Pi.

Pi., 22 july 2014

pocztówka z Egiptu

Hurghada pośród dojrzewającego dnia. policjant
na rogu czegoś, co było lub mogło być wczoraj domem,
uspokaja że na sjestę nawet najmniejszej rewolucji
 
nie zaplanowano, więc możemy śmiało strach zakopać
pod figowcem i spróbować wreszcie świeżych owoców
z targowiska. chcę. podobno już zostały obmyte
 
z krwi. zamiast rdzawej rikszy wybieramy ruchome cienie
i wiatr, który niesie fatamorgany. w chłodnych portykach
kobiety pieką chleb a starcy jeden przez drugiego
 
szczerzą niekompletne grymasy i strzelają do nas z palców.
jutro zastrzelą nas synowie tych obleśnych starców
- nakarmieni przez kobiety mężowie o ognistych oczach.
 
w drodze na lotnisko wyleje się z nas miąższ i skazi
wszędobylski rudy pył. ale to jutro. to dopiero jutro,
dziś tuczy się turystów na rzeź. słonymi mandarynkami.


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 15 july 2010

szmer

to nie miłość
to tylko niewielki
szmer w lewym przedsionku
od tego się nie umiera
od tego się jest
ostrożniej
spokojniej
bardziej
jest

się wyraźniej
odczuwa strumyczek bólu
bo to nie to
a właśnie tamto
o czym starasz się
nie pomyśleć


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 26 february 2018

69

podobno im krótsze wiersze, tym dłuższy seks. więc
zaczynam pisać haiku i liczyć na sensowny przekład.
są gdzieś języki, na które przełożyłbym się namiętniej,

ale i miejsca, w których nie zabronię siebie żadnemu
językowi. jesteś dobra w niuansach. unikam kolejnych
sylab. obce akcenty zbijam w ścisk, czy jeszcze zadziała

szept? królestwo za opóźniony orgazm. niech stracę
lecz za twardy finał dorzucę sprawną dłoń księżniczki.
używana i już bez gwarancji. mięknę przedwcześniej

ale wciąż potrafię zabłysnąć świeższą puentą. jeśli
tylko przyłożę się do wilgoci. chcesz przecież czy nie
- oto idzie wieczność uprawiania teoretycznej miłości.


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 5 march 2018

gry w pa pa

pętle. kuchnia salon sypialnia - sypialnia korytarz kuchnia.
snuję się w brudnej bieliźnie po wyjątkowo wychłodzonym
mieszkaniu. tu mnie nie ma i tu mnie nie ma jakoś bardziej.

spiralą więc w siebie. boli naraz cała nagła nieobecność.
puchnie tobą głowa, tężeją mięśnie, szarpie podbrzusze
i chyba wszystko knebluje retrowirus odstawienia. dość!

mówili, że odchodzenie będzie proste, jeśli przytrzymać się
ściany. chyba niepotrzebnie pytałem, dlaczego tęsknota 
dokucza jak grypa. już wiem, że ten szczep jest nieuleczalny.


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 20 january 2018

kilka słów o wietrze

dokładnie o dziewiętnastej dwadzieścia sześć odszedł
prąd. po raz pierwszy i na krótko. niektórzy z nas nawet
nie doświadczyli zmiany. znikąd to. fałdka w próżni pełna

natychmiastowego mroku. ciemność jeszcze nie zdążyła 
nasiąknąć nadzieją na ponowne oświecenie. jeszcze 
trwała w oniemiałym wstrzymaniu czasu. tylko wierzyć,

że no przecież to nie zdarza się nam, że to inny był 
plan. inny błysk, inny moment, gdy pierdyliard hekatomb
mógłby spustoszyć pewien mały swojski wszechświat.

gdyby tylko chciał. wszystko byłoby kaput! a i tak pewnie 
poczulibyśmy ledwie powiew. co nam taki wiatr zmian, 
jeśli nie mamy wyobraźni, która wytworzy lepszy strach?

o dziewiętnastej dwadzieścia sześć zmartwychwstał
nie tylko prąd. byliśmy już bogatsi o brakujące kilowaty
doświadczenia i rozwiane wątpliwości. bezcenne.


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 4 august 2018

mrozki

już wiem, że tej nocy wymrze pięć milionów pszczół. 
bynajmniej nie z miłości. z przypadku. zabraknie 
zaspokojonych kwiatów. bynajmniej nie z przesytu.

po prostu. takie prądy, takie wiatry, takie turbulencje. 
wieje śmiercią od norweskich fiordów, domaga się ofiar.
- niech będą liczne. ścielą się widma w pasiekach.

już wiem. żaden owoc nie dojrzeje do tego by zgnić 
od dzikiej słodyczy. pójdzie w górę wartość brzoskwiń 
i wczesnych czereśni, na giełdzie porównań z bilonem.

będziemy się uczyć tworzenia gatunków na przyszłość. 
dziury, truchła i przepowiednie, o tym czego już nie ma 
przypomni plaster miodu, a to wyziębiony będzie wosk.


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 10 august 2017

o dojrzewaniu w poezji

 
grzeje mnie
zeszłoroczny
wiersz


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 25 march 2021

sekcja 090221/1

W pogięciach blachy rdza, miąższ i niedookreślone resztki
śródczłowieczeństwa. Brakujący pucelek, którego koroner
będzie poszukiwał w okolicach miednicy. Nie wyzgadza się

atrakcyjna blondynka rasy kaukaskiej, lat trzydzieści osiem,
dwie ciąże cesarką, pamiątka po lewej piersi i pierwsza dawka
szczepionki. Uznanej za gorszą. Zapisze treść w formie skrótów:

pieczone mięso z kurczaka, brokuły, trochę orzechów włoskich.
Na czuja wino - rocznik intensywny, jeszcze niedochłonięty.
Nie zapisze zdrowia, szczęścia, wszelkiej pomyślności, choć

zarejestruje zbieżność obu dat. Też lubi podomykane klamry.
Dlatego tak drażni go ten człowiek na stole, którego nie da się
dokończyć maskarą, pudrem, grubą warstwą modnego lakieru.

Już zawsze będzie pamiętał o odpryskach przemieszanych
lutowym śniegiem. Nie ma takiego Kopciuszka, który by to
cierpliwie rozsortował. Zostanie martwa natura z dziurami.


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 27 december 2017

o jedną wieczność

życie jest krótsze
niż śmierć
o jedną

literę


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 27 december 2017

dzień stworzenia godzina próby

panie Boże
twoja edycja strony
ŚWIAT

została
zaakceptowana


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

Pi.

Pi., 20 december 2018

monologizm

z ciszą
nie masz szans
podyskutować


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 28 december 2018

czas strat

koniec grudnia. zima udaje że przyszła. wcześniej 
jesień pożartowała, że poszła. cały rok zresztą jakiś 
mocno oszukany. najpierw obiecywał, obmacywał,

kusił możliwościami. gdy zastygłem po uniesieniach 
w apetycie na następne - pokazał srogiego wała. tu cię 
mam! zrywaj kartki, odliczaj dni, osiągaj łatwe nirwany,

ale nie myśl o żywych nagrodach. nawet w kalendarzach 
trzeba czytać to co szarym maczkiem. nikt już nie daje 
gwarancji na miłość. nikt nie wymienia czasu na lepszy.

jeśli przyzwyczaiłeś się do dobrego, to przyzwyczaiłeś się 
do wszystkiego. będą niespodzianki, bo idzie czas strat. 
niby zwykły koniec grudnia, a taki zwykły koniec świata.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 19 january 2018

nowe czasy

jesterdejszy
tudejszy
i tumorołwszy


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 6 april 2018

krwawienie

 
poezji 
nie traktuj powierzchownie 
bo nawet nie zauważysz 
gdy zatniesz się głęboko papierem 
na którym została spisana

na cięte wiersze
sypanie cukru nie pomoże
tak jak milky way nie uleczy stygmatów
trafiona poezja jest równie popaprana
co nietrafiona religia


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 26 november 2018

wryty

 
czasami staję jak wryty
gdy w moim świecie pełnym porządku i harmonii
coś się nagle i niespodziewanie
psuje

a chciałbym stanąć jak wryty
gdy w moim świecie chaosu i dysonansu
coś się nagle i niespodziewanie
naprawi


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 4 may 2018

tryb prywatny

mamy wąskie okno transferowe. istnieje tyle przypadków, 
które stały się gdzieś, tylko po to by odebrać nam ów moment
zaiskrzenia razem. jestem cierpliwy. w moim wieku to sukces.
jesteś spontaniczna. w twoim wieku to czysta normalność.

mówisz że dusi cię świat i zamykasz okno. mówię że razi mnie
szczerość, więc spuszczamy nad nami ciszę. splatamy końce.
pamiętajmy żeby zostawić sobie drobiazgi do przypominania.
niechby tylko aluzje. niechby serie skojarzeń prowadzące 
od martwego pędraka przez wszystkie niewymyślone 
jeszcze fobie, aż do zapachu rozstania.

zwykle pada wtedy skrzywiony deszcz. tym razem 
jak na złość nie dzieje się nic szczególnego. 
trzeba się nieźle wysilić, by powstrzymać 
zbyt ostatnie słowo.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 20 march 2018

translacja II (od-porno-ść)

teraz przełożę twoje ciało na francuski - mówię 
i obrywam ripostą nasyconą ostrym oskarżeniem 

o seksizm. to takie łatwe i tak do mnie lepkie,
że nie mam podstaw do protestów. nawet tych 

niemych. gaszę w sobie translację na hiszpański
grecki i język braille'a. mimowolna autocenzura

dekapituje stygnące pornoprojekcje. lepiej zamilcz 
samcze, póki masz o kogo potrzeć "noski eskimoski". 

to nic, że twoja żądza będzie nieznana po klingońsku,
w dialektach suahili, innuitów i kree. nie dbaj o to,

przecież milczenie jest uniwersalne w każdym języku.
niby nic w ciszy nie ma, a jakie to nic bywa wymowne.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 14 february 2017

hołd dla premieropodobnej (remiks literacki)

Prowincja 
osiedlowe bloki jeszcze niedawno 
najbardziej wykluczeni społecznie ludzie 
żywili się upolowanymi psami
psami psimi

To biedne południe 
polskie dzieci co nigdy nie mogły 
sobie pozwolić na nowe ubranie 
na broszkę
zabawkę

Cieszyły się z każdego darowanego prezentu
który przez zamożniejsze społeczeństwo 
zostałby wyrzucony 
na śmietnik śmietników 
amen

Matki
które pracowały w systemie niewolniczym 
po 12 godzin za 800 zł 
w uwłaczających warunkach
w marketach obcokrajowców
obcokrajowców (pewnie imigranckich)

Mężowie 
którzy musieli wykonywać polecania 
kierowane do nich nie w ojczystym języku 
a w obcym
chuj wie czyim bo nie naszym

Dzieci 
z patologicznych rodzin bez jakiejkolwiek szansy 
na godne rodzinne życie
dziś z uniesionym czołem 
i rodzicami trzymającymi ich za rękę
nogę mózg na ścianie
nos ucho oraz inne odstające członki

Idą na spacer
bezkarnie bezwiednie i bezczelnie
prosty zwykły spacer
popychani wiatrem historii
przez błyskający czerwienią i błękitem
wieczorny Oświęcim
--------------------------------
* w tekście użyto całej masy cytatów
by podkreślić sarkazm, nierealność i absurd
w literackim wykorzystaniu wazeliny
przez P. Zastrzeżyńskiego i TV Republika.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 23 february 2017

bardzo krótki wiersz o tłustym czwartku

nie wódź
mnie

na przekąszenie


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 13 october 2015

krótki erotyk o tym do czego nie doszło

dziewczyna 
do której prowadzą
wszystkie drogi
wychodzi ze mną
w ciemno
 
to może się skończyć
na przykład na lepko i w niej
law czy porno? jeden pies ogrodnika
byle w trzy de byle w ha de
byle nie byle jak
 
lub mnie nieznajoma dziewczyno
nigdy więcej
rozstajnych decyzji 
 
już po końcowych napisach
nawet puste fotele
mogły zemdleć ze wstydu


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 4 june 2010

rozwiązłość

sprawdziłem buty.
buty to moja podstawa.
jestem do nich przywiązany.
codziennie.

na noc wzmacniam więź
ich własną na własność. sprawdzam.
w cudzych butach mi
wyraźnie źlej. to nic.

co rano wiążąc plany
rozwiązuję ten problem na dzień dobry.
lewym na prawo - sznurowadło
prawym na lewo - sznurowadło
i już jestem na uwięzi.

transakcje wiązane mam we krwi.
sprawdziłem. węzeł.
to rozwiązanie jest samorozwiązywalne.
wystarczy się raz potknąć boso.


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 25 january 2011

hrabal wychodzi ze szpitala

głęboko otwarte okna. i po co to panu panie Hrabal?
żeby ssały na zewnątrz? cwane doktory nie wymyśliły
w tym pokoju balustrad ani windy na lepki parapet

gdzie kusi najbielszy z gołębi. z tym gołębiem to mit
na dwa pa. z nim za cholerę nie pójdziesz pan na piwo,
nie nadstawisz ucha na pokręcone życie gołębiowe.

pan masz pamięć, panie Hrabal, jak naród. pan to sobie
opiszesz jak się pan zdążysz czepić na czas futryny.
ten Saudek wczoraj mówił o panu, że młodej tu dupy

trzeba, to pana w życiu jeszcze zakotwiczy. wystarczy
żeby tu w izolatce szpitala na Bulovce taka półnaga
na paluszkach dreptała. a to by podusię poprawiła,

a to koc albo puls mogłaby. Saudek się nawet zarzekał,
że jak trzeba to ją panu wynajmie gdzieś za swoje, byle
mu te babsztyle pewny cokół a nie obiecanki. nie wychodź

pan, panie Hrabal w tamto rozdarte zewnątrz. to gołębie
a nie koty - wrócą by dokończyć wieczne świata obsrywanie.
patrz pan, ten śnieg się do palców klei. jakiś on czerwony.


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 13 october 2015

amen

tymczasem
zestarzałem ci się
zupełnie niechcący
i całkiem nieśmiesznie 

wystarczyło
odwrócić wzrok
zapomnieć się gdzieś
pomiędzy kulminacją a puentą
bym sczerstwiał
na kompletne
wieki wieków
błazen 


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 23 december 2016

przedsmak

nie bardzo wigilijnie. czas rozdygotania, gdy znaki ostrzegawcze 
jak kostki domina można potrącić skrzydłem motylka, piórkiem z bajki, 
a nawet nieopatrznie wstawioną pauzą na oddech. achtung! iskrzymy

przez ten cały nagromadzony prąd, jakbyśmy rok odmawiali sobie
scysji, spięć, drobnych nieporozumień, sącząc zmagazynowane fochy
w jedną kumulację burz, tadam! to zawsze nadchodzi punktualnie.

specjalnie tak. wigilia przed południem. umyto niejedną stajenkę, 
odkurzono każdy żłób, pasterze w kapciach ćwiczą dyżurną kolędę. 
domownikom wyszorowano wszystko i zabroniono zerkać łakomie

pod choinkę. kot kontempluje kątem oka. najtrudniejszy jest kompromis 
z lenistwem. reszta na baczność. wśród nocnej łączy fałsz pastorałki, 
dzieli zeszłoroczny opłatek. było, jest i jakoś to znów będzie. nuda.


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 8 july 2016

wkurw

dawno tu nie padało. wiedz, że to sarkazm podlany wilgocią,
którą nam tu uparcie serwujesz ze swojej dyspozytorni
Wielki Niebiański Kontrolerze Środkowoeuropejskiej Meteo.

mało ci było tych wszystkich klęsk, plag tutejszych? ponoć
za nic nie da się ich pomylić z egipskimi, ale na wszelki wypadek
warto ci przypomnieć że to grubo ponad tysiąc mil na południe.

tam weź dmuchnij słotą. to tam każdy jeden deszcz przyjmą
z błogosławieństwem skierowanym wprost do twojego wewnętrznego
ucha, po to by pogłaskać słynne nadnaturalne ego. wieczna tęczo. 

dobrze pamiętać że zbudowałeś nas na swoje podobieństwo
więc jest w tobie jakieś genetyczne wygodnictwo i nie chce ci się
sięgać w zakurzone rejony boskiej konsolety gdzie przyciski

nieużywane od kilku sezonów rdzewieją. powietrzne trąby, bałtyckie
tsunami, muśnięcie powodzią błota, które zatapla w sobie pół tego
ulubionego ci kraiku w mig mig. kusi, prawda? a moglibyśmy

przecież poprzestać na zwykłej mżawce, bryzie od mórz, tąpnięciu
dla zdrowia, gołoledzi. tylko kto wtedy napisałby do ciebie
kilka słów o pogodzie, których nie pomylisz z żadną modlitwą.

te szemrzą jak byle deszcz. kto tu komu wysyła mokre sygnały?
czytam z okien, szyfruję ścieżki kropel po liściach łopianu. stawiam
kropki w rytm twojego bębnienia. aż spuchną w następny grzmot.


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 13 october 2011

poetessa

mówiło się o niej
- fajna dupa -
z obowiązkowym gwizdem zamiast wykrzyknika
i pęczniejącą wyobraźnią


tyle że poetka więc ozdobny grymas o miłości
już na wejście
podnosił poziom adrenaliny i nieufne
stygło libido


z taką mądralą nigdy nie jest do końca wiadomo
czy pozwala się obmacywać po cyckach
tylko po to by potem wykpić stosem słodkich słóweniek
które zrazu wydały się wypasionym komplementem
a potem zaczęły gnić


ona zawsze tak miała
dopiero po zdarciu błyszczącej od brokatu obwoluty
(podobnie jak majtek z podejrzewanej o poezję)
dostrzegałeś bracie że właśnie zostałeś
skompromitowany aż do siódmego koszernego pokolenia
a tego byśmy nie chcieli
za żadne ssanie


o nie!
to już bezpieczniej nabełcić się z glana
i puknąć w bramie jakieś mięcho
co nie odróżni samego ha od tego drugiego
nawet na kolanach


number of comments: 27 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 9 november 2016

listopadlina

jedyny taki miesiąc w całym kalendarzu, który najchętniej
pominęlibyśmy grobowym milczeniem. miesiąc przeźroczysty
jak łatwopalny wujek ze wsi, którego niechętnie pamiętamy

tylko dlatego, że na którejś stypie wysączył o jeden kanister 
za dużo i wrócił gasić moczem wszystkie cudze znicze. miesiąc
niewidzialny, jak siostrzenica, której znów łyso po upartych

nawrotach. bezczelnej gówniarze tak śpieszno pod wieńce?
zero szacunku dla podstawowych wartości rodzinnych. miesiąc
wyblakły, jak ta szwagierka na którą się nie patrzy. rozmyślnie

i świadomie. byle nie dostrzegać przebarwień, przekrwień
i przepuchnień. tu rany są zaraźliwe i przenoszone drogą
zaciśniętych pięści. chińska kinematografia nam nie wymięknie

jak ten miesiąc, że wstyd wymieniać z imienia. zamknijmy oczy,
to może sobie gdzieś pójdzie, szybciej zniknie. umrze pod śniegiem
i skoślawieje w swojski ciężkostrawny, ale i nieodwołalny koniec

świata. w grudniu połączymy się w oczekiwaniach. przełamiemy 
polistopadową traumę, jak przedwczesną krę. na uczciwe jedenaście
miesięcy ulgi. na w nie w jeden kalendarz dmuchał. na zimne.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 8 january 2016

a jeśli już rżnąć

kiedy mowa
o rżnięciu
to istotne jest
zajęcie stanowiska
po odpowiedniej stronie
piły

a i tak
nikt nie gwarantuje
że mimo nagłej 
nadwyżki trocin
nie będzie kurewsko 
bolało


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 9 november 2016

2016

trump
ściele się
gęsto


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 31 august 2014

anonimowi superbohaterowie

na cotygodniowej grupie wsparcia batman skarży się
że nie może poradzić sobie z przeciągami w jaskini
że po nietoperzach pozostały już suche wspomnienia
i że gdzieś w zakamarkach zalęgli mu się jaskiniowcy

to może ja? - podejmuje wątek seledynowy człowiek
o gabarytach sporej ciężarówki - ja mogę pomóc!
podobno jego była żona była czynną prekognitką
i przepowiedziała mu udane związki z prehistorią
 
staję po gorzką darmową kawę z obtłuczonego kotła
i zastanawiam się po co nam była ta cała jawność
wychodzenie ze spróchniałych szaf i grobów kultury
na światło obietnic że teraz będzie nam docenione
 
gdybyśmy wciąż tkwili po piwnicach świadomości
to przynajmniej mógłbym obić tę skrzywioną mordę lobo
albo wsadzić mu genealogiczny las razem z planetą 
w dupę za szczyptę drogi mlecznej do lurowatej kawy
 
a tak? a tak to mogę tylko dorobić cichcem do zasiłku
jako lokaj cieć ochroniarz lub nosiciel obcych genów
broń boże jakiś wzór do naśladowania dla gówniarzy
którzy i tak już wszystko o mnie wiedzą z byle pudelka


number of comments: 1 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: ciepło, prawie czerwiec, implozje, Kobieta niejedno ma imię, sekcja 090221/1, sun tzu, bardzo krótki wiersz o skrajnościach, infected. third wave, cień, dramat w jednym procencie, z definicji: czekanie, jutro też będzie maj, demony poezji, reszty nie trzeba, konwulsje, przeciągi, mosiądz, mech, zezwierzęcenie, miłość, Astipalea, Okjokull, perseidy, w środku nocy Yossarian wyzwala Bolonię, sztuka odejmowania, tool in concert, antyemotyk, odmrożenia, nic się nie zmienia, nie ma miłości, Hiob, spowiedź, traktat o człowieczeństwie, amputacja, inna, black hole, kim nie jestem, Zajączki, Wenus nie ubiera się u Prady, felidae, Anna od przypadków, czas strat, monologizm, mroźny poranek, pestycydy, czas niepogody, Odpowiedź, stracenia, majowe popołudnie, stary wiersz a może, niedziś, wryty, mglisto, don kichot, wewnątrz zbioru wspólnego, aktualizacja, głębiec, tetris, najlepszy, żaden wiersz, Rybeńka, firma portretowa mosoń, za wcześnie na jesień, podziw, mrozki, właśnie zawalił mi się świat, niedożycie, impresje z 24 Głogowskich Konfrontacji Literackich (4), impresje z 24 Głogowskich Konfrontacji Literackich (3), impresje z 24 Głogowskich Konfrontacji Literackich (2), impresje z 24 Głogowskich Konfrontacji Literackich (1), popielec, tryb prywatny, wyć z miłości, niedochodzony czyli tribjut tu świetlicki, pan Cogito przechodzi w dozwolonym miejscu czyli tribjut tu herbert, krawężnikowanie czyli a tribjut tu białoszewski, odwet, krwawienie, wiersz niemiły, powtarzając że cię kocham, *** (napisz do niej), międzygalaktyczne święto poezji, w dniu poezji żule rozmawiają o pierwszym dniu wiosny, jeśli dziś wtorek to jesteśmy w chile, odwilż, translacja II (od-porno-ść), plagiat, translacja, teoria wszystkiego, nieobecni, jednym strzałem, gry w pa pa, wiersz drżący, the winter is coming, 69, nieme kino, what a wonderful Facebook, bez pożegnań, jeślina (pieśń penelopy), obdarowywanie, kilka słów o wietrze, nowe czasy, bye bye sweet world, cyrograf, numery, numery..., 73,2, dzień stworzenia godzina próby, o jedną wieczność, węzły II, o dojrzewaniu w poezji, śpiewająco, zapach mężczyzny, ciemność (hejtsbuk 2017), husianie na ścianie, stacja XII: józef k. wjeżdża na tor siódmy peron trzeci, początek świata, z perspektywy kosmosu, jednym ukłuciem, autoportret z tęczą (hejtsbuk 2017), przysposobienie do życia w niewoli uczuć, erotyk na kartę, maso, mayday mayday, bardzo krótki wiersz o tłustym czwartku, mrrrau (hejtsbuk 2017), jeszcze jeden wiersz o zimnie (hejtsbuk 2017), hołd dla premieropodobnej (remiks literacki), żadna historia (hejtsbuk 2017), akt wszechwiary, lutowisko, przez zamieszczenie, chędożyć, dowód na ostateczne istnienie zimy, zero zero, przedsmak, oko na niebie, białopomidorowi, listopadlina, 2016, ikar, nekro-erotyk czyli zakamarki pewnej cmentarki, scena po napisach, beep beep, tymczasem, chazan story, fizycznie, brudna poezja II, brudna poezja, Elbląg Road, język na biegi,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1