Poetry

Arsis
PROFILE About me Poetry (275) Prose (126)


Arsis

Arsis, 31 december 2021

Niespokojny oddech

Moje serce, tak, to moje serce… ― wybijany jednostajny rytm…

Ulica lśni po niedawnym deszczu…
Pełgają w niej
żółtawe blaski latarń…

Przesiąkają od nadmiaru wilgoci
moje buty,
wytarty płaszcz…

… noc iskrzy się miliardami niedosiężnych świateł,
napełnia luminescencją nagie gałęzie drzew…


Czas zatacza olbrzymi krąg…

… gdzie ja jestem, gdzie?

Leżę twarzą do podłogi,
wdychając zapach dębowych klepek, nikłą woń woskowej pasty…

Otaczają mnie fotele, pufy, kanapa, stół, i inne czworonogi ,
które utraciły już dawno swoje piękno, przestępując niecierpliwie z nogi na nogę…

… wybijają jednostajny rytm,
patrząc z wyrzutem
martwych przedmiotów…

Zakurzone pożółkłe zdjęcia,
portrety…
… zacinająca się gramofonowa płyta…

Za oknem noc…

Odbita w lustrze czyjaś zniszczona twarz, czyja?

… kurz i pajęczyny, jesienny chłód, czyjś niespokojny oddech…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-12-31)

***

https://www.youtube.com/watch?v=7_iFXjMhyPA&t=114s


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 19 december 2020

Okna

Nade mną ― ogromna ― księżycowa twarz…
Przeszywa srebrną strzałą
― ciąg zamkniętych na wieczność okien…



W jakiejś nierealnej ― sennej aureoli ― chwieją się na ścianach ― liściaste cienie…



Wszechświat ―
zagłusza noc
― swoim bezwzględnym milczeniem…

… smagającą
chłodem
― otchłań…



... zatapiam się w szept
wysokich drzew ―
pod tchnieniem
― pobladłych ust…

Muskam palcami
― lśniące kwadraty szyb…

(Włodzimierz Zastawniak, 2014-06-22)

***

https://www.youtube.com/watch?v=YJyOGQHbcwk


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 20 december 2020

Tajemniczy świat introwertyka

… cienie obłoków na trawie... ― metamorfoza kształtów…

Tam ― spełnia się coś dziwnego…

… wśród tej zieleni ―
przeszytej
― strzałami nasion...

Z szelestu liści ―
wyławiam
― niewyraźne szepty…

...

Widzę ― zagubione widma
― uśmiechniętych ― za życia ― ludzi…

... przemykające ―
pomiędzy
słojami
― czasu…

... i słyszę ―
jak
― nawołują siebie…

... swoje ― umarłe byty…

...

Nie poznaję
ich twarzy…

Zatarły się
― przez lata…

...

... zastygam wśród ―
parujących
po ulewie
― kwiatów...

Nasłuchuję i milczę...
... chłonę duszne aromaty...

...

… wszystko drży ―
i migocze
― w skapujących ― zewsząd ― kroplach...

Mieni się
― jak lustro...

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-06-20)

***

https://www.youtube.com/watch?v=MKV75eojRz4


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 29 december 2020

Zmierzch

Jest ―
tak
― cicho…

… to samotność nam coraz bardziej dokucza ― i ― podwieczorny skwar…



Pamiętasz ― jak się szło?

Idziemy brzegiem pól…
… bezpowrotnie ― inaczej…

… jakże brakuje nam ―
naszych
oczu
― i ust…

… nadciąga mrok…



Coś zaszeptało ― w przelocie ― spoza purpurowych kwiatów dzikiego bzu…

… w ciemniejącym
świetle ―
wyłania się ―
Chrystus
― na wskroś dębowy…

… ze wzrokiem ― utkwionym w cierpieniu…

I w tym bzie ―
ma dłonie ―
przybite
― do krzyża…

… złączone stopy…



Pamiętasz ― jak się szło?

Przymglone niebo…
… księżyc ― powoli nachodzi…

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-04-03)

***

https://www.youtube.com/watch?v=d8gKvhnVrb0


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Arsis

Arsis, 22 december 2020

Brzeg

Zanurzamy
dłonie
― w napływającej fali…

… fali skłębionej…

… z wezbrań ―
z rzeczy
dla nas
― niedostępnych…



… oceaniczne sanktuarium ― pełne jest ― wznoszących się ―
i opadających ryb w głębinach…
… i muszli ― wyrzucanych na brzeg ― w pomarańczowym świetle wieczornej zorzy…



Ta fala ― podchodzi do naszych kolan ― pianą…

… wypieraną
przez wiatr ―
łopoczącym
chorągiewkami
― rybackich kutrów…



W nasyconym solą niebie ― mewy ― przekrzykują wszystko…

… zawadzają o konary…

Wystające z piasku
― poczerniałe drzewa…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=lG9yPF5VHd0


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 27 september 2022

Powrót

Powiedz mi. Powiedz…
Dlaczego
wciąż milczysz?

Widzisz, stąpam cicho po ścieżkach pełnych pożółkłych już liści… Stąpam cicho
cienistym krokiem po śladach zacieranych przez czas.

W promieniach jaskrawiejącego słońca.
W zapachu ciepłej jesieni. W intensywnej woni zwiędniętych kwiatów.

Refleksy w gałęziach.
Gdzieś spoza ogrodu, między szpalerami drzew.

Czyhające szczegóły, kształty.
Zatrzymane nieoczekiwanie.
Czekają rozchwiane, drgające,
jakby zatopione w krysztale wody…

Spójrz!

Jesień mnie otula mgielnym tłem
majaczącym w oddali,
mimo gwaru, śmiechu rozbieganych w parku dzieci…

I te światła coraz niżej wirujące. Wchodzące powoli w niebyt. W noc…

Drżę…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-09-27)

***

https://www.youtube.com/watch?v=5h0nqw1DYuI


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 20 october 2022

Ślad

Przedzieramy się przez łąkę w chmurze wirujących pyłków. Pod nieboskłonem
rozsłonecznionego lata.

W którymś upalnym dniu lipca. Na stepie.
W opuszczonym raju nuklearnego piekła.
Gdzieś tutaj opuszczone miejsca, przedmioty…

Palą i kłują rozpędzone atomy
archaicznej radiacji.
Przedzieramy się przez spróchniałe deski, skorodowane blachy, pręty…
Chrzęści pod stopami spieczony szklisty popiół osuwający się na zboczu.

Wspinamy się…

Słońce oślepia i rani. Przesłaniamy oczy.

Zaciskamy mocno powieki.
Pod powiekami
pulsuje boleśnie
powidok pamięci.

Przestrzeń załamuje się.
Tętni od natłoku
gorącego powietrza.

Chmury płyną donikąd,
wodząc po ziemi
cieniste plamy nieokreślonych bytów.

Dynamika obrazu.
Lotność powietrza…

Uwidocznione jaskrawo przemiany
mieszają się z metafizyką istnienia.

Kształty. Formy. Wizje bezgranicznej pustki…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-10-20)

***

https://www.youtube.com/watch?v=2egjGfuDF5s


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 15 march 2022

Rozbłysk

Powiedz mi, dlaczego rozciąga się pomiędzy nami granica milczenia, pomiędzy nami…

Horyzont zasnuty
flotyllą mgieł…
… powolne, senne widma…

Gdzieś tam, zagubione w otchłani słowa, gdzieś tam…

Czy słyszysz?

… nie słyszysz nic…

Spójrz, jak na horyzoncie śmierć kroczy tryumfalnie w oślepiającej koronie…

… wstrząsa umęczoną ziemią w spazmie agonii, spopiela wszystko na swojej drodze…

Pomiędzy nami
rozciąga się
mur okrutnego czasu…

… pomiędzy
nami
― milczenie rzeczy…

… a jeszcze przed chwilą był zgiełk upalnego lata…



Nie wiem, czy jeszcze kiedyś…

… powiedz mi,
czy jeszcze
kiedyś?
… czy jeszcze…

Chcesz, abym wypowiedział
twoje imię?
… a jeśli znowu zatrzęsie się ziemia?

Spójrz, jak wyrastają na horyzoncie brylantowe obłoki…

… dotykają nieba, rozwiewając się w swojej skłębionej, morderczej kreacji…

Ktoś
mi
coś
obiecał…

… nie, nie obiecał nikt…

To tylko złudzenie
odbite
w jeziorze…

Jakiś refleks ―
rzucony
niedbale
przez słońce…

W nadbrzeżnych
szuwarach,
wśród splątanych korzeni…

… nagły rozbłysk mojej tęsknoty…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-15)

***

https://www.youtube.com/watch?v=CmoXB7J1mJc


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 7 november 2022

Śnię

Czekałem na ciebie tamtego lata., aby móc cię zobaczyć w zwiewnej sukience.
Czekałem długo, pełen nadziei i udręki smutku.

Spójrz
na
mnie…

Czy
widzisz?

Ptaki przed burzą zawadzają nisko skrzydłami w koszącym locie…
Widzę twój cień na ceglanym murze.
Migot refleksu w nadbrzeżnej trawie. Na zmarszczkach jeziora.

W ciszy i tajemnicy.
Bez podejrzeń.
W okrutnej spiekocie wieczornego skwaru
śnię.

Póki jeszcze można, póki czas…

Chciałbym, abyśmy mogli sobie powiedzieć,
okryci prześwitami,
co migoczą w pustce lotu, wśród krzaków jaśminu, bzu…

Spójrz
na
mnie.

… wśród szumiących drzew wciąż na ciebie czekam, wśród czerwonych róż…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-11-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=n-po58A47EA


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 15 november 2022

I omiata wiatr

Ładnie jest w ogrodzie. Tak jesiennie, sentymentalnie, pusto… I tylko mgła czai się po kątach,
niewyraźność kształtów…

I cisza. Moja cisza jedyna i duch zapomnienia…
Ale, nie zapomniałem.
Mówiąc do ciebie szeptem, śnię…

Wiesz, tak oto tędy idę, jakbym płynął w zaświatach podczas próby wniebowzięcia.
Wśród widm o nieustalonych rysach twarzy.
Jakbym był świadkiem wszelkiego przejawu niematerialnego życia…

Wróć do mnie.

Jeśli możesz…
… jeśli chcesz…

Usłysz moje wołanie odbijające się echem
w przepaściach
milczącej otchłani.

Tam wiatr pędzi znikąd, donikąd. Trwa… Omiata chłodem kosmiczne bramy nieskończoności…

Wróć…

Jestem tu i czekam
w perlistym snopie deszczu…

W łkających westchnieniach nadciągającej nocy.

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-11-15)

***

https://www.youtube.com/watch?v=EC8FdUM-7gg


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 4 september 2022

Epsilon Eridani

Płyniesz. Zanurzona w kosmicznej rzece czasu…

Dzisiaj jest wiatr, który wieje w takielunki bomów. Szarpie za koszulę, plącze długie włosy…

Noc spada plejadą gwiazd
przez odmęty
chłodne i ciche…
… przez obszary najgłębsze…

Księżyc w strumieniu, w szumiącym nurcie.
Odbija się i lśni. Rozwiesza skwapliwie sposępniałą twarz…

Jesteś
tam?

Jesteś,
lecz
nieobecna…

Jesteś?
Bądź…

Ja, jestem…

Spójrz!

Błądzę
i drżę,
okryty
chłodem
świetlnych lat
w tym sanktuarium pustki i opuszczenia…

W tej nostalgii emanującej kryształowym blaskiem, co muska mnie po zmarszczonym
od myśli czole…

Gładzi…

Podążam daremnie przez wodę zimną
w akompaniamencie trzeszczących masztów, łopoczących żagli…

Bądź…

Ja, będę,
choć ―
tak
jak ty
― milczeniem…

Podążam wytrwale, mimo że błyskasz na skraju srebrzystą pletwą. Nieuchwytna.

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-09-04)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xRArHQFhBgM


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 19 march 2022

Powiedz...

Leżę na podłodze… Oślepia mnie słońce wpadające przez otwarte okno…

Dzień, to?

A przecież dopiero miażdżyła mnie
swoją potęgą
okrutna, lodowata noc…

… powiedz mi coś,
kimkolwiek
jesteś,
powiedz mi…

Jesteś
obok,
daleko…

… dotykasz mnie krawędzią cienia…

Kim jesteś albo – czym?

Chwytam uschniętymi, popękanymi ustami hausty powietrza, jak ryba wyrzucona na brzeg…

Słońce oślepia i razi,
kłuje miliardami igieł…

… powiedz,
kim
jesteś,
wyśniona maro
z kolekcji koszmarnych widziadeł …

Milczenie, piskliwy szum
promieniowania kosmosu…

W świetlistych smugach
wirują powoli drobinki kurzu…
… wszędzie wokół milczenie przedmiotów…

Nie mogę się ruszyć…

Absolutny
bezwład
i beznadziejność…

Za oknem rozchwiane gałęzie bezlistnych drzew…
… rozczapierzone palce, które rozkrwawiają płaszczyzny ścian ostrymi cieniami…

A może pełnymi liśćmi
gorącego lata?

Jeszcze raz
i jeszcze,
raz za razem…

… i znów… wciąż bez końca…

Kto ma przyjść?

Czekam cię,
blady -
po
nocy
przebytej…

Kto
ma
przyjść?

Kto?

W ogromnym przeciągu pogłos zatrzaskiwanych w oddali drzwi bez klucza…

Kto
ma
przyjść?

Nie przyjdzie nikt…

Ciebie,
tylko
chcę…

Spójrz!

Pełzam w otchłani ciszy do kresu, wdychając nikłą woń woskowej pasty…

… w prostokątnym,
słonecznym
błysku
tajemnicy czasu …

Za oknem szum przejeżdżających samochodów,
rozgwar spacerujących chodnikiem ludzi…

Rozmowy,
śmiechy,
nawoływania…

… gdzieś w oddali -
niosą się gromy
- spadającego nieba…

… takie zwyczajne spadanie nuklearnego piekła…

Powiedz
mi,
czy
umarłaś?

Chyba tak, ponieważ zdradzają cię śmiertelnie blade usta…

… milczące, kamienne, które nie są dotykane i nie dotykają niczego… i nie dotkną już niczego…

Jedynie
światło,
jedynie cień…

Muszę jeszcze przebrnąć
przez chrzęst czasu,
przez gruzowisko, splątane korzenie…

… wyłaniam się
przed tobą
w ceglanym pyle…
W wielkim pędzie,
w migotliwym lśnieniu…

Chcesz?

Powiedz,
czy chcesz?

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-19)

***

https://www.youtube.com/watch?v=fiXPPPzFz34


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 17 march 2022

Introversion V: … od nikogo

Powiedz mi… tak, wiem – nie wypowiesz słowa… Twoje usta, kamienne usta…

Noc mnie miażdży, czy to rozumiesz?
Powiedz… ― milczenie,
świdrujący szmer rozsadza uszy…

Jestem w bezkresie czasu,
w przestrzeni milczenia…
… cienie wokół, bezwład melancholii…

Światło obskurnej żarówki roztacza mdławą poświatę…
… płachty pajęczyn falują od czyjegoś oddechu… czyjego?

Jestem tutaj,
gdzie nie ma
nikogo
i nigdy
nie będzie…

Książki… ― wezmę sobie jakąś z regału…
Nie, nie dam rady
wspiąć się po drabinie…

Za oknem śnieg, stalowe niebo…

Gdzieś
sobie
pójdę,

w siny
mrok,
szklisty…

… do pustej przystani zmrożonej cierpieniem i ciszą… jeszcze, tylko przewertuję zakurzone bruliony,
kołonotatniki…

Mieszają mi się słowa,
zapętlone myśli…

Wszystko się kołysze…
… upada z chrzęstem butelek…

Ach,
to
― ty…

Jesteś
przez
chwilę
― i zaraz znikasz…

Musisz
już
kończyć,

ciągle
to
słyszę…

Słońce wpada do środka, oświetla oszklone gabloty z porcelanową zastawą…

Zakurzona serwantka zwieńczona martwym zegarem…
Klucz spoczywa obok, powyginany, zapomniany przedmiot…

Ojciec nakręcał nim,
kiedyś mechanizm…
Ustawiał czujnie wskazówki…

Kogo
to
teraz
― obchodzi?

Nikogo…

Wiem,
że nikogo…

Czas zatrzymał się w chwili śmierci, która wzdycha wciąż lodowatym chłodem…

Słońce
wpada
do wnętrza…

Słońce?

Skąd ―
słońce?

Przecież
przed
chwilą ―
szumiała
― otchłań nocy…

... rozbestwiona
samotność
melancholii…

Zatem, świeci żarówka w gazetowym kloszu…

Pusty stół
i krzesła,
wersalka…

Trzydrzwiowa szafa ze słojami czasu, z modelem japońskiego pancernika na górze…

Siadam na podłodze…

… wśród stosu fotografii i listów…

Skąd?

Od
kogo?

Od nikogo…
… od siebie samego…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-17)

***

https://www.youtube.com/watch?v=js5Kajnf5N4


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 16 march 2022

Insomnia

Dotykam chłodnej szyby… Za oknem smugi padającego deszczu…

Włączam światło obskurnej żarówki, wyłączam…
Całuję pęknięcia poplamionego tynku…

Okrywa
mnie
okrutna,
lodowata noc…

Padam na kolana zatykając uszy. Coś rozsadza czaszkę i przetacza się z gwizdem przez meandrujące
korytarze mojego mózgu…



Otwieram szczypiące, załzawione oczy…

Czuję ciągłe
pulsowanie
― wewnątrz niczego…

Jestem, gdzieś na zewnątrz,
to znowu zapadam się w sobie,
miażdżony grawitacją własnego istnienia…



Otwieram oczy…

W ciemności
drugiego
pokoju ―
dokonuje się
― zmartwychwstanie.

Ktoś wygłasza coś oskarżycielskim tonem, występując w roli mistrza ceremonii…
Stwierdza, że dowody przeciwko mnie są jednoznaczne…

Często
gubi
wątek…

… to znowu
szlocha
i milknie tak,
jak zamilkła moja umarła, zsiniała już śmiertelnie matka…

Słucham
nieuważnie,

bowiem,
niknie
wszystko ―
w piskliwym
― szumie gorączki…

Leżę na podłodze, wpatrzony w rdzawe plamy zacieków,
pokryte rozmytymi kręgami mdławego światła…
… w stół z wyszczerbioną krawędzią blatu, puste fotele…

W lustrze trema
odblask natury,
niewyraźne
wyobrażenie…

Regał z książkami,
których brzegi
wybrzuszają się i kurczą,
aż czuję ten oddech na twarzy…

Zresztą, wszystko
oddycha i mówi…
… bulgocze w kącie plątanina starych żeliwnych rur…

Wszędzie wokół zapisane maszynowym pismem,
porozrzucane pogniecione kartki, gazety z lat 50. XX wieku.…

Podbój kosmosu,
testy nuklearne,
moratoria,
dysydenci z ZSRR…

… zniszczony egzemplarz „Oddziału chorych na raka”, Sołżenicyna…

Czarno-
białe
zdjęcie ―
umierającego
― pod kobaltową lampą…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=M5i_iMvojEs


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 8 september 2022

Matko, moja jedyna!

Spójrz, coś wyrasta na skraju kobaltowego nieba…
Coś się rodzi na nowo.
Spala. Płonie nuklearnym blaskiem…

Spójrz, moja jedyna! Kwiat przed nami rozkwita, przecudnej urody, tylko że śmiertelny
i jakże morderczy w swojej kreacji.

Zachodzi. Ciemnieje nieskazitelną purpurą.

Gaśnie.

Wyżarzone
do cna
popielisko.

Matko,
moja
jedyna!

Drżę.

Przepływam przez poszczególne warstwy czasu, wyławiając echa przeszłych epok…

Powiedz mi.
Powiedz mi,
proszę…

(co mam ci powiedzieć?)

Cokolwiek.

… nasłuchuję…

Lecz,
tylko
― cisza.

Lecz nic…

Jedynie otchłań milczenia, którą eksploruje lodowaty wiatr.

Rozwieram
szeroko
ramiona.

Chwyć
mnie
za rękę.

Zamykam dłoń. Obejmuję próżnię. Wciąż próżnię…

Zaciskam
powieki.

Pod powiekami pulsuje bolesny powidok…

Otwieram…

*

Samotny
dom
na stepie,
w którymś słonecznym dniu lipca..

Samotny dom…

Nie widzę za wiele, bowiem razi mnie światłość z wnętrza przedmiotów…

Skąd
ten
blask?

To jasnowidzenie?

Menażeria
kształtów.

Coś jest. Za chwilę tego nie ma…
I znowu jest, ale w innym miejscu i czasie…

Przecieram
łzawiące,
szczypiące oczy…


Przede
mną
białe
ściany.

Otwarte
okna.
Drzwi…

Białe ściany.
Popękane…
Białe ściany
pełne rdzawych smug… …

… naznaczone brunatnym żarem eksplodującego przed dziesięcioleciami słońca…

Samotny dom. Opuszczony. Od dawna nieżywy.

W porywach wiatru powiewają niecierpliwie
poszarpane szmaty
ze śladami dawnego życia…

Matko,
moja,
jedyna!

Nachodzisz mnie w snach i o coś nieustannie prosisz…

… spomiędzy spróchniałych resztek, chwastów, wątłych łodyg…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-09-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=nVu9fypUS5U


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 14 september 2022

Nighthawks

Noc okrywa wierzchołki drzew siną powłoką pochmurnego smutku. Krople skapują
z ulicznych latarni, parapetów,
łopoczących w porywach wiatru reklamowych szyldów…

Zatrzymane
w kadrze
uśmiechnięte twarze…

Wygaszone
witryny
sklepów,
w których snują się jedynie
duchy zapomnienia,
muskając niewidzialnie kontury przedmiotów…

Moje własne
w szybach
wielokrotne odbicia…

Ciemne zakamarki, skrzydlate cienie…
Zatarte ślady stóp mojej matki,
która za życia przechodziła tędy wiele razy …

… wyrastające
łodygi
ze szczelin
zmurszałego,
wilgotnego muru…

Zacieki.

Pajęczyny
pęknięć
puchną
i kurczą się
od oddechu,
od nadmiaru powietrza…

Żółtawe plamy świateł rozpełzłe przy ziemi,
wspinające się po ścianach kamienic,
po wstrząsanych dreszczem drzewach…

Ktoś spogląda na mnie ze smutkiem
zacinającego deszczu, skłębionych obłoków.

Przepływa nade mną.
Mówi przez sen,
poruszając obrzmiałymi ustami…

Lecz wszystko jest zamknięte i ciche.
Pocięte dalekim mrokiem zamglonych cmentarzy.

W nocnym barze
cztery osoby.
Jak w obrazie
Edwarda Hoppera.

Wpatrzone
przed siebie.

Kroki u szczytu kamiennych schodów, którymi idę, są jedynie epizodem jesieni…

Wspinam się.

Ściskam
żelazną,
zimną poręcz…

Plączą mi się wspomnienia, epoki i lata,
jak te byty
o zatartych już rysach twarzy…

Wiatr łopocze
ogromnymi
skrzydłami.
Wznosi się i opada
w sinej politurze nieba.

Szeleści w głębokiej rozpadlinie mroku…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-09-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=X96aLsNoaoA


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 19 september 2022

Cryogenic memory

Pędzę przez
czas
i przestrzeń,
zamknięty w łupinie z tytanowego pancerza.
Zamrożony. Zeszklony.

Rozsadzony kryształkami lodu
śnię o zmorze
napastującej
moje nieruchome ciało…

Otwieram drzwi. Przechodzę przez popękane ściany… Mury. Obrośnięte mchem kamienne
bryły…

Przechodzę przez okna z falującymi firanami,
wzburzonymi zasłonami pełnymi jakichś
wirów,
podwodnych uskoków, kominów hydrotermalnych,
wokół których skupiają się wąsate, zeskorupiałe stwory o wielu odnóżach…

Przechodzę
albo raczej
przepływam
bez ciała
i czucia
jak na próbie
wniebowzięcia.

Albo ciężki jak stutonowy głaz
spadam w otchłań
wielką jak wszechświat…

Jakieś przebłyski o nieznanej naturze. Jakieś zapętlenia materii.

Elegie powietrza,
które
prawie czuję
w tej nieczułości doczesnej…

I próbuję przywłaszczyć sobie tę cząstkę bytu. Wilgotną zalążnię. To ziarno…

I jestem w innej rzeczywistości jakimś innym zdarzeniem, dryfującym ciałem, co przecina
trajektorie planet,
tarcze galaktyk,
obce nieboskłony.
Tam, gdzie się coś nieustannie spełnia
w szale oczekiwania albo w trwodze pragnienia.

Lecz spełnia się,
spełniając
za późno.
Wywołuje
zdarzenia
z przeszłości.

Na jawie? We śnie?

I ten błysk otwieranego ręką matki okna. W słońcu. W którymś gorącym dniu lipca…

Albo którejś jesieni…

Rozedrgane słoje na fornirze szafy,
dębowej klepce.
Uśmiech matki zniekształcany
drgającą smugą powietrza,
co ją przecina, otacza i wchłania.

Jej dłonie gładzące w donicy kwiaty…

Lecz, gdy tylko zamykam oczy, otwieram ― widzę jedynie ― martwe przedmioty
z żelaza.
Skorodowane.
Okryte patyną mosiężne klamki…

I słyszę ciszę bezmierną zapomnienia, która jarzy się na krawędzi szklanki
stojącej na stole.

Gdzieś w głębokich pokładach czasu, jakieś poruszenia. Liście. Drzewa…

Wiodąca do ogrodu ścieżka… Gong stojącego zegara, nieustanny jak bicie serca…

Boję się głębiej odetchnąć, aby nie zburzyć obrazu i tak trwającego jedynie mgnienie.

Zamykam oczy.
Otwieram.
Cóż widzę?

Wydeptane przez lata
drewniane schody.
Wygładzoną poręcz.

Na ganku drzwi otwarte na oścież.

Za nimi ―
półmrok
opuszczenia.

Wschody
i zachody księżyca.

Ćmy jak nagłe
westchnienia
kołują uparcie
wokół płomienia świecy…

… talerza, pustej butelki po alkoholu…

I wszystko pokryte kurzem.
Szarym pyłem cementu…
Przesypujące się
przez palce
porzucone artefakty
jakiegoś dawnego życia.

Nadziei…

Całe flotylle sennych majaków
o rozwianych grzywach
niewidocznym wymiarem wkraczają w nieistnienie…

Jest tak przerażająco zimno.

Moje oszronione ciało
w wirującej kapsule.

Niewidzące już oczy
spoglądają w pustkę
jedynie resztkami pamięci,
skrząc się nikłym blaskiem dalekich gwiazd…

Pędząca w kosmicznej zawiei radioaktywnych cząstek, przeżarta na wskroś bryła lodu…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-09-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZKZHOrAoIyQ


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 16 november 2022

Odejście

Noc miażdży moje skronie, które pulsują i płoną w mdłej poświacie wiszącej lampy.
W półmroku przedpokoju postać, nie-postać.
Niewyraźny zarys jakiegoś dawnego życia.

Mży, jak wysypujące się z ekranu telewizora milczące, czarno-białe piksele.

Zakłócany strugami deszczu
przekaz z zaświatów
szumi mi piskliwie w uszach.

Lecz oto światło idące na przestrzał lśni i migocze
na pierwszej stronie pożółkłej już gazety.
Pierwsza błyskawica przeszywa step.
Jak gwiazda uderza boleśnie w źrenice.

Przez pory skóry przeciskają się rozpalone cząsteczki drwiącej śmierci.

Kroczy w oślepiającej koronie.
W skręconej spazmem przestrzeni.

*

Gdzie ja jestem?

Ojciec leży na podłodze opuszczonego domu,
bełkocząc coś o raju w pijackim zwidzie.
Próbuje mnie chwycić za nogawkę spodni.
Lecz nie dosięga. Jego dłoń opada bezwładnie z cichym plaśnięciem.

Jestem wolny,
tą wolnością
opuszczenia
i samotności..

Oglądam się
za siebie.
Szczątki ojca
przysypał pył wzruszony
ostatnim jego tchnieniem.

… opada jeszcze powoli, drży…

Umrę jak on.
Niechybnie
i w zapomnieniu.
.
Woda kapie rytmicznie do pokrytego rdzawymi smugami zlewu. Gong stojącego zegara.
Chrzęst mechanizmu….

Wychodzę przez drzwi,
na zewnątrz.
Na step spalony słońcem.
Popiół opada na język.
W środku dnia, w środku nocy…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-11-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=HJK7hx8h9ho


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 25 november 2022

Bądź

W gęstej czerni, w popiele długich włosów, bądź… Mówiłaś, że… ― mów jeszcze,
jak wtedy, kiedy szliśmy przez duszny ogród klaszczących pinii…

W śpiewie ptaków,
pamiętasz?
Ale, czy chcesz
jeszcze pamiętać?

Bądź…

Będziemy szli i wciąż…
Wśród gorącego lata,
wśród skwaru.
W ciasnej uliczce otwartej na renesansowe okno.

Wśród oliwnego gaju,
wspinając się
na grzbiet
rozpalonego wzgórza…

Amorgos, w wielkim błękicie morza,
w bieli klasztorów i domostw
wykutych w pionowej skale, jak monastyr Hozoviotissa, sprzed tysiąca lat…

Bądź.

Ja, jestem w głębokościach czasu…

Słyszysz zgiełk szarżujących fal?
To wre morze
żarłocznym gejzerem rozbryzgów,
które chlaszcze wściekle ostrza brunatnych skał…

W wietrze o zapachu soli śnię…
Wśród rybackich kutrów wciśniętych w piach, w przeszywającym powietrze krzyku mew…

Gdzie idziemy?
Idziemy tam,
gdzie oślepiający ginie dzień.

Idziemy w zmierzch,
zanurzając stopy
w wilgotnym piasku.

Idziemy w mrok,
prześcigając spłoszone cienie,
prosto w zorze nadciągającej nocy.

Weź
mnie
za
rękę.

Bądź…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-11-25)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Z7uBEpelThs


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 12 march 2022

Donikąd

Zachodzące słońce. Pusty przedział wagonu.

Wydłużone cienie, gęstniejący zmierzch…

W przepływających
drobinkach kurzu
― płaszczyzny milczących siedzeń…

Rytmiczny stukot kół o łącza szyn…
… rozjarzone nikłą czerwienią krawędzie…

… w źrenicach zmęczonych oczu mżą czarne piksele szalejącego czasu…

Za oknami słupy elektrycznej trakcji,
ciągnące się przewody, drzewa…
… rozpędzony fotoplastykon krajobrazu ciszy…

TAM-TAM,
TAM-TAM…

… TAM-TAM…

Zgrzyt.

Pisk
hamowania…

… i znowu wzniecany pęd ku nicości…

Kołysanie. Bezwład i apatia…

Kłębią się na skraju liliowe obłoki.
Ulegają metamorfozie nieustalone widma…

… mówią coś, poruszając nieśmiało obrzękłymi ustami…

Nasłuchuję, lecz nic…
W uszach jedynie
szum buzującej krwi…

Widnokres zapada się w sobie
z siniejącymi w mroku nocy
projekcjami sennych majaków…

Ściskam
w dłoni
pożółkły
ze starości list…

Przedarł się
przez te wszystkie lata…

... nadpalony,
pościerany,
poplamiony…
… z odciskiem żołnierskiego buta…

Wysłany z odległej przeszłości przez moje dawne „ja”…
… wyrzucony w przyszłość… ciśnięty straszliwym podmuchem nuklearnej eksplozji…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-11)

***

https://www.youtube.com/watch?v=cAg3jy6X2KI


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Arsis

Arsis, 7 may 2023

Otchłań martwego domu

Słyszę jak do mnie przychodzą spróchniałe truchła. Wyłażą z lustra stojącego trema,
z popękanych ścian, trzeszczącej podłogi.

Przychodzą i szepczą.
Nachylają się.

Nad czym?

Nad zsiniałym ciałem mojej umarłej matki, gładząc opadowe plamy
i zlizując z niej szary pył martwego domu.

Który opada powoli. Okrywa wszystko warstwami zapomnienia.

Zaciera ślady dawnego życia. Porozrzucane zdjęcia,
pożółkłe gazety…

Widma patrzą tymi czarnymi,
wypalonymi wiatrem nuklearnego żaru oczodołami…

Wyciągają kościste dłonie i klekoczą nimi tuż przed moją twarzą.

Głaszczą mnie
po czole,
skroniach…

I ten szum.

Piskliwy w uszach szum, kiedy do mnie szepczą…

Wskazują na ściany, na rdzawe zacieki.

Upodabniają się do nich,
próbując znaleźć w nich swoje odbicia.

Otaczają plątaninę żeliwnych rur
w jakimś dziwnym tańcu nocnego misterium.

Nie wiadomo, po co.

(W ogóle tu wszytko dotknięte jest atrofią pamięci)

Wspinają się w kącie pokoju. Rzucają skrzydlate cienie w drgającym płomieniu świecy.

I doznają wniebowstąpienia,
przedzierając się
przez płótna pajęczyn…

Zmierzają do tej korony szeroko rozwartej jak grób…
,
Klekoczą i chrzęszczą.

Wloką za sobą
swoje cielska,
postrzępione,
dziurawe szmaty…

Pokryte naroślami kończyny ścięgna, piszczele…
Stępione nowotworowym bólem niepotrzebne nikomu chwasty.

Pełzną w tym pochodzie
urojone widma,
przeszyte gorączką sennej maligny.

Ostre jak brzytwa zwidy, majaki jarzące się na krawędziach czerwonym płomieniem.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=8hJ3uhkZ1CQ


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 9 december 2022

Kobieta w gęstej czerni rozwianych włosów *

Kochasz? Powiedz… Ja kocham w trwodze i obawie odrzucenia. Po drugiej stronie cisza, zimny mrok
otchłani.

Błądzę zalękniony. Przechodzę o jeden dzień, o jedną noc…
Przestępuję, jak wskazówka zegara…

W błękitnym niebie biała smuga po odrzutowcu.
W kwintesencji słońca twoja twarz.
W cieniu drzewa…
Wśród skwaru gorącego lata
stęsknione pocałunków usta czerwonych róż…

Jesteś
tutaj.
Blisko.

W ogrodzie płonącej nasturcji,
wśród strzelistych malw
wyrasta karminem kosmos podwójnie pierzasty…

Zaiste, rojnie tu i duszno, lecz jakoś smutno, mimo ptaków i brzęku pszczół w rozpełzłej przy ziemi
koniczynie…

Nie mów. Nic nie musisz mówić. Wiem…

Czy mnie znów słyszysz?
Słyszę chrzęst kroków
na żwirku alei,
kiedy idę ogrodem,
którym moglibyśmy iść.

Rozumiem
twoje
milczenie.

Wybacz mi, że nazywam bezprawnie
rzeczy nie do nazwania słowami,
że żyję poza logiczną konstrukcją czasu…

Kocham cię.

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-12-09)

* Tekst na motywach wiersza pt. „Kobieta w gęstej czerni”, Mieczysława Jastruna

***

https://www.youtube.com/watch?v=Eq-o_50OKv4


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 7 december 2022

Idę

Ja jestem nocą, a ty dniem… Spójrz, idę w deszczu. Noc mnie okrywa otuliną snu…

Światła ulicznych latarni pustego miasta.
Lśniący asfalt opuszczonych ulic…
W przestrzeni tej, co przypomina…
W melancholii grudniowego zmierzchu
idę…

W wilgotnym powietrzu, wietrze, co porywa ku niebu, co szarpie plakatami,
które łopoczą i szeleszczą w trwodze opuszczenia.

Obserwują mnie
z bilbordów
uśmiechnięte twarze…

Odbijając w lustrach swoich oczu dalekie światła gwiazd, które przenikają nieśmiało przez szczeliny
chmur…

… które drgają miliardami kropel,
pomnażając je
w niejednoznaczności
enigmatycznych obrazów…

Gdzieś, między
istnieniem
a niebytem
wkraczam
― w niewidzialność…

Przenikam drgające cząstki
substancji czasu,
atomy, mżące piksele opuszczenia…

… wysypujące się z każdego zakamarka, każdego załomu…

Tak oto podążam do ciebie, mijając przytłumione
nikłym blaskiem witryny sklepów,
w których przeglądają się jedynie duchy,
jakieś zapomniane widma o nieustalonych rysach twarzy…

Pełno
ich,
milczących…

… snują się jak te opary,
jak te mgielne
kaskady melancholii,
poprzez mury , ściany, szyby…

Gdzie ja
jestem?
Jestem tutaj…

Wśród kałuż, w których blask,
wśród wilgotnych
gałęzi drzew,
bulgoczących rynien…
… ociekających gzymsów i ścian…

Wśród…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-12-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=NNO_oaJdKfw


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 7 february 2023

To, co zostało

W ogrodzie nostalgii rozgarniam zasłony z mgieł, stąpając po zatartych częściowo śladach
glinianego fauna…

W tej ciszy bezdrożnej
drzewa bez liści.
Omszone korzenie…

Widzę ciebie, zaciskając powieki, w tej melancholii nagle zbudzonej.

Śniąc na jawie,
widząc sennie.

Otwieram.

Za oknami świergot wróbli. Rozkołysane na ścianie cienie
gałęzi płaczącej wierzby,
co czeszą w wietrze wysokie, pożółkłe już trawy…

I mam chęć iść na przestrzał,
donikąd, jak wtedy,
kiedy szliśmy razem,
przechodząc jeszcze raz i przechodząc jeszcze…

Ja to wiem,
pamiętam,
ale, czy ty wiesz na pewno?

Krople deszczu na twarzy, wiatr… Zatopiony w perlistym szumie twój szepczący głos…

Odpowiadasz z pogłosem echa,
niczym z głębokiej studni minionego czasu…



I wciąż przechodzę
między łodygami
zgiętymi do samej ziemi.

