RENATA | |
PROFILE About me Friends (122) Collections Poetry (1247) Prose (22) Photography (218) Postcards (34) Diary (96) |
RENATA, 10 july 2012
pająk krzyżak nie szuka nieprzyjaciół
zżera
w imię Najwyższego
krzyż na drogę krzyż w ziemię
zapiera dech śmierć
na czyjej piersi się wypłakać
bez trudu mechanicznie tnie
miecz
kompozycja ciał stanowi zlepek
pytań
na odwrocie
bez spisu treści
słońce podnosi się bezlitośnie
rozcina
zapuszcza rozrywa
synonim fałszu złotymi zgłoskami
spekuluje
odór wisiał w powietrzu
posłał po księdza
a reszta poszła na obiad
w imię Pana
[1209rok + Beziers miaseczko na połud-zach Francji całe wymordowane przeż krzyzowców szukajacych pogan i heretyków na oślep ---Zabijcie Ich !bo zna Pan tych ,którzy są jego....
RENATA, 31 march 2012
dwie postacie
i domek z kart
kredytowych
rozsypał się
jak ten ryż
kiedyś nam
na [nie]szczęście
RENATA, 25 december 2011
Pokojowa misja
powrót w cichym bezgłosie
wyprostowane plecy
i myśli na zawsze
RENATA, 30 march 2012
mam do ciebie słabość
przy świetle księżyca
wtedy wyję z tęsknoty
dopóki pomiędzy
prócz naszych rąk
nie bedzie nic więcej
RENATA, 20 february 2012
Kiedy wrócę zbudujemy
duży dom i płot i sad i kot
będzie przymilał się do nóg
gdybym mógł
podarowałbym ci Wielki Wóz
tylko czekaj
Obiecałaś tęsknić wieczorami
esami listami zdjęciami
szczytem szczęścia byłaś
rajem tam za siódmym niebem
zachłysnąłem się słowami
jeszcze Polska nie zginęła
wróciłem
Ty nie czekałaś jak Penelopa
Kasjopejo
RENATA, 18 february 2012
Smaruję sobą twoją wyobraźnię
to dobre na pamięć
i lepsze niż czekolada
wpadam
i jestem zieloną łąką
rusałką złotowłosą
Siadam między naszymi snami
smakując karmelowy spokój
zlizuję po trochu
streszczenia myśli
zaplątani w pajęczynie
nieprzytomność lubię
kwiat
wsadź do wazonu
obiecałeś
bez
RENATA, 26 january 2012
Rosły skrzydła u ramion
pora na kwiaty zawsze była
dotykiem przylgnąłeś dwuznacznie
dla przyjemności
w dźwięku ciszy
rozpuszczam łzy
wyliczam żal i puste pokoje
telefon wyłączony
mieścisz się jeszcze
w uczuciu skończoności
ani jednej myśli
w głowie
ani jednej drzazgi
w sercu
zamieniasz się w butelkę
RENATA, 29 january 2012
nieznośna realność
Ikarem spada
krok za krokiem
cnót rycerskich
archetyp
lamusem pachnie
zabawki wieku niewinności
porozrzucane
może laptop
albo telefon wypasiony
bryka marka
tylko mnie kochaj
a cała reszta i tak będzie nasza
RENATA, 30 december 2011
Wielobarwne światła pieszczą swoim ciepłem
prorokują pokrzywdzonym jałmużnę miłości
język tak szpetny truciciel
ciało wystawił na pokuszenie
raz w roku chcesz być ważny potrzebny
jak zapałka na zakręcie zaiskrzyć żarem
i dziś ze mną zatańczysz
i dziś z tobą zatańczę
tych godzin parę po świt
zegar tyka nieśmiało
a ty niesiesz w ramionach sny
kawiarenki budzą w nas rytm
jesteś szalona wiarą w jeszcze
lejcie szampana kwestia czasu
i będzie
2012
Wszystkiego najlepszego wszystkim w nadchodzącym 2012
RENATA, 9 december 2011
Na walizce jakiś włos
i zapach perfum
dojrzałych pań
markowe ciuchy zdobyte
jak twoje serce
i nie myśl że nie kocham
albo że tylko tak trochę
przecież wiesz że uwielbiam
jak jesteś szczęśliwa
czas płynie jak obietnica
i zabija rany
a cóż to takiego
parę słów wyuzdanych
rozwala na łopatki
ryczące czterdziestki
nadszarpniete czasem
z lekką nadwagą lub nie
dotykam nagością
przy stole pani
załatwiam potrzeby
spojrzenie w lustro
zabija
bajkę o królewnie
na krańcu świata
dzielę się
ciałem i bólem
solą i pieprzem
miodem i łzami
przytulam twoją samotność
dopóki
okazja nie uczyni znów złodzieja
twój włóczęga
RENATA, 2 january 2012
13 baktun kończy cykl
przebiegunowanie
narasta rzyganiem ziemi
z lekką dozą przerażenia
wiecej pijemy wina w kolorze krwi
Mitra Sol Re Helios Szamasz Aton
bogowie w złotych koronach
jak i ich bracia wojownicy
żądają cielca na pożarcie
a my
zamknięci w skorupie
wtuleni w siebie
samotni tak na pokuszenie
śmierdzący strachem
a jednak z nadzieją
na piąty poziom
RENATA, 20 november 2011
Stary człowiek
nie może wojować z morzem
chociaż powinien
w zasadzie wiek
nie ma znaczenia
Bohater[sko]wciąż
nadużywa zalewa zapija
w różnych tytułach
prawdopodobieństwo
bycia
zdobywcą lub zdobyczą
zależy od celności
pomiędzy wojnami z ludźmi
i tymi w swojej głowie
ćwicz
strzały na kaczkach
i gdy wszystkie drogi przebyte
nie pytaj
komu bije dzwon
wygrany
z usmiechem i dubeltówką
zapadniesz w nicość
RENATA, 19 may 2012
zaobrączkowana sójka
nie uciekła za morze
poszła do sąsiada
bo on lepiej orze
nie pomogły prośby
groźby obietnice
ją urzekł jego humor
nim zawładnęły mini spódnice
RENATA, 11 june 2012
zarośnięta ścieżka
leniwe słodkie bóstwo
pochylone w kąpieli
drzewa o poskręcanych pniach
białe zdziczałe lilie
obcym wstęp wzbroniony
wszczepiona ciekawość
manipuluje hybrydą
RENATA, 13 april 2012
Zbyt nisko urodzony jesteś człowieku
by zdobyć względy rozkosznej Loadamii
noszącej dumnie i wysoko głowę chociaż
z nieprawego łoża pochodziła
płonie serce złamane i gorycz rośnie
z nienawiści już do całego świata
De ruina mundi głupcze luksus
i niemoralność są częścią dobrego smaku
Falo della vanita i lustra grzechu płoną
chłopiec zbliża się do drzwi konfiskuje
Botticelliego stroje i perfumy precz
z miasta dziwki i domy publiczne
stos piekielnych płomieni przybliży do Boga
choć Florencja nigdy nie była tak pobożna jak wtedy
Girolamo Savonarola[1452-1498]
RENATA, 3 march 2012
Podrap za uszkiem
popraw poduszkę
zmień pieluszkę
zrób coś dobrego
[na obiad lub kolację]
idź do pracy
ja z kumplami gdzieś na piwo
będę mówił że jesteś najpiękniejsza
i jestem cały twój
RENATA, 7 april 2012
zapraszasz
siadam obok ciebie
podsuwasz karafkę z winem
pijemy chciwie
jak wielbłądy po dwóch tygodniach
podróży po pustyni
obsypujesz mnie
szeptem słów
wino ma smak grzechu
jutro obeschnę
opisując cię rozpietego między pościelą
po nieprzespanej nocy
rozbiję karafkę
winną rozwiązłości języków
i pójdę się wykąpać
RENATA, 19 october 2014
czasami diabeł mnie kusi
żeby dać się przelecieć pierwszemu
lepszemu ciepło ciała i centrum uwagi
przewyższa myśl o końcu świata
obrazującemu się postępującym drżeniem
posmakować w swoich ustach cudzy język
i rozłożyć nogi zrzucić z siebie niewinność
bez licencji na miłość nie tęsknię
rozbierasz mnie z sukienki a ja
ciągle się uśmiecham lotność tańca
zastąpi słowa czasem diabeł mnie kusi
a potem to już tylko tli się dym z papierosa
RENATA, 21 august 2015
wytańczyłam cię
przyczepił się w tańcu
i nie chciał odejść
a ja starzejąca się lolita
której nigdy nikt nie dotykał
pozwoliłam się odprowadzić
w stronę domu zarumieniona
przyjeżdżał tak od przypadku
do wspólnego mianownika
bo chciałąm usłyszeć kuszący dżwięk
kościelnych dzwonów potrzebował roku
żeby zebrać plony
odjeżdżał do pracy ale nie przywoził
chleba pomiędzy powrotami jedynie
poduszka zna piekło żaden z niego bóg
tylko zwykły cham
powiem inaczej
wzięłam i poszłam za tobą
nie wiem po co
bo ty przy ogórkach i wódce
byłeś błędnym rycerzem
RENATA, 12 august 2015
wybrał mnie
choć nie jestem Ewą
ani Marią Magdaleną
powiedział
masz oczy usta uszy
twój wybór
jednostka przeciwieństwa
10 w skali beauforta
przegrywam z ekstazą
aż do granic obsesji
a on kusić wciąż będzie
RENATA, 26 september 2013
pachniał nienasyceniem
a powietrza oddech ciągle grzał
można go było złapać na przynętę
bo chciał być złapany
namiętnie pociąga łyk z pełnego kielicha
stąpają po kostki nie mogąc oderwać
nocy od dnia nie była dziewicą ani świętą
posuwała się o jeden włos każdego dnia
lekki pocałunek w usta rozsunięty rozporek
zagluszony rytm rzeczywistych dni
przelatują galaktyki gwiazd
noc zostawmy kochankom
RENATA, 26 december 2014
zrobimy tabula rasa
nie znosisz mysli
ani kłamstw
masz wszystko i nie masz nic
nienasycony
kolejne żony wyslizgują się z rąk
jak potłuczone skorupy
zamarłeś w bezruchu
oglądając swój obraz wewnętrzny
groteska setek min i twarzy
Piotruś Pan odszedł nie czekając
na śmierć
tam gdzie nikt nie spyta o nazwisko
pamięci Robinowi Williamsowi
RENATA, 17 march 2015
to nie była randka
ona przyszła się napić
niewarto rozmawiać o facetach
i lękach jeszcze łyk i może
a on zamiast dotykać
jej pośladków zrywać ubrania
leży z rękami złożonymi na amen
po/wiem po /męsku
nie jesteś przystojny ani młody
ale wsadź mi kutasa gdy tak leżysz obok
a w otchłani raju robi się mokro
wytrzymałeś minutę z groszami
zapomnieliśmy się pocałować
na dowidzenia
RENATA, 23 may 2013
pogranicze życia jest sztuką
wieczną nieprzemijającą młodoscią
kuszacą urokiem aż do znudzenia zmysłów
do zakończenia etapu droga rozmowa monolog
czucie wiatru i cieżar duszy otulonej ciałem
baw sie baw sie baw czerp garsciami siłę
zaspokojenie straszliwego głodu graniczy z cudem
szczekają zęby zamyka sie obraz
kot siedzi bez ruchu i bedziesz tak żył nie wiedząc
co to zaklad pogrzebowy drzewa wartownicy
pograżają sie we snie niech Mefisto naśle śmierć
bo zerwałeś wszystkie jabłka w ogrodzie
siegasz po kieliszek jak kurwa mogłeś sie tak pomylić
twierdząc ze życie to raj
RENATA, 4 may 2013
Zapiał kogut nad ranem
pacnął dziadek babkę w tyłek
tobie w głowie wciąż motyle
zamiast żwawo siać rzeżuchę
kładziesz cycki na poduchę
wychylił dziadek kielich siwuchy
młódki chciał chędożyć a nie staruchy
ty stara strawy ż rzeżuchą nagotuj
obrosnę tłuszczem i butelką wina tutaj
kości z koguta zostały
RENATA, 18 january 2018
Potwór stworzył bestię
a imię jej anioł
matka nie była zdolna okryć się promieniami
słońca przedwcześnie oślepła w domowej piwnicy
działała jak wino odbijając wielokrotne ekstazy
aniołasycącego się jej strachem i bólem
bez empatii kuszony pragnieniem zalał matkę
mokrą kaskadą krwi tłukąc młotkiem
uwielbiał patrzeć na strach nim zaśnie
chociażby tylko zdjęcia fioletowych
kobiet z wybitymi zębami są lepsze niż
seks a ty jaka byłaś głupia i twoje
cholerne ciało domagało się pieszczot
zgodnie z planem nikt się nie dowie
że przestaniesz istnieć
odzwyczajona
od jedzenia i komórki sarna
zabawne te twoje ucieczki
do słońca
wszak pokój jest czerwony
na granicy rzeki kłamstwa
anioł zapragnął kropli wody
odwołując się do przeszłości
był w stanie iść tylko do piekła
na wszelki wypadek
kłam
zgodnie z przepisami
RENATA, 1 april 2013
nie był w stanie przemówić ani słowa
niezestrojony z tym miejscem wiedział
że drzemie tu złowieszczy pomruk
nie bacząc na grozę rozwijającą się jak
roleta czegóż nie robi się dla sławy i
pieniędzy brakuje powietrza i zmiany stanów
skupienia zagryzane kolejną whiskey i przymus
oglądania kolejnych taśm wpatrzony
w rozświetloną smugę wie że zło gromadzi się
w otaczajacych krzewach spowitym mgłą ogrodzie
niedobrze teraz wie że niewiedza to odwaga
a reszta rodziny nie chce tu być skrzypią
drzwi i podłogi migają cienie ale nie mógł odjechać
zasmakowała mu atmosfera niepokoju a brutalny
demon owija rodzinę symbol prastarego bożka
napawa pozorny spokój strachem bagoul pragnie
zdobyć kolejną duszę dziecka cokolwiek zrobisz
słońce nie zmyje nocy z twarzy zostaniesz wieczny
na taśmie jako rodzinne malowanie z gwałtownym wyciszeniem
RENATA, 1 july 2013
U Danki na imieninach
była wódka nie było wina
cała ferajna pić rozpoczyna
a od sałatek stół się ugina
Pięć koleżanek i jeden rodzynek
jedzą szparagi bo nie ma szynek
solenizantka tańczyć zaczyna
zabrakło wódki zabrakło wina
A więc Danuśka i tęgi Mirek
poszli po flaszkę i na spacerek
po dwóch godzinach przyszli do domu
z wódką pod pachą i we włosach słomą
Szli gdzieś na skróty poprzez knieje
Mirek okazał się czarodziejem
przepchał komin zmiótł pajęczyny
i rozradował serce dziewczyny
Dalej impreza trwa na całego
dostała od Mirka kwiatka gumowego
kwiatek jak mak dodał jej otuchy
i przyniósł porzytek bo to packa na muchy
RENATA, 23 march 2019
Tamtej nocy w dziką burzę
Lilith zabiła echo
a potem zjadała Adama
po kawałku
on oddawał jej lędżwie
i usta/wicznie knuł nić obłędu
Ewie został sok
i zdziwienie
na ostrzu noża
W ciemnym labiryncie
potknęła się o telefon
był głuchy
ale i tak wyprowadził
ją z szaleństwa
RENATA, 18 august 2011
Spadłeś z piedestału dawno temu
gdy stanąłeś w drzwiach mówiąc
przepraszam odchodzę
i poszedłeś na inną ulicę do pani Bożenki
Tato pamiętam twoje bajki
szorstki policzek bezpieczeństwo
i obietnice ze starych fotografii
pamiętam płacz mamy zamęt prochy
szpital pożar serca bez wiary
żebranie o cud
Teraz łapiesz mnie na starą milość
że głodny chleba i uczuć
chcesz przytulać
tylko że ja nie znam pana
dowidzenia
RENATA, 7 september 2011
Cnotliwy mąż swojej żony
zawsze uśmiech dobrze ułożony
niedzielny spacer rączka w rączkę
a idąc do pracy ściąga obrączkę
A nóż się trafi łania jakaś
da się zaprosić na drinka na kawkę
zdobywca szczytów i bocznych torów
niedzielny tatuś gna do kościoła
RENATA, 23 august 2011
Odwrócona tyłem odpięła stanik
fragment rozbujanej piersi
szarpnął wyobrażnią
Szybkim zwierzęcym ruchem
chwycił za biodro
była bez majtek
Pulchne posladki koloru świeżo palonej
kawy to wrota do ogrodu
pokonali ostry zakręt
w wąskiej uliczce tunel
zapierający dech zapach
rozkołysał podniecenie
RENATA, 6 september 2011
Zatraceni w słowach
kocham nie kocham
uwięzieni w symbolach
czułością ciała
lubimy zaszaleć
Chorobliwie zazdrosny
bywałeś i jesteś
od praczasu pokus wiele
cywilizuje nas
lubimy się bać
Nieskończenie długa droga
trzymam słońce na sznurku
nie szukam żeby znaleźć
idę w stronę światła
lubię żółty
upływam przepływam
tonę
w morzu w oceanie
w oczach
kocham
RENATA, 21 may 2015
pory mijają i to czekanie
trwa zapachem i wrastaniem w dom
jeszcze drzewo rozrośnie się lasem
a potem ta z bieli stworzona
piaskiem sypnie po oczach i skończone
RENATA, 26 march 2015
usta spadają na usta
gdy przedświt czule się czołga
płynie uścisk nocą w nieskończoność
miłość wpełzła do chaty
ciało z ciałem się łączy
splata się ramię z drugim ramieniem gorącym
tapczan zgiął się już cały
jak pole po orce chyżych kolan
i zanim zastuka w okno świt białością
oczy się w oczach utopią
RENATA, 30 september 2014
nad jeziorko chłopak ciągnie dziewczynę
oczami rozbiera uśmiech ma nieobecy
a gdyby tak mógł ją posiąść gdzieś na kocyku
w pajęczynę jesieni złapana dałaby dała
nadchodzą ostatnie nostalgiczne chwile
gdzie wtuleni razem w butelkę wiskacza
i już rozpięta bluzeczka wisi na gałązkach
księżyc spoziera na taniec języków
on jej krągłośći odbija w źrenicach
chciałby zaznaczyć miejsca gdzie była szczęsliwa
a tu już koniec już kurwa wszystko skończone
jeszcze disco i błysk fleszy muzyka umilknie
cień się rozejdzie zwdłuż wyobraźni
bez pocztówki ani zdjecia
slij esemesa że mnie pamiętasz
RENATA, 3 august 2014
kwitła piękna handlowo sprzedajna pani
opływała w luksusach i perukach perfumowanych
wladza absolutna młodego Ludwika
chłop nosi na plecach księdza i szlachcica
stany w nadmiarze i rozpasaniu
pieniędzy chcą a ona musi pożyczać
wojna też potrzebuje nie mniej niż Maria Antonina
okresy
zamachów i powstań
Bastylia zburzona
gdzie Prawa Człowieka i Obywatela
kluby biją się o władze
Legislatywa
[a było ich trzech przodujacych
ten szlachetny dzikus sprzedajnik dwulicowy
a ponoć byłeś dobrym politykiem Dantonie bez głowy
która w skutek kopnięcia byka już ucierpiała
a ten drugi nieprzekupnik i deista
działacz jakobinów też życie mu zabrała
słynna gilotyna trzeciego śmierć zastała w wannie
była w czerwonym woalu i Marat żył jeszcze
po śmierci w otokach kultu ]
podburzony lud w Wielkiej Trwodze
atakuje tych wyższych dla kromki chcleba
dla krwi dla zemsty Boga i szatana
i głowa którą król tak bronił
spadła z gilotyny
a zginął obywatel Kapet
winny czy niewinny?
jutro głowę straci kto inny
głód i terror opanował panią
już nie jest piękna
już pachnie zgnilizną i śmiercią
i przywódcy Dyrektywy biją się w zaparte
wszystkich uspokoi mały Bonaparte
RENATA, 17 may 2014
och jakie czyste wiosenne popołudnie
widzisz jak on na mnie patrzy
czego on chce jak mam to rozumieć
nie można uznać że jest monogamiczna
lubiła mężczyzn miłości i romanse
i ten śmiech zaraźliwy na który każdy facet
się złapie a powiedziała że bedzie podrywać
wszystkich
kolejny raz komuś pęknie serce
bez rozczuleń rozdrażnione zmysły
lepiej milczmy nie ma czasu
by obnosić się z uczuciami
nie zakochujmy się my wieczni
samotnicy po południu pozwolę ci
policzyć obecnych i byłych kochanków
nocą znów przyjdzie sms
przyjdź do mojego pokoju
w te chłodne poranki
odda kwiaty
żeby poczuć ciepło korzeni
RENATA, 11 may 2014
oglądając program travel o ratownikach
plażowych przypomniałam sobie jak
siedem lat temu w Italii poparzyłam sobie
stopy na jednej z plaż morza Tyrreńskiego
co prawda nie zrobiłam sobie zbyt dużej krzywdy
ale z własnej głupoty cierpieć bo zachciało mi się
lecieć na bosaka plażą po wino drogocenny czas
ulatniał się gdy biegłam jak po patelni
tak naprawdę uwierzyłam że spadłam z kosmosu
a moje klapki tuż obok śmiały się ze mnie
RENATA, 1 august 2013
czereśniowy sad
w czereśniowym sadzie czereśniowi ludzie
przyjechali do pracy w plastikowej budzie
to nasi rodacy przyjechali z polski
jedni z wielkich miast drudzy z małych wiosek
do pracy nas wozi królMaciuś pierwszy
przy nim każdy czuje się bezpieczny
to jego plantacfa i interes wielki
daje wszystkim wody a zbiera puste butelki
rozciągają skrzynki wchodzą na drabiny
przystojni chopcy i ładne dziewczyny
Wojtek sypie kawały z rękawa
a na imprezie zabawiał brygadzistki z truskawek
czarna Mariolka krzyczy wśród drzew
po żółtej bluzce płynie czereśniowa krew
to Tomek z krainy kangurów objął ją w pół i przytula
i choć to nie Balladyna wypił z nią flaszkę wina
są dwie Kaśki jedna okrągła jak pyza
z blondyną Edzią wśród gałędzi śmiga'
druga Kaśka młoda i zwinna jak królewna śnieszka
dalej słychać śmiechy to to Renata i Agnieszka
Ta Agnieszka to morowa babka
tu zrywa czereśnie a już chce na jabłka
jest jak wulkan tornado i burza z piorunami
trzy wjednym a my sie nie damy
Justyna i Krzysiek są zajebiści
przyjmują palety to nasi brygadziści
Krzysiek lata po rajkach i woła
nie łamcie gałęzi bo dostanę fioła
jest też Ela któa ciągle sortuje i przebiera
od niedzieli do soboty dla siebie i dla Doroty
a ta Jadźka co z drabiny spadła
szybko się podniosła bułkę z masłem zjadła
i choć kilka siniakw miała
dalej zbierała dla siebie i dla Tomka bo sie zakochała
jest tu ludzi bez liku
zbierają owoce do koszyków
wieczorem ciągną do Edeki
kupują żarcie i z procentami butelki
gdy skończy się czas zbiorów
pojedziemy wszyscy do domów
wydawać niemieckie euro
na polskiej ziemi
RENATA, 23 november 2015
przywykł do miłości pod postacią seksu
gorące usta gorące ciało
tylko jej niewyparzony język
z lenistwa stał się martwy
kiedyś miał dom lalek bez imion
głaskał jch rozsupłane wiatrem włosy
w świetle świec a one wilgotne i rządne
seksu rozkłądały uda w geście uwielbienia
dla jego kutasa
czterdzieści dwa kilometry modlitw i ołtarzy
do gorących cipek a ona z ciałem wenus
sucha jak pustynia
z pietyzmem zakłada ręce na jej cycki
z werwą zamykasz sezam
wyrywasz z korzeniami miłość
z kamienia zatopiony w butelkach
bezradnie schodzi do piekła
suko
twój rogaty zapach prześladuje
a w głowie tkwi zwierzę
pieprzyć jałmużnę
obok kroków w walizce
listopad wiesza klucz na szyi
a ty jesteś jak świętej pamięci motyl
RENATA, 5 january 2016
cudu chciałeś i rozśpiewanej duszy
wśród wieczorów gdzie głupie świerszcze
w trawie grały budujac ciepłe domy z dźwięków
łagodnej muzyki tyle chciałam ci powiedzieć szeptem
a ty tak lubisz mój dotyk głaskałeś
moje włosy karmiłeś mnie sobą
chroniłeś od wiatru czapką
mój grzeszny chaos
tam być musiał
w czasie
gdy serce nie chciało żyć w zgodzie z rozumem
RENATA, 22 august 2012
w trawie po kolana
w słońcu po pas
niebo szyje zakryje
tam
gwiazdy policzysz
gdzieś między ogródkami działkowymi
a cmentarzem
niegrzecznym chłopcom
urzadzono kompleks rekreacyjno-sportowy
targani skrajnymi emocjami szli
do domu wielkich improwizacji
zwariowani
trochę początkujący
śmierdzący prowincją
w końcu każdą foczkę rozebrali
parę skretów i drinków można na stres
bedą powracać po zapachu
RENATA, 19 february 2013
ona jest brzydkoładna
na początku wydawało się
że to zabawa
ale ona jest brzydkoładna
ładna jest dupa i cycki
a reszta brzydka
lecz nie dbam o to
nie ma widoków na miłość
a w sypialni ciemno
łączy nas wspólny kolor
czerń
bo ona jest brzydkoładna
a ja leń
RENATA, 23 july 2012
pasujemy do siebie
jak dwa smutki tej samej planety
jak korek do butelki
jak nitka do pętelki
a ty taki przystojny jesteś mężu
i ciepło z mojego ogniska domowego
roznosi się od choinki aż po dach
i ciepło z twojej mikrofalówki
stapia co trzy minuty słowa sex
bezczas gładzi nas w bezowocnych
bieganiach na strych
na mojej głowie w kłębach dymu
mieszkasz wyjmujesz z dziesięć i
rozbebeszone łóżko zrobiłeś z siebie dziwkę
nie pamiętasz imion mówisz musisz tak
przelewać się w inne i rozkładać sie na kawałki
echem przyjaciółka nosicielka twoich łez
utłukła topór wojenny wzrosła w dumę
śpij w salonie
półśrodkiem półkłamstwem
unikam
jesteś zgniłym pieczonym kartoflem
nie mam juz ochoty
taka cisza na sali już po przedstawieniu
wniosek rozpatrzy sąd
RENATA, 4 august 2012
niczym bimber pędził biedę
aż dostał świra
żona migreny
w oderwanych psychozach
światłocieni
łykał powietrze i obrzęk płucny
wykładał kochance
nasmażył zdań wątłych ideii
goniony przez wierzycieli
i sen go zmorzył
w swej nagości
dobry na zdrowie
i stare kości
tam gdzie nie dociera
światło
wiatr sieje marzenia
czyż nie lepiej zaprzyjaźnić się z Bachusem
w samym środku słodyczy napocząć jabłko
RENATA, 31 july 2012
dwie nagie postacie powiązane
grą dłoni na krawędzi wanny
kształty ufornowane grą wyobraźni
i czerwień ust po obfite kotary na skraju
złoty kolczyk w uchu w kształcie łzy
i głowa wysoko uniesiona
nad kredowobiałym ciałem Gabrielle
w lewej dłoni pomiedzy kciukiem
a palcem wskazujacym tkwi pierścionek
z szafirem wydaje się jakby trzymała go
w paznokciach jakby był trucizną
światło jej oczu zgasło jest sztucznie
twarz siostry triumfuje odcieniem
zywego różu sięgajac kciukiem i palcem
wskazujacym lewej dłoni do sutka Gabrielle
chce coś zdradzić cichaczem odebrać
w głębi blasku gasnącego kominka
Parka przędzie i przecina nić zycia
przed lustremw którym mieszka śmierć
w obrazie drugi obraz mężczyzny bez twarzy
z ledwie przysłonietymi lędźwiami
*****************************
Gabrielle d'Estre'es miała już kochanka
księcia Rogera de Saint-Larry najbardziej
uwielbialnego amanta tamtych czasów
gdy król spojrzał na nią i pomyslał o mój Boże
królik paple z weżem o pogodzie a król
mysli ile go będzie kosztować owa miłostka
ojciec rogacz i reszta golce beczka bez dna
na spontanie z namiętności płonie
ze wzrokiem slizgajacym się po łabędziej szyi
po miekko zarysowanych ustach
siedemnastolatka z rodziny o zszarganej opini
i krół bez królestwa z wojnami na karku
niedomytą szyją i zepsutymi zębami
księżniczka miała już zostać królową
i czy nieświezy obiad w hotelu zameta
czy ciąża plan spalił na panewce
kto mógł kradł gdy księżniczka umierała
gestoza naszkicowała w konwulsjach śmierć
krół płakał ale bedzie miał jeszcze wiele kochanek
nastepną bedzie Henrietta jej siostra
król wszystkim metresom obiecywał ślub
ale królowa musiała dać purpurowe linie
i lud wcale nie miał nic przeciwko gdy była brzydka
RENATA, 28 july 2012
wydrę czasowi ocean myśli
i krzyk wszystkich obrazów Muncha
rozbijam uderzeniem głowy
barwy krwi śmierci i samotności
zamienię pocałunkiem w teczę
bo jestem dla ciebie
na drugim planie
motyw słoneczników
wygląda kojąco
tłustą nocą
błyszcząc młodością
rozchylone usta
a uda wisza w powietrzu
jak róża mnożę się snem
podlej
RENATA, 19 august 2012
Zachłanność zachłanność przysłania świat i czar prysł
jesteś skurwysynem stawiasz na władzę i zysk
nieprzyjazny pomruk i posypały się grudy błota
zasłonił twarz płaszczem
zaczęli krzyczeć że jak nie odkryje zabija na miejscu
senat w gotowości spełnienia życzeń
cesarza i tłumu skazał go na śmierć
przez trzy dni znęcali się nad trupem
gdy juz wlekli go do Tybru tłum ukradł głowę
w łaźni publiczniej grano nią jak piłką
skazali całą rodzinę jego i dzieci stracić
musieli według przepisów gorzej z małoletnią córką
dziewicą rozpaczliwie wołającą
dajcie mi w skórę już bedę grzeczna
Makron wydał polecenie zgwałcić i zabić
Apikata z rozpaczy popełniła samobójstwo
Liwilla droga kochanka spółkujaca ze straconym
łatwej śmierci nie miała by nie splamić nazwiska
własna matka zagłodziłą ją zamykając w pokoju obok
**********************************
Kiedy bogowie gniewają się na ciebie
spełniają twoje marzenia
Prefekt pretorii Lucjus Aelius Seianus
coraz zachłanniej zdobywał władzę
głód pociągał go tak dalece że truł kogo trzeba
i już coraz bliżej najwyższego
gdy Tyberiusz oddalił się praktykować
zwyrodniałe orgie na Caprii
dowody zdrady dostarczono
i głowy spadały wszędzie
srogo tłumiono litość i nikt nie śmiał
trupów pogrzebem uczcić
Lucius Aelius Seianus (ur. 20 p.n.e. – zm. 18 października 31 n.e.) ambitny żołnierz, przyjaciel i zaufany cesarza Tyberiusza, wszechwładny prefekt gwardii pretoriańskiej.
RENATA, 5 july 2012
wypasiony na smalcu i skwarkach
wykradanych wieczorami z glinianki w piwnicy
z przylizanym włosem
wiedział że pieprzona matka natura poskapiła mu
urody
nie przeszkadzały mu
zabrudzone spodnie i skarpetki
które matka po kryjomu wykradała z szafy
żeby wyprać
z samotności lawirował w fantazję
bo kobiety jakoś nie czuły do niego ani sympatii
ani ochoty do dalszych spotkań
wiejskie zycie spracowane ciało
i dom pusty gdy rodziców brakło
szcześciem jest laptop i internet
po czterdziestce popadał w paranoje snujac się wieczorami
oglądał dupy i cycki
i marzył żeby
rozradował się gdy znalazł przybytki nierządu
stówka czy dwie co za różnica
wiagra czy dwie
nie pomaga
a to przez was kurwy jedne
jest sznur jest poduszka
już śmiać się nie bedziesz jedna z drugą
gały się napatrzały a niskie libido poradzić nie mogło
zapadł zmierzch czterech ścian
RENATA, 13 december 2012
Spojrzenie robi wielkie oczy
pożądania godna emancypantka
kandydaci niczym szczury wejść
czule w objęcia ręki z której każdy
palec warty z pięć wsi przed wyjazdem
na wojnę chceli przeklęta droga pod górkę
niecodziennej urody gładkość skóry
bladość lica słodycz lecz to jej matce
nadworny poeta klecił wiersze
a juści pani szczęścia nie zaznasz
ujarzmiona między młotem a kowadłem
i ta przeklęta symbolika opieki
czy Zygmunt jest podobny do diabła?
proporcjonalne piękno czy nie lepiej Wenus z Milo
być bo bez rąk bardziej kobieca przecież
z podniesioną głową pod przymus pod pregierz
do wieży by przeżyć czarna maska czarna msza
czarna dusza i sny wymusiłeś mnie
a ja nigdy nie będę twoja
na zamku fajnie jest ale nie na tym
więziona żona wylewa łzy ech zamieszkała
w niej śmierć bez pragnień basta baszta zmarł
w jej myślach już dawno sarmata spasiony
wyszła na spacer wolna do dziś powłóczy szatami
majątku niegodna ni miłości w artystach budząc natchnienie
księżniczka na ziarnku trucizny
RENATA, 15 december 2012
bracia bliźniacy
dzielili wszystko
na pół
w jednej białogłowie
zakochali się
we dwóch
losy ciągnęli
sprawiedliwie
jednemu została żoną
drugiego zakazany owoc kusi
i już mysli o ślicznym
uszku czółku licu niewiasty
i miłość z dwóch stron wyrasta
jak trujący bluszcz
i temu drugiemu łaskawsza była
żona brata
zawyły psy złapani w matnię
zdrajcy
i już walczyć nie dało rady
kochankowie zabici
niewłaściwą decyzją czas nie pozwala
zasnąć
pozostały przy życiu
rozpuszcza się w alkoholu
i pewnie umrze nie uśmiechnąwszy się
ani razu
"Żona, która zdradziła to duży zimny kotlet, którego nie chce się tknąć, bo ktoś inny trzymał go już w rękach."
RENATA, 4 may 2012
Świat pełen ludzi
miliony
rozmaitych światów w głowach
geografia krain w zbiorach
i podzbiorach
z lekkością układania komentarzy
do kosztów ubocznych
świat zewnętrzny
domy stroje
ham ham hamburgery
materializm
świat wewnetrzny
pocztówki z doświadczeń
wstydliwe ideały
melodie straconych poetów
romantyzm
czas ucieka i ciągle go mało
przemijanie
nowe znajomości
nowe zmarszczki
poświęcenia i nadzieje
pomiędzy mną a Bogiem
tak wiele się dzieje
RENATA, 28 february 2012
z tysiąca słów o miłości
robię modlitwę
pijesz jak zawsze z efektem
serce przesiąknięte
toksycznym sukcesem
chce się skurczyć
narcyzy wiosną pachną
czując się świetnie tylko w swoim towarzystwie
oczkiem w głowie piękny kwiecie
jesteś
przestrzenią
symbolem światła
tylko na pokaz nosisz ciemne okulary
RENATA, 18 january 2012
Wnętrze brzmi
groteską życia i śmierci
kreska drga most szarpie
impulsami
wołam wołam wołam
coraz
więcej czerni
pomiędzy
martwy język
Rysy twarzy
niczym kalejdoskop
gorącej lawy
zastygają
nie wywołasz sztucznego
uśmiechu
nie otworzysz okna naprzeciw
w czterech ścianach
klatki
pękła klisza
RENATA, 19 june 2012
[Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza
jednym jesteś ty]
jednością słów tych samych
splecione skrzyda
biletów nie trzeba by odlecieć
w nadzieję przystani De Lux
świat trzepocze wolnością
lustrem w kształcie sześcianu
przenikaniem i może ktoś powiedzieć
przeznaczeni sa dla siebie
RENATA, 14 october 2011
Stoję na skraju twojego szaleństwa
w tle zatopionych myśłi
ten pęd galop cię uspokaja
i ja w zasięgu wzroku
Tak pełna a zarazem pusta
napełnij mną swoje usta
rozgrzeję przytulę
rozładuję
rozgrzeszę
Nie jestem poczuciem winy
jak zwykłeś mawiać
aspirujesz do dorosłości
obietnicami
i tylko coś zapamiętaj
zanim
przekroczysz granicę
nie porównuj mnie nigdy
do butelki wódki
RENATA, 22 september 2011
Wypaliłeś
dotykiem moją samotność
promienieje
świt po bezsennej nocy
uśpiłeś
demony tak pewny
ich porażki
oczami
głaszczesz ciało nieobojętne
westchnęłam
zawirowana ich blaskiem
wtopiony
we mnie i drobinki wiatru
otwierasz
dzień i zamykasz
powieką
jak przybysz
z niekończącej opowieści
RENATA, 14 june 2012
praca praca
klienci spotkania
praca praca
kolacje hotele
praca praca
zawsze mówi tej drugiej
dwa domy
dwie kobiety
na grzbiecie
wielbłąd dwugarbny
w plecaku niesie
jedna o drugiej
nic nie wie
podwójnie chwyta za gardło
strach
nic nie należy dlo ciebie
kutasie
nawet konto zda relacje
z mistyfikacji
RENATA, 18 june 2012
przewartościowałem myślenie
i codziennie dziękuję Panu
za przebudzenie i kawę poranną
słońce i krajobrazy
i za okulary za pięćset złotych
[w rozmowie powtarzam cenę
dla lepszego odbioru sygnału]
i wie pani zaraz lepiej widzę
a tyle wokól piękna te nóżki
szpileczki i pani słodka
sukienka długo zostanie w pamięci
odbiera łąkom kolor zieleni
zawstydza muzy i rusałki
podziwiam spojrzeniem scenerię
pod którym uginają się nogi
przy każdym postoju trafiam
słowem z końca języka
i tylko marzenie drga w piersi
dzięki o Panie dzieki za okulary
RENATA, 1 november 2011
Wiszę na krzyżu
pijany wolnością
pamiętam
ryż na szczęście
groch pod pościelą
życie to teatr
słoń w składzie porcelany
nie zna się na obsadzaniu sztuk
przegrał w byciu sobą
oczy wielkie jak spodki
oskarżają zaniedbane
wydeptane scieżki
straszą
lewą stroną
chodzić nie warto
RENATA, 5 december 2011
Zapalisz?
ozdobiła twarz uśmiechem
numer pięć
oczy rozbłysły- czemu nie?
wiesz
mamy wspólny interes
jesteś mi cholernie potrzebna
mija czas i nadeszła jesień
jesień mojego życia
pieniądze mam
i samotność
płeć pleśnieje
i nie mam apetytu
istota życia i śmierci
jest prawie nieuchwytna
więc lubię sobie wypić
i chciałbym żebyś
i ty sobie wypiła
dryfuję
przedmioty które gromadzę
śmieją się kurzem
martwe tak
czekają cierpliwie aż do nich
dołączę
patrz
na podłodze mysz biała
zgódź się
będę przynosił kwiaty
i krupnik zawsze z sokiem jabłkowym
czy miałem kobiety?
przegladam w pamięci kolekcję
odkrywam że po latach prócz seksu
nie pamiętam nawet imion
Podszewką mojego charakteru
jest niecierpliwość
więc mów
tylko żebyś nie żałowała
bo ja szukam
szukam kobiety na stałe
a jak nie to idę dalej
RENATA, 18 march 2012
okno na świat pozwala się dusić
tylko butelka kształtów i kolorów
pełna zawsze taka sama a jednak
niezależna inne zajęcia już nie przynoszą
pożytku zegar wciąż mi nad głową tyka
ja się rzucam jak pirania po akwarium
głowę napełniają słowa schody się
kołyszą po kątach tuzin osobników
przyciąga uwagę wątek robi się ciekawy
oko za oko a ty patrzysz jak ranny karp
gdy sięgam do lodówki byleby tylko nie szkło
wplotłeś się we mnie jak powiew swieżości
dla tej przestrzeni i rąk i oddechu chcę
zrzucić demony i tragiczne maski
a ty obłaskaw wszystkie dzikie zwierzęta
zamieszkujące moją duszę
RENATA, 16 april 2012
zamknij oczy
-a ja nie chcę
bo kiedy się ściemnia
dopada mnie strach
że więcej nie obudzę się
a ja tylko chcę odpocząć
Przecież śmierć atakuje
naznaczonego przejściem
na drugą stronę połykam lęk
na kolejnym pogrzebie
wystawiam głowę na wiatr
czuję moment istnienia
RENATA, 22 march 2012
Mogłabym nazwać się głuchym pniem
gdybym miała tyle siły
by nie słuchać
Budzę się w środku nocy
w nieswoim mieście a ty obok
chrapiesz ale mam szczęście
trzepoczę rzęsami gapiąc się w sufit
Chowam się do środka jesteś brzydki
jak rękojeść noża gdy samotność orze
ugory ostrymi kantami
póki co jestem
jak obraz na ścianie
jak kurz na meblościance
jak kanapa ze starym pledem
zupełnie inna niż zajęcia które wykonujesz
przesuwałeś po mnie palcami
w różnych kierunkach
bez światła bez zwątpienia
w bezsenność
po kanałach łatwo mówić o potrzebach
tym co nie chcą dorosnąć
szturchnęłam twoje plecy
a chrap sobie chrap
w rozmytym powietrzu nie bedziesz
moim przystankiem
RENATA, 23 november 2011
Krąży całe godziny
z natury cierpliwy
fachowiec od brudnej roboty
nie zabija tylko sprząta
padlinę
jego wizerunek
mógłby promować
niektóre firmy
pogrzebowe
RENATA, 10 december 2011
Starych drzew nie przesadza
się ale krzesła przestawia
z kąta w kąt tak spróchniałe
kiedyś szumiące obrazami historii
teraz aż mdli od nadmiaru miłości
w dzień kiedy renta przychodzi
RENATA, 11 december 2011
Nie będę twoja spokojną przystanią
nie będę fraszką igraszką zabawką blaszaną
nie będę słodka bezą i pianką
nie będę myszką i wieczną kochanką
nie będę resztą i bezmyślną nocą
niekontrolowanym rozproszeniem dnia
zdławioną tęsknotą
początkiem końca i końcem początku
zagłuszaczem myśli
rękawem do wypłakania
lalką do przytulania
nie będę Julią wierną na balkonie
nie uschnę nie spłonę
spadaj do żony
RENATA, 4 november 2011
Przystań gdzieś na chwilę
w zadumie i zachwycie
nad życiem
Nie daj się zwariować
pustym słowom proroków
podszeptom zdradliwych cieni
ucz się krok po kroku
zapachu ziemi
Wykrusz lód w jaskiniach
rozpal iskrę ciepła
wybuchnij wulkanem
zakwitnij majem
niech nikt nie odbierze
ci tego co zasiałeś
RENATA, 8 march 2012
być kobietą
na skrzydłach z marzeń wzbić się w niebo
jak burza w szklance wody
jak pędzące samochody
jak film niedokończony
zawsze do przodu gnać
być kobietą kochaną
przez najgorszego chama
i chodzić dumnie
jak to on kochać umie
gdy z zazdrości
pobije do nieprzytomności
ale różę przyniesie i jest
być kobietą wyzwoloną
panną lub czyjąś żoną
mieć w głowie olej
mieć w głowie pustkę
kochać pieniądz lub rozpustę
być
po prostu być
boginią zwycięstwa
mądrości i farb plakatowych
myślą przewodnią mężczyzny
być kobietą
trzepotać szczęsciem
RENATA, 3 may 2012
Żeglujesz drogami w pajęczynie życia
gdzie na rozstajach drewniany Chrystus
grozi palcem machasz ręką hej Joszua
chodź ze mną tam przydrożne dziwki
biorą za pokuszenie co łaska
a czekać i szukać trzeba być defiladą
z odrobiną obraźliwych gestów
w pochodzie
pochodzisz wywabiając deszczem łez
i głodem wszystkie grzechy zrzeszone
winą i winem popijane na
nie twoją pamiątkę
Gadasz z Sokratesem albo z Platonem
spijając złote słowa filozofów
Nietzsche domyślał się leżąc w psychiatryku
że jego obłęd wywoła zbiorowe halucynacje
bo geniusz zagubiony a Gott ist tot
i nie ma dobra i prawdy
został nadczłowiek stworzony z przeciętniaka
i nihilizm wygodna udawana uznana gra
pozorów przecież nie stało się nic oprócz
checi zajęcia miejsca boga
tylko szukamy niewolnika kilka pieter niżej
Tyle pociągów do miejsc byle jakich
znaczyło drogę i rozkłady jazdy zapisane
pod kopułą czaszki zakręty bywaja trudne
poklad brudny już wynoszą trupa jednego za drugim
pytasz w myślach jak to się umiera jeszcze nie
teraz bo do fryzjera bo serial
niedokończony na pobudzenie bezczas
i czysta koszula
Papier zniesie każdy chłam i żart przemieni
w kabałę magia wszystkich kolorów świata
przykleja się do rąk między Styksem a niebiem
nić Ariadny prowadzi
do odrodzenia do źródła do zawsze
Jestem Lilith i Ewą
trawą i kwiatem
schowkiem na twoje myśli
ostatnim przystankiem
kilkanaście kryształków miłości
trawisz łapczywie
macasz palcami gładkość skóry
logiczne myślenie zastyga w skorupie
wszędzie tyle cukru
a ponieważ wciąż jest dzisiaj
jutro juz nie będzie bólu
RENATA, 16 november 2011
Zna się na liczydłach
komputerowo opanowuje
przeszłość i przyszłość
nie jest pierwsza i nie
ostatnia
umie kusić
i zadowalać
onieśmielać
i głaskać pod włos
kłamać na zawołanie
tulić na pocieszenie
rozdrabniać
wysysać
dawać dziesięć procent lichwy
procentować
fermentować
dobrym szampanem
być śmietanką
i ją spijać
kredytową licytacją
okiem i uchem
zapleczem
galerią i sztuką
smaku dobrej kolacji
plastikową perfumerią
z ptasim móżdżkiem
wszystko po to
byś poczuł się panem
sytuacji
RENATA, 10 april 2012
Zanurza palce w rozpuszczone włosy
dłoń wędruje wzdłuż szyi
obnażone ramiona i piersi
widok rozkoszny
ogień płonie dotykiem ust rozkapryszonych
połyka słowa
błąka się nieustannie wsród alejek
gdzieś pomiędzy nagością ud
przenika zjednoczenie
jak dobrze mieć wspólne drzwi na własność
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma