27 august 2011
27 august 2011, saturday ( pos(p)(t)ać )
Nawet samoloty mnie nie wkurzają latają nad głową wyrywając spod powiek poduszkę zasłużonego spoczynku. Na znak pogodzenia się z losem otworzyłem okno, aby mogły przegonić całą resztę świętego spokoju Trwanie w ciszy, bez odgłosów telewizora, kosiarki zza płota koparki z pobliskiej budowy, sąsiada zmieniającego układ ścianek, drugiego wydającego imprezkę przy muzyce disco. Czy to jest w ogóle możliwe? Gdyby tak zapisać w konstytucji obok prawa do wolności wyznania, także prawo do absolutnej ciszy. Jesuuuu, ale bym słyszał wtedy własne myśli. Głośno i wyraźnie. Już po 22.oo, a więc cisza nocna. Ona jeszcze tego nie wie. Dlatego włączę stary dobry młynek do kawy i zrobię zapasy na zimę. I tak nie śpię i świat na zewnątrz też nie ziewa....
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma