Mariusz J.

Mariusz J., 8 lipca 2010

Lato miejskich kochanków

To miasto śmierdzi potem ludzi stłoczonych
w tramwajach, muszę pokonać wszystkie stopnie
spróchniałych krętych schodów, żeby
odnaleźć miejsce, gdzie leżysz otwarta na każdą
prośbę, zlizując z mojego ciała kurz i roztocza
wiesz że potrafię kochać, i chociaż pachnę
czosnkiem lub wczorajszym prysznicem, to przyznaję
że podejrzałem gdzie położyłaś test ciążowy,
prosząc boga abym to ja był dobrym ojcem.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 12 | szczegóły

Mariusz J.

Mariusz J., 28 czerwca 2010

Dwadzieścia lat później

Za każdym razem gdy przekraczam próg mieszkania
jestem starszy o dwa kroki.

w łazience popękał sufit
a włączony telewizor nie zagłusza
udawanych orgazmów
terapeuta zaleca abym nie pożądał
bioder niedożywionych kobiet
wyidealizowanych pod prysznicem.

jak przywrócić zdolność odczuwania ukojenia
gdy nie ma komu zgasić światła?


liczba komentarzy: 4 | punkty: 11 | szczegóły

Mariusz J.

Mariusz J., 9 lipca 2010

Atak Serca

Ten atak serca przyszedł za wcześnie
o co najmniej dwadzieścia lat.
informacja pachnąca żółtym serem zakończyła beztroskę.
wyartykułowana przez słuchawkę,
głosem dającym zazwyczaj ukojenie.
jadąc pociągiem goniłem spóźnienie.
w głowie grało nieznośnie tutu-tutu, tutu-tutu.
układałem scenariusz obawiając się źle wykadrować
czas i miejsce oraz, że zostanę niezaspokojony niczym chłopiec,
któremu odebrano marzenie o św. mikołaju.
bałem się, że nie pofrunę jak pisklę wypadające z gniazda.
nie szukałem wspomnień z jego ramieniem u boku.
ten atak serca przyszedł za wcześnie
o całą moją przyszłość.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 10 | szczegóły

Mariusz J.

Mariusz J., 26 lipca 2010

Wiejskie dróżki

Nie widać już wiejskich dróżek w twoim charakterze

pisma.
unikasz pytań o temperaturę ciała jakbyś prosiła
o miłość do eleganckich ubrań. uciekasz
przed psem burkiem, który pięć wiosen leży
zakopany za chałupą. tam gdzie jesteś
śnieg topnieje szybciej, a i zmarszczki na twarzy
nie dodają uroku. nie słyszysz gospodarza co z kurami
wstaje i dzwonów z najbliższego kościoła nasłuchuje.
czujesz się częścią skupiska bez twarzy i imion.
a tutaj

gdzie mieszkam zawsze możesz powiedzieć do mnie "mamo".


liczba komentarzy: 7 | punkty: 10 | szczegóły

Mariusz J.

Mariusz J., 22 czerwca 2010

Koledzy

moi koledzy odwiedzają nocami fast foody

konsumują wzrokiem młode ciała
co po dwóch piwach gotowe są spojrzeć
na ich buty i skórzane portfele
dowody osobiste zostawili
w domach nikt nie wie że pamiętają
lody calipso i stan wojenny
kiedyś

rozmawialiśmy o wojnie w jugosławii
ale od kiedy mam żonę i dziecko
już nie proponują wspólnych dyskusji
do białego rana przy szklanych butelkach

na zdjęciach wyglądamy młodo
dawniej mieliśmy podobne marzenia
teraz zazdroszczę im sylwetki


liczba komentarzy: 7 | punkty: 9 | szczegóły

Mariusz J.

Mariusz J., 16 lipca 2010

Autobiografia

wola była częścią obrazów w głowie. startym kolanem,
twarzą bez numeru PESEL. dorośli mówili metaforami i czasami
zabierali w podróże na koniec świata z pustą wystawą sklepową.
gwiazdkę chciałem obchodzić kilka razy w roku. niekoniecznie
przed czarno-białym telewizorem z kanałami dla głuchoniemych.

ursynów mnie wychował. zapachem osiedli i przygodami z książek.
podwórkowa przemoc nauczyła słów z katalogu ironii i niedomówień.
wtedy przeskoczyłem najwięcej ogrodzeń. słuchając radia otwierałem drzwi
Huxleya. świat stał się dużo większy, kiedy koleżankom urosły piersi.

mokotów opisuję jako miejsce, którego nie rozumiem. stare drzewa
przypominają o braku włosów. kurz na meblach o rachunkach za życie.
juz dwie kobiety posługują się moim nazwiskiem. nie potrafię mieć
trzydziestu lat. trzeba zmienić adres zameldowania.









liczba komentarzy: 5 | punkty: 8 | szczegóły

Mariusz J.

Mariusz J., 27 lipca 2010

Proces

Na pierwszym miejscu zawsze jest rutyna
widoczna w oczach ludzi o twarzach Himilsbacha.

wczoraj byłem pacjentem oddziału patologii
dorastania, a dziś wiem jak pachnie skóra
niemowlęcia. zapatrzyłem się na odbicie w lustrze.
mam na twarzy więcej wiosen niż zim i podobieństwo
w postrzeganiu zmiennych warunkujących postępowanie.

wychodzę na zewnątrz. dozorczyni zamiata liście
w lewą stronę, a na szyldach reklamowych
litery tworzą niezrozumiałe kształty.

prześladują mnie parzyste numery linii autobusowych
i kobieta sprzedająca na rogu cytryny. zapach
ud nie pozwala za wcześnie zasnąć.
czy dlatego przez tyle lat wciąż zza okna
oglądam te same seriale?

darujcie sobie komentarze.
wiem że proces rozkładu przebiega bez zarzutu.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 8 | szczegóły

Mariusz J.

Mariusz J., 20 maja 2010

Przodkowie

Podobno moi przodkowie nie chodzili do tanich burdeli
i nie szukali wrażeń w mokotowskich bramach

nie pytam o szczegóły
genotyp wciska mnie w drzewo genealogiczne
pomiędzy wady dziadka i zalety ojca a matka
chociaż karmiła tylko przez tydzień
przekazała zamiłowanie do podróży na wschód

nigdy nie chciałem słuchać o wojnie
wolałem kochać się z dziewczynami w piwnicach
wyobrażając sobie, że nikt tego wcześniej nie robił

a one udając orgazm też nie gasiły ognia.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 8 | szczegóły

Mariusz J.

Mariusz J., 22 lipca 2010

Rozstania i powroty

Łatwo jest pocierać się
policzkami, gdy po drugiej
stronie miasta wiatr przechyla gniazda.

ten marzec nie doda odwagi. zakopiemy
listy bez znaczków, by już nigdy nie pamiętać
nienaostrzonych noży. ogrzejemy dłonie
wystawiając do księżyca linie papilarne. bez śladów

zbrodni na opuszkach palców. wychodziliśmy
tymi drzwiami tysiące razy. za każdym
trząśnięciem pozostawialiśmy
w pustym pokoju kilka stopni ciepła. nikomu

nie było potrzebne podnoszenie
głosu i siebie z zakurzonej podłogi. spełniłem
wszystkie obietnice. pozwól odszukać
kolejne wyzwania.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 8 | szczegóły

Mariusz J.

Mariusz J., 12 lipca 2010

Staruszka

nie ma już imienia.
nie istnieją dla niej pory roku rozpisane w kalendarzu
nad szpitalnym łóżkiem. wnuki potraciły twarze
a córki zmieniły daty urodzenia. nie opowie jak

od rosjan w czasie wojny chleb brała i karmiła łabędzie
wierząc, że zmienią barwę również na czerwień. obecnie
mieszka w radomiu, chociaż nigdy nie przejeżdżała
tamtymi drogami a jej rzeczy wciąż są na warszawskim oddziale.
wspomina tylko o pigułkach, których lekarz
nie przepisał i gorącej zupie wylewanej za okno. odwiedzamy

staruszkę trzy razy w tygodniu wierząc,
że odpowie ile ma lat. zawsze prosi żeby ją zabrać.
nie pamięta pod który adres.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 7 | szczegóły


10 - 30 - 100  




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1