Zgniłymi
resztkami
dawnego życia…

Co kwitło kiedyś w słońcu, w malwach, anemonach…

Na krętych
ścieżkach ogrodu.

W liście leżącym na dnie szuflady, zamkniętej na twoje imię.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=inYj_KdR31Y


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 20 march 2022

Nic

Coś się przekształca i płonie w otchłani kosmosu…

Otwieram okno… W głębokim granacie nocy
jedynie pulsowanie ciszy
i chłód bezkresnego wiatru,
co się przetacza nad pożółkłymi polami…

… lodowaty oddech nieboskłonu oszrania szyby i szkliste źrenice martwych oczu…

Chrzęst zegarowego mechanizmu…

g o n g…

I znowu tykanie ―
przeskakującej
― wskazówki sekundnika…

Zgarniam palcem kurz
z olejnego widoku
w drewnianych ramach…

… zdają się
oddychać
popękane ściany…

Otwieram drzwi ― na schodowej klatce pustka i mrok,
zatrzaśnięte na wieczność
mieszkania umarłych dawno sąsiadów…

Ktoś miał przyjść,
lecz zapomniałem, kto…

Siedzę na podłodze oparty plecami o szafę i wpatruję się w mdławą poświatę wiszącej lampy…

… lubię tak patrzeć pod niekonwencjonalnym kątem na milczące przedmioty,
porzucone rzeczy…

Firanki wybrzuszają się,
zapadają…

… i znowu
puchną…

Cisza przeszywa mózg piskliwym szumem…

Stół ze stosem
papierów,
puste krzesła…

… w lustrze serwantki zniekształcona postać…

(Włodzimierz Zastawniak 2022-03-20)

***

https://www.youtube.com/watch?v=FYRHlVRfj-0


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 22 march 2022

Point of Know Return

Cykl: Albumy muzyczne

***

Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego.

***

Leżę na czymś twardym i chropowatym… Przed oczami latają czerwonawe plamy…
W skroniach
― bolesne pulsowanie…



Pamiętam, że spadałem z bardzo wysoka… Porwał mnie rwący nurt
wodospadu…

… coraz większy
ogarniał
mnie
mrok,

gorączkowy,
piskliwy szum…



Zaciskam
powieki
― otwieram…

… jarzą się oślepiającym, drżącym blaskiem ― ostre krawędzie przedmiotów…

Wszędzie
wokół
― spalona ziemia…

… pył…

*

… wzlatują,
opadają…

Próbują się
od nowa
poderwać…

… pokaleczeni przez światło,
beznadziejnie ludzcy…

Rozsypują wokół siebie słoneczne drzazgi,
wskazując głowami skłębioną, siną chmurę burzowej apokalipsy…

Wymachują
skrzydłami,
czyniąc wiatr…

… osiadają kurzem…

(Włodzimierz Zastawniak, 2018-09-20)

***

Point of Know Return – jest to piąty album muzyczny (studyjny) amerykańskiej grupy Kansas, wydany w 1977 roku.

***

https://www.youtube.com/watch?v=9fNrJMkTWEE

https://www.youtube.com/watch?v=aK2UhmduRvk


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 29 april 2022

Cicha korelacja

Krople deszczu na mojej twarzy… Ściekające po policzkach strużki…

Otumania mnie sobą ciepła wiosenna noc,
jakby nieśmiałością
pierwszych porywów miłości.

Skąd, od kogo ta mnogość słodkich pocałunków i westchnień?

Nic.

… niesie się wciąż czyjś nieustanny szept…

Czyj?
Niczyj.

… spowolnione oddechy,
dziwna zawiesina
zamglonego czasu…

Cienie wokół i wszędzie. Kołyszące się gałęzie, ciche skrzypienia konarów…

Twoje imię…

Jakie jest
― twoje imię?

Szum w mojej głowie.

Szmer deszczu
na liściach
dębów, kasztanów…

… parkowych ławkach…

Mnożą się
senne
widziadła…

Przechodzą…
… przenikają i nikną…

Krople na mojej twarzy…
… rozpryskują się, rozmazują maskę klauna…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-29)

***

https://www.youtube.com/watch?v=W_NhbYqTq0A


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 20 may 2022

Maj

Maj umajony…

Maj mój
jedyny,
pachnący bzami…

Zawsze było w tobie tyle smutku i milczenia,
melancholii utkanej łzami,
kropelkami drżącymi
na srebrnej pajęczynie,
lekkim powiewem na skroni…

Byłeś we mnie i jesteś
od kiedy żyję,
a kiedy umrę
zapłaczesz tkliwie…

I zapłaczesz cicho.
Spod gałęzi
wywiniesz się gwiazdą.
I zieleń zatrzepocze, zaszeleści, załka,
herbaciane wiechy otumanią omdlewającą wonią.

Maj mój
jedyny,
pachnący bzami…

Czy mnie znów słyszysz?

Idę parkową aleją, którą szliśmy, idziemy…
I jeszcze…
W słońcu zatopieni jak wtedy…

Czy pamiętasz jeszcze?

Ja pamiętam, mimo niepamiętania
i czasu rozdzierającego
duszę,
i czasu zacierającego ślady.

Pamiętam i słyszę,
choć nie mogę,
choć słyszeć przecież nie powinienem…

Maj mój’
jedyny,
sperlony rosą…

Ukochany, nasycony miłością…

W cieniach gałęzi na drodze,
w słonecznych prześwitach…
Zatrzymuję się i chłonę,
ściskam twoją dłoń niewidzialną.

Obejmuję próżnię…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-05-20)

***

https://www.youtube.com/watch?v=y8QphHEznXk


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 23 july 2022

Widzę ciebie w ciągłych powtórzeniach

Stoimy oślepieni słońcem, gdzieś pomiędzy frazami naszych oddechów. Wietrznej etiudy.

Ściskamy palcami nitki kobaltowego nieba,
które przesączają się zwierciadlanym strumieniem czystego blasku.

Przede mną bogini.
Przyglądam się
twoim oczom,
w to ujarzmione
w krysztale piękno.

Przyglądam się twoim oczom…

Skąd nadlatują te ptaki? Znad jakich wzlatują obłoków?

Widzę ciebie zatrzymaną w czasie. Falujące włosy zanurzone w oceanie smutku.

Rozdzierają cię roztańczone cienie, drgające refleksy,
jakbyś opadała na dno jeziora
półprzezroczystym ciałem meduzy.

Oddalasz się ode mnie tak bardzo powoli,
jak księżyc od ziemi… Milimetr po milimetrze…

… wyciągasz ramiona…

Lecz nim zerwą się grawitacyjne więzy,
spopieli nas supernowa w potoku straszliwego blasku.

Widzę
ciebie.

Twoje
usta.
Dłonie…

I mógłbym tak ciebie powtarzać. I mógłbym powtarzać wciąż. I mógłbym…

Co się stało z naszą miłością? Powiedz…

Nasłuchuję…

W uszach
― piskliwy szum…

Błądzę, potykam się, kluczę…

… docieram jedynie ― do n i c z e g o…

Widzę
ciebie.
Twoje
wspomnienie.

Zaciskam mocno powieki, aż do granicy bólu. Otwieram.

Rozmazują się wilgotne plamy. Skapują srebrnymi kroplami po nagłej lipcowej ulewie.

Spływają po szybach łzy…

Za szybami burza melancholii.

Za szybami
samotna noc…
Sperlona łąka.
Ogród. Las…
… za oknami noc…

Wsłuchuję się
w to ciągłe milczenie.

Ty umiesz wszystko. Wiesz…

… umiem już ciebie na pamięć. Tęsknię.

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-07-22)

***

https://www.youtube.com/watch?v=dVy9Dyffg1s


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 16 april 2022

Jesteś?

Noc przepływa nade mną smugą sinego, martwego mroku…

… wybrzuszają się od lodowatych oddechów ściany
pustego pokoju…

Jesteś, gdzieś tutaj, prawda?
Powiedz, że to prawda…

Nasłuchuję, przekłuwany piskliwym szumem gorączki,
tym szemrzącym potokiem buzującej w żyłach krwi…

Spójrz, właśnie czołgam się do ciebie, donikąd,
długim korytarzem o nikłym zapachu woskowej pasty…

Skąd korytarz?

Przecież ―
byłem
dopiero
― w zamkniętym domu…

Zatopiłem się właśnie w okrutnym nurcie czasu,
przenikając na drewnianej klepce kolejne prostokąty księżycowego blasku…

Zamknięte, otwarte
okna…
Falujące firanki…

… milczenie ―
okrytych
kurzem
― przedmiotów…

Jakieś popiersia,
obojętne
spojrzenia…

… uśmiechnięci na pożółkłych plakatach dawno umarli aktorzy…

Słyszę ―
czyjeś
― westchnienia.

Czyje?

Ni-
czyje.

… moje…

Wstaję, lecz upadam z chrzęstem
w gąszczu pustych butelek…

Jewgienio,
Jewgienijo…

Dawno nie gładziłem twoich włosów, choć wiem, że stoisz obok, mając spierzchnięte, blade usta…

Jesteś
blisko,
daleko…

… na wyciągniecie ręki…

Alkohol rozchodzi się
w przełyku,
rozgrzewa ciało…

W lustrze zniszczona twarz…

… powiedz, jesteś tu, prawda?

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=7XshjCqxQO4


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Wyznanie majowe, Pamięć, Jasność enigmatyczna, Chciałem ci powiedzieć…, Biały szum, Stalker experience, W ciszy, Westchnienia w otchłani nocy, Zona (Strefa), I uleciał cały ten zgiełk, Abyss, Miłość jest pragnieniem, Anemoia*, Fernweh*, La Douleur Exquise*, Entropia, Grobowiec na atolu, Byliśmy we śnie, jesteśmy, Ptaki śpiewały o tobie, Schizoid man, Jesteś, Misterium III: Drugie przyjście, Misterium II: Kolęda, Cicho, Misterium, Twoja twarz w snopach jaśniejącego deszczu, To wszystko przybywa z samotności, Bo tak, Odejście, Rozpad pamięci, Psychodelium, Budowanie wieży, Ocean zapomnienia, Oczekiwanie, Byliśmy, Przeszywa mnie tęsknota twojego widzenia, Coś ruskiego się zwaliło, Dwie miłości, Operation Greenhouse, Truchła, maszkary, szkielety…, Biała melancholia, czyli życie w epoce oszołomienia, Tajemnica światła, Kocham, Unisono, Tutaj nie ma już nic, Rozdarcie, Drzewa, liście, wiatr…, Tęsknota w słonecznych prześwitach, Oczekiwanie, Zatrzymaj się, obejrzyj…, Preludium do wieczności, Otchłań zapomnienia, W kołysce dłoni mych, Spójrz na mnie, Immersja, Ohyda, Wiem, mamo, Umiem ciebie na pamięć, Poza nami, Kocham cię, Niespełnione, Kiedy tak, Idą poprzez mury, podłogi, szyby…, Miłość, Komorebi, Może, Migotanie, Opuszczenie, Otchłań martwego domu, Kocham cię, Ocean, Nie chcę, abyś była historią, Drżąca, Jest w nas, Nocne misterium, Ręce, dłonie, gesty..., Cienie, Na ile starczy sił, na ile starczy życia, Jesteśmy, Echa, Forsaken, Inny, Krzyk, Przebłyski szczęścia, Jesteś westchnieniem, Łąki pamięci, Wracam, Czy mnie znów słyszysz?, Byłaś, Do kogo to mówię? Do samego siebie, Zamiast wiersza o miłości, Suita na młoty i świdry, czyli remontowy hardcore, To, co zostało, Kobieta w gęstej czerni rozwianych włosów *, Idę, Bądź, Odejście, I omiata wiatr, Śnię, Ślad, Powrót, Cryogenic memory, Nighthawks, Matko, moja jedyna!, Epsilon Eridani, Miejsce oczekiwania, Chiaroscuro, Szczegóły milczące, Negatyw, Jesteś taka piękna, Strefa ciszy, Gdzie ucieka wiatr?, Widzę ciebie w ciągłych powtórzeniach, Maj, Cicha korelacja, Introversion VII: … spopielony tynk, Wasteland, Jesteś?, Miała takie smutne oczy, Trying to Kiss the Sun, Introversion VI: … metamorfoza kształtu, Point of Know Return, Nic, Powiedz..., Introversion V: … od nikogo, Insomnia, Rozbłysk, Donikąd, Nierzeczywista III, Oceanic waves, Rendez-Vous ze śmiercią IV, Sekret, Miłość?, Sanktuarium, Adagio, Innerspace, Wybrzeże zapomnianych, Odkupienie, Atrofia, Schizoid Man, Niespokojny oddech, Umarła twarz, Tajemnica czasu, Aris, Przechodziłaś tędy wiele razy, Burn The Sun, Man in the Moon, Expresso-Noir, Mångata, Komorebi,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1