RENATA | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (122) Kolekcje Poezja (1247) Proza (22) Fotografia (218) Pocztówka poetycka (34) Dziennik (96) |
RENATA, 13 grudnia 2012
Spojrzenie robi wielkie oczy
pożądania godna emancypantka
kandydaci niczym szczury wejść
czule w objęcia ręki z której każdy
palec warty z pięć wsi przed wyjazdem
na wojnę chceli przeklęta droga pod górkę
niecodziennej urody gładkość skóry
bladość lica słodycz lecz to jej matce
nadworny poeta klecił wiersze
a juści pani szczęścia nie zaznasz
ujarzmiona między młotem a kowadłem
i ta przeklęta symbolika opieki
czy Zygmunt jest podobny do diabła?
proporcjonalne piękno czy nie lepiej Wenus z Milo
być bo bez rąk bardziej kobieca przecież
z podniesioną głową pod przymus pod pregierz
do wieży by przeżyć czarna maska czarna msza
czarna dusza i sny wymusiłeś mnie
a ja nigdy nie będę twoja
na zamku fajnie jest ale nie na tym
więziona żona wylewa łzy ech zamieszkała
w niej śmierć bez pragnień basta baszta zmarł
w jej myślach już dawno sarmata spasiony
wyszła na spacer wolna do dziś powłóczy szatami
majątku niegodna ni miłości w artystach budząc natchnienie
księżniczka na ziarnku trucizny
RENATA, 11 grudnia 2012
myśl uchodzi za normalną
tutajw poczekalni
spływa po mnie stan odpoczynku
wpadłaś bańką mydlaną
do kieliszka
nie mów mi jak wygląda
dzień
w progu już wyschło
mojemu bogu dobrze na wysokościach
trzeciej półki w barze między mięsnym a papierniczym
a w krtani susza
z sufitu pustka
pod paznokciem pociąg
a ja bladych świtów nagość chcę smakować
między wódką a ogórkiem
bez ścian bez pościeli
od piątku do soboty
rozbiłem obóz
wszystkie baby to dziwki
moje pieniądze mój płaszcz
pani Kasiu proszę o jedną inspirację
absolut
RENATA, 9 grudnia 2012
anarchia w mojej głowie
rodzi wolność
hey chodź tu do mnie
na moim kawałku nieba są zielone
pastwiska całkiem fajne owce się pasą
będziesz mnie uwielbiał i miłował
a pozwolę ci być moim pasterzem
tylko zupy nie gotuj za słonej bo się zbuntują
nic się nigdy nie zmieni
alfa i omega wypełniła się łzawym deszczem
nieprzewidywalnością porozrzucanych liter
te najtłuściejsze przeznaczaj dla mnie
reszta na marginesie zdań
nie ma dla kogo robić forum
nieczysta ta równina
przecież oczu nie mogę zamknąć
bo nie tylko ja mam głowę
a tam rodzi się anarchia
RENATA, 6 grudnia 2012
samotni mężczyźni włóczą się bez celu
po ulicach obracają głowy za damskimi butami
przypadkowe blondynki impertynentne brunetki
ich tyłki ich cycki tak apetyczne że wszystkie
siedem cudów świata kładzie się w kąt
samotni mężczyźni przesiadują w barach
gdzie wiatrak nad głową mierzy czas i nic
się nie chce zza chmur papierosowego dymu
budują wizerunki nadziei i tylko po każdym kolejnym
termin wyjścia się wydłuża obleczone w kształt
stada oczu wypatrują dekoltów i kątów nachylenia
samotni mężczyźni bywają nieśmiali i zwykłe
dzień dobry wymaga wysiłku sklejane usta
w grymas lecz niejeden rycerz wydobywa się
o zmroku na czaterii krzyżuje miecz w ogniu pytań
a teraz królewno opisz się ile masz rzęs i kochać
jakbyś chciała się temat rozwinął jak papier
samotni mężczyźni mieszkają z matkami
codzień na śniadanie płatki i bułka z dżemem
gdzieś tam skarpetki między łóżkiem a ścianą
tik tak i tęsknota stuka za zapachem kobiety
i ramiona chcą tulić może chociaż kupić kota
na deszczowe dni nawet przez sen mylą sie imona
dawnych kochanek gdzie ta jedyna galaktyka
pomiedzy twoimi udami podziel się jabłkiem Ewo
RENATA, 5 grudnia 2012
w dziesięciu przykazaniach zawarto
humanizm krąg zamknął się a matka
Magdalena płakała
Weisse Rose rodzi krew na płatkach
jak symbol sumienia protest
tak zajebisty jak tylko może
sprzeciwiać się dusza konająca z głodu
cała kończąca się Rzesza srała ze strachu
przed gestapo a oni tak bez umiaru
rozdawali na schodach uczelni protest
Sophie czyżbyś zapomniała że nie krytykuje
się boga publicznie
granica absurdu dopuszczona
do jakiego gatunku zaliczyć ten
blask obskórnego słońca
wrzask i cisza wrzask i cisza
stłumione bólem wnetrze
punkt siedemnasta to dobry czas
na gilotynę
podaj białą różę
na wszelką pamiatkę
RENATA, 4 grudnia 2012
samotne kobiety tesknią za miłością
spod zmrużonych powiek pożadają
akceptacji nie wszystko idzie na rękę
mają olbrzymie serca z uśmiechniętym rogalem
zrośnięte ze ścianami domu bo jak tu zwiedzać samotnie
są z innej planety zdziczałe przeglądające się w lustrach
oczu mijanych facetów nawet nie są przystojni zwyczajni
a jednak samotna kobieta marzy o takim Ktosiu co
przytuli zrobi kawę i będzie jadł z ręki
z powstających marzeń rodzą się myśli
nicość czai się w walizce i po co gotować obiad
gdy nie ma kogo karmić i zimno zagląda do okien
delikatnie muska nienormalność i źle noszone
życie z obrotu sprawy najbardziej zadowolona
jest butelka niezdrowo sączona i prawa dłoń
emituje chęć sięgania do wszystkiego się idzie
przyzwyczaić przeliczają stany wzburzeń
grzeszne kroczki w zaszpilkowanych nóżkach
chcą być podziwiane stworzę ci niebo pod
stopami zarażona euforią własnej woli
tak na serio w stanie głębokiej nieświadomości
Czy kiedykolwiek przyszło wam do głowy, że naprawdę możecie kochać tylko wtedy, gdy jesteście samotni?
RENATA, 3 grudnia 2012
prawe łoże z nieprawym
zawarło sojusz
co do ważności pokojów
i ślubów zarzucono nogę
i topór śpij już dziś
fałsz krąży
a wy damy chowajcie głowy w piasek
królewna spadła z tronu
bez powiek
oblizał się
wszystkie kobiety są smaczne
RENATA, 1 grudnia 2012
dałeś mi wiarę że ktoś mnie
może aż tak wielbić
że wyjątkowa jestem
bez szpilek ze swoim
metremosiemdziesiąt
niebo było zbyt młode
i cudaczne ramiona zwisały
w euforii orgazmów
głębiej mocniej dłużej
chcę młodość zatrzymać dreszczem
i tu dech w piersiach zapiera
a w te deszczowe rzeczywiste dni
siedzisz w fotelu i nic nie potrafisz
gwóźdź wbić sobie do ręki i mi
do trumny słów nie wypowiadasz
ale za to piszesz esów tyle że powalają
na kolana śmierdzisz brudnym zlewem
i brakiem jakichkolwiek motywacji
zrobiłeś dziurę w fotelu mój drogi pierdzący
a mnie już paznokcie bolą z niedowiary
jak można być takim tępym nieudacznikiem
reprezentujesz się nieźle nawet gdy korowód
szklanek nieumytych ci się kłania dostaję histerii
a jednak automatycznie obsługuję cię w łóżku
jak klienta tak od czasu do czasu
w towarzystwie żółtych ścian masz swoje pięć minut
nieba a ja zbyt dumna by pozbyć się blokady
w końcu klamkę też można zamknąć z drugiej strony
tak jak inne moje otwory są dla ciebie zamknięte
dostałam cię kiedyś w promocji jako dodatek
do soli w oku już obojętny jesteś dla żołądka
a przykleiłeś się jak zużyta guma
do biustu do tyłka do ust
wspinam się na palcach
gotowa pogryźć wszystkich
wczoraj poderwał mnie
prawdziwy facet
a ty jak na starym drzewie
zgniły liść trujesz
idź precz do mamusi
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
27 listopada 2024
Camouflage.Eva T.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi
26 listopada 2024
2611wiesiek
26 listopada 2024
0021absynt
26 listopada 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
26 listopada 2024
Doświadczaniedoremi
26 listopada 2024
z niedopitym winemsam53
26 listopada 2024
doskonałośćBelamonte/Senograsta
26 listopada 2024
Oczekiwanie na nowego GodotaMisiek
25 listopada 2024
AfrykankaTeresa Tomys