Poetry

Margot
PROFILE About me Friends (29) Poetry (45)


Margot

Margot, 14 may 2011

Burza

Ciągną niebem ociężałe chmury,
szarość w granat powoli się zmienia.
Nastrój cieniem kładzie się ponurym
i wiatr wstaje, jakby od niechcenia.

Najpierw cichy, nabiera rozpędu,
szarpie liście, jak strunami harfy.
I wypada nagle zza zakrętu,
z parasolek robiąc sobie żarty.

Chmury lecą na karku złamanie,
na pół cięte piorunów ostrzami.
Z wiatrem ziemię biorą we władanie,
patrząc z góry mokrymi oczami.

Gną się drzewa w pokłonach tej mocy,
ogień znaki zostawia na korze.
Dzień podobny się staje do nocy
i nie widać niczego na dworze.

Cichnie nagle, jak nagle pojawił,
nikną chmury i nastrój powraca.
A na niebie artysta się zjawił,
co kolory wesołe przywraca.

Parasolki w kałużach kołyszą,
trochę liści co z wiatrem tańczyły.
Dzień powraca znów spokojną ciszą
i usypia zmęczony, bez siły.


number of comments: 4 | detail

Margot

Margot, 24 april 2011

rongorongo

poza lustrem kwitną żonkile
i słońce przymrużone powieką
siada na rzęsach
w półuśmiechach nawet zdania pewniejsze
a mocne dłonie oparte o stół
pokazują białe kostki

poza lustrem niestrudzone dni
rwą na strzępy niesforne myśli
a sukienki w kolorach kwiatów
tańczą na łąkach
i tylko rosa błyszczy na policzkach
czerwieńszych od maków

poza lustrem pewność siebie
pełną klatką chowa spłoszone ptaki
co krzyczeć nauczyły się językiem
z wysp wielkanocnych


number of comments: 6 | detail

Margot

Margot, 17 april 2011

Van Gogh

słoneczniki kwitną tylko
na obrazie
moje umarły nim zdążyły ożywić
skrzypiącą furtkę w pochylonym płocie
*
w ogrodzie malwy zaglądały do okien
zazdroszcząc słonecznikom w pękatym wazonie
pan zrywał je naumyślnie
żeby prześcignąć słońce
a potem niedbale skubał kwiaty
wieczorem ujarzmiał pnącza dzikiej winorośli
i poziomki do ust wkładał zaglądając w oczy
wtedy pąsowiałam a pan róże rysował i plany
pierwszy pocałunek skradziony poziomce
czerwienił się długo smakiem
drugi obiecywał ich garście
trzeci mieszał krew wino i farby
pan w kapeluszu na ganku siadał
z nieodłączną paletą barw malował akt
odwagi starczyło na tło i pozłacane ramy
więc skryłam się w dzikiej winorośli
nabierając cierpkiego koloru
słoneczniki zdziwione szorstkością dłoni
coraz niżej pochylały głowy
i malwy przestały zazdrościć pękatym wazonom
a potem przyszła jesień w rdzawej szacie
pan zgubił parasol ja klucz do ogrodu
*
słoneczniki kwitną tylko
na obrazie...


number of comments: 2 | detail

Margot

Margot, 16 april 2011

lot

jeszcze słyszę jak cięciwa
przecina powietrze
i tarczę wystawiam
na cios powrotny
zbroją kruchą okryte ramiona
łatwym celem bystrego łucznika
co kryje się pomiędzy
w koronach drzew
śpiewne ptaki gubią instynkt
i lecą wprost
jakby sidła nie istniały
ani obce gniazda
pragnę schwytać je
nim trafione spadną pod nogi


number of comments: 5 | detail

Margot

Margot, 15 april 2011

Droga z poezją



Jeśli przyjdzie pożegnać te wiersze,
co przez rok powstawały nieśmiało,
nie odpowiem, czy uczucie to pierwsze,
czy też drugi raz serce mi drżało.
 
Zamykałam w nich moje tęsknoty,
czasem lęki, co nocą wychodzą.
I zwiedzałam świat pełen przygody
i widziałam jak gwiazdy się złocą.
 
Warkoczami po niebie i burzą,
biegłam piórem nad rwące strumyki.
Czasem byłam delikatną różą,
którą wiatr potrącał zimny i dziki.
 
