19 lutego 2025
Królewicz i bubel
Na łowieckich bezdrożach królewicza Zagryzka, roku przestępnego, a zagadkowego, rozegrały się wydarzenia dziwne i niepojęte. A dokolusia kwitły przezacne uroki, bujne rozmaryny, ptaki bezwstydnie rozśpiewane w locie, łąki spowite nieludzkim brzęczeniem i kwiaty i pszczoły wielkie jak on mikry.
Ludzki rozum nie ogarnie, zwykłe ucho nie pochwyci tego, co mu się przytrafiło, gdy pojął, że jest sam na sam z głęboką fosą i nie ma dokąd pryskać; zamek warowny, krucjatowy i rycerstwa pełen, drużyna wiernych obwiesiów, wszelkie marne dobro, podreptało w niebyt.
Oto nikt nie spieszył mu w sukurs, więc ujrzał się w nieszczerym polu, w dziadowskim barachle, bez rączej chabety, waciaków karbowanych złotem rozmaitem, dowodu na istnienie i wąsów na medal.
Trudno uchacha – rzekł stężałym głosem (a głos w gardzieli miał tęgo schrypiały, serdecznie ściśnięty i z żalu roztropny) – mogłem być królewiczem, to i za łajzę wydolę.
Wtem z przeciwnej strony usłyszał tętenty, bułane rumory, a na chyżym rumaku, w bereciku z piórkiem, rozpędzony wiatrem gnał Zagryzek nowy: – wypisz wymaluj – morduchna zawzięta, istny falsyfikat golony w kółeczko, a za nim i przy nim podobnie wierna zgraja wiedźminów!
Zagryzek początkowy jął w te pędy błagać falsyfikat o wybaczenie, że w porę nie rozpoznał siebie sprzed cwanej podróby, podczas gdy wiadomo ( wszem – wobec i każdemu z oddzielna), że jak świat światem, a dziad dziadem, żaden, choćby był z grzecznego kruszcu, nie będzie nigdy za długo paniskiem, co wykrztusiwszy szastnął nóżką i powlókł się aż na kraniec świata.
20 lutego 2025
absynt
20 lutego 2025
absynt
20 lutego 2025
absynt
20 lutego 2025
sam53
20 lutego 2025
Yaro
20 lutego 2025
wiesiek
20 lutego 2025
marka
20 lutego 2025
marka
20 lutego 2025
marka
20 lutego 2025
marka