Marta M. | |
PROFILE About me Friends (57) Poetry (82) Photography (5) Postcards (31) Diary (13) Handmade (24) |
Marta M., 8 august 2014
Miltonie wybarwienie oczu
jest dziedziczne
Indreams wyprawi Cię
poza tęczówki miasta
powielony Jefferson
nie straci głowy
od wierzgania nogami
pustynie Las Vegas
są archaicznym
dowodem
nocą wiolonczela ma
swoje nawyki
dryfujesz oniemiały
"Go to sleep,
everything is alright" *
* Roy Orbison https://www.youtube.com/watch?v=TPqZs7Vl_xg
Marta M., 1 september 2014
strach jest łasuchem
lubi pączki z lukrem
oddaję mu swoją rację
lepkie wargi znają słowa
na wymiar bezpańskiej myśli
okna zbyt duże mieszczą
odbicie zielonych oczu
w ramach szpitalne łóżka
i śpiąca królewna
we flanelowej pidżamie
obudził mnie zapach chleba
i płatki śniegu
babcia z nieba wołała
zabroniła przychodzić
Jezus w korycie szeptał
zmartwychwstałam
Marta M., 17 july 2014
wieczorami agnieszka
oswajała bezpańskie ważki
eleganckie drżenie ich skrzydeł
w rytmie nobody's perfekt
wirowało nad głową
pochylona nad klawiaturą
prostowała kręgosłupy
córom baroku
syzyf milczał
zawstydzony jej siłą
po północy
kwieciste sofy
wołały o pokuszenie
rubens podkręcał wąsa
a jego śmiech odbijał się echem
nocami pamiętała
grubą bertę
Marta M., 7 august 2014
siostry Duval
w kaplicy na kolanach
czekają maryjnego
unplugged
i czarnej wełnie nadają
trzeci wymiar
wtedy sny bywają passe
jak piąta pora roku
której się poddajesz
i winisz Vivaldiego
o marazm
wymazane ściany farbą
nazywasz selfie
pomijając cyfrową
zachłanność
ubierasz czarny
sweter bez dekoltu
Marta M., 8 january 2012
wczesną wiosną
skrzydłem rozpostartym
nicią jedwabnika plecionym
zaznaczę widnokręgi
twojego nie istnienia
płuca zachłanne
nowego oddechu nauczę
usta oszukam
tępą obietnicą jutra
smakiem poranków
których pamięć
kreślę ponad miarę
złudzeniem velvetowego dnia
nieorganicznej myśli
w gwiazdozbiorze uczuć
poszukam
z twarzą Merlin Monroe
bez taryfy ulgowej
i szklaną butelką w torebce
odejdę poza światy
obiecane
Marta M., 21 july 2014
biała sukienka z metra cięta
czas osaczał gubiłam grosze
ojciec niebieski klęczał
czekał z winem
mszalnym
przerażał mnie brak
J'adore na mojej skórze
i usta które zbyt
miękko całowały
telefon wypadał z ręki
ale wciąż pisałam
obudź mnie
obudź mnie
obudź mnie
Marta M., 20 july 2014
latem amnezja
jest dobrym faux pas
między udami
wyplatam wiklinowe kosze
zlizujesz lukier z ust
głodny widoku
zadartej spódnicy
madame Bovary
podarowała mi lustro
odbijam w nim słońce
i piegowatą twarz
jesteś gotowy
na oślepienie
profilaktycznie
załóż ciemne okulary
Marta M., 17 june 2014
taka jestem nienazwana
złote łany zboża
ci wyszepcą
w oczy twoje zajrzę
nie zaprzeczą
nie pytane
kłamać nie potrafią
świat zatrzymaj
jedną ręką
malwy w moich włosach
wciąż tak pachną
kot na schodach
przysiadł
w futrze dotyk przyniósł
malwy w moich włosach
patrzą
Marta M., 15 february 2011
pod dotykiem palców
łany zboża
złotem wieczoru
chwilą ulotną
tulone
zamykam oczy
tańczę po niebie
obłokiem czasu
karmiąc nie pamięć
oddechem pamiętam
nie jestem ofelią
nie mam lat tysiąc
włosy zielenią mchu
plecione
uczepiona wiatru
na wskroś uwolniona
odchodzę
Marta M., 30 august 2014
przy twoim nazwisku
pachnę natrętnymi słowami
obce litery wplatam we włosy
jak dojrzałe stokrotki
czarny lakier na paznokciach
pruderyjną zachcianką kwitnie
gdy palcami uderzam o klawiaturę
nasze drogi pozwalają nam
chodzić osobno i wzajemnie
oddajemy syzyfowi
nasz kamień milowy
wracamy do równika
i katedry Vita z okna
praskiego pokoju
Marta M., 17 february 2011
w twoim białym
domu
nie gasną dla mnie
światła
szum rzeki nie zapomina
wołać mnie po
imieniu
kręte drogi myśli
uparcie wracają
do drewnianego mostu
z którego woda
czytała z oczu
bajki o romantycznym
zabarwieniu
nocą
to takie oczywiste
mieć cię na
własność
Marta M., 12 july 2014
anna ukrzyżowana
z przypadku
gromadziła hybrydy
starych monet
w życiorysie miała
luki czasu
i twarzowe zdjęcie
w cieniu czerwonych cegieł
bywała prostytutką
matka nie broniła
zadośćuczynienia
cielesnego
każdej niedzieli
jezabel rozgrzeszała ją
w imię kobiety
prorocy byli łaskawi
deszcz przynosił
ulgę
Marta M., 9 july 2014
michelle niedbale
odgarniała włosy
spojrzenie mętniało
od starego burbona
czekanie prężyło
suche kości
schody nie niosły
echa jego kroków
szare ściany
kuliły się w sobie
tylko okno było
gotowe
deszcz rozmawiał
z parapetem
nerwowo podsłuchiwała
i palcem wodziła
po kroplach
liczyła piętra
Marta M., 21 june 2014
w każdej ścianie jej domu
odłamki luster mieszkały
a jej próżność gościła spojrzenia
nie jednego mężczyzny
taniec uginał jej kostki
i przyzwyczajenia
a jedwabne szale zaciskały
się wokół szyi słowem
zaniedbanym i odrzuconym
jak gwiazdozbiór kasjopei
uczyła się snów na pamięć
i od nowa
a pod rzęsami
grzesznych obrazów
prosiła o deszcz który
nie zmywał zapachu
z jej nadgarstków
Marta M., 23 june 2014
przynajmniej tej nocy
będę miał pewność
że o mnie myślisz
powiedział niedbale
i z ukrytym zawstydzeniem
tej nocy mogłam być
Sylvią Plath
i nadać imiona
każdej czczej sekundzie
zaplanować smutek
na kilka sposobów i uciszyć
jego karygodne słowa
jednym nadęciem ust
może by zrozumiał
rozlewiska moich myśli
i dokładność wprawnych palców
które w ciemnościach
budują mur zapomnienia
na skrawkach mojej
skóry
Marta M., 8 june 2010
kiedy płonie mi głowa
i ogień mam w ustach
paweł mówi
czasu potrzeba
a ja się uśmiecham
potem pośpiesznym
jak myśli moje
w przyjemnym stukocie
i chęć ciała
by na torach
kareniny rozmachem
je ostudzić
a paweł wciąż mówi
z uśmiechem wysiadam
tak śpiesznie smakuje
powietrze
i niech amen
czy może dobranoc
nie padnie już nigdy
a może jeszcze
Marta M., 14 march 2016
liryczniejemy pośrodku dnia
z pięściami w gardle
na poprzek ości kręgosłupa
chcemy jeszcze więcej
chcenia bezwarunkowego
wygładzam plisy sukienki
lubisz na mnie patrzeć
poznaje po rozszerzonych źrenicach
i niecierpliwych palcach
na kraciastym obrusie
wieczorne podboje nie mają sensu
zamki na piasku po raz pierwszy
mają dobrego architekta
Marta M., 2 june 2014
przemoknięta twoimi słowami
rozmieniam na drobne
chwile pogrzebane przed laty
dlaczego wciąż kwitnie we mnie
zapach lipy
a szorstkość twoich dłoni
przypomina leniwe złudzenia
zapadnięte powieki snem spowite
gonią króliczka
mówisz wyraźnie że go oswoisz
by dotarła do mnie
prawda naszej nieskończoności
nie twoja lecz pożyczana
znowu zasypiam
z głową na kamieniach
z cykutą na ustach
częstuję cię świtem
kolejnego spełnienia
Marta M., 5 july 2010
na skraju mojego
Würgsdorf
opuszkiem palca
wyznaczam granicę
ust twoich
z pomiętym
biletem w kieszeni
jestem gapowiczką
i złodziejką zarazem
ukradłam ci spokój
i porządek myśli
a teraz słońcem
słowa malowane
przypominają mi
że nadal jestem
tą piegowatą dziewczyną
którą całowałeś
z zamkniętymi
oczami
Marta M., 25 january 2011
w wytrawnej czerwieni
chateau bordeaux
spojrzenia jak boje
szklanej mierzei dotykiem
drążone
z Bluntem po słowie
pytania na pęczki
w odpowiedziach
na garście
i słowa nad słowa
goodbye my lover?
mijając za dnia
nocnych wypraw lekkością
upojona
zakręty biorę po omacku
a ty drobne blizny
pocałunkiem opatrujesz
staranniej
Marta M., 10 march 2016
napisałam już chyba wszystko
kuleję tej nocy i piję melisę
pod powiekami piasek
z twojej podróży
drażni rogówkę i wypruwa
flaki po wczorajszej
świadomej amnezji
grunt to mieć nogi ze stali
bo stalowy grunt kaleczy kolana
idę z wiatrem
w latawcu napinasz cięciwę
mówiłeś że chcesz i jak chcesz
nie zapytałam kiedy
nie pomyślałam gdzie
Marta M., 11 july 2014
dzieciństwo bernadetty
pachniało lawendą
melancholia wypełniała
pokój dziewczynki
ojciec wracający
z dalekich podróży
przywoził jej spokój
który bezpiecznie otulał
sny i codzienne marzenia
stając się podlotkiem
rozmawiała z motylami
dotykała ich delikatnych
skrzydeł
i nawet nie zauważyła
gdy stała się jedną
z nich
kiedy go poznała
była już kobietą
skrzydła chowała
do szafy
on nie rozumiał jej daru
i jak mawiał fanaberii
codzienność stała się
kolczastym drutem
słowa jak zatrute ostrygi
układały jej sny
Marta M., 23 april 2013
w rozpostartych ramionach
anioła gabriela miękkie skrzydła
szykują dom bez okien
uległym złudzeniom
pary kochanków
ona
mistrzyni sennych ucieczek
w czerwonych pantoflach
giętką stopą
każdy stopień algorytmem bezdechu
oznaczy
rozkołysze obojętne niebo
zapachem lawendy pokusi
otuli słowem szeptanym nocą
oddechem nakarmi
pod jego powiekami poczekalnia
snów i uśmiech Mona Lisy
usta skarcone przeszłością
we włosach w kolorze
zachodzącego słońca
zaplątane serce
czułych epizodów
uczone
Marta M., 8 april 2016
wiesz chciałabym wyciągnąć
po ciebie rękę mając
później czyste myśli
i krew pulsującą bez zakłóceń
może powinnam oddychać
piersią a nie rozumem
bo mówisz o przeznaczeniu
gdy wąchasz moje włosy
bose stopy bardziej
wierzą ode mnie
powoli zamieniam czas na
bezczas i tęsknotę za
tobą
Marta M., 19 december 2011
świtem kutry rybackie
oślepiają blaskiem
moje włosy siecią
nastrojów stłumionych
poławiają z wdziękiem
judaszowe pocałunki
a piersi szkarłatnej litery
portem
w przemijaniu
gorzka ulotność myśli
podzielniki czasu
mistralem znaczone
kobieto
twoje imię upadło
krzykiem mewy na darmo
złudzeń wielbisz piołuny
w zagłębieniu szyi
szafranowy odcisk lęku
brzęczy miedzią
nie złotem
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma