23 october 2024
Pracownia
Chodziliśmy na manualną terapię. Kiedy zjawiałem się w zajęciowej pracowni, już w niej był. Siedział na wózku, z dłutem w ręku, żłobiąc misterne cudeńka. Zamyślony, ponury, wyrzynał je z ułomków drewienek, gałęzi, czasem pni. Z żarłocznym entuzjazmem, bagatelizując moją obecność, walcząc z opornym tworzywem, komponował te swoje drobiażdżki, poprawiał je, ulepszał, wlewał w nie wszystkie udręczenia, porywczości i podekscytowania, które nie pozwalały mu nakierować myśli na spokojniejsze tory.
Rozczarowany osiągniętym rezultatem, traktował powstające, pokracznie chude i strzeliste świątki, niby afrykańskie totemy czy polinezyjskie maski, jak odległe od ideału, nieudane zapowiedzi oczekiwanego rezultatu.
Kiedy zbliżał się do ich ukończenia, mówił o nich lekceważąco, z przekąsem, w niedbałej manierze, jak gdyby nie chciał przywiązywać się do czegoś, czym nie będzie cieszył się dłużej. Rozkładał zawartość skrzynki z dłutami, wyjmował z szafki klocek drewna, pochylał się nad stołem, przekrzywiał głowę wypatrując najlepszego wyglądu przyszłej rzeźby, długo i nieruchomo siedział obserwując park za oknem, a w przerwach między napadami kaszlu, wbijał we mnie posępne spojrzenie, sprawdzając, czy i ja widzę to samo, przy czym tak pilnie oczekiwał mojej aprobaty, że byłoby nietaktem jej nie okazać. Lecz niestety: mogłem tylko żałować, że nie znam wartości jego rzeźb, że marny i niefachowy ze mnie recenzent, bo tylko po amatorsku potrafię wypowiedzieć się na temat obejrzanych dzieł i oceniam je za wyłącznym pośrednictwem intuicji.
Na wszelki wypadek robiłem niewyraźne, niezobowiązujące gesty, świadczące o tym, że byłbym gotów zgodzić się, że jego dzieło jest dobre, ponieważ pragnę zachęcić go do dalszej pracy. Ponieważ widziałem, ile w nie wkłada nadziei i jak bardzo brakuje mu odwagi.
A gdy już myślałem o rozpoczęciu serdecznej, odprężającej rozmowy, poważniał znienacka i chrząkając, zabierał się za ociosywanie następnej kłody, jak gdyby nie zależało mu na ocenie profana.
*
Wtedy nie wiedziałem, dlaczego symuluje obojętność. Nie wiedziałem, że zbliża się do mety. Że nie ma sił na tworzenie większych rzeźb i niedługo będzie wykonywał tylko ich gipsowe odlewy. Toteż zamiast aprobaty, odgrodziłem się od niego i szybując po przypomnieniach, zamknąłem się na terapeutyczne odgłosy zewnętrznego świata.
Dotknięty nie tyle brakiem rezonansu z jego strony, co zły na przedwczesny i niepotrzebny pośpiech z udzieleniem mu pokrzepienia, chowałem się w zaciszu regałów zawierających książki po to, by raz na zawsze skończyć z udawaniem człowieka bez przerwy i opamiętania zajętego pracą. Po to, by nareszcie zanurzyć się w czymś ciekawszym, pożyteczniejszym, w czymś, co by mi pozwoliło odzyskać nieuszminkowany spokój.
*
Wspominam go, a powinienem zapomnieć o nim. Drażnił mnie, bo między nami były dosyć istotne różnice: przebiegały jak podskórne linie demarkacyjne. Irytował mnie, gdyż choć znał swój wyrok i godził się z myślą, że czeka go powtarzalność opatrunków, systematyczne zakładanie przylepców, syzyfowe robienie tych samych toalet, ta sama niezmienna i bezowocna staranność o postępujący brak zdrowia, bo choć czekały go rozczarowania związane z nadciągającymi ograniczeniami, jakkolwiek w szybkich abcugach zbliżały się jego utrapienia, na których przebieg nie potrafił wpłynąć i mógł tylko się im przyglądać, patrzeć, jak się rozwijają, jak, niszcząc go, zmuszają do rezygnowania z marzeń i jakkolwiek razem z przybliżaniem się negatywnych, nasilających się objawów niemocy, pytał mnie, czym jest szczęście, łudząc się, iż to, co mu zagraża, jest odwracalne, przejściowe i wkrótce minie – to jego pytania były zanadto okrutne na to, by udzielić mu jednoznacznej odpowiedzi.
21 december 2024
2112wiesiek
21 december 2024
Wesołych ŚwiątJaga
20 december 2024
2012wiesiek
19 december 2024
18,12wiesiek
18 december 2024
1812wiesiek
17 december 2024
tarcza zegara "miasteczkojeśli tylko
17 december 2024
3 zegary ceramiczne - środkowyjeśli tylko
17 december 2024
1712wiesiek
16 december 2024
1612wiesiek
14 december 2024
Zawiązała naturaJaga