11 december 2011
Sikając do rzeki
Mam co mam swoje dużo mało
są dnie gdy myślę że mam wiele
że pępek świata mam na brzuchu
gdy wyleguję się w niedzielę
co rano nowy byt otwieram
i naśladuję w tym premiera
by znów zastygnąć móc w bezruchu
jakby mi siły nie zbywało
złapany w siatkę mych urojeń
zasad prawideł z mleka matki
jestem spętany chociaż wolny
na niewolnika mam zadatki
choć walczę z tymi co tak plotą
wola niewola srebro złoto
wpływać na ludzi chcę być zdolny
bajdurzę w kręgu mych upojeń
a ludzie jak to ludzie leżą
kiedy nie muszą chodzić siedzą
kiedy nie muszą myśleć trwoga
i szczycą się swoją niewiedzą
ja sobie piszę nikt nie czyta
po równo facet czy kobita
a kosmos wkoło pełno Boga
oni do niego nie należą
stoję na moście jasno wkoło
słońce zza linii łeb wynurza
światłość żarówka mózg kaleki
metafizyka ta ich wkurza
nie skoczę ja niewolnik słowa
żeby się śmiali dumę schowam
wyjmę nasikam do ich rzeki
słowami z moczem epistołą
29 march 2024
Humanized PainSatish Verma
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Good ByeSatish Verma
25 march 2024
NaturalnieJaga
25 march 2024
Magnolia.Eva T.