| 
 | Ustinja21 | 
| PROFILE About me Friends (28) Poetry (211) Prose (9) Photography (22) Postcards (9) Diary (4) Handmade (68) | |
Ustinja21, 16 may 2014
Chopinowi 
 za Nokturn op. 9, nr 1, b-moll 
 
 
płyniemy w połatanej łodzi 
 po kolejnych nokturnach 
 do kraju 
 co jeśli 
 zdołamy dopłynąć do brzegu 
 co jeśli wyjdziemy cali i zdrowi 
 bez ani jednej śmierci na pokładzie 
 jak to będzie wyglądać 
 czym przywitają nas w kraju 
 to już nie będzie to samo 
 zarzucą nam hańbę i zdradę 
 i podziurawią nam serca 
 powrotnymi biletami 
 a odchodząc precz zrozumiemy 
 symbole muszą być martwe 
 5.04.2014r., Rz.
Ustinja21, 4 april 2014
wykopali go z dnia na dzień
jakby spieszno im było odejść od mojego zdziwienia
co z tego że powiem 
halo panowie ja jeszcze żyję 
nie zamierzam się tam wprowadzać
oni wiedzą 
nim przyjdzie wiosna
śmierć przyjdzie na czworakach jak pies
obwącha
poliże mnie po ręce
i rzuci się do szyi
zatoczę się
upadnę w ten dół
bez krzyku
nie zdążę nawet się wytłumaczyć 
że ta śmierć była zmyślona
wiersze wykopią 
ciało przemoknie
stuletnim deszczem 
a matka moja
głośno zawoła
że Bóg się zemści
3.03.2014r., Rz.
Ustinja21, 29 january 2014
zapomniałam dośpiewać do końca naszą historię 
 urwana w połowie śni mi się po nocach 
 płacze, moczy się sfrustrowana 
 nie tak to miało wyglądać 
 dopisz mi jakieś szczęśliwe zakończenie 
 tak żebym nie musiała wydłubywać na siłę 
 księżyca i gwiazd z twoich wierszy 
 żebym zrozumiała, że nigdy nie będziesz już moja 
 27.11.2013r., Rz.
Ustinja21, 12 january 2014
posadziłam włosy w ziemi
może wyrośnie lina
żeby wspiąć się na wieżę
i zostać tam
do usranej śmierci
samotnie paląc
zachodzące listy
 
24.01.2013r., Rz.
Ustinja21, 12 january 2014
podcięłaś żyły - tak łatwiej będzie umierać
krew jeszcze świeża, mówiłaś, zdążę cię namalować
zanim kolory zbledną
zanim zapłaczesz nade mną
zanim przełknę opłatek świtu
który na moim języku stopi się bez żalu
13.10.2013r.,rz
Ustinja21, 12 january 2014
„Niech mię przynajmniej ciemności okryją
i noc otoczy mnie jak światło”
Ps 139,11-12
 
jestem chora gdy tak patrzysz na mnie 
oczy moje kryją w sobie więcej ciemności 
niż najkrwawszy koszmar z którego udało ci się wybudzić
 
bo widzisz na każdym wspomnieniu mam bliznę
każda data krzyczy raz głośniej
raz ciszej z przedsionka podświadomości
 
jestem chora gdy tak patrzysz na mnie
bo i te motyle w brzuchu zdechną
 
a ja tak bardzo lubię motyle
 
27.12.2013r., Rz.
Ustinja21, 12 january 2014
W starym kraju, w starej chacie, 
 Żył se biedny, stary król, 
 Nosił cerowane gacie 
 I wyschnięty był na wiór. 
 Nikt już nie pamiętał o nim, 
 Ci, co żyli, poszli spać 
 Do mogiłek oszronionych. 
 A on żył wciąż wiele lat. 
 Aż raz kiedyś, głosi plotka, 
 Postanowił gościć Śmierć. 
 Pozapraszał w dom stokrotki, 
 Z żalu wypił duszkiem rtęć. 
 Ale Śmierć się nie zjawiała. 
 Cóż to? Zapomniała? Jak? 
 Czekał starzec-król do maja 
 Na kościstej zołzy znak. 
 Znaku jednak nie doczekał. 
 Minął wiek, dwa wieki, trzy… 
 W lustrze widział, miast człowieka, 
 Zniekształcone widmo ćmy. 
 Szlochał stary król o wschodzie, 
 Szlochał nocą i za dnia, 
 Że mu umrzeć się nie może, 
 Chociaż świerszcz żałobnie gra. 
 I zapytał raz król świerszcza: 
 „Przyjacielu, powiedz wprost, 
 Jak mnie umrzeć, jak mnie sczeznąć? 
 Jak Śmierć złapać za jej chwost?” 
 Świerszcz zaś zagrał na swych nóżkach 
 Melodyjną, smutną pieśń: 
 „Trzeba prosić ją do łóżka 
 I całować godzin sześć. 
 Minie czas, a ona krzyknie, 
 Boć jest starą panną wciąż. 
 Ty, mój panie, sobie zipniesz 
 Resztką sił i krzykniesz: „wąż!”. 
 A Kostuszka szybko czmychnie, 
 Roniąc w biegu cztery łzy. 
 Ty, mój panie, łzy wyzbieraj 
 I je wypij, skoro świt. 
 Bo kostusze łzy – trucizną 
 Przestraszliwą ponoć są. 
 Życie cię przestanie cisnąć. 
 Ty też zaśniesz, mogił szron 
 Cię otuli, spokój ześle… 
 Tylko, miły królu, bacz, 
 Byś nie skończył nazbyt wcześnie 
 Pocałunków wszystkich dać.” 
 Król posłuchał mądrej rady 
 I zaprosił Śmierć do łóżka, 
 Dom przystroił, od parady, 
 A, czekając, groszek łuskał. 
 Nagle ciemność świat spowiła, 
 Król strachliwie – hyc! – pod strzechę. 
 Groszkiem izbę zapełniło, 
 A Śmierć w progu, widzi biedę. 
 Jak do króla nie doskoczy! 
 Jak nie syknie jemu w oczy! 
 „Coś ty myślał, głupi starcze? 
 Że mnie wolno tak przyzywać? 
 Bez powodu? Cóż jest warte 
 Nędzne życie twe i słowo, 
 Kiedy ja po świecie bywam!” 
 „Piękna pani – szeptał starzec 
 Gdyż olśniła go Kostucha 
 Swą urodą i z tych wrażeń 
 Mało nie wyzionął ducha – 
 Piękna pani, ja prosiłem 
 W skromne progi me, nikczemny, 
 Gdyż mi powiedziały wiły, 
 Że samotna jesteś wszędy. 
 A i ja – samotny człowiek, 
 Pocałować chciałbym – z serca.” 
 „Jeno nie zamykaj powiek, 
 Bo ja nie chcę cię uśmiercać.” 
 Ale starzec się zakochał 
 W złudnej krasocie Kostuchy. 
 Była brzydka, cała w mroku, 
 Lecz nie widział tego, struty 
 Jej rzuconym nań urokiem. 
 I zapatrzył się w jej oczy, 
 Oblepiony gęstym mrokiem, 
 A czas mija… Środek nocy… 
 I zapomniał się król stary, 
 Śmierć go w sobie rozkochała, 
 Na nic wieczny sen i mary, 
 Kiedy chce się użyć ciała! 
 A czas mija, a czas się kończy, 
 Wnetki godzin sześć wybije! 
 Ani myśli król gorącą 
 I przepiękną przerwać chwilę. 
 Tylko świerszczyk gdzieś za piecem 
 Melodyjkę cichą zagrał… 
 „A cóż to? Król nie uciecze?” 
 I nie uciekł… Taka prawda. 
 Po miesiącu pocałunków, 
 Śmierci wszystko się znudziło 
 I uciekła w noc pochmurną. 
 Król zaś łkał nad swą bezsiłą. 
 Bo zobaczył, jak wygląda 
 Strasznej Śmierci twarz prawdziwa. 
 I przestraszył się – przesądy 
 Jednak prawdę mu mówiły. 
 I tak przeląkł się potwornie, 
 Że na groszku się poślizgnął – 
 Jak mu głowa w kant nie rąbnie…! 
 I tak umarł ten mężczyzna. 
 26./27.08.2013r., Rz.
Ustinja21, 28 december 2013
gdzieś tam wybuchło powstanie
o którym nikt już nie chce dzisiaj pamiętać
a ja dokarmiam oczy historią
dwudziestego siódmego grudnia wszyscy
krzyczeli po polsku że zardzewiały kajdany
można je śmiało przegryźć zębami 
 
teraz jednak nawet słońce szybciej umarło
niechże będzie biało-czerwona
bo picie krwi by zapomnieć nie znieczula myśli
zamiast asfodeli wokół nagie drzewa
marzną i kruki wypatrują zmarłych
 
lepiej smakują przecież niż szczęśliwe zakończenie
 
28.12.2013r.,Rz.
Ustinja21, 25 december 2013
Sen do góry nogami
Odwróć, proszę, na jeden moment
Zostaniemy tylko my same
Gasząc czarne łzy Babilonu
 
Będzie długo zapadać w pamięć
Obraz, który się wpił w sen złośliwie
Przekłamując ilości zranień
Odrastając wciąż coraz krzywiej
 
Wszyscy ludzie umrą z miłości
Wszystkim bogom odechce się wiary
My będziemy tu czekać i pościć
Bo jesteśmy już na to skazane
 
I języki zaplączą się w tęczę
Którą ktoś zbyt pochopnie przebaczył
Nas nie rozgrzeszą, bo ręce
Mamy pełne półsmutków i znaczeń
 
Czarnych łez
Czarnych łez
Czarnych łez Babilonu
 
Czarnych łez
Czarnych łez
Tylko nie mów nikomu
 
Jak żałować, gdy strach boli
Jak się budzić, gdy noc jeszcze
Ćmy szukają swych lampionów
My szukamy swych opowieści
 
O nas, samych, tak samotnych
Opuszczanych wieczorami
Gdy musimy płakać, pościć
Gdy już zostajemy same
 
Sen do góry nogami
Nieprzyjemny czas na koszmary
 
Czarnych łez
Czarnych łez
Czarnych łez Babilonu
 
Witaj, Justynko, w domu
 
15.03.2011r., Rz., Uniw./Grodz.
 
*Tekst jest sprzed kilku lat, nie linczujcie więc zbytnio ;) Więcej w nim z piosenki, niż z wiersza :)
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
3 november 2025
wiesiek
2 november 2025
absynt
2 november 2025
wiesiek
2 november 2025
ajw
1 november 2025
wiesiek
31 october 2025
Jaga
22 october 2025
Jaga
21 october 2025
Jaga
20 october 2025
ajw
20 october 2025
ajw