19 october 2024

Reprymenda i bilans

Wyjeżdżała z nimi do lasu, pchała ich wózki na świąteczne spacery, pokazywała im drzewa, kierowała spojrzenia na kwiaty. A kiedy jechali, wpatrzeni w chmury, gdy zwierzali się, że jest im ciężko, że nie potrafią się odnaleźć, kręciła się nerwowo i poważniała. Zapewniała, że choć rozumie, dlaczego nagromadziło się w nich tyle malkontenctwa, to jest zniesmaczona ich dezynwolturą w przedstawianiu opinii o czymś, o czym nie mają pojęcia.

Choć na ogół wiedzą, że trzeba się wspierać i nadal wierzą w powrót do zdrowia, to przecież za prędko zrezygnowali z walki. Według niej, ich opowiastki są nie na miejscu. Wyraża więc kategoryczną dezaprobatę wobec żartów z nieszczęścia. Sprzeciwia się im, ponieważ ich cierpienie jest drwiną z autentycznego.

Więc z przykrością zawiadamia, że dzięki Bogu ma jeszcze zdrowy rozsądek pozwalający jej odróżnić szczere zwierzenia od pozerstwa. Niniejszym oświadcza, że zaczyna ją drażnić lekkość, z jaką przychodzi im użalanie się na zły los, fatum, czy inne usprawiedliwianie własnej bezradności. Sądzi, że ich wyobrażenia o własnych tragediach są przesadne.

Co prawda znajdują się w nietowarzyskim nastroju. Wprawdzie nauki i nawyki wysnuwane z poprzedniego życia, prowadzą ich odmiennymi drogami. Jakkolwiek świat potraktował ich nie tak, jak by chcieli, nie dał im tylu zabawek, ile pragnęli, zlekceważył ich, wpędzając w gorzkie żale i smętne rozważania; choć wie, że część z nich już nigdy nie będzie chodzić, to niech zauważą, że prócz ich zgryzot, są na świecie ludzie, którym powiodło się jeszcze gorzej. Dostali zgrzebne przytulanki, słońce znają tylko z bajek, sukcesem jest, gdy mogą samodzielnie odwrócić się na drugi bok i wiele by dali, by choć w ten wózkowy sposób być w lesie. Toteż radzi im zachowania miary. Egoizm bólu przesłania im odkrycie tej prawdy, że jakiekolwiek cierpienia są sprawą indywidualną. Osobistą, gdyż liczy się proporcja i dystans do własnych odczuć.

Mimo to da radę z nimi żyć. Lecz jak, sprawa to indywidualna. Można się turlać po zawiściach, szlajać po zacietrzewieniach, trawić czas na szukanie winnych, zamykać się w pretensjach do garbatego. Ale to niedobry styl. Dobry, polega na rozumnym pogodzeniu się z postępującymi nieuchronnościami. Z biologią narastających ograniczeń.

Byłoby więc dobrze, gdyby zrobili zestawienie. Prywatny bilans zalet i wad; zamiast bredzić o nieszczęściach, mogliby sporządzić listę miejsc, w których byli, książek, które czytali, powiesić ją na widoku i codziennie konfrontować z listą gorzej chorego. A wtedy okaże się, że ich narzekania są niedorzeczne.


number of comments: 1 | rating: 3 |  more 

Belamonte/Senograsta,  

Ojej, ciężki temat, ludzkie życie nigdy się nie wyżyje, pretensje jednak d siebie są może logiczniejsze, bo w ostateczności w nas jest siła. Ale z drugiej strony... Każde cierpienie ma jakiś etap, może żeby się otrzepać, żyć dalej trzeba czasu

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1