24 listopada 2023
Pierwiastek Apolliński
***
4. By pojąć, czym jest Umiar, należy studiować historię Sztuki. Najrlepiej rzeźbę. Np. Rodin - okradł ze stylu Camile Claudel, a poza tym to histeryk. Należy studiować Berniniego. Jak przeczytałem u Fabrice Hadjadji, on wyprzedził epokę post-nietzscheańską. Tam nie ma żadnego centrum, bo to upadek systemu Ptolemejskiego. Boska energia przepływa swobodnie i tanecznie. Kiedy się przyjrzeć - u Berniniego marmur staje się tkliwy. Trudno coś o tym powiedzieć. Monumentalność i kruchość jednocześnie. To rozumiem przez Umiar, tego powinno się uczyć i to przyswajać, w przeciwnym wypadku przechylimy się albo w kierunku sentymentalizmu, albo psychopatii.
Anegdota - Nietzsche, gdyby pojął sam siebie, zrozumiałby, że jest co do zasady neoplatonikiem. Na tym poniekąd polega jego wszechafirmacja. Wyważał z resztą otwarte drzwi, bo jego Narodziny muzyki z ducha tragedii to nic innego jak teoria Harmonii Sfer opracowywanej już w Starożytności. Nie potrafię powiedzieć, z czego wynikało to zbłądzenie, ale można podejrzewać, że z luk w ówczesnym systemie edukacyjnym.
***
5. Zemsta jest formą pedagogiki. Być może jest nierozerwalnie związana z przebaczeniem. Komu się przebacza? Niższemu, równemu, wyższemu? Trzeba przebaczyć wszystkim i wszystko. Co nie oznacza braku żalu, goryczy i nienawiści. Przebaczenie oznacza postawę działania, nie stosunek emocjonalny. Myślę, że właśnie to oznacza u św. Jana - Bóg pragnie, byśmy życie mieli w obfitości. W dzisiejszych, powiedzmy, "terapeutycznych", czasach, niektóre uczucia uważa się za w pewnym sensie złe. Natomiast same uczucia są neutralne, zaś wypieranie ich powoduje większą szkodę niż akceptacja. Nie ma uczuć złych, są tylko trudne. Nie wiem, skąd bierze się to błędne koło, w którym ma się wyrzuty sumienia z powodu odczuwania tego czy innego. Być może, jeśli Bóg jest we wszystkim nam podobny, oprócz grzechu, zna nienawiść i gorycz, ale nie ulega im. Trudno powiedzieć, skoro niektórzy mówią o Nim - Absolutnie Inny. Widzimy przez zakopcone zwierciadło, niejasno.
Sięgając do Biblii - Bóg pomścił Abla, przyrzekając jednocześnie Kainowi nawrócenie. Zaś Ewangelie to bardzo złożona dialektyka i nie należy się nimi posługiwać bez dozy znawstwa. Co w dzisiejszych czasach nie stanowi żadnego problemu, ponieważ na wyciągnięcie ręki są całe tomy - literatura fachowa, filologiczna, apokryficzna, pedagogiczna, kaznodzieje, bibliści, tłumacze, są dzieła gatunkowo lekkie, średnie i ciężkie. Wydaje mi się, że pomijanie tego aspektu religii jest raczej formą zaniedbania. W tym sensie, lepiej być może sięgnąć po klasyków stoicyzmu, ponieważ w niektórych wypadkach możemy wyrządzić krzywdę sobie i innym, a wówczas świat będzie dla nas, pozwalając sobie na dowcip, bardzo dionizyjski - i zostaniemy z mnóstwem pytań bez odpowiedzi.
***
6. Być może w pełni żyjący człowiek to taki, nad którym nikt ani nic nie ma władzy. Myślę, że jest to do osiągnięcia. Wystarczy zastanowić się nad maksymą Epikteta - ranią nas nie rzeczy, lecz to, jak o nich myślimy. Bo i cóż jest w stanie wziąć władzę nad człowiekiem? Ból? Cierpi w nas Chrystus. Śmierć? Umieramy razem z Nim. Opinia? Jadał z grzesznikami i celnikami. Jedynym ościeniem jest Prawo, które nigdy nie zostanie zniesione. Ani jedna jota nie zmieni się w Prawie, choć przeminą niebo i ziemia. Dlatego trzeba je rzetelnie studiować.
Wspomniany Epiktet, jeśli się nie mylę, głosił, że człowiek powinien być obojętny nawet na to, czy żyje, czy nie, o ile nie ma jakiegoś zadania do wykonania. Jest to logiczne o tyle, o ile głosi on zasadę Pneumy, boskiego pierwiastka, przekraczającego nasze wyobrażenie o rzeczywistości materialnej, duchowej, każdej możliwej. Ale poniekąd każdy ma jakieś zadanie. Przeczytałem kiedyś, że z miłości do Boga można choćby i zbierać szpilki. To z resztą szkodliwość mitu romantyczno / indywidualistycznego, wedle którego lepiej czynić wielkie zło niż małe dobro. W istocie jest zupełnie na odwrót.
***
7. Wola co do zasady wybiera Dobro. Błądzić może tylko intelekt, a więc władza rozpoznawcza. Dlatego starożytni nauczyciele głosili tezę, jakoby korzeniem wszelkich grzechów była pycha. Powód jest prosty - ona zamyka nas na naukę. Pokora to nie skromność, a gotowość do nauki i trzeźwego osądu. Skromność jako taka jest neutralna. Natomiast w dzisiejszych czasach moglibyśmy się zastanowić - nad krążeniem informacji, nad tamami, zakrzepami, neurotyzmem, cybernetyką, psychologią etc. etc.
To wszystko z resztą jest zasadą pracy układu nerwowego. Metodą wychowawczą w istocie jest kij i marchewka. Tak po prostu działa władza wegetatywna w ludzkiej psyche. Dlatego zakład Pascala nie jest aż tak kuriozalny, jak się wydaje. Natomiast prawdą jest, że błądzimy w mroku naszych niedoskonałych umysłów. Dlatego, jak mówię, Dobro jest kwestią woli. Tak to ujmuje Kant, taki jest sens jego imperatywu kategorycznego, albo Dekalogu. Nie wiemy, co się dzieje wokół, nie jesteśmy w pełni świadomi tego, kim jesteśmy my sami, ani tego, kim są inni. A jednak na tym polega cała praca, by narzucić samemu sobie pewne zachowania.
Prawdą jest również to, że idee mają konsekwencje. Wielu ludzi upadło przez niefachowo przeprowadzoną psychoanalizę. Razem z nią zaczyna się postawa roszczeniowa bądź deterministyczna, na jedno wychodzi. Jeśli wyobrazimy sobie, jak chcą niektórzy, że prawdziwe życie jest gdzieś tam, albo za parę lat, ale nie tu i teraz, a prócz tego złożymy nasze wyobrażone nieszczęście na karb tysiąca czynników od nas niezależnych, wówczas na prawdę staniemy się nieszczęśliwi. Ale nikt nie ma obowiązku wierzyć teoretykom, natomiast ma obowiązek działać najlepiej jak potrafi. Choć niektórzy nie powinni, jak się wydaje, działać w ogóle.
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta
20 grudnia 2024
Na świętavioletta
20 grudnia 2024
Zamiast ibupromudoremi
20 grudnia 2024
jeszcze jeszczesam53
20 grudnia 2024
2012wiesiek
20 grudnia 2024
Pastorałka trochę kulawajeśli tylko