8 lutego 2013
niemożliwe
a kto by ją tam zrozumiał jak lawa wystyga po brzegach
ambiwalentnie skorumpowana przez wulkan hormonów
w pogoni za widokiem miejsc gdzie nie nosi się śliniaków
jednocześnie szarlotką w ogrodzie gejzerem
teorią względności i relanium na bezradność
ubrana w aureolę papierowa aczkolwiek nieskończenie
zapisana wierszami bez tytułów jak antidotum
na pochmurne dni by potem a mnie się wydawało
nie było jedynie materiałem dowodowym
ptaki w deszczu ściany bez łaski okien konwulsje myśli
pożegnań z nocą podróże w białych szalach
do krain z widokiem na doliny ona wszystko i nic
a jednak nie minęło przekracza granice
jest możliwe
22 września 2025
smokjerzy
21 września 2025
Arsis
21 września 2025
violetta
21 września 2025
wiesiek
21 września 2025
sam53
21 września 2025
absynt
21 września 2025
sam53
21 września 2025
ais
21 września 2025
Belamonte/Senograsta
20 września 2025
wiesiek