Poetry

Arsis
PROFILE About me Poetry (319) Prose (159)


28 november 2025

Faeries...

Kocham. Tak, to prawda. Tak mi jakoś. I tak jakoś za oknami tęsknie wieje wiatr.
Nie ma cię.

Jesteś?

Spójrz, właśnie podążam ścieżkami myśli, idąc wolno,
jakby aleją w parku pewnej przeszłej jesieni.

Wiatr jest wokół, ten szum,
co wnika w czaszkę.
Ten chorobliwy przesyt nicości,
której zimne dłonie obejmują moją twarz.

Przytulam się
do niczego.

Lecz, kiedy śnię…

Wiesz, tutaj jest wieczna wiosna. I maj. Ten maj jedyny.
Ten maj, który wciąż pachnie zielenią liści
i traw po niedawnym deszczu. Ten maj mój jedyny…
I te pyłki przelatujące wokół. Przede mną. Wszędzie…

Byłaś tu. Pamiętam.

Stałaś w cieniu tego rozłożystego drzewa.
(Chyba dębu. Nie pamiętam)
Obejmował cię ramionami. Zamarłem, kiedy wstrząsnęła mną zazdrość.
I takie ukłucie w sercu przeszło na wskroś. Przeszedł przez całe ciało prąd niepewności i trwogi.

Zacisnąłem mocno powieki…

Otworzyłem powoli.

Byłaś tam.
I byłaś w wirującej aureoli białych dmuchawców.
Dostępowałem wniebowstąpienia
unoszony w przestwór przesyconego wonią kwiatów powietrza.

Byłaś tam, stojąc do mnie
twarzą i w zamyśleniu.
Tęsknie przekrzywiając głowę,
jakby w oczekiwaniu na pocałunek.

Twoje włosy czarne
poplątał wiatr.

Zasłonił oczy.

Odgarnęłaś je
nieśpiesznie dłonią.

Te kosmyki niesforne…

I wtedy spojrzałaś na mnie.
W twoich oczach szły polami poranne mgły a drobne kropelki osiadały źdźbła,
płatki kwiatów, pajęczynę drżącą, subtelną… Srebrny naszyjnik z kryształowych korali…

I dostrzegłem twój
uśmiech lekki, prawie niezauważalny.

A jednak
tam był!
Twój uśmiech…

Żwirową alejką biegły dzieci.

Ich wesoły krzyk, ich świergot.
Ich trzepot maleńkich rączek,
jakby skrzydełek maleńkich motyli.

Pełno ich tu było. Wszędzie…

Otaczały nas coraz bardziej.
I bardziej.

Nie. To nie były dzieci.
To były owady, tylko podobne na pierwszy rzut oka do ludzkich istot.
Otaczały nas w coraz bardziej szalonym locie z cichym furczeniem przezroczystych skrzydeł.

Faeries… Skrzydlate istoty. Wróżki tajemne.

Drgnęłaś, szybując lekko w powietrzu.
Zbliżaliśmy się do siebie.
I mimo że było pomiędzy nami
jeszcze mnóstwo przestrzeni,
to byliśmy już na wyciągnięcie ręki.

Na grubość kartki papieru, źdźbła trawy. Na dotyk...

I byliśmy
już.
W sobie.

Z ust twoich spijałem chciwie nektar słodyczy,
który błyszczał i olśniewał do nieskończoności żaru. Aż do zagubienia…

Tak. Jesteśmy zagubieni.

Próbujemy uciekać,
lecz te ucieczki
kończą się zazwyczaj
w tym samym miejscu oczekiwania.

Ono wraca jak bumerang.
W każdym momencie. w każdej chwili zamyślenia…

(Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=SiV8qQvhNSo



other poems: Faeries..., Brzozy, Leitmotiv, Jest blisko, Widowisko, Kocham cię, Smugi kondensacyjne, Pójdźmy, Zanim dosięgnie nas światłość, Owoc wyobraźni współczesnego mistrza, Migoty blasku. Drżenia, Przeskok, Przepływ, W mozaice szeptów, Dotknij, Ta cała jaskrawość, To od księżyca taka cisza, Unicestwienie, Moje hikikomori, I tylko cisza, cisza..., Wróciłem do domu, Mamo, Drżenia niewidzialnych membran, Fluktuacje, Muslimowo. Szczypce śmierci, Norylsk. Nieskończony deszcz, Dudinka. Beton i stal, Nierzeczywista, Underground, W deszczu spadających ptaków, Nieuchwytne, Nadejście, Nokturn, Składasz się z ciągłych powtórzeń, Bądź, Weltschmerz *, Nic, Nie było tam nic oprócz pustki, Rozpad połowiczny, Śmiercionośny serwis gracza na trawiastym korcie, Kocham cię, Wychodząc w słońce światłością się staję, Obecność, Nieobecność, Złuda, Wyznanie majowe, Pamięć, Jasność enigmatyczna, Chciałem ci powiedzieć…, Biały szum, Stalker experience, W ciszy, Westchnienia w otchłani nocy, Zona (Strefa), I uleciał cały ten zgiełk, Abyss, Miłość jest pragnieniem, Anemoia*, Fernweh*, La Douleur Exquise*, Entropia, Grobowiec na atolu, Byliśmy we śnie, jesteśmy, Ptaki śpiewały o tobie, Schizoid man, Jesteś, Misterium III: Drugie przyjście, Misterium II: Kolęda, Cicho, Misterium, Twoja twarz w snopach jaśniejącego deszczu, To wszystko przybywa z samotności, Bo tak, Odejście, Rozpad pamięci, Psychodelium, Budowanie wieży, Ocean zapomnienia, Oczekiwanie, Byliśmy, Przeszywa mnie tęsknota twojego widzenia, Coś ruskiego się zwaliło, Dwie miłości, Operation Greenhouse, Truchła, maszkary, szkielety…, Biała melancholia, czyli życie w epoce oszołomienia, Tajemnica światła, Kocham, Unisono, Tutaj nie ma już nic, Rozdarcie, Drzewa, liście, wiatr…, Tęsknota w słonecznych prześwitach, Oczekiwanie, Zatrzymaj się, obejrzyj…, Preludium do wieczności, Otchłań zapomnienia, W kołysce dłoni mych, Spójrz na mnie, Immersja, Ohyda, Wiem, mamo, Umiem ciebie na pamięć, Poza nami, Kocham cię, Niespełnione, Kiedy tak, Idą poprzez mury, podłogi, szyby…, Miłość, Komorebi, Może, Migotanie, Opuszczenie, Otchłań martwego domu, Kocham cię, Ocean, Nie chcę, abyś była historią, Drżąca, Jest w nas, Nocne misterium, Ręce, dłonie, gesty..., Cienie, Na ile starczy sił, na ile starczy życia, Jesteśmy, Echa, Forsaken, Inny, Krzyk, Przebłyski szczęścia, Jesteś westchnieniem, Łąki pamięci, Wracam, Czy mnie znów słyszysz?, Byłaś, Do kogo to mówię? Do samego siebie, Zamiast wiersza o miłości, Suita na młoty i świdry, czyli remontowy hardcore, To, co zostało, Kobieta w gęstej czerni rozwianych włosów *, Idę, Bądź, Odejście, I omiata wiatr, Śnię, Ślad, Powrót, Cryogenic memory, Nighthawks, Matko, moja jedyna!, Epsilon Eridani, Miejsce oczekiwania,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1