Kół pociągu rytm równy zawoził,
raz nad przepaść, raz wznosił wysoko.
I na polach żniwiarz trawę kosił
i rzeka wylewała szeroko.
 
Jeszcze chata malwą pachnie przy brzegu,
jeszcze ogień skacze ciepło po ścianach.
Ale mi już rankiem nie jest do śmiechu,
gdy zamykam tomik wierszy na kolanach.
 
Jeśli przyjdzie pożegnać te wiersze,
wiem-po latach otworzę szufladę.
Znów zapytam, czy uczucie to pierwsze.
Znów wspomnieniem do ciebie pojadę.


number of comments: 6 | detail

Margot

Margot, 13 april 2011

prawda i kłamstwo

zanim jeszcze cokolwiek powstało
już patrzyło zza firanek
mgła pozwalała na chybiony strzał
a wiatr ten wiatr przekorny
plątał słowa unosił rzucał
szmaciane kukły na polach
tylko wróbli wyrzutem sumienia
plewy plewy plewy
 
rozsiane zboża nie doczekały chleba
za to w słońcu obiecywały
zapach pszeniczny bochnem
i solą ziemi
 
dla wędrowca dwoje oczu
wskazówką okna
gdzie groty lśnią blaskiem księżyca
 
zanim jeszcze cokolwiek powstało
nienazwane odeszło w krótkich spodenkach


number of comments: 4 | detail

Margot

Margot, 13 march 2011

Lustro

Znów ten świt chłodnym budzi dotykiem,
wilgoć w krople zamienia spojrzenie.
Taflę lustra ktoś przeciął rzemykiem,
pod nią wiszą na rzęsach półcienie.

Blade usta słowem niepieszczone,
ledwie wiatr łapią w żagiel języka.
Maszty łamiąc się, patrzą zdziwione,
jaka moc wirów potężna i dzika.
 
Marszczą taflę dni sine i deszcze,
kosmyk włosów odgarniasz w zatokę.
A po wodzie przebiegają dreszcze,
które słońce budzi złotookie.
 
Łódź zniszczona dobija do brzegu,
gasi dzień zmierzch nawykły do cieni.
Pęka lustro, jeszcze pełne grzechu,
noc księżycem po niebie się mieni.


number of comments: 4 | detail

Margot

Margot, 8 january 2011

czekając na wiosnę

kiedy pojawił się owej nocy
właśnie zaczynały zakwitać
hiacynty narcyzy i tulipany
podrzucał do mojego ogródka bukiety
które koiły ziemię zmęczoną zimą
potem wchodził z zaglądającym do okna bzem
stawiał w wazonie słoneczniki
i czasem wieczorem budził
cudnym zapachem maciejki
odurzona błądziłam w gwiazdach
z księżycem byłam na ty
chmurom nadawałam kształty obrazów
co w sen wchodziły bez pukania
i z wiatrem śpiewałam w parkach
kładąc na złotych liściach westchnienia
*
powoli gubiły się zasuszone kwiaty
słoneczniki zawstydzone opuściły słońce
a księżyc nie miał czasu zaglądać
potem przyszła pani w kaloszach
siadając obok mnie na ławce powiedziała
że chętnie pożyczy parasola
teraz we dwie siedzimy
czekając na pierwsze przebiśniegi


number of comments: 5 | detail

Margot

Margot, 2 january 2011

Taki dzień, taka noc II


 
Jak wiatr skrzypiący drzew koronami
i cierń głogowy pod paznokieć wbity,
tak smutek mój sypiący łzami
i żal pod krzywym lustrem skryty.
 
Jak nocna burza targająca morzem
i fal spienionych krzyk zabitej mewy,
tak rozpacz ma idąca bezdrożem
i ból rzucony bez potrzeby.
 
Jak deszcz co smętnie w szyby dzwoni,
wołając pieśń żałobną niemo,
tak tęsknot czaru nie dogoni,
świtem błękitniejące niebo.
 


number of comments: 2 | detail

Margot

Margot, 1 january 2011

matka

nie głaskały mnie twoje ręce
a kołysanki nosił czarny kruk
wydziobywał sny jasne
a niebieskim oczom dodawał urody
granatem i burzą
nauczył mnie strzelać piorunami
a potem ze skrzydeł zrobił skorupę
czasem wypadały z niej groszki
(raz mi kupiłaś w plastikowym
zajączku za pięć złotych
wyrzuciłam)
nauczono mnie biegać po miastach
zimniejszych od ciebie
w jednym założyłam gniazdo
które zbudował kruk
twierdza z pisklakami
w środku słońce
w oknach stalowe zasłony
o które rozbił się samiec piskląt
do dziś nadopiekuńczość
drży o każdy lot do nowych gniazd
opierzonych już ptaków
a ja wciąż stoję na tej polanie
w zdartych bucikach i zbieram groszki
*
kiedy napisałam córkom kołysankę zrozumiałam
że ciebie nikt nie nauczył śpiewać
dlatego kiedy dzwonisz
zawsze jestem


number of comments: 10 | detail

Margot

Margot, 31 december 2010

Życzenia noworoczne

Schodził buty Stary Rok,
zmarzł na kość tej zimy.
Więc my zróbmy mały krok.
W Nowym się zbudzimy.

Nowy wiersz (choć rym też stary),
dziś życzenia składa.
Życzę wszystkim więcej wiary,
kiedy noc zapada.

Gwiazd, gwiazdeczek, baloników,
rakiet księżycowych.
I tych marzeń na koniku,
w obłokach gotowych.

Wyobraźni, co sprowadza,
na cieplutkie morza
(nawet mi tu nie przeszkadza,
nad Bałtykiem zorza).

Chodź dziś starzy, jutro młodzi,
wiosnę poczujemy.
Ech kochani! Co nam szkodzi?
Z życiem wszak płyniemy :)


number of comments: 3 | detail

Margot

Margot, 30 december 2010

Taki dzień, taka noc I

Wokół mroczna cisza wisząca granatem,
gwiazdy gasną ukłute brutalnością słowa.
A za drzwiami przestrzeń nazywana światem,
która dzień kończy lub znaczy od nowa.
 
Ciche kroki, co chodnik szybko przemierzają,
martwy cień pod ścianą czai się jak złodziej.
A za domem ułudne błękity czekają.
Dzień jak wczoraj płynie i noc płacze jak co dzień.
 
Spadną gwiazdy przekłute na ramion promienie,
świat się zmieści w klepsydrze sypiącej popiołem.
A za drzwiami zostanie niepewne westchnienie,
o stół pusty oparte pomarszczonym czołem.


number of comments: 7 | detail

Margot

Margot, 30 december 2010

Skarga

Jakże powiedzieć to, co tak boli i cieniem kładzie ostatnie noce?
Jak światu wyznać ból urodzony sercem, co ginie w wielkiej trwodze?
Jak patrzeć w oczy, by łez nie widzieć, co cicho siedzą w kąciku oka?
Jakże powiedzieć, chowając zmarszczki, że przepaść ta jest nazbyt głęboka?
 
Gdzie lekarstw szukać i takiej gliny, co zlepi serca ostre krawędzie?
Gdzie rozpacz schować i ukryć trwogę i gdzie odnaleźć zgubione szczęście?
Jakim się poddać biegom losu, by spod nóg przepaść usunąć na zawsze?
I jak się budzić spokojnym rankiem, chowając w sobie strzępy najkrwawsze?
 
Jakże powiedzieć to, co tak boli i spać nie daje i wciąż tak dręczy?
Jak światu wyznać ból urodzony sercem, co leży gdzieś tam pomiędzy,
gdzie życie kończy się, choć powinno w połowie drogi otwierać bramy?
Jakże powiedzieć, chowając zmarszczki, że może księgę dziś zamykamy?
 
Pozwól mi Panie znaleźć odpowiedź. Nie każ monetą rzucać losu.
Pójść tam, czy wrócić? Czy szukać drogi? Czy może tego we mnie głosu,
co drży jak struna poruszona, gdy ją wiatr dotknie zbyt blisko, boleśnie?
Pozwól mi Panie odnaleźć ciszę, w tym zagubionym ogromnym mieście.
 
Nie każ mi znosić butów znoszonych, lodem ogrzewać zmarznięte dłonie.
Zapal mi Panie ostatnią z latarń, niech się w jej blasku łagodnym schronię.
Milczysz. Jak mam rozumieć... Słyszę dzwon, co sercem bije z tej małej wieży.
I łez nie widzieć. I szukać lekarstw. Upaść, wstawać i z życiem się mierzyć.


number of comments: 2 | detail

Margot

Margot, 23 december 2010

Życzenia dla wszystkich

Początek zimy, to taki czas,
kiedy malutko tutaj nas.
A poezyi sedno tkwi,
w ciastach, pieczeniach i cieple dni.
 
Z gwiazdką, co jutro nam zaświeci
i prezentami i śmiechem dzieci,
z talerzem, który czeka na gości,
dzisiaj Wam życzę dużo radości.
 
Pomysłów nowych, niechaj się zdarzy,
samych ciekawych komentarzy.
Książek, książeczek i tomików,
byśmy wydali wszyscy bez liku.
 
A że czas goni, do kuchni woła
(przez kilka dni kobieta, to pszczoła),
więc wszystkim razem, szczęścia, słodyczy,
kochani... Wiecie, kto Wam życzy :)


number of comments: 2 | detail

Margot

Margot, 21 december 2010

Inter net net net

Nieskromnie rzeknę, żem globtroterka,
bywałam w Paryżu i Rzymie.
Raz nawet wpadłam na pokerka
(rozbieranego) na Krymie.
 
I znajomości liczne zawarłam
(pan X, pan Y i inni panowie).
W Hiszpanii serce rozdarłam,
zahaczając o most w Kordobie
 
(przęsła stalowe i cień don Kichota
i żal ubogiego rycerza.
Więc zaraz wzięła mnie ochota,
co prosto w serce uderza).
 
I nawet (tu się czerwienię) przygody,
a wszyscy zawsze z wyższych sfer.
Miss podkoszulka, miss morskiej wody,
gubernator pola i zagrody mer.
 
I te spotkania w licznym gronie
(kwitnie me życie towarzyskie).
Z Afryki wracam-tam niebo płonie,
a tu góry (śniegu), lecz bliskie.
 
I bliskość grzeje monitora.
Raz nawet pewien pan mi rzekł:
w moim zastępstwie użyj termofora,
wszak jest internetowy wiek!


number of comments: 3 | detail

Margot

Margot, 13 december 2010

x x x

przeciągnęła się niedbale jak kotka
odkrywając ramiona
w których czekał niewinnie
apetyt na siódme niebo marcowe
mruczał tuż przy uchu
łaskocząc delikatnie wyobraźnię
wschodziły słoneczną
pieszczotą wzgórza
promień podnosił spojrzenie
na dolinę której zagłębienie
kusiło obietnicą źródła
zszedł miękko rozgrzanym zboczem
bez pośpiechu zrywał niezapominajki
do koszyka w którym czerwone jabłka
pachniały cudnym grzechem


number of comments: 4 | detail

Margot

Margot, 12 december 2010

niedokończony obraz

otworzyłeś drzwi pytając
kim jestem skąd przyszłam
może tylko zwiewnym obłokiem
ptakiem przelotnym w podróży
lub ulicą której gwar rósł wesoło
w ciszy domu
opuściłeś próg samotności
prowadząc mnie schodami
w górę na prawo
gdzie nikłe pastele czekały
malarza pejzażów
mgły siedziały cichutko
przy rosach i trawach
słoneczniki spały ziewał poranek
pies za domem szczekał leniwie
na czas
malowałam niebem ptaki przelotne
i ogrody różane
w oknach kwitły malwy
budziły się słoneczniki z mgieł
schody coraz częściej skrzypiały
gwarem ulic
tylko pokój na lewo
wciąż był zamknięty
powiesiłeś klucz wyżej pejzażu
nie umiem namalować drabiny
więc gasną róże ze świtem i słoneczniki
w kominku stygną iskry na listach
a ty przesyłasz pocałunek
zimniejszy od śmierci


number of comments: 5 | detail

Margot

Margot, 10 december 2010

... przed świtem III

chciałam zobaczyć błękit w oczach
i czas co płonął dzikim zachodem słońca
parząc usta nienasycone wilgocią świtu
farby mieszane przez wiatr chorągwie
poczuć dłonie policzki zrumienić
wypełnić przestrzeń w oknach
może jeszcze park i liście
powiedziałeś-nie mam twarzy swojej
nie mam imienia na wieczór na jutro
może na kiedyś wyłamane wskazówki
odkryją kształt ust może jeszcze dotyku
może nie ścichną kroki na drodze
wtedy poszukam odbicia


number of comments: 6 | detail

Margot

Margot, 9 december 2010

... przed świtem II

kiedyś biegaliśmy szukając
naszych ścieżek
w zagłębieniach serc
w nadrannych modlitwach
w zgiełkach ulic wypełnionych
chłodnym oczekiwaniem
zbieraliśmy ślady spojrzeń
wskazówki zegarów
pchając niecierpliwie do przodu
czas biegł przed nami
wciąż za daleko drogi
powiedziałeś-chodź
poszukamy ostatni raz słońca
nazbieramy garść promieni
może jeszcze kawałek księżyca
może gwiazd na sen na dotyk
zanim schody nie zaczną
skrzypieć smutkiem kroków
zanim dzień


number of comments: 7 | detail

Margot

Margot, 8 december 2010

... przed świtem

kiedy zapukałeś do moich drzwi
wypełniła się przestrzeń
opisana wilgotnym spojrzeniem
powiedziałeś-chodź posłuchamy
tej ciszy póki trwa
nim rozjedzie ją z krzykiem dzień
nazbieramy jej pełne kieszenie
może jeszcze słońca i kwiatów
może nazwiemy ją
odgłos kroków zostawimy
obojętnym chodnikom
może garść ciszy wpleciemy
w dotyk na potem
w spojrzenia na jutro
może opowiemy o niej ptakom
powiedziałeś-chodź
dziś wszystko się uda


number of comments: 3 | detail

Margot

Margot, 7 december 2010

do wiosny II

zabójstwo z premedytacją
dokonane śnieżną armatką
na znudzonych przechodniach
w umyśle brak piękna
i zdrowie kuleje w zaspach
konie ciągną puste sanie
rżąc z uciechy
a dzielna amazonka
z napiętym łukiem
strzela do czarnych kotów
leniwie wyciągniętych
przed kominkiem
w zapasie sople lodu
zwisają niebezpiecznie
nad parapetem gdzie wróble
sikorki i inne ptactwo
próbuje ucztować
gołębie serce zamiera od mrozu
na cóż mu piękno zimowej bieli
w pierzynkach płatków
i pałac królowej śniegu
śni o polach pszenicznych
i umarłych poetach
których cienie przebiegają ulice


number of comments: 0 | detail

Margot

Margot, 6 december 2010

Rusałka

Kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz,
już wtedy zwracała uwagę
delikatnym pąkiem,
który dopiero szykował się rozkwitać.
Drobny kielich krył nieśmiałość,
pąsowiały płatki, a spod nich
najczystsze szmaragdy patrzyły.
Górę wieńczyły cudne płomienie,
kapiąc piegami.
Dla kolorytu suknia
z zielonych wodorostów,
korale jarzębiny i lilie we włosach.
Gdybym zobaczyła ją nad brzegiem,
musiałaby iść po tafli jeziora,
ciągnąc w sieci dobroć.


Dedykuję Monice


number of comments: 2 | detail

Margot

Margot, 6 december 2010

Do wiosny

Kochani, nie ma co.
Niedźwiedzie poszły spać.
Ziemia nie rodzi o tej porze roku,
a śnieg przeziębia stopy,
ciągnąc w pierzynkach dreszcze.
Może czasem herbatka malinowa,
albo pierwsza gwiazdka.
Może zbłąkany wędrowiec,
pociągnie los do ciepłych stron,
gdzie wiosna trwa wiecznie,
a gołębie, których poeci
nie uśmiercili śrutem,
gruchać będą na parapetach
(poza tym, co oczywiste).
Tymczasem w naszych klimatach
wieje znudzeniem.
Zas(y)pane drogi sławy.
Białe dnie, białe noce, białe kartki.
*
Górale mówią, że zima tego roku,
będzie ostra.


number of comments: 1 | detail

Margot

Margot, 5 december 2010

Królowa Śniegu

Śnieg sypie na serce i miękko płatkami,
zaciera ścieżki wiosennych ogrodów.
I letnie kwiaty zostawia za drzwiami
i... Czasem leciutko drgnie bez powodu.
 
Bywa, zawieją łzy z oczu wyciska
i sople wiszą na słowach lodowe.
Już jesień odchodzi, choć jeszcze bliska
i... Śnieżne wojny czekają gotowe.
 
Śnieg sypie. Stygną wieczory i gwiazdy.
W kieszenie chowam zamarznięte dłonie.
I już ostatnie iskierki pogasły
i... Tylko kominek niespokojnie płonie.
 
Skaczą ogniki, jakby wyrwać chciały,
Królowej Śniegu, tej lodowej Pani
to, co mi jej śnieżne służki zabrały
i... Na sercu ciągnie tylko ślad sani.


number of comments: 2 | detail

Margot

Margot, 4 december 2010

Przedbiegi

Sanki ciągną renifery,
a tu śnieżek prószy.
Jasiu miewa uśmiech szczery
i czerwone uszy.

Nie posłuchał mamy, taty,
bez czapeczki biega.
I bałwankom wlepia baty,
choć to ich kolega.

Przy tym nos okropnie długi,
zahacza o sanki.
Jasiu w domu ma papugi.
Ma też koleżanki.

I zaciera rączki drobne,
myśląc o dobroci.
Wszak są słowa tak podobne,
do wszystkich łakoci.

Więc je sypie pięknie, gładko,
ciągnąc sznur warkoczy.
Aż zdziwiony spojrzał tatko.
Jaki Jaś uroczy!

Minął grudzień. Błoto, plucha.
Szare miasto znowu.
Jaś nikogo już nie słucha,
bo w nowym jest domu.


number of comments: 3 | detail

Margot

Margot, 3 december 2010

plotka art-pisuar

spuszczone wodze fantazji
buszujące w cudzych łonach
sensacje kloacje smacznego
na śniadanie podam
króla puszczy i czarną polewkę
żeby jęzor nie przestał mielić
rozpaczy zwieraczy swędzenie
zgniecione serca nie pojmą
sztuki kochania
i trzystu sześćdziesięciu pór roku
przypływy odpływy deser
ala ma tylko kota
lecz tygrysa trzyma w klatce
sensacje kloacje bach


number of comments: 3 | detail

Margot

Margot, 26 november 2010

sztalugi

w pokoju pełne światło cisza
w tle lekko płynie muzyka
obok martwa natura
dzban z winem owoce
zdmuchuję niesforne myśli
wystające spod warkoczy
i pozuję do portretu
na którym sukienka tańczy
potem z krzykiem mieszamy farby
nie mogąc dobrać koloru
*
na stole list zdziwiony pytaniem
w którym miejscu umarły portrety


number of comments: 8 | detail

Margot

Margot, 25 november 2010

czekam

poeta śpi jak liść pod drzewem
zmęczony jesienią
co ciągnie chmurne nastroje
wiatr nagania depresje
i myśli czekają ognisk kominka
co iskry rozpala w dłoniach
potem pachną wiersze kuligiem
śnieżną bitwą leśnym tropem
czasem gorączką i maliną
kiedy odbieram pocztę


number of comments: 6 | detail

Margot

Margot, 25 november 2010

Składam się

Składam się cały z tęsknoty do Ciebie,
poeta tak pisał do swej wybranki.
O, te słowa biorę dla siebie,
na moje smutne poranki.

W pamiętnik wkleję, niech zazdrośnice,
patrzą nań krzywym spojrzeniem.
A ja z księżycem je rozliczę
i trudno. Już się nie zmienię.

Policzę gwiazdy, co gdyby spadły,
na mej poduszki wgłębienie.
A one sobie gdzieś tam siadły,
udając wielkie zdziwienie.

Składam się cała z tęsknoty do ciebie,
z westchnień i spojrzeń i czułości.
Wolę banalnie płynąć po niebie,
niż tęsknić, do takiej miłości...


Dziękuję Mirkowi D. za piękne słowa „Składam się cały z tęsknoty do Ciebie” i Michałowi (Paganini). To ich wiersze, podsunęły mi pomysł na mój. Zatem też obu Panom dedykuję :)


number of comments: 6 | detail

Margot

Margot, 24 november 2010

julia i romeo

julia

mam balkon
piętro może nieodpowiednie
ale cóż to znaczy dla serenad

romeo

mam gitarę
z jedną struną co prawda
lecz

spotkanie

przechodzą obok siebie
ona ma smutek w oczach
on ściska na gryfie
niewyśpiewane serenady

morał

na świadka wzywam Szekspira


number of comments: 3 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1