sam53 | |
PROFILE About me Friends (17) Poetry (1471) Prose (11) Photography (1) Postcards (9) Diary (2) |
sam53, 22 december 2021
Anna otwiera oczy mruga jeszcze raz mruga
Anna ma duże oczy
niesamowicie aż nieproporcjonalnie duże oczy
można się w nich przeglądać
czasami wypatruję w nich szczegółów
których nigdy bym nie zobaczył
dostrzegam swoją nietrwałość tymczasowość
miękki dawno skrzywiony kręgosłup
zwapnione osierdzie
brakuje mi dwóch żeber i słów do wiersza
tylko Anna wie kiedy opuszczam nos na kwintę
kiedy zjada mnie smutek
i rozbiera grypa
taka już jest Anna
w tym roku pod choinką
znalazłem ozdobne pudełeczko przewiązane kokardą
w oczach Anny błysnęło szczęście
sam53, 22 december 2021
teraz to już dwa słowa
piękne od urodzenia
od dzieciństwa
ważne całe życie
w różnych językach
w twoich ustach
w moich
po angielsku francusku rosyjsku
gdy budzą pocałunkiem
i zasypiają obok
gorące na ramieniu piersi sercu
w rozmowie
na spacerze
i za szpitalnym parawanem
przy wigilijnym stole
gdy łamane opłatkiem
szeptem
a nawet kurwa w krzyku
gdy wywracają świat do góry nogami
sam53, 20 december 2021
Jeszcze latem próbowałem pomalować nasze niebo na niebiesko
wysyłałem ci wierszem tysiące kolorowych słów
uśmiechałaś się do nich później
wracały martwe bezbarwne
a nawet nie wracały
jesienią stanęłaś w drzwiach z szarą anonimową twarzą
ze zwyczajnym niepokojem pod rękę
którą zbierałaś rozsypane miedzy nami milczenie
listopad ugrzązł w ciemnościach
wyobraźnią przekroczyłem granice rozsądku
błądząc w twoich snach
niczym przeterminowany wirus na karcie pamięci USB
z przekonaniem że każda wspólna chwila
to tylko preludium przyszłego szczęścia w wiecznym mroku
feeria barw zorzy polarnej podnieca
sam53, 18 december 2021
obraz łąki
motyle
zefir w liściach brzozy
samosiejki po deszczu kipią od zieleni
przy kamieniu przytulie wyżej cienkie osty
pędzel szuka kontrastów barw i światłocieni
wyprowadza na pole ścieżkę z koniczyny
jakieś pióro gołębie porzucone w trawie
sen o wiośnie sam w sobie wiosny nie uczyni
ale w słowo i obraz chcę go dzisiaj zapleść
kiedy spojrzysz po latach choćby na motyla
który zawsze po nocy rankiem skrzydła suszy
gotów jest na obrazie znów kwiaty zapylać
a biedronka ze szczęściem
do łez ciebie wzruszyć
później lato czerwcowe sianokosy w pełni
księżyc żniwiarz wieczorem zbożem się zachwyca
niczym we śnie gdy z tobą chcę marzenie spełnić
kiedyś matką dla dzieci
kochanką dla życia
wrześniem kiedy jesienie wiążą babie lato
a i chłód w kartofliskach już pełza nieśmiało
pora przenieść się w jawę - snom pogasić światło
wiesz jak cudnie jest mnożyć
piękno i dojrzałość
sam53, 14 december 2021
to był pogrzeb na całą wieś a może i parafię
ksiądz potknął się o trumnę
organista śpiewał na dwa głosy
pociągając od czasu do czasu z piersiówki
cmentarny dziad wybierał co chwila grosze z czapki
jakby się bał że zabraknie mu zdrowaś... na podorędziu
grobowiec największy na cmentarzu z marmurowymi kolumnami
świadczył o zamożności tych co mieli w nim zamiar
a zamiar mieli nawet ci dalsi nie wspominając o bliskich
najbardziej zadowolonych ze spadków i zachowków
pradziadek umierał samotnie nie licząc Alzheimera który towarzyszył mu zamiast ostatniej dużo młodszej żony
resztkami pamięci obdarował swoich potomków
opowiadając im szalone historie ze swojej młodości
stad wiem że był ojcem dzieci z nieprawego łoża w tym mojej babki Grażyny
której matkę Filomenę dorwał we żniwa w nieskoszonej jeszcze pszenicy
resztę wyczytałem z ksiąg parafialnych
babka była ochrzczona a gdy wychodziła za mąż odpowiednio wyprawiona
działo się to wszystko ponad sto lat temu
został cmentarz i podniszczony grobowiec
pamiętam że niedługo po pogrzebie bawiłem na kilku weselach pod rząd
sam53, 13 december 2021
znów dzień krótszy
wieczór cichszy
noc bezsennie myśli zbiera w jeden bukiet
z tych serdecznych uśmiech spływa
sny w kolorze
deszcz w staccato rozcedurzył się za oknem
ktoś pod wierszem znów podpisał się miłością
inny dodał - najpiękniejsza o tej porze
a ja chciałbym tej miłości choć raz dotknąć
trzynastego nawet w grudniu czuję wiosnę
gdy jej zapach rozsypany na poduszkach
a kolory w roztańczonych deszczem kroplach
gdy szaleństwem oddać ustom tylko usta
kiedy można jeszcze siebie podarować
sam53, 9 december 2021
najpierw znaczyły czas na czole
później zbierały się w kurze łapki przy kącikach oczu
by zatrzymać się zmęczeniem w wiszących workach pod powiekami
babka Filomena mówiła że zostały mi po matce
jestem do niej podobna kropla w kroplę
wyjęli mnie na porodówce z brzucha miesiąc przed terminem
akurat przed bożym narodzeniem
tak jakbym się spieszyła
a matka zgrzeszyła z diabłem
chciałam się urodzić po bożemu jak w każdym małżeństwie na Podlasiu
byłam jedną z pierwszych która przyszła na świat
w pobliskim miasteczku a nie w rodzinnym domu
i musiała to być wielka tajemnica
nikt we wsi do tej pory nic nie wie
kobiety z problemami w połogu
były podejrzane o czary
nieszczęście przenoszono z pokolenia na pokolenie
nie pomagał napar z lebiody zaklinanie ani gruba koperta na kolędę
stąd pewnie te zmarszczki
babka Filomena wiedziała co mówi
wołali ją do porodu nawet z drugiej strony rzeki
brała ze sobą drewnianą słuchawkę
zapas prześcieradeł i butelkę bimbru
podczas wojny nie wszystkim się przelewało
niektóre noworodki umierały podczas inne zaraz po rozwiązaniu
niektórym półprzytomnym matkom prawdę o dzieciach zostawiano na później
to były tragedie
nie mogę wyobrazić sobie mojej matki
gdyby tuż przed wigilią miała się dowiedzieć że urodziłam się z wodogłowiem albo że nie mam kości
Filomena umierając nie miała żadnego siwego włosa
dziękuję jej za zmarszczki
pewnie po prababce Marcjannie
sam53, 8 december 2021
spojrzała ufnie w moją stronę
w oczach błyszczało pożądanie
pragnieniem było podejść do niej
nim sen się skończy albo zanim
odwróci oczy w inną stronę
mógłbym choć szepnąć słowo miłe
ach jeszcze milsze tylko do niej
lecz by nie było zbyt zawiłe
licząc podwójnie swoją śmiałość
siadłem w fotelu dość wygodnie
i wtedy nagle coś się stało
zaczęła mi zdejmować spodnie
potem sweterek i koszulę
gra w rozbierane trwała dalej
aż całkiem nagi się poczułem
chyba straciłem wtedy pamięć
nie wiem jak teraz cię przekonać
że grypa szybciej mnie rozbiera
gdy ktoś ma drgawki Parkinsona
i lichą pamięć Alzheimera
sam53, 6 december 2021
Pani dzisiaj taka dumnie nieprzystępna
pewna siebie jak wygranej w totolotka
pani dzisiaj tak uroczo pysznie piękna
nie przypuszczałbym że panią dzisiaj spotkam
ach przez głowę by nie przeszło nawet we śnie
że tak łatwo skleić myśli nam się uda
wszak nie śniła mi się pani nigdy wcześniej
jak ostatnia pompatycznie ciemnoruda
nie nie powiem że widziałem w niej anioła
tak jak w pani też nie widzę już dziewicy
ale słyszę jak mnie pani dzisiaj woła
nikt nie woła
pewnie ruda jeszcze krzyczy
pani dzisiaj taka dumnie nieprzystępna
niczym róża cała w kolcach herbaciana
której zapach jeszcze drażni - nie pamiętam
jak pachniała ciemnoruda
farbowana
sam53, 1 december 2021
dla miłości mógłbym jeszcze raz się przechrzcić
bo cóż wiara której nikt z nas nie wybierał
cóż modlitwa w coraz innej lepszej wersji
kiedy serca nikt za darmo nie otwiera
tej jedynej mógłbym zerwać z piersi stanik
chociaż po co mi dwie szmatki z nitką z brzegu
tę jedyną jak Apollo kocham za nic
mógłbym bardziej ogniokrwiście - mógł czy nie mógł
oddałbym jej wszystkie gwiazdy nad Warszawą
ciepłe miejsce na Zapiecku z lampką wina
obiecała że zatańczy ze mną nago
na dobranoc mógłbym jeszcze - ach jedyna
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
12 january 2025
1201wiesiek
11 january 2025
11,01wiesiek
11 january 2025
ciepło-zimnojeśli tylko
10 january 2025
1001wiesiek
9 january 2025
09.01wiesiek
6 january 2025
0601wiesiek
3 january 2025
Każde wspomnienie jest jakEva T.
2 january 2025
Każda rzecz nocą nabieraEva T.
1 january 2025
Happy New Year!Eva T.
1 january 2025
010125wiesiek