimi obdarz Bożą łaską,
niech światło wiary zalśni dla nich blaskiem.

Jeśli odpuścisz wielkie winy moje,
to tylko poprzez miłosierdzie Twoje.

Kogoś obdarzył wolną wolą Panie?
Tego, kto szukać nigdy nie przestanie.

Lennikiem będzie, talenty rozmnoży,
jego potomstwo o byt się nie strwoży.

Moc twej wielkości spłynie na takiego,
jemu pozwolisz strzec przymierza Twego.

Nie zwiedzie Pana, wzrok ku dobru zwróci,
w chwili słabości do Pana zawróci.

Okaż mi wtedy miłosierdzie Twoje,
Wesprzyj swą mocą w samotności mojej.

Pomocą obdarz, kiedym udręczony,
obawy moje usuń na zła stronę.

Rozgrzesz z win moich przez ból i udrękę,
podaj w niedoli niewidoczną rękę.

Spójrz, jak mam wielu nieprzyjaciół wokół,
wyzwól mnie od nich, bom im solą w oku.

Tak mi dopomóż, jak pomogłeś przodkom,
bo się uciekam się do Pana wbrew plotkom.

Uciec od siebie do Ciebie mój Boże,
to najwspanialsze, co się zdarzyć może.

Wyzwól mnie Boże na koniec od siebie,
ciało daj ziemi, duszę umieść w niebie.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 21 march 2023

Psalm Drugi. Ludzie wprzęgnięci w rytm dzisiejszych czasów.

Biblia Tysiąclecia: Mesjasz Królem
Jan Kochanowski: Co za przyczyna tego zamieszania
Księga Psalmów Dzisiejszych: Ludzie wprzęgnięci w rytm dzisiejszych czasów

Ludzie wprzęgnięci w rytm dzisiejszych czasów,
od Boga swoje twarze odwracają.
Żądają więcej wolności niż mają,
zamiast się martwić o przyszłość zawczasu.

Dlaczego drogi ludzi oraz Boga,
kiedyś jak części lin z sobą splecione,
dziś się rozchodzą, każda w swoją stronę,
a ku nicości wiedzie ludzi droga?

Także przywódcy, którzy z łaski tłumu
władzę swą dzierżą, przeciw Bogu knują
i prawo Pana swoim zastępują,
tak zakłamując epokę rozumu.

Stargać ich więzy, odrzucić ich pęta.
Okrzyk donośny ponad podziałami.
Każdy kto przeciw, niech się łączy z nami,
o krzywdach swoich zbiorowo pamięta.

Śmieje się w niebie Pan, który nas stworzył.
Śpiewem galaktyk jest głos jego dumny.
Słońcem jaśnieje ponad nasze trumny.
Miłość swą wielką nad nimi otworzył.

Pan postanowił: Tyś jest moim Synem.
Ciebie zrodziłem na dziś przez wiekami.
Dziedzictwo Twoje - ludzie zagniewani.
Tyś miłosierdzia jest dla nich zaczynem.

Nie pokrusz tego, co w całości piękne,
nawet jak rysa jego serce szpeci.
Traktuj ich w łasce swojej tak jak dzieci,
zamiast ich karać, wzbudź w nich myśli tęskne.

Zrozumcie Pana przywódcy tej ziemi,
sędziowie praw jej, Prawa Pana strzeżcie,
oddajcie cześć mu, swe sądy zabierzcie,
On sąd miał będzie nad nieskruszonymi.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 13 may 2023

Psalm Dwudziesty Ósmy. Do Ciebie, Panie, moją prośbę wnoszę.

Psalm Dwudziesty Ósmy. Do Ciebie, Panie, moją prośbę wnoszę.

Biblia Tysiąclecia: Błaganie i dziękczynienie
Jan Kochanowski: Królu niebieski, zdrowie dusze mojej
Księga Psalmów Dzisiejszych: Do Ciebie, Panie, moją prośbę wnoszę

Do Ciebie, Panie, moją prośbę wnoszę.
Ja, stały petent, o Twą pomoc proszę.
Dotychczas milczysz, lecz może tym razem
zagrzmisz nakazem?

W modlitwie dłonie składam co wieczora,
więc może sen mój to właściwa pora
na kontakt z Tobą, światłem w twarz, jak marzę?
Czy się wydarzy?

Lecz co mi z tego? Zmysł wyczucia Boga
to mój intymny przewodnik po drogach
mojego życia. I nich tak zostanie.
Cieszę się, Panie

Tych co się modlić nie chcą, nie umieją,
którzy z mojego wyczucia się śmieją,
pozostaw Panie samotnych na wieki.
Bez Twej opieki

Bo już są biedni biedą niewybrania,
okaleczenia, nieoczekiwania
na swe wybory i na Twą odpowiedź.
Przyjścia zapowiedź.

Ci co się modlą Twą bliskość niech czują,
a słów swych modlitw nie formalizują.
Ojcze nasz w niebie spójrz na nas modlących,
w wierze żyjących.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 9 november 2023

Psalm Czterdziesty Szósty. Jest ucieczką, jest pomocą

Biblia Tysiąclecia: Bóg naszą mocą
Jan Kochanowski: Bóg wszechmocny, Bóg prawdziwy

Jest ucieczką, jest pomocą
W chwilach próby, naszą mocą,
Bóg nasz, wiara i nadzieja
w ludzkich sprawach, w ludzi dziejach.

Życia mniej się z Nim lękamy,
klęski łatwiej przyswajamy
w ufności, że gdzieś u końca
miłość tak jak promień słońca.

Kiedy jest trzęsienie ziemi,
a my ocaleni, niemi,
mimo wszystko ponad groby
trwamy z Bogiem tak jak Hioby.

Nasze życie znów od nowa
w wiary się ubiera słowa
i Bóg znowu jest nadzieją,
choć zabici z nas się śmieją.

Wciąż narody się buntują,
ziemię w czeluść zła wdeptują.
Co pomyśli zaraz powie.
Wielu się przewraca w głowie.

Nie chce wiedzieć rozum, która
kara, plaga jest od króla
Nieba i czy Bóg nas karze,
wszak nas zbawić ma w zamiarze.

Wiemy Boże, żeś jest z nami,
dopieszczamy cię modłami
i Twe dzieła zadziwiają,
lecz pytania wciąż powstają.

Czemu ludziom nie zabrałeś
broni i nie nakazałeś
żywiołom, by cię słuchały,
gdy wyszedłeś z łodzi małej?

Wierzę, żeś jest nam obroną
przed złem tarczą i zasłoną,
lecz nie od wypadków losu.
Czy masz na nie jakiś sposób?


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 27 november 2011

Ja, Piłat

 
Nie jestem poetą pięknego ducha wiosny łagodnej zielenią
wiary nadziei miłości które nie są świadome w swoim dziecięctwie
niewiary beznadziei nienawiści zaprzeczenia wszystkiego
co dajemy do rozumienia dzieciom by były szczęśliwe
 
i mówimy im
że powinny wierzyć Mamie i Bogu który jest
tak samo wiarygodny
że kiedyś dorosną szczęśliwe
i że miłość jest oczywista jak Matka
 
kiedy nie rozumieją nie widzą
żebraczki przycupniętej na krawężniku rozdzielającym
jej świat od świetlistej promenady ludzi sytych
radośnie roześmianych uślinionych stworzeń
w zespół Downa w jedno włączonych w poczęciu
małych murzyniątek z rozdętymi od głodu brzuszkami
albo po prostu zaszlachtowanych jak prosięta
bezzębnych matek zobojętnionych narkotykiem śmierci
 
kiedyś zobaczą światy ukryte za niewidzącymi oczami
zwrócą twarz zakrytą do głosu z ich duszy
zapytają w rozpaczy Panie a jeśli będzie w Sodomie
dziesięciu sprawiedliwych czy nie spalisz miasta
i będą szczęśliwi że to ich Bóg uczynił wybranymi
bo już poznają że nienawiść kłamstwo cierpienie śmierć
stanowią fundament egzystencji
są lustrem bez którego wszystko przestaje istnieć
 
bo całe życie jest złudzeniem
odbiciem naszych wyobrażeń
w obliczu Boga
 
nie chcę śmierci tego sprawiedliwego
którego stworzyłeś Boże i posłałeś między nas
ale nawet Ty nie umiałeś wymyślić innego świata
dlaczego mnie takiego urodziłaś pyta dziecko
dlaczego stworzyłeś taki świat pyta dorosły
może lepiej było nie poczynać
 
nie jestem winien krwi sprawiedliwego
który umiera bym ja żył
płaczę nad jego losem
ja Piłat
 
 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 5 june 2013

Hotel Paradise


 
 
Tu nazwa nie definiuje.
Jest słowem przyczepionym na tymczasem,
jak metka od innego towaru, która ma zachęcić
kupującego. Chociaż może jest wyrazem nadziei,
że biblijny raj kiedyś i tutaj się spełni?
 
Tu, za murem rozdzielającym
dwie biblijne rzeczywistości,
świat potomków יִשְׁמָעֵאל Izmaela, pierworodnego,
i świat potomków יִצְחָק Izaaka, wybranego,
obok grobu Estery za wielkim muralem
młodej Palestynki z kałasznikowem w dłoni,
nie ma raju.
 
Jest tylko bezładnie rozrzucona garść
białych domów, jak garść manny
dla głodujących.
 
Nad Doliną Pasterzy wojskowa regularność
Har Homa, poindustrialnego raju,
powstałego na mocy decyzji Sądu
Najwyższego, z kpiącym uśmiechem 
patrzy w okna hotelu.
 
Ja, pielgrzym obcej wiary,
klient betlejemskiego Muhameda,
którego przodkiem był إسماعيل Ismail,
łagodnego jak baranek,
płacę i wymagam. Uśmiechy. Usłużność.
Łandolar za bądź co.
Łandolar za kawałek raju.
Łandolar Paradise.
 
 
 


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 18 july 2011

Dziadkowie

 
siedzieli na nadrzecznych morgach
żyznych ciężkich jak chłopski los
Stanisław  przypominał Hitlera
ten sam wąs ojcu dał na imię Adolf
 
nad łóżkiem szabla z pierwszej wojny
karabin roztrzaskał gdy brat zastrzelił
jego pierwszą żonę naładowany kiedyś
wypalił w rozbitym podniebieniu złota blacha
zniekształcona kulą twarz bałem się
 
kochał ziemię i pszczoły był twardy
pod rozgwieżdżonym niebem wiózł saniami
wnuka z pociągu przestrzeń była taka ogromna
a jego spokój tak kojący i pierzyna jak piec
 
Józef przypominał Witosa ten sam wąs
był ludowcem i czytał gazety jego wnuk
jest ludowym starostą biblijnie nie lubił roli
to był dopust za bramą raju o którym marzył
 
agitował kto o tym pamięta prowadził dysputy
tylko wierna kobyłka rozumiała nieporządek
walczył w Alpach zwykły piechur nie wspominał
rzezi i strachu i że cieszył się na wojnę
 
odeszli
ziemia podzielona
prawie nie rodzi
wdowa
pachnie nimi
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 24 july 2011

Na skrzydłach Ikara

 Dzięki Miladora. Myślałem, ze wyślę im dla wygłupu, bo tak mi się szybko napisał, ale jak się zastanowiłem, to pomyślałem sobie, że napiszę jeszcze oprócz tej częsci pierwszej z dopiskiem - prehistoria, także część drugą - historia, a moze także trzecią - współczesność. A kiedyś sobie uwspółcześniłem jedną z pieśni Horacego (Nie na skrzydłach żelaznych pod niebo się wzniosę...) i to mi akurat pasuje by opisać dokonania naszego nieżyjącego już dyrektoera od lotnictwa. Najgorzej będzie ze wspólczesnością, bo pewnie podpadnę obecnej władzy, ale spróbuję. Wiersz poprawiłem zgodnie z Twoimi sugestiami. Przepraszam tego kogoś, kto na ten wiersz głosował. Wszystkie trzy wiersze opublikuję po 20 sierpnia. Pozdrawiam
 


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 24 july 2011

Oda 20 księga II Horacy

To efekt mojej zabawy tekstem klasyka, chyba się na mnie nie obraził za zniekształcenie jego tekstu, bo odkąd to napisałem, rymuje mi się coraz łatwiej. Nie wiem, jak ten tekst ma się do oświadczenia poniżej, ale nie zaznaczyć kratki  też nie byłoby dobrze.

 

Nie na skrzydłach stalowych pod Niebo się wzniosę
Niby ptak, ale wzlecę na skrzydłach mej sławy,
Tam, gdzie głos nie dociera gawiedzi plugawy
I tam, gdzie Nieśmiertelność łamie Śmierci kosę.
 
Porzucę ziemskie miasta i łabędzia lotem
Polecę, chociaż  jestem  z człowieczego rodu
I Styks mnie nie pochłonie, ni cienie zachodu
Nie najdą na me dzieła zroszone mym potem.
 
Już skóra na mych rękach zakwita piórami,
Już ciało moje  całe puch biały pokrywa,
Już się ptak śnieżnobiały do góry porywa,
Aby w locie swobodnym mierzyć się z chmurami.
 
I jak Ikar nie lękam się Słońca nad głową,
Choć lot mój jest mądrzejszy o jego przypadek,
Z góry Libie oglądam, wód wielkich upadek
Na brzeg Bosforu ciasny, jutrzenkę różową.
 
Patrzą na mnie Kolchida  i jej Runo Złote,
Dacji naród waleczny i Italii  miasta,
Hunowie, których groza z dniem każdym narasta,
Hiszpanie i Galowie, zdziwieni mym lotem.
 
Niechaj więc na pogrzebie  moim nikt nie płacze,
Bo to nie pogrzeb wcale, ale wzlot na Nieba
I pustych mi przemówień pogrzebnych nie trzeba,
Lepiej gdy uśmiech jasny na twarzach zobaczę.
 
 


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 5 august 2011

Poezja

 
"Powszedniego chleba słów daj nam
i stań przy nas, i rozkaż-bić się!
a umarłych w wieczności rozpostrzyj
jak chorągwie podarte na wichrze"


 
 
Często zjawiasz się jak noc majowa
są poeci którym to wystarczy
ja chcę czegoś ponad piękne słowa
w gębę walnąć zasłonić się tarczą
 
kiedy zdanie zaczynam od nowa                       
nie bądź dziewką która daje dupy
za kęs sławy Bądź jak mleczna krowa
co śmietanę daje w smrodzie kupy
 
twe kobiety niech pachną jaśminem
ale trud twój niech śmierdzi i boli
jak ojczyna której jestem synem
bez niej żebrak w słów zdechnę niewoli
 
ty podobno nie masz być współczesna
lecz jungowsko freudowsko nachalna
a mnie marzy się zdrowa i chłopska
w prawdy słowach i gestach moralna
 
dla mnie śpiewać masz ojców patriotyzm
zamiast mało wartych egzystencji
w twoich wersach czasem bagnet na broń
staw bo wolność jest twoją esencją
 
z prawej Leśmian a z lewej Broniewski
a ty wal między oczy lub nogi
a gdy wygrasz Horacego pieśni
o ojczyźnie nuć ludziom ubogim
 
 


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 20 august 2011

villanella w promieniach słońca

 
kiedy słońce zachodzi wiedz że znowu wstanie
lub zza chmur wyjrzy chyłkiem by ci dzień wyzłocić
więc smutku swego miarą czyń nasze kochanie
 
ono zawsze powrotu gwarancją zostanie
dnia i nocy i nie wierz że nas osieroci
brak poranka wszak słońce znowu dla nas wstanie
 
bym mógł cię kochać czule na dnia powitanie
ciepłem całą wypełnić po nocnej zmarzłoci
radości swojej miarą czyń nasze kochanie
 
potem ufaj w dnia biegu w życia kruche trwanie
że godzin z ich radości czas nie ogołoci
a nadzieja jak słońce znowu dla nas wstanie
 
i będzie trwała wiecznie ponad umieranie
tylko w miłości naszej musisz się zatracić
nadziei swojej miarą czyń nasze kochanie
 
a kiedy na dni końcu tylko zasłuchanie
i w oczach iskra wiary kropelka wilgoci
kiedy człowiek umiera znów z martwych powstanie
 
są wschody i zachody i w nich nasze trwanie
sobą i światem wiarę pragniemy podnosić
kiedy słońce zachodzi wiemy że znów wstanie
więc wiary swojej miarą czyń nasze kochanie
 
 


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 24 june 2012

Przesilenie wiosenno-letnie

Przesilenie wiosenno-letnie, a gwiazda polarna
bożonarodzeniowo zatknięta na dębie.
W kupalnym kielichu, utoczonym z ciemniejącego zachodem nieba
i koron królewskich drzew, tonie łuk księżyca,
jakby połówka świętojańskiego wianka,
jeszcze nie wchłonięta przez nurt czasu,
albo gasnąca obręcz sobótki.
 
Takie niebo zdarza się raz w roku, najczęściej zimą,
a tu pogodna noc, wielki ogień podsycany pragnieniem
ciepła i oczyszczenia, gromada ludzi, młodych i starców,
i muzyka, na dwie harmonie i dwie gitary.
Ogień odbija swoje iskry w zwierciadle nieba,
tworząc marzenia gwiazd.
Niedźwiedzica wypełza znad lasu,
strasząc jagnięta, wtulone w trawę.
 
Dwie kobiety obejmują harmonie, jakby przytulały mężczyzn.
Wyczarowują z nich dźwięki pieszczotliwe, głaszcząc czarno białe
klawisze, jak dnie i noce, jak miłość i rozpacz, jak zło i dobro.
Mężczyźni wtórują, uderzając w struny gitar i głosami harcerzy,
albo rycerzy z pogranicznych stanic lub obrońców granic,
które stanowią co dnia, śpiewają kobietom bez słów
o słońcu, miłości i radości,
których tak niewiele na co dzień.
 
Nie da się ubezpieczyć życia od śmierci,
nie da się miłości zakonserwować w lodówce dni świątecznych,
nie ucieknie się od bólu ciała i duszy,
nie będzie niczego, co nie ma końca, co można wyliczyć,
skalkulować, zabezpieczyć i przenieść w nieskończoność
Ale życie to nie ulica rozpaczy,
życie to polna droga,
przy której urodzaj i płodność, radość i miłość,
smutek i rozpacz, słońce i księżyc, ogień i woda,
żywioły życia.
 
Tańczą wokół ogniska młode kobiety. Śmiech i powabny ruch.
Opowiadają o czasie, który minął, o miłości, która się zrodziła i umarła.
Łagodna okrągłość, uśmiechnięta delikatność, samotność.
Dalekie miasto nad lasem zakłóca światłem ciemność ducha drzew.
 
Każdy okazuje drugiemu radość, uśmiechem przykrywa ból,
który jest. Odpędza tańcem i śpiewem rozpacz,
która wlewa się w kielich lasu,
jeśli tylko zamknąć oczy.
 
I obfitość jedzenia i napojów,
jakby zwiastuny plonów, płodności,
która nadchodzi, przypomnienie płodności,
która minęła.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 29 august 2011

Koniec świata Rzeczy

zbudowali go właściciele koni na biegunach
marzeń o świecie dorosłym w najlepsze
drewnianymi szablami wyrąbywali drogę wprawdzie
nie odnieśli olśniewających zwycięstw
ale ukłoniły się im mury jerycha kiedy zanucili pieśń
 
potem rozkradli złoto zwycięstwa dla rodziny
pret-a-porter byli w sam raz tylko włożyć
klanowa solidarność zagipsowanych ust
moje jest przypadkiem odmieniane sezam
świątynia religia wyzłocenia pustki
 
zaprzeczenia są potwierdzeniem końca
wyczuwanego na dotknięcie myślą
ubrany w wymyślne szaty haute couture
wygląda naprawdę jak łach do noszenia
na sztandarze kula jak jajo złote
 
na skraju stoją Rzeczy wybierają się
w drogę szukają przewodnika do świata
koni na biegunach idei większej niż
apetyt
 
dlatego to miejsce nazwano jeden krok
 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 5 september 2011

O świni szatana zamienionej w sędziego W.

 
Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń!
Rzekł do nich: Idźcie!
Wyszły więc i weszły w świnie
MT 8, 28-34
 
nie ma bólu ani ręka nie przestaje być ręką
nie uschła odwracając karty
oczy nie oślepły porażone płomieniami liter
twarz nie zdradza oznak szaleństwa
mimo charczenia z krtani które trudno nazwać głosem
świni
 
wyśmiano każde zdanie i wyraz i każdą jotę wyszydzono
ostanie zapinki zasłony świętości chroniące
tajemnicę i nie ma niczego świętego ponad
ludzką butę nazywaną sztuką
 
marny sprzedawca kiczu plagiator zła czarna glista
ludzka pozbawiona czerwonych ciałek świętości
konfabuluje wizyty szatana gwałci Świętą Księgę
to forma sztuki kiedy krzyczy żryjcie to gówno za chwilę
wezwie do pogromów członków "najbardziej zbrodniczej sekty
która istniała na ziemi" wszak to logiczne
 
świnia szatana z kraju Gadareńczyków
zmieniona w sędziego Więckowskiego nie wyznacza
granic wypowiedzi artystycznej wszak wszystko jest sztuką
jeśli tylko ktoś kupi bilet i nie nagrywa
"sąd uznaje, że poczucie piękna w sztuce
ma charakter indywidualny i nie może być
przedmiotem procesu karnego"
 
nie ma granic kolejny raz dowiedziono płaskości
ziemi wspartej na czterech słoniach i wielkim żółwiu
Boga wepchnięto w odbyt sytego świata
niestrawione resztki skapują na głowę w birecie
togę i orła uwiązanego na łańcuchu o sześćdziesięciu sześciu ogniwach
zliż i zeżryj to gówno świnio szatana zamieniona w sędziego
wszak tylko na to zasługujesz zanim zginiesz w falach
 
 



W uzasadnieniu wyroku, sędzia Krzysztof Więckowski stwierdził:
"Sąd nie zamierza,
wbrew oczekiwaniu oskarżycieli posiłkowych,
wyznaczać przy okazji tego procesu żadnych granic
dla wolności wypowiedzi, wolności artystycznej religijnej czy krytyki religii.
Sąd nie będzie też badał,
czy Adam Darski jest satanistą groźnym dla społeczeństwa i młodzieży"
 
 
"Bardzo mnie cieszy,
że w końcu inteligencja wygrała z religijnym fanatyzmem.
 Jednak wciąż jeszcze dużo jest do zrobienia w tej kwestii...
 Ale jestem pewien, że kroczę właściwą ścieżką
do niczym nie skrępowanej wolności!
Bitwa wygrana, ale wojna jeszcze się nie skończyła.
Heil Satan!"
Nergal
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 13 may 2012

A gdy otworzył pieczęć piątą...

„A gdy otworzył pieczęć piątą,
ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych
dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli”.
Usta ich były otwarte, a śpiew, którym karmili ptaki,
leżał pokruszony wokół, jakby ziarna pszenicy.
Cisza była z pól zielonych przeniesiona.
Jeszcze odciśnięte w niej kopyta jagniąt
dowodem były na niewinność,
lecz nikt ich nie słyszał.
 
W pomieszaniu słów i poplątaniu języków
jedynie śmiech fałszywy brzmiał przeraźliwie,
jak wyrywany język fałszerza monet.
Nie było już bożego i cesarskiego.
Nad wszystkim wisiała twarz cezara,
wykrzywiona w grymasie okrutnego uśmiechu.
 
Kwiaty były piękne tej wiosny.
Pachniały całą miłością odchodzącego świata.
Ich zapach mieszał się z zapachem krwi,
tworząc na niebie znak nadchodzącej pogody.
 
Na linii horyzontu kobieta i mężczyzna,
trzymający dłonie w dłoniach, unosili w górę
dziecko, które miało się narodzić.
 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 1 may 2012

Źle mi jest ze świadomością..

Źle mi jest ze świadomością, że istnieją  chwile
zapełnione zamyśleniami innych, kiedy ja siedzę obok
pogrążony w niemyśleniu.
 
Ten czas, kiedy nie ma we mnie przyszłości,
pełnej dzisiejszych obietnic, ani Boga,
z którym utraciłem poprzez niemyślenie łączność,
jest dla mnie bezsensownym bezczasem.
 
Martwi mnie także to, że świadomość
takich chwil pojawia się wtedy,
kiedy zaczynam myśleć, co jest niewybaczalną
stratą, bo czas, który zaczyna być troszeczkę,
mógłby być bardziej.
 
Choćby dla podkreślenia swej wagi,
gdy, nie ważąc, ciąży kamieniem przemijania.
Kiedy kładę kamyk na dłoni
i zaciskam na nim palce, czuję puls.
To pewnie moje serce pozdrawia czas,
ale być może bije serce kamienia. 
  
Jest zuchwalstwem sądzić, że ma się znaczenie biblijne,
że waży się więcej, niż kamień polny w dłoni,
zamknięty w bezczasie. Jestem bezużyteczny,
jak kamień, bez wyczuwalnego pulsu,
głosu, który mówi.
 
Obracam się w sobie, zamieniam
miejscami z nieokreśloną bryłką ziemi.
Nie wiem nawet, czy jestem wtedy kamieniem polnym,
porzuconym przy niewidocznej ścieżce czasu,
czy jego kroplą.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 9 april 2012

Coś się zmieniło....


                                Są takie pary wielkości, których nie można zmierzyć jednocześnie z dowolną dokładnością.
Heisenberg – Zasada nieoznaczoności
 
 
 
Coś się zmieniło.
Chyba kiedyś byłem bardziej dociekliwy,
jak ten biskup, który wciąż patrzył w ziemię i szukał
kluczy świętego Piotra. Odkrywałem małe tajemnice,
wierząc, że poprzez nie sięgam istoty bytu.
 
Przechodnie obok, niezauważenie przemijali,
jak naładowane dobytkiem furmanki, wracający od żniw.
Za kolegów miałem wioskowych ikarów,
próbujących ulecieć, popatrzeć na świat z wysoka.
Widzieć! Rozumieć!
 
Dzisiaj patrzę w obłoki, nie marząc o lataniu.
Skonstatowałem, że polna krowa,
przeżuwająca rzeczywistość,
stała bliżej tajemnicy, na swojej łące, po kolana
w wiosennej nierzeczywistości, niż ja,
poszukiwacz sprzeczności.
 
Po przejrzeniu grud ziemi, którą zdeptałem,
okazało się, że rzeczywistość jest
nie do oznaczenia. Im bardziej precyzyjnie chciałem
znaleźć i dociekliwiej wpatrywałem się pod stopy,
tym bardziej to, czego szukałem,
było trudniejsze do znalezienia.
 
Dziś, kiedy pragnę wziąć do ręki tajemnicę,
ta staje się jasna jak ewangeliczny kaganek.
I kiedy mój wzrok słabnie, a wiara jest
silniejsza, wiem, że mam w dłoni szkiełko
na moje oko.
 
A biskup został papieżem.
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 11 september 2011

Żywioł dziewiąty - żona

 
 
przyszła jak zwykle spóźniona
po długim oczekiwaniu na właściwy moment
wyznaczony  porą roku zapisany  w kamieniu
tak długo czekałem przed wapienną bramą
w kolorze bieli poczernionej starością

wkoło tańczyli ludzie  śmiech mieszał się ze śpiewem
przyszła niespodzianie wierna i została po dni
które przyniosła starość posiwiała jak pień brzozy
wraz z lipami pachnąc wczesną wiosną ciepłym latem
żółtą jesienią i śnieżną zimą


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 11 january 2012

Tuwimem na odczepne

 
Gdym stary, patrzę trochę z boku
Na moje ludzkie powinności.
Nie musząc ciągle stać w rozkroku:
Od złości aż do uprzejmości.
Mając lat wiele i nie dbając,
By wieść za sobą ludzi kupę,
Rzec mogę wcale się nie czając:
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę!
 
Którzy przyjaciół mych prawdziwych
Udawaliście przez dekadę,
To ja wam teraz w słowach tkliwych
Dam, jak przyjaciel, dobrą radę:
Wy, z których małość się wylewa
Kiedy was tylko wziąć pod lupę,
Spieprzajcie na najwyższe drzewa
I wszyscy mnie całujcie w dupę!
 
