Poetry

Margot
PROFILE About me Friends (29) Poetry (45)


12 december 2010

niedokończony obraz

otworzyłeś drzwi pytając
kim jestem skąd przyszłam
może tylko zwiewnym obłokiem
ptakiem przelotnym w podróży
lub ulicą której gwar rósł wesoło
w ciszy domu
opuściłeś próg samotności
prowadząc mnie schodami
w górę na prawo
gdzie nikłe pastele czekały
malarza pejzażów
mgły siedziały cichutko
przy rosach i trawach
słoneczniki spały ziewał poranek
pies za domem szczekał leniwie
na czas
malowałam niebem ptaki przelotne
i ogrody różane
w oknach kwitły malwy
budziły się słoneczniki z mgieł
schody coraz częściej skrzypiały
gwarem ulic
tylko pokój na lewo
wciąż był zamknięty
powiesiłeś klucz wyżej pejzażu
nie umiem namalować drabiny
więc gasną róże ze świtem i słoneczniki
w kominku stygną iskry na listach
a ty przesyłasz pocałunek
zimniejszy od śmierci


Saranova,  

Trudno o piękniejszy opis przygody i choć malowidło kończy się czarnym zygzakiem smutku, to podkreśla on jeszcze cudownie poetyckie barwy całości. Dobry wiersz, jak okruch światła wśród szarości dni. Pozdrawiam :)

report |

Margot,  

Pięknie dziękuję. Wolałabym dopisać inne zakończenie, ale On wciąż miesza farby, chowa pędzle. Jakby bał się, że malując drabinę (w końcu mi się uda), odkryję tajemnicę pokoju... Pozdrawiam :)

report |

Mirek Dębogórski,  

Jestem bardzo na tak. Nie znam się na ocenach, ale przeczytałem z wypiekami. Pozdrawiam

report |

Withkacy,  

POdoba mi się Margot, ten wiersz

report |

Wojciech A. Maślarz,  

bardzo sugestywny obraz-wiersz z zimnym draniem jako pointą:) Wow:)

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1