6 lutego 2013
5 lutego 2013, wtorek ( pierwsze śniadanie w roku węża )
patrzę na ziemię z lotu ptaka kolorowe dywany o rożnych kształtach
przykuwają uwagę siłą ciężkości wprost proporcjonalną do zachwytu
głupota i pożądanie zniknęły chmury łaskoczą drażnią zaraz kichnę
na szczęście straszne ciśnienie chwytam palcami nos nie wiem dlaczego
ten gest hamuje falę wzruszeń chcesz na to patrzeć nie znoszę płakać
przy obcych chociaż jesteś dziwnie nieobecny a nie powinieneś bo przez
pół godziny nic nie widziałam wybacz zasnęłam lubię to w czasie lotu
milczysz bo usta masz pełne campari
posiniaczona spojrzeniem wyrzucam kawał
mojej nagiej duszy na kolano nakryte serwetą
liczę marzenia na raz i na dwa mam nadzieję
że nie przytyjesz rzeczywistość jest wszystkożerna
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
absynt
22 lutego 2025
absynt