Wy, coście mieli mój szacunek,
Podziw za wasze dokonania,
Teraz, gdy wiem, to wam warunek
Stawiam: spełnijcie bez wahania.
Żeby zachować resztki twarzy,
Zapobiec zmianie jej na pupę,
Ustawcie się w szeregu wszarze
I wszyscy mnie całujcie w dupę!
 
Co przyszłość da nam, nie napisze
W ekspose  żaden nam polityk.
Nie liczę nań jak na Zawiszę,
Odbierze to jak do się przytyk.
Lepiej transparent zrobię szybko
Zawieszę na najwyższym słupie
Na nim te słowa: Politycy!
Ja was mieć mogę tylko w dupie!
 
A jak ktoś powie, morda w supeł,
Powiem: całujcie wy mnie w dupę!
 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 16 october 2011

Cieszę się

 
mam szczęśliwe życie
omijały mnie cierpienia jak lisy chytre
ich rude kity gubiły nitki złota na cierniach przydrożnych
zbierałem je wykarmiłem rodzinę
zostało na obrączkę wierności dla ukochanej
jej szyję spowija mgła mrugających kosmosów
w nich krzyżyk złoty
 
nie jest cierpieniem lecz nadzieją
za każdym razem kiedy myślę Jezus
uśmiecham się do myśli łagodnych
jak biblijne baranki
pokrywające wełną białą łąki edenu
 
ślubuję wierność przyszłości
jaka by nie była aż do śmierci
radosnej
 
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 19 october 2011

Grochowiska

 
Langiewicza żołnierzy sen wieczny  tam tuli
jeden bez butów leży drugi bez koszuli
trzeci bez getrów inny bez bluzy munduru
tamten bez hajdawerów a inny bez sznurów
 
ten palec ma ucięty dla złotej obrączki
inny zęby wybite i urwane sprzączki
złote albo miedziane wszystko tu się przyda
modlitwa nad zezwłokiem a potem ohyda
 
niby cmentarne hieny powstańców obsiedli
chłopy z wioski że prawie trupów by nie zjedli
wyczyścili dokładnie na pół metra ziemię
i poszli do barłogu to od Chama plemię
 
potem wydali naświat ziemię zaludnili
tak podobnych jak oni smarkatych debili
którzy wiek później nagle stali się narodem
chociaż wciąż oddychają pańszczyźnianym smrodem
 
niewolę mieli w sobie jak jarzmo wrośniętą
w serce płuca i mózgi na co dzień i w święto
i na nic były klasy uniwersytety
pozytywizm Siłaczka i Judym niestety
 
niewolnik się z niewoli sam wyciągnąć może
za włosy w górę tylko jeśli nie to Boże
w bagnie na wieki będzie taplał się niewoli
jak w ciepłej borowinie w której nic nie boli
 
naplują mu do błota Niemcy czy Rosjanie
on tylko powie cicho pomyłujcie panie
wygrzebie z błota kości Smoleńska Katynia
złość że ktoś mu problemów w tym błocie przyczynia
 
mógł nie lecieć po diabła pchał się między wrony
skoro gołąb a tamci cziornyje worony
kibitki strach pomyśleć powstańców zabrali
w Sybir a my rozsądni na swoim zostali
 
i będziemy tu siedzieć ponoć aż od Piasta
my som bo polski naród potęga i basta
i takiej z telewizji nie chcemy nauki
że nas w końcu rozdziobią i wrony i kruki
 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 16 july 2013

Ryba z Jeziora Tyberiadzkiego

Ryby z Jeziora Tyberiadzkiego nie mają głosu.
Nie przekazują sobie opowiadań o wydarzeniach
sprzed dwóch tysięcy lat. Zresztą i tak nie zauważyłyby,
że niespodzianie kiedyś ucichły fale, nie zobaczyłyby człowieka,
kiedy szedł po wodzie, albo przemawiał na bliskim wody wzgórzu.
 
Nie słyszałyby, jak przemieniał człowieka w Skałę,
na której miał budować swój Kościół, ani nie
zrozumiałyby nawet jednego słowa, kiedy przemawiał z łodzi
do ludzi na brzegu, słuchających o łowieniu ludzi.
 
Może jedynie ta chwila, kiedy zamiast wyławiać je z wody
i rozdawać zgromadzonym do jedzenia, rozmnożył dwie wędzone
i dał głodnym, oszczędzając rybią populację Jeziora,
był momentem istotnym w ich rybim życiu.
 
Ale nawet kiedy stał w wodzie obok Jana, a one ocierały się
płetwami o jego nogi, nie widziały niczego nadzwyczajnego w tym,
że woda wlewała się do wody.
 
Kiedy płynąłem motorową łodzią w kilwaterze
łodzi Chrystusowej, także milczały.
Nie znały greki i choć krzyczałem do nich
„Ichthys”, nie robiło to na nich żadnego wrażenia.
 
Nie znając języków, przemówiły jednak
na wieki. Obok chleba i kielicha z winem, leży ryba
z Jeziora Genezaret i nie mając głosu, mówi o Chrystusie.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 6 july 2012

Kiedy delikatnie odchodzi natchnienie


Kiedy delikatnie odchodzi natchnienie,
pozostawia ramy dnia wyciosane z kawałków
sosnowego drewna, na ścianie pobazgranej graffiti,
z plamami zaschniętej rdzy albo krwi.
 
Nie trzeba zatrzymywać delikatnych słów,
malowanych na niebiosach obrazów,
kamiennych posągów, które ledwie zbierają się
do ciężkiego chodu.
 
Pozostawią po sobie miejsca, w które nic niewłaściwego
nie wmówisz, nie wmalujesz, nie wrzeźbisz.
Będą czekały z wyobrażeniem doskonałości,
niewidzialnej, jak myśl lotnej, dokształtowanej,
która zajmie miejsce przeznaczenia.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 18 august 2015

w każdej kropli

w każdej kropli rosy można znaleźć
zwierciadło duszy
zwielokrotnione uczucia radości
pomnażane w nieskończoności
łaskocą jasnymi nitkami światła

jak łatwo zamienić okruch uśmiechu
w niekończącą się radość
deszczowego zmartwychwstawania

jeszcze chwilę temu

poświęćmy
czas który nam dano na zwielokrotnianie
małych
w ogromie wielości złóżmy
ofiarą miłą bogu
bądźmy
ludziom w radości przydatni


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 29 may 2011

Offelia

Zaryczy z bólu ranny łoś,
Kto żyw przemierza knieje,
Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś
To są zwyczajne dzieje.





Miłość przydrożna jak upiór ma włosy
puszki red bólu ustawione w trawie
gra w nich chichocząc wiatr obcymi słowy
być albo nie być od zgrozy zachowaj
któryś jest ślepy a widzisz jej mękę
zrzucona łatwa zdobycz z więzów ciała
wybita ciosem zawistnego losu
ze szlachetności w morzu cichej nędzy
„ścierpi pogardę i zniewagę świata
krzywdy ciemięzcy obelgi dumnego
lekceważonej miłości męczarnie
odwłokę prawa butę władz i owe
upokorzenia które nieustannie
cichej zasługi stają się udziałem”


być albo nie być zbyt wielkie pytanie
na małe życie które nożem przetnie
alfons lubiący pohamletyzować
albo rozbije na dwoje jak głowę
pijany klient zło z góry wiadome
to jak uciekać kiedy jest za dobro
rozwaga która czyni nas tchórzami
pęta co ranka wyśnionym marzeniem
o życiu lekkim jak kuchenny garnek
z gazet dla kobiet które znacznie droższe
nie muszą pytać dawać odpowiedzi

szpetna Offelio nimfo rozjechana
legionem opon mokra krwista plamo
w krzyki asfaltu wtopiona jak żaba
umrzeć czy zasnąć śnić jest niebezpiecznie
za grzechy innych ktoś musi zapłacić
las ponad śpiesznym do miłości płatnej
tłumem kołysze w swym wnętrzu tragedię
bólu bez wycia najwyżej w poduszkę
kiedy usypia gdy inni usnęli
na łonach kobiet żon swoich kochanek
mając zwyczajną Offelii tragedię


number of comments: 8 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 6 july 2011

Nie palę nie jestem gejem

nie palę tytoniu śmierdzi
zatruwa tkaniny w które się ubieram
którymi odsłaniam się od świata
nie lubię nałogowych palaczy
śmierdzą i są bezwolni
 
nie zdradzam żony jestem wierzący
poza tym jest dla mnie piękna
a miłość stanowi podstawę mojego trwania
nie lubię nałogowych kochanków
są obleśnie bezwolni
 
nie lubię dziecięcej pornografii
ohydni są jej propagatorzy
gwałciciele sumień
rzygam w twarz gnojom
są ohydnie obleśni
 
nie lubię parad równości
płciowego wywyższania się nad ulicę
nie lubię zadeklarowanych homoseksualistów
usiłujących epatować nie tą płcią
są obleśni w swojej
wielokolorowości
 
nie lubię jeść kaszanki
krwawi zarżniętym życiem
mam niestrawności
posoka ścieka po dłoniach rzeźnika
nie lubię katów
 
 mam prawo lubić i nie lubić
i mam prawo pisać


number of comments: 15 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 24 june 2011

Romantyczny i pożerana przez seks

Grywał ukraińskie dumki śpiewał tęsknie o górach
budował drewniany dom starości wspólnej aż do śmierci
dookoła były drzewa i cisza
czasami zlatywali stadem ptaków krzyczący
ludzie gór ze swoich miejskich siedzib

była piękna dojrzałą słodyczą jesiennej gruszy
trzydziestu lat wspólnego życia zazdrościli
koledzy złaknieni spojrzeń dawanych każdemu
jak przyzwolenie na śmielsze słowo gest
pachniała kobiecością bardziej niż las wyściółką

był niedzisiejszy nie patrzył wyobrażał sobie
w jego świecie wszystko było na zawsze
ustalone miejsca znaczenie a ona była
bardziej niż czas nie przemijała gdy żeglował

zalotnicy niepokoili ją aż uległa
dwadzieścia pięć lat
nie czekała nawet penelopa
obłędny taniec z panem wyzwolił ją
z więzów przysiąg i obietnic i odpłynęła
od drzew do jasnych domów złudy

szalał mówił przez sen na drugą stronę
w której tylko cienie przodków
prosił kolegów nie słyszeli ogłuchli
krzyczał niedługo odejdzie
gdy nie wróci

nie wróci
podobno była nieszczęśliwa
nawet telemach był zdziwiony
matko kogo ja znałem


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 23 june 2011

Stąpam po wodzie


wiem dokładnie kim jestem
wiem skąd idę i dokąd
mam imię nazwisko adres zamieszkania
przeczytałem nieokreśloną bliżej liczbę
książek niekiedy zbyt mądrych a jednak
pomogły mi zdefiniować Boga
miałem psa i rzadko się uśmiecham
antycznie przytulony do piękna
 
jestem wyczulony na fałszywe nuty
na błędy w stylu i ortografii
nie słucham kiedy kłamiesz
wierzę że człowiek jest lepszy
 
nie dostrzegasz u mnie niepewności
choć lęk czasem cichutko puka
wydaje się że mogę nie bać się
śmierci w późnym wieku
 
moje stopy zostawiają na wodzie ślady
kiedy po niej stąpam lekki na chwilę
otrzymaną wiarą
są jak załamanie czasu w którym
rozszczepia się światło
przez momenty wierzę
że będą trwały
 
a jednak
skłamałbym pisząc
o braku wątpliwości
gdy wiatr gdy niewiara
że zostanie cokolwiek
 
wątpię więc jestem
i boję się
wątpię bo jestem
człowiekiem małej wiary
 
 
 
 
 
 
 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 8 april 2015

skamlenie


 
 
jestem niewinny jestem
niewinny
 
jestem
 
patrz jakie mam
gładkie dłonie
piękne
nie dotykam brudu w obawie
przed skalaniem
 
kozetka odpręża i wyzwala
nie świruję
zrzucam łatwo ubranie
wszystkie myśli
vanish rozpuszczenia
w nim dociekam
istoty
 
jestem niewinny
jestem
mój pies
skomli
ja skamlę
ty?
 
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 18 april 2015

Intro


 
 
za rękę prowadzony
krok po kroku
łączony
od środka
w układy bardziej przystosowane
z fragmentów dna z tępymi końcami
w buforze ligacyjnym zamykany na trwale
introdukcja gatunku pożytecznego biocenozy
wiążąca zewnętrze wewnątrz
intro ligare
 
ostatnim etapem ewolucji jest
introligator ze skłonnościami do introwersji
zdolny do introspekcji ostatecznie
intronizowany jako człowiek
pan stworzenia
 
introligator
                                                                                                                                            


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 30 may 2011

Off

Bywa że wyłączam Słońce
w samym środku dnia młoda kobieta z dzieckiem
na ręku znika rozpuszczona w ciemności
a starzec wymawiający zaklęcia życia
staje się szeptem niknącym w samym sobie

deski poskładane na podłogę bolą zadziorami
i krew wraz krzepnie z trwogą kobiety
małego chłopca i starca że przecież
jeszcze tyle do przejścia a tu mrok

krzyczą on musi spojrzeć nam w oczy
wszak ciemność boli nieskończenie
a nasze życie mierzy zegar i metr i nie ma
szpitala na końcu w którym łagodność

przywracam tę chwilę która krótka jak promień
słoneczny splot zdarzeń niesterowalnych
przypadkowych jak życie zamienione w splot trzewny
ludzko doczesny zmywalny chemią czasu

będzie że wyłączę Słońce
w samym środku dnia na zawsze młoda kobieta
z dzieckiem pozostanie w ciemności gdy ja
przychodni łagodności szukając na końcu dojdę
po echodajnych deskach podłogi
z zaklęciem modlitwy


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 18 june 2011

W roli murzyna

Motto:
Zabijacie Boga, a myślicie,
że ujdzie wam to bezkarnie. Durnie.
Parafraza z Nietzschego


Gówno troska o dobro wspólne
chrzanić tradycję w obcych zdaniach
oświeconymi się nazywać
jak pies się łasić do głaskania
po śladach z nosem ubabranym
nadążać w myślach za swym panem
na świadków wszystkich świętych wzywać
gówno święci gdy wszystko wtórne

w psie kupy powtykane flagi
prezydent dureń alkoholik
jeden samolot mniej cóż z tego
ich boli ale nas nie boli
duma myśmy są dumni z siebie
nawzajem wspierasz mnie ja ciebie
olewaj krzyż przybij do niego
postulat nikt nie widzi blagi

dobrze przypilnuj niech oddycha
w rytm równy serce wyreguluj
i niech zatańczy nam walczyka
niech czuje radość a mniej bólu
bo bólu nie ma przecież wiemy
na co dzień wciąż się radujemy
niech para z parą wciąż się bzyka
a jak nie radość to marycha

róbcie co chcecie wszyscy za tem
jak trzeba w Boga postulatem
zmolestujemy zabijemy
ujdzie nam płazem Nietsche błazen
groził a ujdzie nam bez kary
i Nietsche stary i Bóg stary
przed nami przyszłość ją wybierzmy
radujmy się w przeszłość nie wierzmy

niedługo mnie już na tym świecie
ale doczekam wiem na pewno
czasu którego tak się boi
ten tłum gdy będzie modlitewno
gdy prosić Boga będą łotrzy
o łaskę a on na nich spojrzy
i śmiechem parsknie i rozdwoi
świat ten w połowie poginiecie


number of comments: 18 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 19 february 2015

ekstraordynaryjny poeta


 
ten wyraz nie pasuje
do opisu poety nawet jeśli nie jest
zwykły
będąc staroświeckim jednocześnie
wyjątkowość jest dzisiaj źle widziana
choć wszyscy jej pożądają jak piętnastu minut
seksu czy sławy
 
wzdryganie się przed wejście w główny nurt
taplania innych nie jest
wystarczającym dowodem
na
 
ekstraordynaryjność
kreuje jedynie mówienie
tego czego nie chcą słuchać
szczęśliwie utaplani
rozradowani
kiedy
 
Żydzi mają alibi
Rosjanie mają Putina
Niemcy nie mają honoru
Amerykanie nie mają przywódcy
a Polacy mają zaćmienie umysłu
i Dzikie Pola
 
a niektórzy obtaczają słowa w lukrze
bądź w przyprawach
by karmić próżność
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 27 january 2015

Cyjanowodór


Cyjanowodór
 
ziemia
okrzemkowa
skała organogeniczna pancerzyków
przemian fizjologicznych
organizmów
 
odtruwa
kiedy wchłonąć łyżeczkę dziennie
obniża
ciśnienie krwi i poziom cholesterolu
polepsza
stan paznokci i włosów
przyspiesza
gojenie złamań
pomaga
stracić na wadze
usuwa
świąd ropnie i wrzody
działa
bakteriobójczo oczyszcza jelita
zwalcza
pasożyty układu pokarmowego
wchłania
grzyby pierwotniaki wirusy endotoksyny pestycydy metale ciężkie
wydala
poza organizm jako śmieci
 
wchłania także cyjanowodór
a potem go uwalnia
 
poza puszką
 
insektycyd cyklon B
do tępienia szkodników
produkt fabryki cukru i degussa
cyjanowodór bez zapachu
 
międzynarodowe towarzystwo zwalczania szkodników
pomagało w dezynsekcji
niewinni Niemcy
w piecach degussa przetapiano
złote plomby
Żydów
 
dzisiaj
cyklon B to urgan2
czeka na swojego odkrywcę
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 12 july 2011

Palę jestem gejem


wolność jest przydana każdemu
stworzeniu w jego ograniczeniu
płotami zasiekami murami obojętnością
pomiędzy nimi każde rozpycha
przestrzeń swojej wolności
 
wyszarpuje wydziera obraża rani
samo jest ranione poniżane
taki jest świat krzyczą mi zza płotu
jak do krowy lub zarobionego konia
 
ecce homo odpowiadam ecce homo
nie bydle boże nawet niewolnik
jestem człowiekiem jestem gejem
rozwalam mury ograniczeń nie ograniczam
niczym wolności
 
palę stare księgi nurzam w ich popiele nogi
tradycji nietrwałej palę lasy na granicach
by mech i stęchliznę ogniem wytrzebić
 
 
 
Misericordias Domini
in aeternum cantabo
 

 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 26 january 2020

Prawda w ministerstwie

weszła o dziesiątej  była
pół godziny później wyszła
wyraziła swe ogromne
zaniepokojenie sprawą
braku prawa i rządności
zagrożeniami dla sędziów
 
zobaczyła wykrzywione
gzymsy odrzwia ministerstwa
to nienawiść i strach spajał
cegły w murach tego gmachu
prześliznęła się pomiędzy
kolumnami które miały
podtrzymywać go w bezruchu
a już się spłoszone chwiały
w fundamentach razem z nimi
podgryzane uchwałami
trwoga trwoga w każdym kącie
wymieciona z każdej izby
jak pociski są uchwały
przerażenie prawdy słowa
boli serce pęka głowa
gmach się trzęsie gmach się chwieje
słabsi tracą w nim nadzieję
 
bo się kończy bal w operze
choć potężny Architrator
dał im własny protektorat
swojska kadra w majtki bierze
bo kredyty spłacać trzeba
w sercach ścisk a w żyłach zator
może przyjdą tu żołnierze?
 
poważnie im podważyła
prawomocność i zdolności
i legitymację  świętą
do ochrony efektywnej
gmachu konstytucyjności
 
dzisiaj  małpy widać wszędzie
i NIK nie wie co to będzie
każdy chciał wleźć na firmament
a co teraz? małpy wszędzie?
apokaliptyczny zamęt?
na fotelach nie uwierzę
siadło szpetnych małp tysiące
i zaczęły małpi nierząd
forsą pasą pyski drżące
i czerwone swoje zadki
wystawiają ze swej klatki
Nie ma już niebieskich znaków!
Małpa toczy się w zodiaku!
 
no a Prawda?
siła woli?
jeśli będzie w nas
wyzwoli
i odmieni świat na nowo
z pęt i z oków wyrwie głowy
oplecione folią streczem
Prawda będzie Prawdę znaczyć
a prawo i sprawiedliwość
będzie prawdą nie narzeczem
 
 
 wersy kursywą to cytaty z „Balu w Operze” KI Gałczyńskiego
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 10 december 2011

Woda i krew

 
człowiek w pięknie swoich narodzin jest skalany
śluz pierworodny woda oczyszcza pozostałość stworzenia
jakby resztki prochu ziemi z dłoni stwórcy
bogowie żądali czystości ciała i duszy
obmywano dłonie z cząstek ziemi jej grzechów
zanurzano się w wody gangesów  jordanów
czerpiąc wodę życie dla ciała i duszy
 
kiedy przyszedł nad Jordan
Jezus z Galilei
wypełnić wszystko co sprawiedliwe
do Jana
żeby przyjąć chrzest od niego
został ochrzczony i natychmiast wyszedł z wody
 
potem Piłat
wziął wodę i umył ręce wobec tłumu mówiąc:
nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego to wasza rzecz
a cały lud zawołał:
krew Jego na nas i na dzieci nasze
 
krew brudzi nieskalaną biel życia
wywołuje dreszcze i obrzydzenie
kiedy smarujemy nią twarze i dłonie
krzycząc bezgłośnie ukrzyżuj
czasami zrzucamy winę na innych
obżydzeni
 
pozostaje śladem krwawych ust
na białych kołnierzykach naszych koszul
jedwabnych pidżamach miękkich szlafrokach
krew mordowanego co dzień Boga
 
przytulamy się do kształtnej piersi kobiety
która śni sprawiedliwego ale nie rozumie powodu
orgazmem zmęczona nie cierpi na bezsenność
czysta pachnąca zaperfumowaną wodą
wpłaciliśmy kaucję nie ma obawy mataczenia
zabiliśmy boga i myślimy że ujdzie nam to bezkarnie
 
woda podawana hektolitrami do naszych mieszkań
czyni nas czystszymi od biblijnych proroków
zapoconych szaleńców w płaszczach z wielbłądziej wełny
wmówiono nam na czym polega czystość
i że można usunąć każdą plamę
vanish świętej spowiedzi i rozgrzeszenia
 
milczenie nad Słowem które zostawiło ślad na zawsze
nie zmyje żadna niepamięć krwi która na nas
i na dzieci nasze nieurodzone we krwi brudzie i znoju
 
na końcu
oddał ducha i wypłynęła krew i woda
 
 
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 16 november 2011

Święto (z Pierwszą Brygadą w tle)

Wygasa już żołnierski zapał,
Co naszym ojcom siłę dał,
By się przeciwko wrogom bratać,
By dom rodzinny wolny stał.
 
Przy ogniu już się nie ogrzeję,
Węgle już tylko żarzą się,
Lecz ciągle jeszcze mam nadzieję,
Że  płomień w niebo wzbije się.
 
Że znowu będzie można dzieciom
O bohaterach  śpiewać w noc
I nikt nie zadrwi z nich w gazecie,
Chwaląc rozsądku zbawczą moc.
 
Wierzę że stos, o którym pieśni,
Buchnie  płomieniem, z serca  żar
I że my, ludzie tak współcześni,
Przyjmiemy przodków wielki dar.
 
Pozostawili nam po sobie
Wiarę i męstwo i swój los,
Byśmy jak oni, w próby dobie,
Rzucili go na dziejów stos
 
My ludzie współcześni,
Nie skorzy do pieśni,
Musimy w dłonie wziąć
Nasz życia los,
Nasz przyszły los. 
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 29 november 2011

Ewangeliczny embrion demokracji

 
(wg. Mt 27,15-25)
czy powinienem pisać ze wzgardą nie wiem
wszak nauczono mnie że nawet o złym z Ewangelii
okrutnym śmiesznym należy mówić z rozwagą
 
czy powinienem pisać z trwogą widząc
jak ewangeliczny embrion zła wrósł we współczesność
stając się rozpieszczonym bękartem
władnącym umysłami pokoleń namiestników
wybranych do wybierania pomiędzy
 
kiedy twarze wykrzywia nienawiść
żadne ze słów nie będzie pięknym
jedynie śmierć okraszona ćwiartowaniem
duszeniem włóczeniem końmi krzyżowaniem
 
w rzeczywistości na niby wyje tłum ukrzyżuj
ma swoje prawa żąda i otrzymuje
 
arcykapłani i starsi namówili tłumy
żeby prosiły o Barabasza a domagały się śmierci Jezusa
pytał ich namiestnik: którego z tych dwóch chcecie
żebym wam uwolnił?
Barabasza czy Jezusa, zwanego Mesjaszem?
wiedział bowiem, że przez zawiść Go wydali
odpowiedzieli: Barabasza.
rzekł do nich namiestnik: cóż więc mam uczynić z Jezusem
którego nazywają Mesjaszem?
zawołali wszyscy: na krzyż z Nim!
namiestnik odpowiedział: cóż właściwie złego uczynił?
lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: na krzyż z Nim!
namiestnik widząc, że nic nie osiąga a wzburzenie raczej wzrasta
wziął wodę i umył ręce wobec tłumu mówiąc
nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego
to wasza rzecz
a cały lud zawołał
krew Jego na nas i na dzieci nasze
 
spada wodospadem z pokolenia w pokolenie
kultura tłumi instynkty ale nie unicestwia
i nobliwi stają się mordercami po śniadaniu
wsypują cyklon podpalają stodoły
 
kolejni namiestnicy znowu pytają
ogłupiałego tłumu 
 
 


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 16 october 2011

Szedłem

 
nie liczyłem kroków od początku
prawdopodobnie było ich ponad
sto milionów
mimo tego nie byłem pielgrzymem
 
jak dulski trzeci raz okrążałem ziemię
bezmyślnie kręcącą się wraz ze mną
jeden nie jeden mniej więcej nie robi różnicy
 
od krzyża do krzyża od skrzyżowania do skrzyżowania
nie cierpiałem co najwyżej ból nóg
 
Zbawicielu
od trudu głupiego wędrowania
nadajesz sens każdemu krokowi
uciekają spod stóp myszki polne
wiewiórki zostawiają orzechy
dla Ciebie wyrasta drzewo
krzyża na skrzyżowaniu
dróg naszych
 
biegnę
tak wiele drogi
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 4 december 2011

Namiestnik i prawda

 
tajne służby mówiły mu więcej
niż wiedzieli obywatele a i tak nie znał wszystkich faktów
czyż mógł więc znać w jej złożoności prawdę
która nie jest sumą a może być różnicą a nawet potęgą faktów
kochaj bliźniego swego donosili z półuśmieszkiem szpiedzy
nadstaw policzek czyż taki facet mógł być groźny dla cesarza
gdy kazał oddawać co cesarskie
 
zresztą co kogo obchodzi co to jest prawda
tylko niezrównoważonych psychicznie świętych
ludzie nie lubią odmieńców jeszcze jak ich nakarmią
wyleczą powiedzą dobre słowo ale gdy żądają
 
czy będąc świadomym własnej nieświadomości
mógł potraktować poważnie kogoś kto przyszedł
by dać świadectwo prawdzie bosy król
otoczony gromadą niepiśmiennych odmieńców o gorejących oczach
nie z tego świata co ludzie ziemi jota w jotę jak Pismo
kiedy on odmieniał znaczenie wersów i świata
mówili że bluźni że ma inaczej w głowie
 
a więc jesteś królem zapytał
odpowiedział mu: tak jestem królem
ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat
aby dać świadectwo prawdzie każdy kto jest z prawdy
słucha mojego głosu
cóż to jest prawda zapytał znowu
to powiedziawszy wyszedł powtórnie do zgromadzonych
i rzekł do nich: ja nie znajduję w Nim żadnej winy
 
w wolnej chwili znowu się zamyślił czymże jest prawda
przecież prawdziwe jest to co jest na tym świecie
a jego królestwo panuje wyłącznie w jego głowie
on jest wszystkim co wskazuje na jego prawdę
a to za mało nawet jak są te jego czyny
a jednak idą za nim dlaczego
 
czy prawdę przenosi z człowieka na człowieka
słowo jedynie a może potrzebny jest czyn
czy może duchy przodków szepcą nocami
ten sen Prokuli męczący
nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym
jak? przecież Herod mi go zwróci z tą jego prawdą
zabiję ją? czy można zabić coś czego nie można dotknąć mieczem
 
dam tłumowi wybór  może wybiorą dobro wybierając zło
wybiorą prawdę wybierając nieprawdę
 
wybrali zło wybierając dobro
wybrali nieprawdę wybierając prawdę
wybrali dobro wybierając zło
wybrali prawdę wybierając nieprawdę
 
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 15 july 2011

Zagony

zaskibione aż po horyzont
z kropką wrony po każdej bruździe
jak otwarta księga
w żółci kłujących ściernisk

czyta ją człowiek i ptak
zraszając potem i deszczem
przerżnięta pługiem w połowie
dżdżownica podwaja swoje istnienie

są aby zniknęły w urodzaju
przyjmują ziarno by plon wydało
stokrotny albo trzydziestokrotny
są częścią przymierza

osełka sera osełka masła
osełka do ostrzenia kosy
lemiesz srebrem czysty
jasność ziemi


number of comments: 2 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 10 april 2012

Nasi zmarli...


 
Nasi zmarli są, ale odeszli na chwilę.
Przed chwilką. Cóż to dwa lata do wieczności!
Jeszcze pozostało po nich drugie śniadanie
i ciepłe pantofle przy drzwiach.
 
Mówicie do nich nadal, a głos nie odbija się od ściany
lecz wchłaniany jest w ciepłą materię tęsknoty.
Może to ulubiony sweter, a może bladoróżowa
skóra, która tak lubiliście pieścić.
 
Są uodpornieni na polityczne przemówienia.
Wybierają z nich jedynie słowa o miłości,
pojednaniu i Polsce. Reszta jest milczeniem
kaleczącym wargi. Prócz Boga.
 
Nie wiem, czy zostali zamordowani. Oni wiedzą.
Ale w swojej nieskończoności nie zdradzą tajemnicy.
Nam, rozdzierającym sztandar na białe i na czerwone,
zrzucą wielką igłę opamiętania.
 
Kiedyś, kiedy zdrajcy zostaną ukarani, znajdziemy ją,
wbitą w nasz palec serdeczny lub stopę.
Pozszywamy to, co podzielone, w wielki całun
lub sztandar chwały.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 9 june 2013

Betlejem

Dzisiaj
pierwszy płacz małego Jezusa,
byłby w tym mieście na miejscu,
ale mógłby być opacznie zrozumiany.
 
Jedni mogliby pomyśleć, że to płacz nad
zamkniętym murami światem, i zacisnęliby pięści,
inni zwołaliby żołnierzy, by sprawdzić metryki urodzenia,
a jeszcze inni powitali by go okrzykiem radości,
jako płacz zwiastujący pokój i pojednanie.
 
Kiedyś urodziło się tu dziecię płci męskiej.
Pismo nie wspomina o bólach porodowych,
ani kłopotach z przyjściem na świat.
Pewnie wszystko było bezproblemowo,
a anioł czuwał nad prawidłowym ułożeniem płodu.
 
W miejscu, gdzie nastąpiło to, co miało nastąpić,
modlę się do Chrystusa Zmartwychwstałego.
W grocie, w której jakby dary trzystu mędrców
tego świata rozwieszono i rozłożono
na wzór jerozolimskiego straganu,
gdzie oczy moje razi złoto, a nozdrza mirra i kadzidło,
nucę cichuteńko pieśń mojej Matki:
"hej, maluśki, maluśki, kieby rękawicka".
 
Modlę się o tego, który będzie jak muzyka
grana przez wnuka dla duszy starego człowieka,
o maleńki śpiew duszy, który nadejdzie,
"alboli tyz jakoby, jakoby kawałecek smycka".


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 14 july 2011

Rzeka

 
bezczynna jak upływający czas
płynie
nie  niesie w swoim nurcie pożytków
łodzi flisackich tratew ryb do złowienia
jak pusty pociąg
 
czasami chwyta za nogę i wciąga
i trudno zobaczyć gdzie płynie życia wstążka
błękitna rzeka splątane na chwilę
lub wieczność
 
zatrzymuje i słońce i księżyc
pomnaża w nieskończoności
jakby każda kropla własność
miała każda gwiazda
 
kołuje zawraca tuli sama do siebie
nie chce się rozstać
kropla z kroplą zanim morze
zanim chmura
zanim deszcz
 
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 21 july 2011

Gusła

 
I
jak coś zgubisz to się pomódl do świętego Antoniego,
złap za guzik kiedy widzisz na ulicy kominiarza,
trzykroć puknij w drewno, złego precz odgonisz od swojego,
za rozbite lustro siedem lat nieszczęścia się przydarza.
 
dać kolację dla trzynastu, pech na dom swój ściągnąć znaczy,
sól z podłogi zbieraj garścią, poprzez ramię rzuć na czarta,
po pogrzebie nie patrz w lustro, umarłego w nim zobaczysz
i nie przechodź pod drabiną, stryczka ta przechadzka warta.
 
z łóżka nie wstań lewą nogą, na nieszczęście strój zielony,
za to w chabrach będziesz zdrowy, kwiat choremu wróżem śmierci,
gdy w czerwieni cię zobaczą, każdy czuje się zgorszony,
a krzaczaste brwi na bezwstyd, niech ta myśl w twój brzuch się wwierci
 
koc na łóżku u chorego powieszony, śmierć przywoła,
usta gdy otwarte zasłoń dłonią, by nie wleciał diabeł,
zamknij okna przed strzygami, od wampirów uciec zdołasz,
kiedy ktoś cię obgaduje, to cię piecze ucho prawe.
 
a jak pali ucho lewe, ktoś o tobie pięknie śpiewa,
szanuj każdą kromkę chleba i ją całuj kiedy spadnie,
nie jedz pestek od owoców, bo wyrosną w brzuchu drzewa
no i nie smaż tłuszczu w ciąży, bo jak kapnie znamię snadnie.
 
W ciąży także zdejm korale, bo owinie dziecku szyję
pępowina, po kiszonych mleko w kwaśne się zamieni,
włosów wtedy nie obcinaj, mądrym dzieciak niechaj żyje,
chłopu nie daj, bo zropieją dziecku oczy na jesieni
 
gdy mężowi dajesz śluby, w tył się nie patrz po oddali,
nie oglądaj sobie dłoni, bo na pogrzeb pójść cię zmuszą,
abyś miała łatwe życie, nie noś krzyża lecz medalik,
a po soli rozsypanej mąż i żona na bój ruszą.
 
zamiast mleka krew da krowa, gdy jaskółkę zachcesz zabić,
byś miał źrebię zdrowe zawiąż wstążkę, kiedy się urodzi,
jak kobiecie w ciąży nie dasz czego zechce, myszy zwabi,
zjedzą cały twój majątek i na dziady będziesz chodził.
 
 
II
trzymaj agat na odmianę, z ametystem cię nie strują,
bursztyn przed chorobą chroni, granat wpływa na potencję,
jaspis swojej daj kochance, rubin to jest prawie ruja
diament twojej psyche broni, no i daje ci atencję.
 
przed złem turkus zachowuje, ze szmaragdem przyszłość jasna,
szafir lotny umysł daje, przed złem wszelkim turkus chroni,
opal, zamęt i nieszczęście, perła wieści śmierć twą własną,
z malachitem urok rzucisz, koral twych przyjaciół broni.
 
gdy potomstwa dużo pragniesz, kup żonie lapis lazuli,
a kamienie księżycowe od nieszczęścia sny twe chronią,
akwamaryn jest na kryzys, by psychikę twą utulić
a granitu wielki kamień najpewniejszą twoją bronią.


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 13 july 2011

Płoty

 
pokrzywione oddzielają ludzi od dróg
mogliby odejść
dają im bezpieczeństwo niepodróżowania
w swojej znanej czasoprzestrzeni 
ukształtowanej dłonią i słowem
 
oddzielają zwierzęta od wolności
jasnego słońca tylko kawałek przynależy
każdemu ugorowi za wierzbowym płotem
murem z kamieni ziemi krzykiem
 
eleganckie i klecone z byle czego
ubrane w mundury straży i zielone liśćmi
krzyczące głośnikami  i mruczące kotem
unoszone pod niebo ptakami zabetonowane
 
służą jednemu bogu mordują wolność bycia
każdego dnia zabierają kawałek czasu
by go umieścić za kratą sztachet
ukarać za przemijanie
w drodze
 
 


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 6 august 2011

Śmierć prezydenta

słowa kaleczą język mimo że upozorowane
na szlachetne kamyki obramowania obrazu
któremu oddają wota zagubieni inteligenci
 
słowa bezpośrednia przyczyna śmierci
wszystko inne to bezwolne narzędzia
jak miecz uwieszony na końskim włosie
 
słowa wywołują strach zasiewają truciznę
zapuszczają korzenie rozsadzają mózgi kamienne
a gdzie miękka kora galaretowata miłość bliźniego
 
Nie wiadomo które ranią i wykrzywiają
które kiedy kaleczą nieodwracalne kiedy są plastrem
na otwartą ranę samotności i niezrozumienia
w tym ogromnym leplozorium
 
zamykam na klucz Nie wiadomo kiedy przyjdą
może przez okna od świata od Boga od człowieka
nie wleci potwór nienawiści chociaż to wątpliwe

każdy kamień każde słowo
ułamek śmierci 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 20 august 2011

Samotność

 
samotność jest błędnym rycerzem
zamkniętych przestrzeni nie ma celu
prócz siebie sterczącego w niebo
wiatraka rosynanty i drzewa
o ptasich ramionach 
 
samotność nakłada kaganiec
na obłok o kształcie frywolnym
polne myszy ujeżdżane przez sancho
długie zdania nie mające początku końca
 
jest przylepiona plastrem choroby
na ropień z głębokości łączy
wywnętrza ludzi
 
zdradza ją reumatyzm słów
wypuszczanych z niewoli


number of comments: 2 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 16 july 2011

Pastuch

 
wyprowadzał zwierzęta z wioski
szedł dziurawym gościńcem i grał
na bębenku albo fujarce a z nim większa wciąż
orkiestra dzwonków owiec i krów
i pies
 
i migała mi przed oczami szczęśliwa galilea
albo zrozpaczone hameln
kiedy z każdej bramy wychodziły
krowy kozy owce i szły za nim
jak zaczarowane
 
i nie pogubiły się w tej drodze
na gminne pastwiska
gdzie pasły się pośród ziół wonnych
traw falujących jak odległe morze
jedna wielka gromada
i pastuch
 
znikał rankiem w kurzu gościńca
wyłaniał się z niego wieczorem
jakby wychodził z biblijnego obrazka
kart wyjścia i przyjścia codziennego
aż odszedł
jak czas
 
 
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Andrzej Talarek

Andrzej Talarek, 2 april 2015

Przed Wielkanocą


 
Przed Wielkanocą jaja się złocą.
W paski i cętki kraszone nocą,
Gdy każda kura już dała nura
I grzędę rzędem zasiedla bura.
 
Na każdej kurze zadania duże
Ciążą, gdy ciążą jej jaja kurze.
Choć jaj potrzeba nie płynie z nieba
To każdej kurze rodzić potrzeba
 
Coś co zmartwychwsta miast Jezu Chrysta,
I wrośnie w symbol, rzecz oczywista,
By się odradzać i nie zawadzać,
I o pierwszeństwie głupio nie kazać.
 
Choć czy to ważne- jajo czy kura?
Przed Wielkanocą? Gdy noc ponura
Zmartwychwstałego niepojętego?
Więc jaja po co? Jaja dlaczego?
 
Czy po to jaja by robić jaja,
Lub jajecznicę z mózgu gudłaja,
Czy może jaja, by adwokata
Pić móc spokojnie na stare lata?
 
Co by nie było, wszystkim jest miło,
Że zamiast cierpień, tak nas zmamiło
Jajo, co miłe i niecierpiące
Na wielkanocnej spoczywa łące.
 
 
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100



Other poems: Psalm Pięćdziesiąty Pierwszy. Zmiłuj się nade mną miłosierny Boże, Psalm Pięćdziesiąty. Wciąż mówisz Boże, lecz cię nie słyszymy, Psalm Czterdziesty Dziewiąty. Kto chce dziś słuchać, że warto być biednym, Psalm Czterdziesty Ósmy. Jerozolimo sławna, Syjonie odwieczny, Psalm Czterdziesty Siódmy. Wielki jest Pan nasz, stwórca Wszechświata, Psalm Czterdziesty Szósty. Jest ucieczką, jest pomocą, Psalm Czterdziesty Piąty. Chcę Panu memu zaśpiewać pieśń nową, Psalm Czterdziesty Czwarty. Boże, to słyszeliśmy swoimi uszami Lamentacja prawdziwego Polaka, Psalm Czterdziesty Trzeci. Krzywdę, która na ziemi, Psalm Czterdziesty Drugi. Jak łania pragnie wody ze strumienia., Psalm Czterdziesty Pierwszy. Myślę, że ten szczęśliwy, co swe szczęście dzieli, Psalm Czterdziesty. Gdy dom Pana się chwieje, Psalm Trzydziesty dziewiąty. Nie mów, nie pisz. Nie myśl zatem, Psalm Trzydziesty Ósmy. Skąd, Boże, ma choroba, skąd moje cierpienie?, Psalm Trzydziesty Siódmy. Kiedy dostrzegasz zło dokoła siebie, Psalm Trzydziesty Szósty. Świat i Bóg w zapętleniu, Psalm Trzydziesty Piąty. Do Ciebie, Panie, po pomoc uciekam, Psalm Trzydziesty Czwarty. Abimelek, Dawid, martwe przeszłe byty, Psalm Trzydziesty Trzeci. Coraz mniej w partyturach nut ku chwale Boga ., Psalm Trzydziesty Drugi. Czyste sumienie. Co to dzisiaj znaczy?, Psalm Trzydziesty Pierwszy. Powracam wciąż do Ciebie po mich ucieczkach., Psalm Dwudziesty Dziewiąty. Zabieramy ci, Panie, kolejne przymioty., Psalm Dwudziesty Ósmy. Do Ciebie, Panie, moją prośbę wnoszę., Psalm Dwudziesty Siódmy. Pan mym światłem i zbawieniem., Psalm Dwudziesty Szósty. Ty wiesz Panie, że jestem i znasz moje czyny., Psalm Dwudziesty Piąty. Abym nie stracił, co zachować muszę., Psalm Dwudziesty Czwarty. Wszystko, co nas otacza i to co nas zmienia., Psalm Dwudziesty Trzeci. Pan jest pasterzem mym, przewodnikiem, Psalm Dwudziesty Drugi. Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?, Psalm Dwudziesty Pierwszy. Boże, wódz się weseli z Twojej wielkiej mocy, Psalm Dwudziesty. Niech cię Pan wysłucha w dniu twego zmartwienia., Psalm Dziewiętnasty. Kosmos brzemienny tajemnicą Boga., Psalm Osiemnasty. Na wojnie jesteś potrzebny, Panie, każdemu, Psalm Siedemnasty. Czy twoje wsparcie mogę mieć Panie?, Psalm Szesnasty. Po byle jakich drogach się włóczyłem., Psalm Piętnasty. Dzisiaj nikt nie wie, gdzie przebywasz Panie., Psalm Czternasty. Myślą ludzie, nie ma Boga., Psalm Trzynasty. Szukam cię Panie ciągle, a jakbyś nie istniał., Psalm Dwunasty. Twej mądrości daj Panie, byśmy potrafili., Psalm Jedenasty. Dla Pana śpiewam głośno, chociaż wielu nie słucha., Psalm Dziesiąty. Dlaczego z dala stoisz, dlaczego, Panie?, Psalm Dziewiąty. Wciąż ci śpiewam, mój Boże, dla tak wielu darów., Psalm Ósmy. Boże nasz, który patrzysz sponad nieba., Psalm Siódmy. Sędzią narodów, Panie, byłeś zawsze., Psalm Szósty. Panie, Ty byłeś zawsze Bogiem miłosierdzia., Psalm Piąty. Usłysz, Panie, głos z Twej ziemi., Psalm Czwarty. Sprawiedliwość wymierzasz Boże w swej mądrości., Psalm Trzeci. Dlaczego przemoc, Boże, Twym światem rządzi?, Psalm Drugi. Ludzie wprzęgnięci w rytm dzisiejszych czasów., Psalm Pierwszy. Idź zawsze swoją drogą, ktoś ją w ciebie wpisał., Wielkanoc Jana Sebastiana, Prawda w ministerstwie, W sprawie logosu, Wielopole, Eden, Wołanie o Eurydykę, Niemiłosierny Samarytanin, znak, wojna w pokoju, budowanie, Lacrimosa, Komórki rakowe, Ikar Upadły, oswajam śmierć, w każdej kropli, ziemia usuwa się spod nóg, 94, Beznogi, popiół, Intro, skamlenie, Przed Wielkanocą, Via, słuchając, Ginczance, Vide, cui fidis, list do kończącego epokę, ekstraordynaryjny poeta, element łączny, Cyjanowodór, Ołów-ek, świnie, Trzydziestu?, stara kobieta, Nowe Campo di Fiori?, Na śmierć Dworca, Mater Meus, Boże Narodzenie w mojej głowie, Faszyści, Błędne tropy, Ryba z Jeziora Tyberiadzkiego, Betlejem, Hotel Paradise, Łuk Wilsona, Radość świętego Franciszka, Na Dolinie Jozafata, Rachela, Byli, Głód, Pleśń, Stabil, Józef Kret, muszę coś napisać, Pentaemeron, Kiedy delikatnie odchodzi natchnienie, Przesilenie wiosenno-letnie, Mam sześćdziesiąt dwa lata., Nie lubię poetów cierpiących..., A gdy otworzył pieczęć piątą..., Jak bardzo jestem..., Ten ciemny element ..., Źle mi jest ze świadomością.., Dzisiejszej nocy przyszła do mnie…, Nasi zmarli..., Coś się zmieniło...., Patrzę przez okno, Nazwałem, Niedziela Palmowa, Rozległe pole, Gdybym się dziwił..., są sprawy małe, Tuwimem na odczepne, Modlitwa człowieka osiadłego, Z życzeniami noworocznymi dla wszystkich poetów Trumla, Dies irae?, Grzebacze popiołów, Kiedyś, Sikając do Renu, Sikając do rzeki, Woda i krew, Namiestnik i prawda, Na początku był obraz, Ewangeliczny embrion demokracji, Kobiety, Cóż to jest prawda?, Ja, Piłat, Święto (z Pierwszą Brygadą w tle), Dom niespokojnej starości, Listopad, Po dwu stronach Rzeki, Europa, Śmieci, Wyhodowałem ojczyznę, Grochowiska, Cieszę się, Szedłem, Żółta róża, Wczesna jesień, Jaskółki, Las,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1