25 lutego 2011
Ez 3:15
Przybyłem do zesłańców, do Tell-Abib,
osiedlonych nad rzeką Kebar i wśród słupów
pozostawałem przez siedem dni.
Nie pamiętam stylu, w jakim było wykonane biurko
i lampka – jej włącznik idealnie pasował do dłoni.
Zajmowałem lokal w zachodniej stronie wieżowca
– dni kończyły się wszystkimi odcieniami czerwieni.
Ceniłem funkcjonalność i prostotę; koncepcje
okrągłe i mocne jak modernistyczne biurowce.
Moim głosem przemawiał bóg – byłem posłańcem,
a słowa przestrogą, obietnicą, objawieniem.
Któregoś dnia obudziłem się pod zwałami pyłu
i gruzu – chcę wierzyć, że to limbus. Ciekawi mnie,
czyja krew zakrzepła na moich czterech twarzach,
jak zaszło słońce siedemdziesiątego siódmego dnia.
5 maja 2024
Jasność enigmatycznaArsis
5 maja 2024
N2absynt
4 maja 2024
N1absynt
4 maja 2024
Izerska rzekakalik
4 maja 2024
0405wiesiek
4 maja 2024
WładcyMarek Gajowniczek
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek