Nevly, 11 sierpnia 2016
kilka słów przeciw nicości
piszesz uwięziona w płomieniu
z którego nie potrafisz zrezygnować
światłocienie dodają blasku
nieustępliwie malując
słowa wyszeptane na niebiesko
pod kopułą świadomości
ubrana w nic
porażasz nieskromnością
podnosząc noce na wysokość świtu
ustami błądzę na krawędzi
z rozkoszy
ciało płacze ze szczęścia
Nevly, 1 sierpnia 2014
serc
minął czas
kiedy pęka horyzont
człowiek który jest mną
nie pamięta
wszystko zarasta
odkąd zabrałaś mi twarz
nie kwitną
spojrzenia po kątach
podróżują przez babilon
inspiracje czerpiąc z łez
zegar tyka
z czasu rozlicza
zwątpienia w miłość
poza granicami możliwości
pozostawia
tylko drzwi
Nevly, 3 października 2014
uwielbiam kiedy taka bywasz
cztery tony zmysłowości
i jestem nałogowcem
intuicja podpowiada
podbrzusze
ten kąt tyle zawiera
zniewala
ale ty doskonale o tym wiesz
rozwarta
wrę
na trzysta sześćdziesiąt stopni
wykorzystując moją słabość tylko patrzysz
wyczekujesz_
kiedy znów zabłysną mi oczy
podpuszczasz mnie na lepkość
czterech pór roku
po mistrzowsku kontrolujesz sytuację
dobrze wiesz
że mnie zagotowałaś
pragnę
więcej i jeszcze
aż po zakwasy języka
podczas podróży do zagadki istnienia
podarte pończochy konfitury
zmysłów prawdziwie
bliskość
zamieniona w dotyk bez zbędnych pytań
ech ty
pani umysłu
zobaczysz
na stosie spłoniemy obydwoje
..................
http://www.youtube.com/watch?v=sjJoFgojmB8
Nevly, 21 lutego 2013
co jeszcze gdy ma się już wszystko
codzienne co u ciebie słychać
czy będzie dziś śniadanie
czy nic czy coś co warto zobaczyć
cień miłości haftowany
czułą nicią
choć na chwilę
czy się nam powiedzie
cholerne drzwi
Nevly, 21 listopada 2014
aby zdobyć skrawek duszy
z pończochami w kieszeni
w pudełku po butach na obcasach
ukrywam wspomnienia bez ubrania
deszcz niedaleko
na próżno wydzwania kroplami
w metafizycznym cyklu wskrzeszeń
próbując powstrzymać kilka łez
dzwoni i dzwoni
aby wreszcie dotarło do mnie
że loguję się niepoprawnie
lub moje konto zostało skasowane
odbierz
Nevly, 13 listopada 2012
szur szur tam i z powrotem
brzozowy zagajnik
i kolce w perspektywie
nikomu niepotrzebny wędrowiec z pozoru
uśmiecha prostując dylematy
niczym pielgrzym z ogrodu życia
gdy jabłko z twoich rąk prosto w usta
przyzwyczajeń kiedy czas liczyć kroki
do nadziei którą potrafisz
bez kolców za darmo i nawet z daleka
ofiarować
szur szur
tam i z powrotem
Nevly, 21 grudnia 2012
okrągłych stołów pełnych Was
na których Wigilia cały rok
trwa nie bacząc na kłody
pod stopami
piaskownicy pełnej piasku
szerokości gotowej na niemożliwe
drzwi w drzwi w kwestii spojrzenia
zielonych kompromisów
niesennych marzeń
w zdrowiu i miłości nieskończonych związków
odzianych w niezniszczalne szaty
chwil z łaską losu z oknem na niebo
gdzie tylko piękne tajemnice
i gniazda bocianie
które nigdy się nie spóźniają
tego Wam życzę kochani
na te nadchodzące Święta
i Nowy Rok dwa tysiące trzynaście
aby upłynęły w radosnej rodzinnej
atmosferze bez zmartwień kłopotów
i zbędnych poczekalni
by zawsze świeciło Wam słońce
a własnym żarem byście potrafili
dzielić się sobą jedynie z potrzeby serca
raz jeszcze
wszystkiego naj
Nevly, 25 października 2012
palisz za sobą gryzę dym
cała prawda
czas ubrany w banały
nad przejściem którego zabrakło
chcesz czy nie
nienazwane nazywam rzeką
by choć na chwilę
wczoraj zdarzyło się pojutrze
dzisiaj gryzę dym
gotowy do odjazdu
jutrem przylegając do pytań
bez podtekstów
wypuszczam kilka kółek
by połączyć brzegi
Nevly, 29 października 2012
przedmieściami ciała wędruję po męsku
małą obietnicą jeśli to nie podziała
zostanę na dłużej
twoje miasto pełne urokliwych zakamarków
tysiące ulic wstępnych do środka
to nie jest wiersz o tym co myślisz
a tylko o kochaniu
kiedy wiem kim dla mnie jesteś
szukam jednych maleńkich drzwi
przekręć klucz otworzę ramiona
przytul bądź bezpieczna
cudowności przyjdą nad ranem
tak mam na imię
Nevly, 12 grudnia 2012
gdybym wtedy nocą
tam gdzie umiera wczoraj
ten jeden raz
zdobył się na nowe jutro
dzisiaj być może
miałbym swój dzień
tak między wierszami
każdy ma swojego boga
w otchłani morza
kiedy rozbity o fale
pozostając w niewoli niewiary
najdalej widzę twoimi oczami
nieskończoność to błysk słońca
kółko i krzyżyk
na krawędzi stereotypów
ważna jest wiara
w słowach które wypowiadasz
do nieba chcemy poza kolejnością
by potwierdzić nieznane obrazy
przełamać się wiatrem
chociaż na moment dotknąć miłości
by nauczyć się siebie
Nevly, 21 stycznia 2013
bym nabrał ze źródeł
czemu sprowadzasz na manowce
wyciągając moje dłonie
do ogrodu pełnego melonów o smaku gruszki
kiedy w zakamarkach sypialni
z lekką zadyszką języka
mogę spijać słodkość z wiśni
Nevly, 25 września 2012
przemalowuję ściany na green light
pootwierałem wszystkie drzwi
okna i ramiona
również pozostawiając w rozchyleniu
czy jakoś tak
z myślami sam na sam próbuję nakarmić gołębie
nie są jeszcze oswojone ale potrafią słuchać
miłość i zaufanie to trudne ulotności
bliskie anihilacje po sąsiedzku
w świecie
w którym brakuje piosenek na dzień dobry
a przecież
wystarczy zakochanie
takie zwyczajne
niepomylone z zauroczeniem
banalny motyw a jednak
permanentnie zielony
Nevly, 13 grudnia 2012
o północy płomień scala
rozmawiamy wszystkimi częściami ciała
melancholijna podniosłość
ulatuje w zegar wraz z zawstydzoną kukułką
teraz jedynie porcje przyswajalne
dotyku który ma słuch absolutny
wirtuozerią doznań tworzą symfonie
grając koncert na strunie G
wzburzone fale na pograniczu szczytów
natchnione wylewają z brzegów
spływając ciepłem przyśpieszonych oddechów
i bezszelestem szeptów
w krzyk spełnienia amplitudą drgań
dając świadectwo rozkoszy
Nevly, 25 lutego 2013
ziemia krokusy współistnienie
wszystko powinno być za darmo
teatr zachwyty i poezja
w pewnej odmianie nieśmiertelności
na czasie
pozostawiają linie papilarne
poeci wypalają trawy
Nevly, 12 lutego 2013
odtwarzam myśli przywołuję w pamięci
jak to było pierwszy raz
nieudolni a jednak prawdziwi
motyl zaplątał się we włosach
nic innego
i nikt inny mówiłaś pytając czy wiem
byliśmy tacy obłędni
instynkt podpowiadał
w przeciwieństwie do rozwagi
choćby się pomylić choćby się wygłupić
doskonałość niedoskonałości
teraz jak na to wszystko patrzę
jakby czegoś było mniej
wdzięk życia stracił na duszy
narzucone normy wszystko jak należy
brak
Nevly, 13 maja 2014
kobieto zapisana wierszem
za bramą najcichszego lasu
wypływasz z dna oka
uciekam tam gdzie gasną liście
złudzeń przed strachem w barwność snu
zamknięty widokiem z okna
karmię gołębie póki ulotność pełna skrzydeł
gwiazdy zapowiadają pełnię
ja to się przyznam w ogóle niczego nie potrafię
nauczyć się od życia dlatego
wciąż próbuję nauczyć
życie
życia
stoisz piękna
tyłem pełna wiatru we włosach
wyciągam podręczny alembik
żeby nie zniweczyć destyluję wtedy jest łatwiej
odnaleźć siłę we wgłębieniach powietrza
nie chcę opowiadać bajek
ale nad ranem gdy się we mnie wtulisz
pomruczę ci o nocach pełnych tajemnic
z przedsmakiem długowłosa
skalecz mnie mocno do ostatniego świtu
tak bardzo jesteś gdy nie ma cię wcale
Nevly, 27 lutego 2013
jesteś zmęczona przecież rozumiem
usiądź na chwilę odpocznij
nawet teraz
jest w tobie coś takiego
co nie pozwala zasypiać
chaos zakazanych opowieści
serce z orgiami
sekretne miejsca magią amuletu
i eksperymenty w ogrodzie
pełne zaproszeń do złamanych serc
z tobą nawet w piekle
mogę sadzić niezapominajki
Nevly, 15 lutego 2013
z głową w chmurach
chodziłem po linie
nad przepaścią tylko ptaki
gdybym mógł przewidzieć brak skrzydeł
nie doskwierałby tak bardzo
kilka występów dalej ubrana w skałę
powiedziałaś o jedno słowo za dużo
pod stołem rozdałaś karty
orgiami pisanymi taśmowo na maszynie
od poniedziałku aż po dzień siódmy
ślepo nasiąkając deszczem który on
wylewał na ciebie wiadrami
teraz płaczesz nie jestem mściwy
mój język już nie pamięta
ale na powrót
bardzo
Nevly, 6 marca 2013
wiem że tam jesteś
nawet gdyby cię nie było
konfiturą na sercu
czekam coraz zimniej
z wyspy skarbów brak odpowiedzi
nasz jacht dryfuje na rogu życiowych
aspiracji w szklance wody
lecz wciąż z ostatniej fotki
patrzą na mnie twoje oczy
po brzeg świdrujące spienione
fale
budzę się niewyspany
obraz rzeczywistości na zawołanie
przywołuje do pionu
wstaje nowy świt
a ty wciąż boisz się ciemności
Nevly, 17 września 2014
wybiegłem za tobą
w kolorze domysłu
brak odpowiedzi
polarny sen idioty
pomiędzy nami
śmierć przez miłość fizyczną
dawno już nie
tylko że
miłość
nieuleczalna choroba
na którą nie potrafię
wieczorami
kołysanka do bólu
a potem
potem zimna noc
wizja lokalna z uczuć
melancholijnie dla ciebie
umieram po raz ostatni
taki ze mnie...
Nevly, 1 lutego 2013
na pograniczu dnia i nocy
zjawiskowo przyciągasz pożądanie
kiedy wskrzeszasz niby tak od niechcenia
ogień który pali zmysły aż po kobiecość
jesteś jak cymes
władcza ponad milczenie
nieprzeciętnie żywa na wskroś
do bólu który wcale nie chce
wyzdrowieć w takich chwilach
nie umiem od ciebie
Nevly, 29 stycznia 2013
usługi hydrauliczne
tanio szybko solidnie
z kontrolą szczelności
czyszczenie rur na mokro
pełny zakres
ogłaszają
Nevly, 21 grudnia 2012
grudniową porą
w kawiarence na prowincji
melancholijna podniosłość
on trzyma ja za rękę
patrząc w oczy wyznaje
uwielbienie przenika przez skórę
ona nie bacząc na los wyśnionego
świata trzyma go na smyczy
ale jakże na dystans
póki ma dziury w kieszeniach
i mówi idź do diabła
rozmach tych słów
wciska go w niespełnienie
bierze je sobie do serca
kolejnym wieczorem
w kawiarence na prowincji
przy dźwiękach ostatniej niedzieli
strzela sobie w łeb
Nevly, 31 października 2012
widłaki paprocie głupi żart
nigdy nie będziemy
wszystkimi miesiącami wiosny
niewyspane prześcieradła
to jedynie odrobina luksusu
taką czy inną
stawiając kropke nad i
wyznałaś mi mur
za którym ptaki nadaremno
proszę
nie kładź się we mnie
w jaśniejszych odcieniach szarości
jak ułożony w wersy zapis banałów
obsesyjnie szukający sensu
jak deski podłogi
będącej świadkiem pożądań
wszystko skrzypi
Nevly, 18 stycznia 2013
rozebrana do sukienki
w kolorze starego wina wyciągasz dłoń
gorąca dotykasz przekonując
że noc jest pełna tajemnic
pijany od pokus
między skrzydłami a podłogą przenikam
amplitudą drgań zwieńczając dzieło
spełnieni
rano jesteśmy mniej obcy
Nevly, 9 października 2012
kiedy gasną światła
anioły idą w odstawkę
znikają w chmurach
zbaraniałe
usiłują liczyć
i nie wychodzi im to najlepiej
ciężko się skupić
kiedy noc zapala namiętność
a diabli nadają
w eterze szepty oddechy
westchnienia aż do krzyków
i zupełnie nie wiadomo
czy piekło to jeszcze
czy może już niebo
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
....wiesiek
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis