28 april 2024
Stalker experience
Ja tu umarłem. W tym bezkresie smutku. W tej pustce… W ziemi jakieś ostatnie oddechy.
Splątane w bezładzie korzenie…
Sen trwający wiecznie… I w tym śnie powracam krokiem schwytanego.
Chyłkiem, tymi drzwiami w zimnych sześcianach powietrza.
…
Przed chwilą był tu regał z książkami, teraz fasada domu,
jakże do niego podobna!
Znowu nawiedzają mnie jakieś majaki.
Mieszają wszystko, co widzę.
Wciągają podstępnie w świat urojonych imaginacji.
…
Stoję na opuszczonym podwórzu,
między
fasadami kamienic.
Noc ściska
moje
skronie.
Wirują mgławice…
Nade mną niebo
pełne odprysków mżących jak kryształ.
Z okien pierwszej widzę okna naprzeciw, skryte w gałęziach szumiących topoli.
Albo milczących doskonalą nieruchomością rzeczy.
Z okien drugiej -- fasada czysta bez skaz.
Jednak i tu są one ciemne i puste.
Omiatane jedynie księżycowym snopem srebrnego blasku.
Lecz oto wspinam się po krętych schodach z kamienia.
Wysoko.
… wysoko…. jeszcze wyżej…
A więc, znowu idę w tym migocie gwiazd,
które są tak przerażająco zimne.
Dotykam szczytu grani. Srebrnego masywu na wyobraźnię.
I w tym zimnie płynie w dole rzeka sennych widm.
Przekazują coś sobie w świetle, nie-świetle padającym od wiszących lamp.
I w tym świetle płyną
obszerną halą
jakiegoś wernisażu,
niosąc wielkie fotografie mówiących twarzy.
Co mówią?
Nie dosłyszę.
Albowiem przerasta je gwar
szumiącej zewsząd trawy.
Jesteś obok.
Ujmuję
twoją dłoń.
Wiem, że mnie kochasz.
Szepczesz. Szepczesz...
Poruszasz milczącymi ustami…
Dajesz mi
obrączkę
podczas tych
swoistych zaręczyn.
Ja daję tobie…
…
Gdzie ja jestem?
Na polu. Pośród wilgotnych grud
rozjechanej ciężarówkami ziemi.
Stoją w nieładzie. Przeżarte rdzą.
Opuszczone. Zdewastowane artefakty zdewaluowanych koszmarów.
.
W straszliwej radiacji
okadzającej umysł.
Wodzę wkoło oczami.
Wyciągają się ręce,
czyjeś ramiona otwarte szeroko jak grób.
Ciemną kreskę
dalekiego lasu
opływa flotylla mgieł.
W tej ciszy urojonej.
W piskliwym szumie gorączki…
W karmazynowym blasku
nadciągającego zmierzchu
otwiera szeroko usta, by przemówić… śmierć…
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-28)
***
https://www.youtube.com/watch?v=HPL1BmZ_EIw
15 october 2024
1510wiesiek
15 october 2024
Rereading HistorySatish Verma
14 october 2024
To ma być kaszka?Jaga
14 october 2024
1410wiesiek
14 october 2024
Jesień - niby kolorowo,Eva T.
13 october 2024
Pain Of PainSatish Verma
12 october 2024
Thou Shall Not CrySatish Verma
11 october 2024
Deep FearsSatish Verma
10 october 2024
01010wiesiek
10 october 2024
Dalia z pajączkiemJaga