1 november 2024
Norylsk. Nieskończony deszcz
(Droga)
Daleko jest stąd do wszystkiego. Daleko jak stąd do wieczności. Przez drogę zaśnieżoną,
bijącą po oczach cząsteczkami jaskrawych, mżących luminescencji.
Idę. I idę, gdy wokół drzewa... Gdy na poboczach chylą się pod czapami ciężkiej bieli.
Pochylone. Coraz bardziej wątłe w tej nieskończonej pustce piekielnego lodu.
W tym absolucie nieistnienia.
Jesteś
tutaj?
Spójrz!
Moje oczy i dłonie. Moje spierzchnięte gorączką usta…
Przesłonięta mgłą żółtawa łuna opadającej siarki..
A w tej ciszy mdławy odblask natury. A w tej nicości jedyne oko. Zaćmione.
Przesłonięte dymem w snopie kwaśnego deszczu.
Moje własne oko patrzące na mnie.
Wpatrzone w samo siebie.
W głąb. W tę głębinę bez końca.
Do wnętrza swojej własnej egzystencji…
(Miasto)
Wiesz, ja byłem
tutaj
wiele razy.
Byliśmy.
I jestem znowu, będąc jeszcze.
Szliśmy tędy, idziemy. Ulicą.
Ogrodem. Placem...
I słyszę. Słyszę te oddechy. Lecz nie twoje, ani moje.
Inne.
Te westchnienia obce.
I widzę procesje przesiąkniętych wilgocią widm.
Jakby idące samych nas odbicia
na zatartej częściowo starej fotografii.
Czy ty mnie
jeszcze
kochasz?
Ja kocham.
I tęsknię.
Chodź, pójdźmy, mimo że deszcz zalewa oczy.
Ten niekończący się deszcz.
Popatrz, jak smukleją w oddali kominy
industrialnej kreacji,
których dymy giną w zwolnionym tempie w stalowej konsystencji niewzruszonego nieba.
I parują jeziora spuszczanej z fabryk wody, nad którymi tańczą ognie świętego Elma.
Drgają.
Niekończący się rur splątany krwiobieg cuchnących wyziewów.
Samochody tonące w brudnym śniegu.
Taplające się w błocie. Przechylone na bok zardzewiałe żuki. Całkowicie martwe.
Pamiętasz
mnie
jeszcze?
Chodź, pójdźmy znowu.
Idziemy.
Zaciskam powieki. Pod powiekami powidok.
Czerwonawy płomień.
W ustach metaliczny smak.
W oknach blokowców twarze. Jednakowe.
Przywarte do pokrytych pyłem szyb,
poznaczonych kroplistym piętnem. Żelaznym.
Ułożone do pocałunku usta. Jak wtedy. W oknie odjeżdżającego pociągu. Na pożegnanie.
Przyciśnięte
dłonie.
Na murze
imię wypisane kredą.
Lecz nie twoje, ani moje. Inne.
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-01)
***
https://www.youtube.com/watch?v=UteO2YXtQ_w
2 november 2024
This ViolenceSatish Verma
1 november 2024
Ale róże kwitną dalej,Eva T.
1 november 2024
Wpadła w pokrzywyJaga
1 november 2024
0111wiesiek
1 november 2024
Don't Sell You ThoughtsSatish Verma
31 october 2024
Vision In DarkSatish Verma
30 october 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 october 2024
Kruchość.Eva T.
30 october 2024
We Were Too ProudSatish Verma
29 october 2024
Jesień mnie cieniem zwiędłychEva T.