23 stycznia 2024
Schoenheit von Voegelsang
ZELL AM SEE
A tu szlif porcelanowy
Bardzo ładny i z niebieską wstążką
W płową nieskończoność.
[CONTRA]
(...)
II
Jest klin - przyjąłem go w swoją pierś. Na jego temat wszystko jest wiadome. Fantazja ulatnia się spomiędzy żeber obrośniętych tłuszczem, i ściągają się mięśnie na każdy głośniejszy ton. Widziałem już hinduskiego Boga, jak królował w dzikich przedmieściach, między dębami, między wierzbami. Widziałem Boga Gaugaine'a w pomarańczowo-żółtych, kwadratowych budynkach - i w osieroconych lekkoduchach spod znaku ołowianej roboty.
III
Przedrozumienie: trzeba uderzać siłą swojego lodu i nasłuchiwać. Co mi powie ściana cekhauzu, w którym tak wygodnie się zadomowiłem, a nawet hoduję tu kwiaty? A więc rozwija się forma życia, razem ze swoim ciepłem. W miarę upływu czasu paprocie i draceny powszechnieją o telewizory, radia i meble z płyty. Tak obrasta stary arsenał. Jego pamięć rozpływa się w bielmo, z którego pozostaje tylko źrenica krzyku. Piękny, przepiękny jest świat.
DRUCIKI
I
A. Litera wykrojona ze świata
Bardzo daleko - bo w krainie róż
Tak jak wietrzna maść planety.
II
Topografia akcentów Aleksandrii
I Ojcowie nad szmaragdami układów
Plakat z Kaduceuszem.
III
Lato. Mocna kawa. Błagam, płacz.
Używaj takiego dłuta
Jak hipnotyzerzy Della.
BEAT
Dysonanse owinięte płótnem. Zmysły są rozbudzone.
Eter wydaje mgliste nazajutrz, słyszę drewniane piszczałki.
Palisz papierosa. Noc o stonowanych barwach, nasze narzecza.
Nabieramy się, to trafność spostrzeżeń.
Jasność umysłu. Intensywność obrazów. Wodne ptaki i paciorki,
Paciorki nawleczone na rozciągliwą nić. Nosisz je na lewym nadgarstku.
Palę papierosa, dzielę się z tobą. Informacje to destylat chwil "aha".
Poszukuję wytchnienia.
Chaty na Highlands. Sypialiśmy na wzgórzach. Obrazy przesuwały się przed
Naszymi oczami.
Albo Francja. Namioty na festiwalu rozbite nad rzeką, na przeciwległym brzegu
Jakieś apartamenty, miasto pełne cyrkowców i podróżnych dziwaków.
Liczę językiem swoje zęby. Halucynowaliśmy. Z dzieciństwa pamiętam jeszcze
Dzwonki do mechanicznego bilarda i morze.
Albo drzewa pod zielonym niebem i czarnymi gwiazdami. Pył błędnych świateł.
Krew przepływająca przez żyły i tętnice. Biologiczne maszyny, słońce rozszczepione
W indygo.
Bóg jest rozmiarów ziarnka piasku i przefruwa przed naszymi oczami jak pikujący ptak.
Jakieś zadane, choć trudno powiedzieć, czy własne - pragnienie
Szum, istnienie idealnie obojętne.
Ok. 2017
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
Mówią o nich - anachronizmMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Bielszy odcień bieliMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.