Arsis, 23 july 2021
Wchodzę po prastarych schodach… Po bokach ― kamienny, wilgotny mur… Doskwiera
zmęczonym płucom chłód…
Jesień to?
Nostalgiczny zmierzch…
Wrony śpiewają do snu chrapliwą kołysankę… ― śpij, kochana… ― śpij…
Kra…
kra…
… kraaa…
Pulsująca cisza…
… podmuchy wiatru rozwiewają pył…
Padam na kolana…
… nie mam siły
dalej iść…
Wybacz,
nicości moja…
… moja melancholio…
Przede mną ― wielka, otwarta na oścież ― z kutego żelaza brama…
… czuję cię blisko siebie,
na wyciągniecie ręki…
Milczysz wciąż…
Rozpływasz się…
… nie pozwalasz dotknąć…
Nie ma
ciebie…
… jesteś…
Wrastasz korzeniami
w nadciągającą noc…
… w atramentowo-siny dywan z chmur…
Skrzypią ― poruszane przez nikogo ― zawiasy…
… w ogromnym przeciągu, w kroplistym deszczu… ― samotności mroku…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-23)
***
https://www.youtube.com/watch?v=GPZ0BnQI5bM
Arsis, 22 july 2021
Wszystko jest takie dziwne… ― w oczekiwaniu… Gładkie powierzchnie przedmiotów pokrywają warstwy
dziesięcioleci…
Jarzy się mżącymi pikselami samotności drżąca, skondensowana noc…
… wchłania mnie milczenie rzeczy… dookolna otchłań niebytu…
Otwieram
drzwi…
… zamykam…
Na schodowej klatce ― półmrok… ― żółtawe plamy
ulicznych latarni…
… drewniana, lśniąca poręcz… ―
odłupana drzazga…
Wiem, że nadchodzisz…
Czuję…
Kiedy mówisz do mnie,
nie mówiąc wcale,
twoje blade usta
― zamieniają się w kroplisty pył…
… nasączają słoną wilgocią
podłogę, ściany…
Widzę ciebie… ― jesteś cała w półcieniach, refleksach światła… ―
mroku…
Falują długie włosy,
jakby parzydełka…
… pofałdowana suknia…
… wypływasz powoli z odmętów czasu… ― zabijasz ― straszliwą melancholią…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-22)
***
https://www.youtube.com/watch?v=PX1eOWqLPLU
Arsis, 21 july 2021
Powiedz mi, powiedz cokolwiek… Przychodzisz zawsze o jednakowej porze ― i milczysz…
Długie, powiewające wolno włosy ― przesłaniają ci twarz…
Oddalasz się… ― przybliżasz na wyciągniecie ręki… Nie ma ciebie… ―
jesteś…
Spójrz, jak promienieją gwiazdy… Mrugają lodowatymi oczami niezgłębionej otchłani…
Na stole ―
proza
poetycka
― Wieniedikta Jerofiejewa…
Pościerane
brzegi…
Zaplamiona,
naddarta okładka…
… lecący
anioł ―
trzyma
w rękach
― naftową lampę…
… rozświetlając czarny firmament nocy… ― pędzący do nikogo pociąg…
Siedzę w fotelu, oparłszy głowę na oparciu
i patrzę prosto ― w mdłe, żółtawe światło wiszącej lampy…
… puszysta ćma ― bije skrzydłami z cichym szelestem w rozpalone szkło zakurzonej żarówki…
Spoglądam
za siebie ―
w milczenie
― przedmiotów…
Otaczasz
mnie
drżeniem
― i chłodem oddechu…
… taką straszną, szumiącą w uszach ciszą…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-21)
***
https://www.youtube.com/watch?v=v1-znfKxKiE
Arsis, 18 july 2021
Spójrz na mnie… ― widzisz mnie? Twoje oczy są takie puste, pełne czarnej otchłani…
Szalejąca wokół cisza anihiluje każdy,
nawet najmniejszy odruch życia…
Za oknem wiatr ―
oddech
przestrzeni…
… migotliwa, gwiaździsta noc…
Przytulam się do drzewa, wyczuwając porami skóry chropowatość kory…
Słyszę szum płynącej w żyłach
krwi…
Jest tu kto?
Czy ktoś tu jest?
Przywierają do moich ust
― twoje spierzchnięte gorączką usta…
Przychodzisz każdej nocy ― martwa… Nieulękła śmierci, całkowicie wolna…
Kochasz mnie, prawda?
Powiedz,
że mnie kochasz…
Powiedz to,
Jewgienijo…
Gałęzie kreślą kręgi,
tak bardzo wolno…
… tak bardzo powoli…
…
Uchylam drzwi ― stoisz na schodowej klatce…
… zaciskam
powieki…
Otwieram
― nie ma ciebie…
Niedowidzę, ponieważ przeskoki czasu
załamują obraz…
Dotykam ścian mrocznych pokoi, szukając ciebie wśród drżących pajęczyn i drobin kurzu…
Skrzypienie podłogi ―
zwiastuje
― przybycie tęskniącej duszy…
… odwracam się… ― rozwieram z uśmiechem ramiona…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-18)
***
https://www.youtube.com/watch?v=IC3GY8yNnAo
Arsis, 13 july 2021
Jaskrawe słońce oślepia i pali… Ocean błękitu nade mną… Źdźbła wysokich traw omiatają
ciało…
Zachwaszczone drogi, aleje… — wijące się donikąd ścieżki…
Jesteś… — nie ma cię…
Przepadłaś na skraju ciszy i zapomnienia…
Gorący wiatr
wykruszył twoje blade usta…
Wypalił oczy…
Wokół — drewniane domy
bez okien i drzwi…
… kryte słomą strzechy…
Zardzewiałe koła, obręcze…
Stosy cegieł, kamieni… — opiłków żelaza…
… wypalony piec…
Podkowy,
pręty…
… ostrza kos…
Rozsypane w pył —
artefakty
— przeszłego czasu …
Snują się bez celu zagubione widma obojętnych za życia ludzi, lecz — widziane tylko —
przeze mnie…
Krople potu
na czole…
… upalny dzień lipca…
W powietrzu — kołujące chmary owadów…
… stroją swoje skrzypce ukryte po kątach świerszcze…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-13)
***
https://www.youtube.com/watch?v=Fnl28YLElaI
Arsis, 12 july 2021
Przytulam się do ścian pustego mieszkania… Noc rozświetlają jedynie zygzaki błyskawic…
Szmer,
szum…
… samotność…
Perlą się na szybach krople deszczu…
Uderzają o blaszane parapety,
niczym ziarenka suchego grochu…
Chwieją się
gałęzie…
… drzewa…
Przykładam ucho do chłodnego tynku, wyławiając odległe westchnienia i szepty…
Wysublimowane konstrukcje zdań — wygłaszane nie wiadomo,
przez kogo
— i — do kogo…
… wyczuwam pod drżącymi palcami — spajające wszystko ziarenka piasku…
Próba kontaktu kończy się fiaskiem,
albowiem dzieli nas
— zbyt wielka otchłań czasu…
W lustrze stojącego trema
przesuwa się powoli
— blade widmo mojego odbicia…
Śledzące —
każdy
— mój krok…
Zbudowane wyłącznie z cząstek antymaterii…
… stworzenie na wpół żywe, na wpół — martwe…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-12)
***
https://www.youtube.com/watch?v=NS8yX6RtN_I
Arsis, 11 july 2021
Żółtawa, słoneczna plama — przesuwa się wolno po ścianie…
Wchłaniają mnie słoje
przeszłego czasu…
… z frontu szafy, blatu stołu… — podłogi…
Zatrzymane w kadrze umysłu martwe obrazy, znajome twarze… Uśmiechy, gesty symbole…
Cisza, kurz...
Samotność…
Książki na półkach…
Pionowo,
poziomo
… na ukos…
Zdewastowany układ…
Zakurzona sterta pokreślonych kartek…
… urwanych
fraz…
… myśli…
Niedokończonych, pogniecionych… — zgniecionych w kulki…
Przywołują mnie,
gdzieś z otchłani
epok
— głosy bliskich…
Zapewniają
o miłości,
tęsknocie i bólu…
… albo stają się znowu —
w mrokach nieistnienia
— szumiącą piskliwie ciszą…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-11)
***
https://www.youtube.com/watch?v=JVw2CKX82h0
Arsis, 9 july 2021
Żółtawe światło płonących świec — nasyca wszystko złogami i brudem…
Na stole sterta starych czasopism…
Przeglądam je,
kartkuję…
… lata 50. XX wieku…
Bomby wodorowe — oślepiają… — unicestwiają życie…
Najnowsze trendy w kobiecej modzie… — skąpe okrycia — bikini…
Wojna koreańska…
… szeleści gładki, lśniący papier…
Stalin patrzy obojętnie —
ze szklanej trumny
— na Placu Czerwonym…
Poznański
Czerwiec…
Powstanie
na Węgrzech…
… utworzenie Układu Warszawskiego…
Ćma uderza
skrzydłami
— o niewidzialną szybę…
… pot kapie
z czoła…
Ścieka
z pleców…
… ramion…
… — kurz wdziera się do nozdrzy …
Maccartyzm w USA…
… kryzys sueski…
Wspólnota
Węgla i Stali…
Kto tu jest?
Czy ktoś tu jest?
Słyszę jakieś stłumione szepty w powłokach ścian…
… trzaśnięcie drzwi… oddalające się kroki…
Castro —
obala
— Batistę…
Elvis Presley śpiewa „Love Me Tender…”
… Na orbicie okołoziemskiej —
dryfujący Sputnik…
Wyolbrzymione głosy
mojego strachu
— wypełzają z każdej szczeliny…
… na Uralu — śmierć studentów z grupy Diatłowa…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-09)
***
https://www.youtube.com/watch?v=kC5eq3GOSh8
Arsis, 7 july 2021
Wychodzę na schodową klatkę…
Zapalam światło…
Pusto…
Pozamykane na głucho drzwi — do opuszczonych mieszkań — umarłych dawno sąsiadów…
Wynoszę krzesło… Siadam, czując za sobą gładkość lamperii…
Nasłuchuję…
Za oknami
cisza…
… szepcząca noc…
Wokół mojej głowy kołuje puszysta ćma… — uderza skrzydłami o płonącą żarówkę…
Cofa się…
Naciera
— znowu…
… w straszliwej pustce —
lśnią drobinki kurzu,
mżące szarością
— piksele samotności…
Osiadają na parapetach…
… zaciśniętych powiekach wilgotnych oczu…
…
Gasną automatycznie sufitowe lampy…
Nie chce mi się ich włączać…
… półmrok wstrząsa ciałem — jak w febrze…
… na ścianie —
w żółtawej
plamie
ulicznej latarni
— kołyszą się gałęzie drzewa…
Lodowaty dreszcz podchodzi do gardła… — tracę przez to spójność umysłu…
Rozpadam
się
— na miliony…
… nie poskłada nikt…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-07)
***
https://www.youtube.com/watch?v=Tbdv6b4fbgI
Arsis, 6 july 2021
Stoisz przede mną na pustym stepie, odwrócona plecami… Trawy gładzą twoje lśniące uda…
… wiatr rozwiewa długie, jasne włosy…
Wołam
ciebie…
… krzyczę…
Słyszysz?
Potworna cisza rozsadza moją czaszkę… — straszliwe milczenie…
Próbuję dojść, kulejąc na prawą nogę… —
dosięgnąć dłonią…
Słoneczne błyski ranią źrenice
pod ogromnym kloszem kobaltowego nieba…
Upadam,
wstaję…
… znowu biegnę…
Kołysze się horyzont… — kołyszą się jakieś niewyraźne widma w przestrzeni
na wpół umarłej…
… na wpół żywej…
Pot zalewa
czoło…
Znikasz…
Jesteś…
… nie ma cię…
…
Spoglądasz na mnie takim tęskniącym
wzrokiem,
wskazując ręką samotny dom…
… a raczej to, co z niego pozostało…
… opuszczony
szkielet —
utraconej
— przeszłości…
Zaciskam mocno powieki… — i widzę pędzące gwiazdy… — milczącą projekcję wszechświata…
…
Zimne muśnięcie
ocuca zmysły…
Otwieram oczy…
…
Nie ma ciebie…
… nie ma — niczego…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-06)
***
https://www.youtube.com/watch?v=qvbUUYFJeRc
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek