7 stycznia 2019

Z dziejów królewicza Zagryzka

 
Za górami, za lasami, za siedmioma światami żył sobie smok wielce potężny. Tak wielce, że wszyscy mieszkańcy starali się schodzić mu z drogi. Oczywiście wszyscy za wyjątkiem Zagryzka.
Zagryzek, choć był tylko królewiczem z drugiej ręki, a nie z urodzenia, w nagrodę za władanie królestwem samodzielnie nominował się do zaszczytu bycia kombatantem, bohaterem, weteranem i porządnym człowiekiem.
Przyznał też sobie niejeden order i nie szczędząc pochwał pod własnym adresem zapaskudził całą krainę mnóstwem pomników ze sobą w roli głównej.
Królewicz był zadowolony z tego, że smok jest jaroszem i nie pragnie niczego więcej, aniżeli być smokiem, który w bajkach straszy dzieci. To jest takim, który wynosi śmieci i przynosi chlubę.
Smok tymczasem nie mył uszu, co mu się myliło, bo miał trzy głowy: trudno mu było się połapać, które są już umyte, które zaś jeszcze nie.
A że był od dawna nierozgarnięty i szybko się zniechęcał, z nerwów podjadał własne paluszki. Bo co innego miał żreć, skoro  jagódki zabrali źli ludzie ze spółdzielni „Las”?
Podrapał się smok w swoje trzy głowy, ale nic nie wymyślił, tylko zaszlochał i przerzucił się z brakujących przysmaków na godziwą karmę z poddanych królewicza Zagryzka.
Z początku szedł mu ten zwyczaj na zdrowie i szedłby mu tak dalej, gdyby nie królewicz: jeszcze żywi wasale byli dokumentnie zastraszeni, a napoczęci - do kitu, toteż chodził po pałacu jak struty i nie mógł znaleźć sobie miejsca.
Gadzina tymczasem siała spustoszenie i była już tak gruba, że wśród innych smoków odróżniała się fałdami na swoich trzech paszczach, więc zrozpaczony suweren  postanowił zniechęcić ją do wyżerki ludzi z tej okolicy i przekonać go do podróży w strony całkiem odległe, gdzie mógłby swobodnie pastwić się nad innym władcą.
 W tym celu wysłał do niego parlamentariusza, który wrócił nie zanadto kompletny, ale rozradowany, gdyż zamiast głowy potwór opędzlował mu trochę złudzeń i na koniec rzekł:
 - Znudziło mi się być postrachem w tym rejonie, gdyż dostałem faks od szwagra,  który prosi, bym nauczył go ziać ogniem piekielnym, co mu ostatnio nie wychodzi, jako że w epoce lotów kosmicznych nikt nie chce się bać bez uzasadnienia.
My, ziemskie straszydła, jesteśmy teraz dobroduszne. Jeżeli ktoś w nas wierzy, to raczej z litości, a nie z wewnętrznej potrzeby.
Zasmucił się, lecz smutku nie przerywając, tak dalej prawił: - dawniej straszyło mi się jak po maśle. Byłem kudłaty i rosochaty, miałem żarcia w bród, a nie durne memoriały o przejściowych trudnościach.
A co mam dzisiaj? Oto Zagryzek nasyła mi żylastego typa! Jesteś niestrawny, a ja nie znoszę gotowanych posłów! - Rozżalił się i potarmosił wysłańca, ten zaś ledwie żywy z niepokoju, powiedział:
- Szanowny panie smoku, wiem ci ja, że jesteś anachroniczny i lada jakie UFO potrafi cię wyrolować ze zgrozy, ale, choć jesteś przestarzały, to daj sobie zaszczepić trochę obwodów scalonych, a wyjdziesz na nowoczesne straszydło.
- Żebym tak zdrów był - ucieszył się smok znienacka i nabrał w płuca powietrza, aż się las przerzedził, a rzeka wybrzuszyła. Lecz za chwilę zwiesił środkową głowę, czułki po sobie położył i zamamrotał cieniutko:
- A co, jak mi wysiądą baterie?
Umyślny ręce rozłożył i czując, że smok się wzdyma od podejrzliwości, począł cmokać, bo mu nic lepszego nie przyszło do głowy. Stracił resztkę koncepcji, lecz że nie brak mu było fantazji, prędziutko  rzekł:
- To i co, luba maszkaro? Jeżeli tak się stanie, to podłączymy cię do zapory na rzece z twoich łez i wszystko będzie cycuś.
A bodaj cię, stary zbereźniku, ty to masz fart - powiedział i pocwałował do innej bajeczki, gdzie na złotym tronie siedział zakatarzony Morał.
 
 



pozostała proza: Życie jak w Madrycie, Pisarz, Bajka o królu Srulu, Królewicz i bubel, O handlarzach artystycznym towarem, Harris, Sztafeta, Nocne rozmowy, Hades, Sen, Balkonowa drzemka, Pokój po B., Kryminałka za dychę, Gu-Gu, Come back, Zmęczenie, O handlarzach artystycznym towarem, Krystyna i Hamletek, Poniewczasie, Sanatorium, Masa, geniusz i postęp, Starcy, Laura i Filon, Dziennikarskie hopsasa, Psychoterapia, Quasimodo, Eremita, Rewitalizacja, Ewelina, Zapowiedź zwycięstwa, Komp, Siła ograniczeń, Dwaj pisarze, Balzak i jego czasy, Marcel Proust, czyli słowik po mutacji, Krytyk, Obstalunek, Bajka o odbiorze literatury, Masa, geniusz i postęp, Tańcowała bieda z nędzą, Wykład nawróconego tłuściocha, Językowy puc, Wiarygodność chwilowo słuszna, Gra ze stereotypami, Literatura spożywcza, Nienapisany list, Poniewczasie, Skowyt na okoliczność języka, Jutro też jest dzień, Obszarpańcy losu, Nabór na idola, Wieczór autorski, Powrót marnotrawnego tatusia, Nieszczęśliwe piętro, Wszystko dla kasy, czyli rekolekcje ateisty, Tutka., Plotkarska dyskrecja, Medyczna kołomyja, Zlew, Obrona Kmicica i Trylogia, Rydwan, taras i skwerek, Indywidualiści w tysiącach egzemplarzy, Cześć słodziutka!, Relacja, Kąpiel, Ostatnie słowo, Wrażenia z galerii, Stołówka, Pracownia, Reprymenda i bilans, Literatura, Oszołom, Ślubowanie, Duch czasu, Babcia Krypcia, Martusia, Wstęp do wprowadzenia, Pseudo problemy, Literackie protesty, Lektury, Wizyta starszego pana, Zadanie, Modlitwa do sił nieczystych, Z dziejów królewicza Zagryzka,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1