Marzena Przekwas-Siemiątkowska | |
PROFILE About me Friends (33) Events (1) Forums (2) Books (10) Poetry (182) Prose (20) Postcards (4) Diary (5) |
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 8 august 2016
policzyć do trzech i przełknąć ślinę
kieliszek za siebie
w szczelinę nocy stół przechylić
na prawo i lewo aż powietrze bezbarwne
wywróci krzesło
to dzieje się wewnątrz
mdła przestrzeń gdzie ciemność gnie kark
biodra do siebie
bo tak trzeba mała
piekło ubłagać
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 may 2020
Kobieta to furia w domu, anioł w kościele i małpa w łóżku.
Jean Dauberval
zabrałam się za cerowanie chmur
wystarczy naszyć łatkę
na pośladek inaczej kap kap
do momentu szczelności niebieskiego brzucha
papugi przed śniadaniem
paplą modlitwę
przez Chrystusa Amen
obchodziliśmy święto chwiloprzyczepnych małp
naśladujemy orgazm
wrzuć pan grosik przez dziurkę
kupię kamyki
urządzimy lincz
wystającym łopatkom
aż po ciałowstąpienie
* Wyplatanie sznura
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 6 august 2016
zamarznięte ptaki
spadają z lin w śnieg
roztrzaskane głowy
oblodzone lotnisko
nie wydano pozwolenia na start
kołowanie nie miało sensu
wiatr wyłamuje palce jaskółkom
w przeciągu gniazda i pióra
są jak kolana pod brodą
jedyna czułość
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 may 2020
babcia powtarzała
od pisania nie robią się odciski
na palcach
co innego łopata to jest praca
nie lubiła grubych
bo mają uda jak filary w piekle
lub spodnie pełne tyłka
zważywszy na śmierć
lekko opadła jej tylko ręka
można było sobie darować świece i płaczki
kazała chować się w obcasach i opalonych rajstopach
a także trzymać się z dala od wódeczki w barku
przeciwna zaglądaniu w siebie
zawzięta
nie przyszła mi powiedzieć jak tam jest
* wyplatanie sznura
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 24 march 2017
Kochaj mnie albo zabij mnie.
Sarah Kane
płaszcz zawinął się wokół klamki
nie zażywam światła mieszkającego w szczelinach
mam mdłości nawet po porannym słońcu
prowadzę stopy w pole gdzie zakola z deszczu
i zboże pochylone w północ
w czarną zawiesinę nieba odleciały
lampiony z dobrą wróżbą
diabła warte
nic nowego nie zrobię
repertuar wyczerpany
wkładanie palca do oka czy przyprawianie ogona
ograło się
zadłużone włosy i uda
spłacam rano przy każdym szarpnięciu
tnę marzenia wzdłuż kręgosłupa
łatwiej oddzielić je od siebie
łaknienie ustaje
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 july 2016
świat jest przynajmniej dwuosobowy
ja mówiący i ja martwy
ponaglanie jednego bądź drugiego
kończy się konsternacją
rozbieganiem w górę i dół schodów
z gorącym mlekiem
albo przydeptaniem sznurowadeł
i guzem wielkości dojrzałej śliwki
nienawiść przed lustrem jest wieloosobowa
objawia się podszczypywaniem brzucha
z jednoczesnym wciąganiem powietrza
oraz planowaniem ogólnego maskowania
praca dla kilku
wielość pojedynczych tragedii
przejawia się wypinaniem zadka na przechodniów
o, wielkoduszna ironio!
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 28 may 2020
Wygnanie z raju wydaje się
w takiej sytuacji gestem miłosierdzia.
Mateusz Szerszeń
za mgłą jest jeszcze wiele do zrobienia
na przykład dojazdy do domów
zakupionych na kredyt przez trzydzieści lat
do emerytury za tysiąc złotych
z oknami na wolność czyli bez wścibskiego sąsiada
który czuję potrzebę wiecznego bratania
za mgłą jest wiele do zrobienia
trzeba posadzić drzewa na miejsce po lesie
odstrzelić dziki
jeśli nie polujesz jesteś upolowany
myśliwi ważą i mierzą trofea
czego nie robi się kobietom
porwanym do domów publicznych
za mgłą jest jeszcze wiele do zrobienia
jak wzniesienie ogrodzenia do nieba
by nie siedzieć w kuckach przed bogiem
pomyleni
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 july 2016
deszcz biega po parapecie
w jednym pantofelku
popijając siebie
spod (do)słownej powieki
podglądamy świat
a tuż przy stole
pluszowy zając z odprutą nogą
potyka się o świt
obudziłam czajnik
gwiżdże na bezsenność
jeszcze chwila
szósta rano spadnie z krzesła
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 10 august 2016
babcia smaży racuchy takie żeby cukier – puder
zbierać językiem
dziadek jak zwykle
podjadając zakrztusił się landrynkiem
siedzimy na ganku
brzęczenie majowych os niewarte machnięcia ręką
na klepisku pasikoniki zorganizowały skoki wzwyż
pomierzymy tip – topami odległość od lipy do brzozy
pośrodku powstanie pułapka na bażanty
z całą pewnością
mama wypróbuje pierwsza
kiedy pójdzie wieszać pranie
szczęśliwe tato wyjechał do miasta
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 14 august 2016
wychowanie martwej ciszy
wymagało wielu poświęceń i sposobu a także
niedomkniętej lodówki i wyprania białego z czarnym
nie pomogło zdarte gardło czy unik
żarliwe zasuwanie krzeseł i polerowanie stołu
było na przeczekanie
zalaną mlekiem bułkę rozdrabniam łyżką
skupiona udaję że słucham
w gruncie rzeczy jesteśmy do cna samotni
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 15 august 2016
mamy za krótkie ręce dziadku
by sięgnąć latawiec
a także za mało wiary
by obudzić babcię
pora znieść pierzynę ze strychu
póki ogień w piecu
nastawimy wodę na wieczorną herbatę
na kolację będzie kaszka manna
i smażone konfitury
dziadku zostaw to cerowanie
potrzebny dobry wzrok
dziś niedziela
nie wolno pracować
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 august 2016
poprawiają długie kolczyki które
zastępują koniuszek języka
ustawiają tenisówki pod łóżkiem
zsuwają ramiączka razem z konwenansami i chowają do szafy
święcą swoje wzniesienia i depresje
odprawiając liturgię w intencji rąk
wyznają ciało w ciele
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 25 august 2016
pomiędzy śniadaniem a kolacją udomawiam pożądanie
początkowo ostrzy pazury na krzesłach
poufali się wyprowadzane na spacer
prowadzone podwójne życie od prawej do lewej
walką o niepodległość zamysłów
zaczepne sięganie do kieszeni
otwieranie półprzymkniętych podnieceń
dokazywaniem przed i po
pozostało wybranie zabawek z kocimiętką
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 september 2018
w rubryce chora
otyłość
samotnobrzuszna
przykurcze uszu
a nie zdarzają się
to musiałby być elfy
nie pielęgniarki
na wypadek gdyby ktoś chciał powiesić się na staniku
groziły pasami
bynajmniej bezpieczeństwa
raczej jako przerywnik kontroli
w kolejnej rubryce
zamężna
stare trapery się skleja
nie wymienia na nowe
czyste myśli na kolana z zadartą kiecką
potem jak uczyła mama
na kołyskę
żadnego podboju rządu
w rubryce dziecko
jedno
sam zaparza zupki z paczki
mamo może Bóg chce
żebyśmy byli grubi
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 22 august 2016
Po piaskowych
piersiach
karawana palców
w pogoni
Głoszone wszem i wobec
ciało
tłumaczone na
tysiące języków
Precyzyjne cięcia
ust
jak stygmaty
obezwładniają
Ciężkość łóżka
pod
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 18 august 2016
„(…), by tam popełnić samotność”
Swietłana Owczarska
stoję na progu
przemoknięta po żal
pod brodą pomarszczona chusta
nie ma mojego domu
zdjęli krew razem z tynkiem
to nic
zaledwie zderzenie z człowiekiem
kolana od modlitw sine
pod płaszczem Boga
wypełniony po brzegi przytułek
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 16 august 2016
długie korytarze zsiniałe od światła
zaciskają się jak przełyk
niezliczona ilość zamkniętych drzwi
powoduje zadławienia powietrzem
z łazienek raz po raz wychylają się dzieci
pokasłują
vis-à-vis okien nagie kobiety
oraz tłum ludzi wytykający palcem
ich obwisłe fałdy i tłuste uda
wołają mnie po imieniu
absurd
nie zapisałem się na żadną lekcję
o szóstej przyszła pielęgniarka
spokojnie
zrobię panu zastrzyk
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 24 june 2016
mam na myśli więdnące piersi
kobiety czasem przebaczają sobie
krzywe kreski nad okiem
idealnie skierowany wysięk czasu
utyskiwania wypychają biodra
miejsca na katalogi zajmują wyjęte fiszbiny
rano petowanie w doniczkach
wszystkiemu winne czułonośne guzy
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 8 february 2012
mam na myśli więdnące piersi
kobiety czasem przebaczają sobie
krzywe kreski nad okiem
idealnie skierowany wysięk czasu
utyskiwania wypychają biodra
miejsca na katalogi zajmują wyjęte fiszbiny
rano petowanie w doniczkach
wszystkiemu winne czułonośne guzy
twardnieją w podbrzuszach
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 7 september 2011
zamarznięte ptaki
spadają z lin w śnieg
roztrzaskane głowy
oblodzone lotnisko
nie wydano pozwolenia na start
kołowanie nie miało sensu
wiatr wyłamuje palce drzewom
w przeciągu gniazda i pióra
są jak kolana pod brodą
jedyna czułość
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 24 august 2011
drogi idą za rękę
zbierając z pól kamienie przed zasiewem
nad stawem płoszą kaczki
wiatr strzelając z procy
przecina czupryny drzewom
marudne ptaki gryzą pióra
pasikoniki
przeskakują wścibskie spojrzenia
żab ukrytych w trzcinach
jeszcze nauczę się gwizdać
z trawą w zębach
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 11 august 2011
zjawili się goście więc
nawet myszy ubrane w obcasy
przepychają się pod
wydzierganym obrusem
przyodziewają głowy w
koronki
podano konfitury
do gorących
drożdżowych bułek
w winnicy zbierane
kiście zapachu
pękają dojrzałe
gliniane dzbany nocnych
opowieści
tłumią niuanse
rozległe mgły
pieszczot osiadły na komodach
chichocze północ
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 6 august 2011
szczypie nieznośnie
jak przy obieraniu cebuli
to zaledwie
przestrzenie pomiędzy palcam
wypełniają się ciszą
brak pierścionka z niebieskim okiem
pięści niedomknięte
pozycja że uderzyć nie
sposób
tlen niesie infekcje zdartych
kolan
rozbitych skarbonek
kiedy na rowerku z różowym dzwonkiem
chciało się okrążyć
świat poza mamą i tatą
podróż niedługa do
szminek i pudru
nagle nikt nie całuję
brzucha chorego
od nadmiaru czekolady
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 july 2011
nie zarażę tępym
wzrokiem
mam chropowaty
naskórek ale beton pod ręką
zostawiam włosy na
poduszkach
po następnej działce
wypadną
bóg mój
zaciska pięści dzieciom
przy pobraniu krwi
cierpi na kolkę nerkową
czasem słyszymy jak
krzyczy
w schowku na czystą
bieliznę
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 september 2011
„Maja, 5 lat
Najstraszniejsza jest
samotność, jak się ma złamaną nogę i nikt nie może przyjść, żeby podać kubek z
napojem, bo mama jest zajęta.”
dźwiękoszczelne ściany inaczej matczyne
skinienie głowy jak dzioby głodne
tłuką w okolicy żołądka
próbuje wejść po zabawkach ze szklanymi oczyma
fantazjuje upadek z ósmego piętra
beton nie odwróci się na pięcie
wyrywa ze zwoju gapiów bezmyślnie
palców splecione płatki
wyliczanka
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 5 february 2012
pomiędzy śniadaniem a kolacją udomawiam pożądanie
początkowo ostrzy pazury na krzesłach
poufali się wyprowadzane na spacer
podwójne życie od prawej do lewej
walką o niepodległość zamysłów
zaczepne sięganie do kieszeni
otwieranie półprzymkniętych
podnieceń dokazywaniem przed i po
pozostało wybranie zabawek z kocimiętką
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 november 2011
delikatnie z tą maszyną
niech pan wciśnie guzik
powyżej rozchylenia widełek
szufladę stuknąć młotkiem
od wewnątrz
jak przy oklepywaniu
na litość boską
nie całą ręką
musi pan wymacać rolkę
ostrożnie nasunąć na igłę
potem już pójdzie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 november 2011
tato
za niezjedzone śniadanie bili po głowie
oddaną bułkę wpychali do buzi
tato
przygryzam wargi
taka przypadłość
odstawionych od piersi
wykręcone żarówki nocą
zwabiły potwory
błyszczące ślepia zaglądają w okna
nie bój się króliczku
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 november 2011
na dłoni okrągły stół
gdzie smutki mieszają
widelcem herbatę
na podłodze
życie leży brzuchem
do góry
posapuje nakryte nogami
palców rozproszone
podwórka próbują
wychwycić moment zagęszczania
kryształki cukru głośno
rzucają się na oślep
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 15 november 2011
osty dosładzają mgły
inaczej bez popitki nie przełkną
włóczykij świerszcz założył
tobołek na plecy
rytmicznie utyka
stawy upite wyciągiem z trzcin opadają
z palców na pięty
dęby grają w kamień i papier
idzie o ożenek
bajarz nie potrafi
trzymać języka za zębami
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 13 november 2011
głosy ułożone u wezgłowia
rozczesane włosy
omdlewają w milczeniu
krzyżuję nogi
to jak wiązanie
krawata
odchylanie głowy z
lękiem
przyszczypnięcia
skóry
przekładanie dłuższego
końca nad krótszym
w końcu to co z
żywicą
szlag trafił
atmosferę
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 12 october 2011
do studni wrzucam monety
potem unikam czarnych kotów które
wskakują przez okna drabiny
za brudną szybą rytuałów
deszcz wykrzywia opustoszałe perspektywy
zapędzona w ślepe uliczki
powikłanych rozstań
mocując się z lękami
wyszarpuje oddech dla siebie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 july 2011
poprawiają
długie kolczyki które
zastępują
koniuszek języka
ustawiają tenisówki pod łóżkiem
zsuwają ramiączka razem z konwenansami i chowają do szafy
święcą
swoje wzniesienia i depresje
odprawiając
liturgię w intencji rąk
wyznają
ciało w ciele
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 may 2011
Kołdra bez miłosierdzia
odwraca się plecami do ściany
Zatop rogi poduszki w impresywnej bajce dla zimnych
Zasypianie rozszarpane walką
Kartki na lodówce gołe od niesłowa
zapadasz się we mnie
szorstkim
jest dobrze
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 may 2011
talie lilii
skazane na
rozkosz zmysłową
nieporadne jeszcze słońce
ocieka miodem
pomiędzy płatkami
liście
haustami pożądania
jak pościel wzywają
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 april 2011
Sobota z prześcieradła poskładała
samotne łódki
dotyka je teraz na kształt pomarańczy
wina dolewając do ognia
Poduszka mówi przez sen
Na kolanach
zwinął się w kłębek
malinowy chruśniak
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 may 2011
połówki zapałek które już nie dadzą ognia
to co było
zostaje rozsunięte
jak parapety nieba
rozchwiana
spóźniłam się z jesienią
szarość sadzi słoneczniki
w głodnym ogrodzie
zbieram czułości by mieć na miłość
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 july 2011
topię nabrzmienia w
ostrym nasłuchiwaniu
zimny filar
przygarnął plecy
od wypełnienia wewnątrz rozmazany tusz
pchnięcia z naciskiem
na wejście do wyjścia krzyk
splecionych nóg
odejdę w dziurawych butach
z jedną spódnicą w podręcznej teczce
koniec
stawania na palcach
podnoszenia rąk jak
przy zachłyśnięciu
by wyrównać oddech
zasłaniam to miejsce
jutro znowu stanę
przy drodze żebyś mógł się napić
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 9 july 2011
„Groza życia przewyższa grozę śmierci”.
Schopenhauer
przypadkowe dzieci
od niessania mają krzywe usta
drżące podbródki
upychane w pajdy suchego chleba
dłonie zabandażowane do żebrania
noski przyklejone
do martwych futryn
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 july 2011
na gałęziach orzecha zatrzymuje się słoma
zbieraną przed deszczem
trzeba będzie ściąć połowę dziecięcych pomysłów
pies nie znosi hałasu traktorów
łańcuchem wytarł dziurę w bramie
dziewczynki mają pełne pszenicy kieszenie
łydki poprzecinane lepkim zielskiem
w sierpniu pomarszczone dłonie stworzyły lane kluski
babciu wiesz że ja tylko ziemniaki z masłem
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 28 june 2011
pamiętam jak
babcia kroiła pokrzywy dla kurcząt
mieszała je z jajkiem
dogrzewała małe butelką z gorącą wodą
powiedziała tylko słowo
wszystkie wychylały głowę ze skrzynki
dzisiaj
z zawiniętą w chusteczkę dłonią
pod pierzyną która pamięta pracę u Niemca
zapadnięte policzki
pałąk na plecach
zacerowane pończochy ściegiem krzyżykowym
na ramionach niedbale
siadają muchy
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 june 2011
Dla W.
zatrzymuje cienie
głęboko zakorzeniające się powietrze
rozhuśtało dorosłe konary płuc
jeszcze haust tlenu i dojrzeją liście
okrągłe zawijają się na brzegach asymetrycznie
z bliska przypominają tkanki
wewnątrz poczwarka
nie poleci zrośnięta ze środowiskiem
ma jeden układ szans
tłoczy się w drodze do wyjścia
odbarwione dłonie w sieci naczyń
kolor tego było mi trzeba
jednego zamaszystego ruchu wody
wypełnić komory
jeden poziom
nie stawania się
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 june 2011
zapomniałam że bliskość przy stole
trzeba nakryć talerzem
by nie wystygła
teraz na kolanach
zastanawiam się
jak dojść do zmierzchu
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 2 june 2011
Dotykasz mnie wylewna dłonią
Zgrabne ruchy odbierają kontury oddechu
Staję się stawaniem, przytuleniem, dotykiem i niedotykaniem, gdy zasłuchanym palcem pozostajesz
w zachęceniu, przewodnikiem twojej dłoni jestem.
Usta twoje rozrzutne
Naskórek, tkanka, naczynia pożądania z Ciebie we mnie.
Histeria ust, szał języków, wariactwo figur, obłąkanie nocy i ognia.
Ciało w ciele
Raz jeszcze
Detaliczne uwodzenie
hipnotyczne pomruki
Mężczyzna jak w dniu sądu paniczny
zachłanny w objęciach.
Połączeni jak surrealistyczne brzemię sfumato.
Dramatyczny brak rozgraniczenia Ciebie i mnie.
Zamglone
spowite ciało w jednoczesnym przenikaniu.
I stałam się tobą
Zdradziłam
Przez wszechmocne drżenie przeistaczam się w posłuszną,
Ufną
Bezwładną
Ofiarę.
Ciężar moich piersi zapadł w niemą noc.
Szpony pożądania nie uwolniły.
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 june 2011
***(na łożu)
"Kiedy się szumem, tłumem ,gwarem
ludzkie skupiska ustokrotnią
najdroższym na świecie towarem
będzie samotność".
Jonasz Kofta
***
Na łożu świata
zagęszczenie bioder
z mrowiskiem dłoni
pomiędzy udami
zrodzone przeludnienie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 may 2011
zanim oddam ci przestrzeń
lepką
w papierku po irysie
stoczę walkę
z potworami
zalegającymi w szafie
potem mamo
niech wiatr
łaskocze za uchem
drapie pod brodą
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 5 february 2014
wieczorem pomarszczone wyzwiska
ścieliły się pod nogami
teraz nakryte słoikiem
otwierają pyszczki i milkną
przy podnoszeniu kruszeją jak
stary naskórek
kiedy przychodzisz
tracę przyczepność
pod palcami błony prześcieradeł
miały sny że płyną
na nocnym stoliku pralinki
ostatnia przyjemność
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 april 2013
w przenikliwy chłód wyszły na brzeg kamienie
by je dokarmiać podchodzimy na długość ręki
początkowo ostrożni
przycupniemy za fałdami piasku z chlebem na dłoni
zasupłani lękiem ledwo wyjąkamy przywitanie
więc pozwolą nam odejść
ale tyle jesteśmy życia co spadnie ze stołu
i wturla się pod stopy
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 6 april 2013
przyspieszone zaspokojenie
grozi szaleństwem
w zwojach prześcieradeł i
spętanych palcach
nie przeciągaj struny mój drogi
bo zaniosę hen straszną wieść
o wypłowiałych zaletach twoich
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 march 2013
życie pod powierzchnią
rodzi niedosyt polnych kwiatów
trzymam sukienkę w dłoniach
z wrażeniem że jest mnie mniej dla siebie
jeszcze zanim oddech
trzeba nagryzmolić patykiem plan by
niewybredne żarty o małych piersiach
puścić mimo uszu
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 7 march 2013
dzieci utykają raz na prawą raz na lewą nogę
od słońca łzawią
skradzionym makiem
w ogrodniczkach zebrane kamienie z pól
gdyby ojciec wrócił pijany
psy dostaną jeść wcześniej
by nie kusiły ręki
wymyślony przyjaciel śpi pod oknem
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 4 march 2013
na rozchylone sine usta
nanoszę zmiętą chusteczką
rumianek w pęknięcia
westchnienia
wydzielone z oddychania i parowania
osiadają na linii podbródka jak bandaże
w miednicy świadectwo błędu
bóg za drzwiami
trzyma ręce w kieszeni
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 february 2013
pomiędzy orgazmami wietrzenie
głowy otwieranie
drzwi i okien wiatr
zabrał zapadnięte fotele
ludzi wysuszonych na wiór i bezowocne czekanie
wyrzucam wszystko z szaf
żadnych posunięć ze środka planszy na obrzeża
zło odpala papierosa od papierosa
okadza tkanki by udrożnić przetokę
uciskanie brzucha przyspieszy zdrowienie
szatan wyraźny miota się
piszę dalej
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 25 february 2013
moje koślawe dzieci nie pójdą w świat
grube okulary na nosie
krzywe zęby jak łupiny orzechów
urządzają pogoń na mrówki
strzelając z gumki w jaskółcze gniazda
potem z rękoma za plecami żałują
strapione matki
szyją worki z grochem
na wypadek zadanych zdrowasiek
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 february 2013
policzyć do trzech i przełknąć ślinę
kieliszek za siebie
w szczelinę nocy stół przechylić
na prawo i lewo aż powietrze bezbarwne
wywróci krzesło
to dzieje się wewnątrz
mdła przestrzeń gdzie ciemność gnie kark
biodra do siebie
bo tak trzeba mała
piekło ubłagać
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 8 may 2013
zostawiłam tę myśl
pogłębiona w poduszkach i głosach
dochodzę
przewlekłych burz
pod rozłożystym blatem stołu
kończę
związywanie sznurowadeł
w puste miejsca nachodzą głodne psy
wystawiłeś mnie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 15 may 2013
Otwórz serce wracam do domu
Pink Floyd
Jeszcze śpię sama
wykrochmalone prześcieradło
pozostawia wgniecenia na pośladku
sprzeciwiam się postawionym w słup światłom
długo opowiadam bajki
smokom na pomarszczonych zasłonach
pozbawione złudzeń listy pisane na kolanach
opadają jak ciężkie grona pomiędzy uda
zaraźliwa modlitwa dzielona
na palce i falliczne cienie lamp narodziła się z wilgotnych jaskiń
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 10 january 2014
nie jestem zbyt przesądna mój drogi
jednak te walizki na jesień
całkiem dobrze sklecone gdziebądź
przysięgi na mimowolne przygryzanie warg
i nagłą ciemność przed oczyma
stół się chybocze
podpieranie brody niemożliwe
trzeba na czczo zmienić prześcieradło
pójdę dalej do obcych rąk
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 december 2013
dla świętego spokoju zasypałam gruszki popiołem
broda wytarta rękawem z lata i podniecenia
przelotnie sprawdzam w lustrze czy włosy dobrze upięte
wiatr wstrzymawszy oddech wsunął słomę pod drzwi
łasy odpowiedzi przycupnął w chabrach
tymczasem dobieram sukienkę i buty
wiśnie puściły soki
wzruszam łyżką dodając cukier
nie stój tak
smagaj deszczem i pieść
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 25 november 2013
od frontu rozciągnięte sieci
pełne słonecznych łusek
wypędzanie komarów słomkowym kapeluszem
bezowocne jak poganianie wiatru
by koszule szybciej schły
w ten upał burek przeżuwa trawę na deszcz
babcia obrała ziemniaki dla całego pułku
będą z zsiadłym mlekiem
potem w kusych sukienkach
pobiegniemy nad rzekę
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 22 september 2013
ciężkie mgły skraplają się na kolbach kukurydzy
pocierane nabrzmiewają w ziarnach
gorączkowe rozchylanie myśli i dzielenie na pomruki
pod parasolem z polnych dróg liczę oddechy
potem w domku na drzewie tracę warkocze
kokardki zawiązuje na nadgarstkach
odczarowanie na wypadek
gdybym chciała wkłuć się
w to miejsce
sprawdzam gotowość
* z Uczty kotów
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 5 july 2013
Na takiej ziemi rodzą się w bólach poeci.
Tadeusz Krzyński
dłonie sklejone ciastem
lniana koszula nasiąknęła olejkami to na pamięć
dzieci trapionych szkarlatyną
kobiety chustami ocierają pot porywczych mężów
pod czujnym słońcem warzy się ser
żur okraszony słoniną podany na czas
na później kiełbasa
dojrzała w spiżarni
bo przyjdą z pola głodni
wieczorem kładąc wyżej spuchnięte stopy
pobłogosławią tęgie uda
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 june 2013
„boję się swoich cichych, ciemnych miejsc (…)”
Urszula Kasprzak
słońce z dmuchawców podrapane co
sprawi chwilową ulgę w drodze
liczne odpęknięcia na korze i łokciach
to próba wchłaniania siły na później
zatrzymam się przy strumieniu
by przelać głód do wysokich butów
kręcenie nosem zostawię na czas obiadu
ręce w pokrzywach trochę dla zdrowia trochę
by nie chciały
zbiorę burzę to pewne
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 june 2013
pochyleni przez niepogodę szuramy nogami
na mokrej podłodze migoczą światła jak westchnienia
przyglądamy się uważnie
by nie opuścić ani jednej śmierci
dreszcze od stóp po strach
wierzymy na ślepo że to z gorączki
nie wrócę do piersi i rąk
tam mroki garną się obłe
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 21 may 2013
w pustostanach
lisy składają kości kur
żadnego pokazu sił czy obrządku
umorusane dzieci biegną przez pokrzywy
by zbić ojca z tropu
za kryjówkę pod torami dostałyby w skórę
wieczorami marianny składają w pszenicy
przyrzeczenia na grób matki
we wsi mówią że nie wrócisz
przez rozsunięte kotary wychylam się w noc
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 january 2013
krzesła bez poduszek
kuchnia zaślepiona od zawsze gdzie
atrapa czajnika i papierowe filiżanki
zawiniątka kurzu porzucone przy drodze DO sinieją
może to wina sztucznego światła
zebrane latem z ogrodowych linek świerszcze
zasnęły w kufrze na pościel
żadnych rozrywających dramatów opowiadanych
w śmierdzących tytoniem i tonikiem listach
ulga jak ta kiedy widać dno szklanki
nie braknie nikogo zwyczajnie rąbią drewno na rozpałkę
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 december 2012
grymasy i wykrzywienia jak odrealnione witraże
oglądane z bliska jeszcze nie stały się mężczyzną
wypukłe osiadają
pomiędzy wskazującym a serdecznym palcem
pod światło nadal nie wzbudzają zaufania
udręczona lepieniem ciała z nocnego widzenia
obśmiewam zmięte posłanie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 november 2012
to będzie długi sen
jak mgieł rozciągnięte gałęzie
wrony łapią w dzioby pasma światła
które rozpryskuje się przy potrząsaniu głową
pod drzewami zamarznięte źdźbła
porannych ludzi kraczą na siebie
domy wyrwane z posad
w walizkach zamiast posagu taszczą powietrze
mijam
ławki skulone pod płotem
liczą potrącone dachowce
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 5 july 2012
to nie powrót do domu
trochę jak zabawa w kto patrzy
dzikie kaczki toną w widoku z okna
Marysia wieczorem
tnie uda by zwyciężyć głód
żuje źdźbło trawy by pamiętać
o sierpniowych zbliżeniach
Marysia rano
przed lustrem bije się w pierś
później gotuje dla psów kasze
oddając swoją porcję mięsa
bez kwiatów przyjmuje sąsiada
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 june 2012
zapominanie to popękane szyby
w które wiatr próbuje nanieść wyspy
zaludnione pomylonymi drogami
modlimy się o głosy w przedpokoju
by podejść i wziąć płaszcz
od frontu palimy światła
stoły zastawione
gości brak
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 13 may 2012
letni deszcz kończy mikstury błotne
podane do stołu z drobno krojoną trzciną
ptasi kapłani wznoszą dzioby nad wypłukanym ziarnem
boże krówki niegrzeczne
wchodzą w słowo
snują legendy o obiadach czwartkowych
spod obrusa posapywanie
mały chrząszcz nie doczekał deseru
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 14 march 2012
papierowe łódki odtańczyły ostatnią wartę
zagłębiają brody w kołnierze
utrwalone ślady piersi powietrzem
na wpół przytomnym od wzorów i napięć
obleczona w pustą ramę głodnych ryb
puszczam ręce luźno
wzdłuż tułowia
stopy opuszczają wzniesienia
wracają na krużganki
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 10 march 2012
Martini palców
sączy moje pożądanie
kosztujesz ustami
hipnotyczne pomruki
na sztalugach piersi twoja
abstrakcyjność
z kuszeniem języka w tytule
pod pergolą podnieceń
skandal ud
upitych dotykaniem
stają się płodne
we fiolet winogron
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 march 2012
umierają włosy
plątane wokół palca
nie zyskują na wartości
to tylko zabieg na
uspokojenie
łamliwe przechodzenie
do sedna
dlaczego to ja na
tobie
zasychają w ustach matowe
wnętrza
pomylonych przejść nad kolanami
brudne zajścia w
zaognione treści
otoczone brzuchem
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 february 2012
jeszcze śnieg pod
drzewami wyciska siódme poty
przebiśniegi
poprawiają kołnierze
sarny figlarnie
skracają spódnice
sprawdzając czy ktoś patrzy
rumienią się
świergoty
mchem spulchniane
wilgotnieją w pozycji
półsiedzącej
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 15 july 2012
piaskowe baby złożyły z deszczu jaskółki
przybrane w korale i lniane sukienki
wyprawimy w podróż latawcem
na ugiętych kolanach
czekamy spadających huśtawek dzieci
powój naniesie liści na kołyski
nie przyszedłeś
opatulane szałwią suche piersi
w piecu zasypane
zeszłam do siebie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 19 july 2012
złość podnosi prawą nogę
pochyla łeb w stronę publiczności
samotność o zapadniętych policzkach
wkładają za duże buty i kokardy w groszki
na związane chusteczki nabierają czułostkowych
lęk wiesza stopy na trapezie
złowieszcze trzaski
asekuracja rękoma
czas się odsunąć
zapewnić powietrze
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 october 2012
chrobotanie w chlebaku nie informuje o głodzie
przypomina nadchodzącą zimę
podobnie jak zastana woda w odpływie
to leki po niezakończonej kuracji na naiwność
wyrównaną z brwiami
palce w buzi jak czerwona wstążka
by zapobiec niechcianej ciąży
zapadnięte krzesła nie świadczą o gościach
pamiętają ilość bezsennych nocy
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 14 september 2012
noc
sprzedaje się w brudnych fiolkach i białych kreskach
Behemot petuje pomysły na placu zabaw
nie powiodło się kawalerom
upici w barze za węgłem ustawiają
buty w kolejce przed progiem
nieślubnym dzieciom do studzienek wpadają
szale dusikoty
wieczorem
nagie gałęzie nie pomieszczą zrezygnowanych
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 august 2012
to nic nie znaczy
dzieci marzą żeby latać
czasem wchodzą na dach sprawdzić skrzydła
jeśli ktoś zdąży na dole
wtedy jest dobrze
gorzej jak nikogo na czas
stąd całe sektory małych krzyży
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 22 february 2012
jednak wspomnienia wyraźne
jak wodobrzusze
dobrze pamiętam
wpychanie palców do
bólu gdzie popadnie
nawet szeptanie
wyprowadza z równowagi
przypomina spoconą
dłoń na czole
dalej nie potrafię
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
23 may 2024
2305wiesiek
23 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
22 may 2024
2205wiesiek
22 may 2024
Światło i cienieJaga
22 may 2024
Na końcu świataJaga
22 may 2024
Playing ChessSatish Verma
21 may 2024
The TrialSatish Verma
20 may 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma