9 february 2025
Zapowiedź zwycięstwa
Rok 1831 był zaznaczony "Jaszczurem", filozoficznym zamyśleniem nad rolą czasu w życiu człowieka i ulotnością jego pragnień. Początkowo traktuje swoje arcydzieło z lekceważeniem; za blisko siedzi w opowiadaniu, by mieć do niego dystans. Znajdzie jednak godnego kontynuatora: temat przemijania pragnień rozwinie i zmodyfikuje Marcel Proust.
*
Życie, dotąd szare i zatłoczone gwarem ulic, kiedyś dla niego niedostępne, odmieniło się z nagła i jest o nim głośno. Ludzie zaczynają wypowiadać się na temat jego pisania. Oczywiście, że ględzi się jeszcze o jego laskach i przywarach, ale coraz mniej. Co prawda pomniejsze pieski szarpią go nadal, ale czynią tak tylko z przyzwyczajenia do zawiści, a ich dyszkanty i uszczypliwe ataki już nie wyrządzają mu wielkiej krzywdy.
Sukces wywalczony Jaszczurem, choć bezsporny i choć rozpoczyna triumfalny bieg ku sławie, pęd trwający do teraz i sięgający poza granice dającego się przewidzieć jutra, nie przyniósł Honoriuszowi finansowego ukojenia; jak zwykle, nie ma grosza na racjonalne myślenie. Jak zwykle, dba o wydumane interesy; nie inwestuje w teraźniejszość, lecz w ułudną przyszłość.
*
Honoriusz poznaje w Paryżu mechanizmy preparowania wiadomości: tworzenia prawdy z fikcji; fabrykowania dowodów z przypuszczeń. Poznaje cyniczną sforę usługowych mędrców. Mędrców o spożywczym poglądzie na świat. Hordę recenzentów gnojących arcydzieła, a pod niebo wynoszących fabularny chłam. Frazesowych erudytów piszących dla chleba. Dla utrzymania się w dziennikarskim zaprzęgu. Donoszących, ze świętym oburzeniem, o wyczynach Króla po to tylko, by, obsmarowawszy go w jednym szmatławcu, pochwalić za te same postępki w innym, równie przekupnym, lecz należącym do przeciwnego stronnictwa.
*
Dyktatorzy giełdy w rodzaju barona de Nucingen, te urocze Ponsy i Bietki z kolekcji niebogatych familiantów, to stworzone przez niego i żyjące wśród nas typy, typy przecież nie wolne od wad, słabostek, ciągotek. Są uzasadnieniem jego kompleksów i pechów. Jest mu wśród nich lepiej niż w otoczeniu zwykłych śmiertelników.
Bohater jego utworów, oceniany po latach, nie jest pojedynczą figurką, ale generalizacją: skupia w sobie wszystkie znane i antycypowane cechy, które charakteryzowały honoriuszowy czas. Powieściowy Finot jest nie tylko wizerunkiem jednego dziennikarza swawolnych obyczajów, zgorzkniałym mentorem od siedmiu boleści, lecz emblematem ówczesnego czasu. Sechard z Cierpień wynalazcy, to nie odkrywca przepisu na dostatnie życie (Dwaj poeci), ale symbol epoki, jej rozpoznawczy znak. Ojciec Goriot nie uosabia indywidualnego tatusia wplątanego w miłosne afery swoich córeczek, tylko jest ojcem zbiorowym, jego kwintesencją: syntezą i analizą równocześnie.
Tak jak jest nią (kwintesencją) Felicjan Vernon, żurnalista o fagasowskich przekonaniach, który w domu jest abnegatem i żyje w denerwującym niechlujstwie. Natomiast w towarzystwie, na gościnnych występach, zrzuca z siebie maseczkę niedomytego łachmyty i zaczyna stroić grymasy zawodowego szczęściarza; zależnie od okoliczności jest w odświętnym nastroju i udaje bez reszty szczęśliwego, a dobry ton nakazuje mu sprawianie wrażenia człowieka odklejonego od roboty, figury bez przerwy zajętej wytchnieniem.
*
Świat, w którym tkwi, rządzony jest przez namiętności; przepuszcza je przez filtr swoich przeżyć i doświadczeń. Stworzeni przez niego bohaterowie ugarnirowani są zgodnie z przeznaczeniem, istnieją tam, gdzie ich zasieje. Albo mają cherlawą psychikę, jak gogusiowaty Lucjan Chardon (Stracone złudzenia), albo, jak Vautrine, pozują na tytanicznych ludzi czynu (Po czemu miłość wypada starcom). Lub są niczym d`Arthez czy Ludwik Lambert, postaciami uosabiającymi pracowitość, sumienność i odpowiedzialność, postaciami pochodzącymi z balzakowskich snów o zawrotnej karierze i nieprzeciętnym bogactwie — jego życzeniowymi autoportretami.
Służą mu do przebywania w rzeczywistej iluzji. Alegorie, opisy najeżone metafizyką trudności, nadmierne i często nieuzasadnione odwoływanie się do anielskiej ingerencji, te jego narracyjne obsesje, ta nieprzerwana skłonność do egzaltacji i emfazy, charakteryzowały epokę, w której przyszło mu żyć. Naszą jednak, obfitą w pilnych i akuratnych strażników językowych, nawykłą do powściągliwego i dosłownego wyrażania uczuć (za pośrednictwem dowolnych reguł!), stosowane przez niego sposoby ekspresji irytują. A choć rażą purystyczne, poprawnościowe ucho, pamiętajmy, jak wtedy wyglądał balzakowski świat.
To padół ziemski pełen dramatycznych wydarzeń przetransponowanych na prozę Ludzkiej Komedii. Swoiste panoptikum nieprzerwanych obsesji. Szelmowska kraina Pana Kabzy. Przestrzeń, w której gardzi się człowiekiem, nie gardzi się jego pieniędzmi (Stracone złudzenia). To dżungla synekur i niezapłaconych długów: społeczny przekrój historii wyssanych z bytowania.
Balzak przedstawia panoramę rejentów, galerię szpiclów z personelu Corentina, wzorzysty dywan utkany z handlarzy cudzym losem. Szkicuje psychologiczne podobizny wiarusów Cesarstwa (Pułkownik Chabert). Przedstawia machinacje wokół spadków (Kuzyn Pons). Opisuje grabieżcze mechanizmy posiadania wysokich a niezasłużonych rent. Krótko mówiąc: zastępuje chudych łajdaków grubymi finansistami (Baron Nucingen).
Maluje obrazy wymarzonych, lecz odrealnionych jaskiń dudków z Biesiady (Blaski i nędze życia kurtyzany). Bierze na warsztat łatwowierną miłość Estery (Stracone złudzenia), ślicznej aktorki odizolowanej od autentycznego życia. Kreśli portrety pułkownika Chabert, spensjonowanego rębajły, opowiada o Stefanie Lousteau, dziennikarzynie z gatunku sprzedajnych z rozsądku. Kreśli postacie Magusa, Gobseca, Samamona, Grandeta. Są to przygnębiające kolekcje uczuciowych pokurczów, kreatur niezdolnych do wyjścia poza własne przeznaczenie; mówiąc słowami ojca Eugenii Grandet, życie to interes.
11 february 2025
ajw
11 february 2025
absynt
11 february 2025
ajw
10 february 2025
absynt
10 february 2025
Jaga
10 february 2025
ajw
9 february 2025
wiesiek
9 february 2025
ajw
9 february 2025
ajw
9 february 2025
Bezka