9 september 2011
Ostatni raz
Sumienie bywa gładkie
jak świeżo cyklinowany parkiet,
tylko gdy w powietrzu za dużo wilgoci
odkleja się klepka piąta
na prawo od zimnego latem kaloryfera
dwa kroki od zapchanego zimą barku,
w którym rządzi spiritus kaktus
czyli tequila.
Zaprzysięgam, że piłem po raz ostatni
z policjantami
ze strażakami
z murarzami pijałem najczęściej
z artystami nigdy.
Może z wyjątkiem Chopina.
Był tak mały, że siadał na stole.
Artyści mają coś z murarzy,
murarze są artystami?
Cóż,
czym żyjesz za to pijesz.
Ważniejsza jest magia słów
czy słowa magiczne?
Pewnie to wina środowiska,
zepsutej przez burzę komunii świętej,
zwietrzałej oranżady bez kapsli,
konsekwencji szkolnych wagarów,
może.
Obawiam się skutków bezstresowej nietrzeźwości
ale bardziej negatywnych następstw
bezstresowego wychowania w trzeźwości.
Ostatni raz
zlizuję z kciuka cytrynę,
przegryzam sól
dziewięć
dziewięć
jedenaście.
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma