|
| sam53 |
| PROFIL O autorze Przyjaciele (17) Poezja (1650) Proza (12) Fotografia (1) Pocztówka poetycka (23) Dziennik (2) | |
sam53, 18 grudnia 2011
myśli na pół rozczochrane dziurawe skojarzenia
z niezamiecioną miłością i życiem od niechcenia
ubranie na lewą stronę ciało świerzbiące liszajem
i ręka w lustrze odbita co prawej lewą podaje
słowa wyrwane z kontekstu od wczoraj jakby zatrute
a miały być twardą skałą i nieśmiertelne duchem
rzucone trucizny kleksem spływają nocą w głębiny
i cóż zostało z miłości
korale jarzębiny
sam53, 17 grudnia 2011
ten lazur w oczach to po matce
przykryta wiara powiekami
kochanie już na pierwszej randce
i taka radość jak dynamit
nieuczesana grzywka co tam
w blond włosach uśmiech za mną chodził
stawiał pytanie kochasz - kocham
i od początku wzbudzał podziw
w końcu rozjaśnił obie twarze
włożył w kąciki ust nadzieję
że wraz z lazurem w jednej parze
już pełną gębą się zaśmieję
sam53, 17 grudnia 2011
jesteś dla mnie podwójnym oddechem
porcją tlenu w kryształowej szklance
kroplą deszczu i wiatru powiewem
kiedy ciepło zostawiasz na klamce
objawieniem gdy kęs każdej nocy
przepoczwarzam w spijanie nektaru
ciemność spływa kryształem niemocy
czerń rozrywa granice bezmiaru
supłem znaczę forpocztę zachcianek
z ust wylewa się słodycz zmieszania
cieniem straszysz choć nigdy na ścianie
nie pojawi się miłość bez zdania
wtedy widzę cię lekką ach z gracją
radość frunie finezją uśmiechem
słów brakuje bo jak kochać z pasją
kiedy jesteś podwójnym oddechem
sam53, 10 grudnia 2011
z kart miałaś wróżyć one przyszłość wróżą
dłoni otwartych już ci nie pokażę
a swoją drogą czemu się przysłużą
jeśli w półgarściach zamknę kłębki marzeń
w bezbarwnej kuli zobaczę co będzie
listki akacji oberwę a co tam
przecież by sprawdzić że miłość jest wszędzie
wystarczy lubić szanować i kochać
sam53, 9 grudnia 2011
wyrwany ze snu wciąż myślę o spaniu
pod czaszką krążą jeszcze jego resztki
słyszę bezwzględne o dzień dobry panu
czas na golenie (nogi w czasie przeszłym)
zarost jak trawa tydzień niekoszona
przykrywa bladość wykrzywionej gęby
więc głos ma prawo niczym własna żona
przypomnieć śpiochu umyj jeszcze zęby
w trybie natychmiast a jego nie znoszę
ktoś nie pamiętam na to mnie uczulił
by rozkaz spełniać gdy dodano proszę
zawiązać krawat do czystej koszuli
kawę z ekspresu na stole postawić
i parę grzanek rzucić na talerzyk
o tak mój głosie możemy się bawić
mógłbyś się jednak trochę uzewnętrznić
sam53, 9 grudnia 2011
w mojej krainie szewc bez butów
krawiec bez spodni
wieś bez chłopa
robotnikowi bliżej bruku
bezproblemowa europa
w mojej krainie małych ludzi
w dostatku każda lewa bieda
ta prawa ze snu też się budzi
o sprawiedliwość żebrać trzeba
w mojej krainie mleka miodu
czarnego złota rzeki stali
jakże zbyt ciemnych jeszcze grodów
zostali
inni wyjechali
sam53, 9 grudnia 2011
zanim rozpali żagwiami żądze
które w ognisku iskrzą po niebo
dotyka uczuć i tak je plącze
że zamiast sercu są bliższe trzewiom
językiem ognia duchy wystrasza
dymem się kładzie jak mgła na łące
cierpliwa wierna zdolna obrażać
równie na ślepo co za pieniądze
rację jej przyznam choć czasem z biedy
kiedy i prawda przed kłamstwem mięknie
nie da się prosto w taką uwierzyć
chociaż wystarczy jedno zaklęcie
sam53, 7 grudnia 2011
gdzieś między Buskiem a Rzeszowem
na korytarzu w osobowym
stało koło mnie dziewczę młode
dla takich wszyscy tracą głowy
w ścisku pod drzwiami toalety
przygniotła ciepłem swoich piersi
moje ordery co z podniety
chciały się z marszu ich uwiesić
i nie zważając na walizki
na stukot hałas wrzawę wokół
cel się wydawał bardzo bliski
gdyby nie inni którzy z boku
tak przycisnęli mnie do ściany
że żart w cierpliwość mógł się zbroić
wszak dokazywać przy tej pani
w pociągu raczej nie przystoi
a cycki choć skrzywione gniotą
zmarszczki się robią na kołnierzu
już zapomniałem dokąd pociąg
a mam przesiadkę w Sandomierzu
w oczach już piersi jak talerze
lewa wydaje się ciut niżej
uroczy widok patrzę zezem
a mój Sandomierz coraz bliżej
i nagle słyszę zbudź się Bronek
otwieram oczy wciąż zaspane
i widzę uśmiechniętą żonę
nie ma orderów...jest kaganiec
sam53, 7 grudnia 2011
za oknem wiatr prostuje ciemność
nocne zygzaki równa w lewo
a mógłby zgodnie z boską średnią
zapomogowo - choć na trzeźwo
wiatr winien dawać według potrzeb
w nocy niestety plącze karty
jeden o ćwiartkę się nie otrze
drugiemu się wylewa z kwarty
tak wiatr się bawi od stuleci
nieważne wschodni czy zachodni
lewy czy prawy nawet trzeci
w ciemnościach cię pozbawi spodni
gdy przyjdą święta na pociechę
podrzuci w paczce odczuć klęskę
książek nie nosi już pod strzechę
wystarczy jasność Betlejemskiej
sam53, 6 grudnia 2011
kiedy nie zobaczysz mojego cienia
nie myśl że umarłem
jednocząc się z ciemnością
zawsze zabieram ze sobą wszystkie kolory
uciekam w szczeliny wątpliwości
wkraczam w zakamarki strachu
z nim na ustach zasypiam
wierząc że obudzi mnie kolejne słońce
nadmiarem milczenia
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
15 listopada 2025
wiesiek
15 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
15 listopada 2025
sam53
15 listopada 2025
sam53
15 listopada 2025
dobrosław77
15 listopada 2025
Jaga
15 listopada 2025
smokjerzy
14 listopada 2025
sam53
14 listopada 2025
wiesiek
14 listopada 2025
violetta