Poetry

Arsis
PROFILE About me Poetry (298) Prose (146)


Arsis

Arsis, 14 july 2023

Tęsknota w słonecznych prześwitach

Miałem już ci to wtedy powiedzieć, już wtedy, lecz byłem sam pod tym baldachimem rozłożystych kasztanów.

Na parkowej alei ruchliwe cienie, słoneczne prześwity…
Chrzęst usypujących się spod moich stóp kamyków,
kiedy szedłem, wspinałem się ku nie wiadomo czemu.

Nie było cię, choć czekałem z nadzieją na przyjście
w tej dusznej spiekocie gorącego lata.

W tej melancholii nadciągającego zmierzchu,
w tej woni ociężałej kwiatów,
nieruchomych łodyg, liści trwających, jakby w oczekiwaniu.

Ja ciebie już wtedy kochałem
zabrnąwszy niebacznie
w jakieś niedosłyszenia,
owadzie brzęczenia w trawie.

Gdzieś w załomie
ceglanego muru
na stylowej ławce.

W ustroniu i w pustce
ptaki śpiewały
w Dolby Virtual Surround.

Duszno tu było od tej melancholii.
Pot zrosił mi kropliście skronie…
Duszno tu było i tęsknie. I tak jakoś tkliwie.

Nie było ciebie, bo chyba jeszcze
nie wiedziałaś o tym, o czym ja już od dawna wiedziałem.

Nie było ciebie. Tak strasznie nie było. Trzymałem na tym spacerze za rękę próżnię…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-07-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Uyc299rg3cQ


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Arsis

Arsis, 10 july 2023

Oczekiwanie

„Niektóre słowa to muszle w czasie,
być może kryje się w nich
wspomnienie o tobie”.

Jon Kalman Stefansson: „Smutek aniołów”

***

Wróć. Wróć do mnie… Jesteś daleko, tak bardzo…

Spójrz, stąpam po popękanej ziemi ulicy, spękanym asfalcie martwego miasta. Albowiem
jesteś daleko, jakby pochłonęła cię otchłań czasu opierzonego smutkiem.

Nie. Pomieszały mi się epoki
i lata…

Jestem, gdzieś tam,
gdzie indziej.

Wybacz. Pomyliły mi się sny, albowiem w ich nawale gubię się
i spadam na samo dno niepamięci.

Dzisiaj jest wiatr i morze ucieka przede mną.
Odpływają fale białymi językami…
Odsłaniają wilgotny piach lśniący w tej pomarańczy słońca.

Jesteś tu? Byłaś?

Pozostał po tobie jedynie ślad
zagrzebany
natłokiem
minionych chwil.

Wiesz, dzisiaj jest wiatr, co szumi w uszach tym piskliwym szumem samotności, co toczy
moje chore ciało.

I łopocze chorągiewkami
opuszczonych
rybackich kutrów.

Lecz, cóż one, kiedy rdza je zżera.
Drąży puste w środku kadłuby
przesypująca się przez palce pamięć, szarpie za zwisające liny.

W głębokim niebie
biała smuga
po odrzutowcu…

I krzyk mew
przejmujący
od nawoływania…

W natarciu skłębionych fal huk i nawała soli.
W oddechu oceanu.
Perliste rozbryzgi uderzające o dalekie skały, ociekające brunatne, szare ostrza…

Wróć.
Wróć, proszę.

Jestem tu i czekam…

*

Dzisiaj jest deszcz. Nie, to nie deszcz.
To Wielki Wóz jarzy się nade mną
i lśni.
I spada na moje oczy kroplami łez.

W tej ciszy.
W tej nocy.
W tym długim oczekiwaniu…

Podnoszę muszlę,
którą przykładam do ucha
i słucham wspomnienia o tobie
w szumie fal, w słońcu, w liliowej poświacie….

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-07-09)


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 8 july 2023

Zatrzymaj się, obejrzyj…

Wybacz mi, wybacz. Czy mi wybaczysz? TWOJE USTA… Twoje, cudowne usta…
Chciałbym.. Chciałbym, tak, chciałbym, lecz cóż mógłbym chcieć?
Wiesz o tym dobrze jak i ja…

Ale, czy chcesz? Albowiem nie chcę pisać zbyt oczywiście, albowiem wiem…

Powiedz mi, wiesz? Czy wiesz?

To prawda, nie znam cię. Nie znam. Ale czy mnie znasz? Powiedz mi szczerze
jak bardzo, jak bardzo mam cię jeszcze znać, poznać, dopoznać, abyś…

Nakrzycz na mnie,
nazwymyślaj…
Uderz w twarz…

Kocham cię…

Tak po prostu, zwyczajnie…

Pocałuj.

Pocałuj i już nie odrywaj zmyślnych ust…
Nie. Nie odrywaj, tylko przywrzyj do samej głębi poznania.
Do samej głębi, tej najgłębszej z tych najgłębszych doznań…

Twoje usta…
… te twoje wilgotne usta…

Czy wiesz ile bym dał, abym mógł ich dotknąć, musnąć i poczuć muśnięciem swoich warg?

Czy wiesz?
Powiedz mi, czy wiesz?

Staram się dojrzeć,
wypatrzeć, dopatrzeć głębię twoich źrenic, poprzez czerń…

Poprzez,
poprzez…
… poprzez…

Jest tyle tego: „poprzez”.

Kocham cię…

Wybacz zakochanemu mężczyźnie,
po prostu wybacz.

Wybaczysz?

Ja nie chciałem.

Chciałem tylko namalować
twoje spojrzenie,
twoje usta i oczy…

Chciałem tylko…

Wiem, nie wolno mi, ale chociaż poprzez ekran monitora,
poprzez skaczące piksele, które wysypują się zewsząd,
wysypują się z opuszczonych kątów samotności, poprzez piksele mżącej szarością ciszy

Chciałbym, tak, chciałbym, ale nie mogę, ponieważ nie mam życia, nie mam…

Wiesz, pracuję na popołudnia, na te cholerne popołudnia…

Bo nie mam życia, kiedy nie mam ciebie…

Więc pozostaje mi jedynie obraz twojej twarzy,
obraz twoich ust i okrytych czernią oczu,
okrytych, jakby nieprzeniknioną czernią mieniącego się kosmosu…

I twoje włosy…
Ten zapach
twoich włosów…

Więc, jedynie…
— cóż mogę, jedynie?

Zanurzyć się w milczeniu twojego oddechu, w milczeniu niewypowiedzianych słów.

Do kogóż mogłyby być one skierowane? Do kogóż?

Czy mam znowu iść, pomiędzy spękane mury opuszczonego miasta?
Powiedz…

Powiedz to, patrząc mi prosto w oczy… Mów…

Za tobą szelest wiatru, szelest rozchwianych gałęzi, dębów, kasztanów, ścieżki milczącego
ogrodu…

Słoneczne prześwity…

I woń kwiatów
przejmująca,
mdląca, natchniona…

Za tobą ogród pełen tęsknoty i oczekiwania.

Za tobą,
za tobą…
… cóż właśnie za tobą?

Stań na chwilę,
zatrzymaj się, obejrzyj…

Za tobą
niebo
błękitne…

… za tobą miłość…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-07-08)

***

https://www.youtube.com/watch?v=R2AMYAQDOwY


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 14 june 2023

Preludium do wieczności

Przepraszam, że cię znowu zbudziłem. Budzę. Przepraszam cię po stokroć, po tysiąckroć.
Wiem, nie powinienem. Nie mogę…

Spójrz, moja dusza snuje się w półmroku, w nikłym świetle mrugających gwiazd.

Jesteś
tam?
Ja, jestem.

Jestem wciąż w tej dolinie rozpaczy,
która mnie tłamsi i niszczy.
Która rozdziera moje serce.

Nie wiem ile jeszcze…

Do kogo one tak mrugają?

Powiedz. Przecież ty wiesz wszystko. Ty wiesz.

Nie pozostało mi nic innego, jak tylko tęsknić. Jak tylko nadaremnie czekać.

Wiesz, tak jakoś ogarnął mnie smutek.
Jakaś melancholia pali wewnątrz i łka.

Tak mi
jakoś,
właśnie tak…

*

W otwartym oknie deszcz.
W otwartym oknie łzy.
W otwartym oknie noc…

Spotęgowana po wielokroć
pustka opuszczenia
niesie się zapachem omdlewającą wonią…

… tych jaśminów,
tych róż,
co miały być
— dla ciebie, jedyna.

Widziałem cię jak tańczyłaś we śnie nad brzegiem morza, na piasku…
Widziałem cię, ukryty za zasłoną ciszy.

To było piękne. To było takie piękne,
choć nierealne zarazem.

Los mi ciebie wtedy podesłał,
zachodząc znienacka drogę.

Lecz uskoczył w bok, i zabrał,
tłumiąc w sobie drwiący śmiech.

Po co to i na co?

Ja już tak
dłużej
nie mogę.

Nie chcę…

Nie mam już sił,
aby powstrzymać tę miłość.

Nakrzycz
na mnie.
Uderz w twarz…

Mimo to będę wciąż stał
pod twoimi drzwiami w deszczu.
.
Ze złamaną różą, z pękniętym na dłoni sercem.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=nVpHCwuVL9M


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 12 june 2023

Otchłań zapomnienia

Do kogo ja mówię? W nocy, w pokoju bez światła. Przez otwarte okno wpada zapach
jaśminu.

Słyszę szept, jakieś szepty w głowie. Do kogo tak mówię?

Do melancholii, która weszła
z burzą czarnych włosów.

I owiała mnie tkliwością smutku, nostalgii i ciszy.

Już nie muszę
nic mówić,
bo i do kogo?

Ale mówię, mówię wciąż.

Zwierzam się półgłosem, zadaję pytania. Nie kończę, urywam w połowie zdania.

Odpowiada mi jedynie milczenie rzeczy,
piskliwy w uszach szum.

Skąd to nadpływa?
Znad jakich pól i łąk?

Otaczają mnie zakurzone popiersia.
Porzucone wokół dłuta, młotki…
Czyje to wytwory geniuszu? Zapomniane. Niczyje…

*

To znowu
mnie
dopada.

Czerwcowe widma zwątpienia
snują się po domu.
Przepływają przez ściany.

Nie patrzą wcale na mnie.
Nie widzą, nie dostrzegają.

Idą ze spuszczonym wzrokiem dalekie echa jakiegoś dawnego życia.

Pełno ich tu,
utraconych
na zawsze,
zagubionych.

Gdzieś tutaj i tam, i tam
skrzypnięcie podłogi,
gong stojącego zegara…

W bezkresie nocy czas stanął w miejscu,
pośród kamiennych twarzy z zastygniętą bielą warg.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=LisTlkrl6Oo


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 4 june 2023

W kołysce dłoni mych

Długi korytarz. A w nim półmrok i cisza. Odległe echa szlochów i płaczów, dziecięcych
nawoływań z przeszłości…

Chemiczna woń szpitalnych odczynników. Nikły zapach woskowej pasty. Poruszane
niczyją ręką otwarte okna…

Pusto tu.

Zamknięte drzwi na klucz, na klamkę. Na twoje imię…

W wirującym kurzu plamy zacieków,
zarysy czyichś twarzy.

Czyich?

Niepodobne do samych siebie płynące widma. Wydaje się, że coś mówią, szepczą…

Opowiadają dzieje ze swojego zapomnianego życia…

Próbuję się wsłuchać, zrozumieć,
lecz odpowiada mi jedynie
milczenie rzeczy, piskliwy w uszach szum. …

Za oknami noc.
Rozproszone
światło gwiazd.

Dokąd my idziemy?

Nie.

To ja idę w samotności, mroku.
W nieskończoność wnikam nieznaną.

Chodź…

Weź mnie za dłoń. Uchwyć.

Kochanie,
powiedz,
że chcesz, abym…

Do kogo
ja to
mówię?

Do nikogo.
Jestem sam.

Mijam namalowane na ścianach sny, w których krajobrazy, pejzaże. Kwiaty…

W smudze światła ptaki
wznoszą się do lotu.

W jasnym snopie deszczu.
W znoju oczekiwania, w tęsknocie…

Jestem…

Z kim ja idę?
Sam ze sobą.

Zatem,
chodź,
mój cieniu.

Na trzeszczącej lekko podłodze
księżyc.

Przekrzywione
prostokąty
srebrnego blasku.

Chodź ze mną.
Pójdziemy w zmierzch.

W tym ciągłym jeszcze szeleście czasu,
co opada zewsząd łagodnym wiatrem, co łka.

Spójrz, w kołysce dłoni mych blask obłaskawia mrok.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-04)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZFtJ3hfw5TM


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 1 june 2023

Spójrz na mnie

Pod twoją nieobecność, zanurzony w substancji czasu. W ekstazie oczekiwania,
w nikłym blasku odległych mgławic…

Sponiewierany wiatrem wirujących galaktyk, których ramiona,
których rozproszone światło…

Gdzie
ty
jesteś?

Powiedz…

Nie słyszę odpowiedzi.

Jedynie kosmiczny szum omiata swoim tchnieniem,
jak powiewy klarownego lata nad równiną łąk.

Po co ja to wszystko piszę, do kogo,
kiedy samotność miażdży
ogromnym kołem, rozgniata?

Opieram się rozpalonym czołem
o chłodną powierzchnię ściany.
Przywieram ściśle ustami, jak do pocałunku.

Ocieram się policzkiem o chropowaty tynk, o te pęknięcia, mikroskopijne rowki…

Powiedz, gdzie jesteś?

Nie czuję ciebie,
ani nie słyszę twojego oddechu.

Nasłuchuję…

Twoje ciało i moje, splecione,
gdzieś w jakiejś niepojętej koegzystencji.

Oto właśnie wyciągają się ze ściany czyjeś zimne ręce.

Nie.

To moje dłonie, moje palce
ściskają lodowatą próżnię,
jakby bryłę lodu.

Płonę w piekle
zaśnieżonych,
niekończących się równin.

W gorączce tęsknoty, w bólu oczekiwania…

Spójrz,
oto
moje ręce.

Chwyć mnie za nie. Pociągnij ku sobie
w otchłań o tysiąc mil od nadziei.
I od ogrodów, tych właśnie,
w których dżdżownice spulchniają ziemię.

I wychodzą na powierzchnię, stając się pokarmem dla ptaków.

Błądzimy…

Nie. To ja błądzę w potędze nicości.

Ciebie tu chyba nigdy nie było
w tej przestrzeni o przelśnionym wnętrzu.

Ale jesteś. Jesteś na zawsze,
nie będąc wcale.

Czemu milczysz?

Mówię do ciebie, piszę. Pełzam bezradnie. Wiję się w sobie.

Moje blade usta,
jak śnieg,
jak biel ściany…

I twoje usta….

Krew uciekła z nich w niepamięć.

Milczysz.
Wciąż
milczysz.

Kochanie, umierając…
Kto umarł?
Wszystko umarło.

W wielościanie powietrza, w natłoku niczyich szeptów …

Jakaś drżąca esencja światła
przenika tajemnicę,
kiedy gładzę twoją twarz
zamkniętą w strukturze kryształu.

Jesteś?

Ja jestem.
Tutaj
i nigdzie.

Spójrz na mnie.

Poprzez moje jestestwo ujrzysz głębię poznania.

Choć istnieję już tylko w strzępach krajobrazu, we fragmentach jedynie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=TWNKQwzhu0c


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 31 may 2023

Immersja

Fale twoich włosów przenikają się z falami wzburzonego morza. Mieszają się, kotłują
w rozgorączkowanej scenerii krajobrazu. W tańcu meduzy.

Zanurzam
się
w sobie.

W poświatach błysków i mrugnięć, w refleksyjnej kaskadzie idącej prosto z głębin.

Coś tu miało być, nie będąc wcale…
Nie będzie?
Ale, czy, zatem, będzie?

Muszle, rozgwiazdy,
struktury koralowej rafy.

Nadciąga
zmierzch.

Podmorskie stworzenia spoglądają posępnie.

Nie patrzą. Udają niewidzenie.

Przepływają obok. Odpływają. Nikną we wzburzonym mule sennego kalejdoskopu..

I znowu te oczy
obserwatorów.
Jakże ich wiele!

Badają każde moje poruszenie. Czujne.
Opadają pletwą…

Jesteś?

Nie słyszę ciebie.
Zagłusza cię, bowiem oddech przypływów i odpływów…

Krople
na
twarzy.

Wiatr o zapachu soli.

Ociekam wodą fal
rozszalałych.
Zanurzony w swojej egzystencji.

Gdzieś, w oddali
spowite
pianą
ostre skały.

Przesłaniam dłonią oczy.

Między palcami,
liliowy potok światła.

Drgający obrys wieczornego blasku.

Nade mną sine obłoki, niewysłowione w tęsknocie milczące usta.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-31)

***

https://www.youtube.com/watch?v=FsPTcvgmFHk


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 28 may 2023

Ohyda

Coś mnie wypluło z odrazą w bezdenną otchłań skotłowanej, sinej nocy, pełną jakichś
szmerów, piskliwych szumów.

Pamiętam ten krzyk skierowany ku gwiazdom, który szedł z głębokiego grobu mojej
matki.

Opłakiwała śmierć kolorów, gdyż widziała już wszystko w szarości
poprzez martwe oczy.

I przechodzą przez moje ciało inne ciała.
Skąd one się tu wzięły?
Nie wiem, ale wiem, że płynę,

Nie wiadomo, kto jest żywy, kto martwy. Ja? Czy one?

Ciężko stwierdzić, gdyż zdetonowana czarna dziura
wiruje wokół mojej głowy i wciąga załamujące się na krawędzi źrenic światło.

Wsysa nie tylko
materię,
lecz i czas.

Ale słyszę wciąż echa.

Pierzchania
kroków
z przeszłości.

Pokasływania.

Szurania przesuwanych w tę i z powrotem, knajpianych krzeseł…

To znów tętent kopyt cwałujących diabłów.

Moje odbicie z lustra roi się w każdym załomie, w każdej płaszczyźnie i cieniu. Powiela się.

W gorączce,
w malignie…

Pełznie.

Czołga się
spocone
i cuchnące.

Zdycha w pełnej pajęczyn, blaszanej paszczy potwora.

W ciągnącej się donikąd plątaninie rur.

Skulone pod wielką,
żeliwną wanną.
Pomiędzy jej krótkimi,
krzywymi nogami, jak u wiedźmy.

Mieni się lśniące,
śliskie ciało.

W drżeniach zimnego
płomienia
trzymanej oburącz świecy…

Moja pokręcona, własna egzystencja.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=zOjhVg2Cbu0


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 26 may 2023

Wiem, mamo

Tak, mamo, wiem. Szepczesz do mnie niemalże każdej nocy. Przychodzisz sama
albo z ojcem…

Materializujecie się nad łąkami snu, w zbawiennym dla duszy słonecznym blasku
i wietrze.

W falującym zbożu, w tym zbożnym chlebie.

Cóż mogę ci powiedzieć…

No, cóż…

Położyłem dzisiaj czerwone róże
na twoim grobie,
które przecież
tak bardzo kochałaś.

Wiesz, pojawiła się kobieta w moim życiu,
ale ty to przecież wiesz, bo ty już wszystko wiesz, prawda?

Razem z ojcem przenikasz czas,
w potędze ciszy…
W niewidzialności, w jasnowidzeniu…

W tajemnicy znanej już tylko tobie, w stwarzanej przez ciebie aureoli blasku.

Kocham ją, tak po prostu, jak tylko może kochać mężczyzna swoją ukochaną kobietę.

Czy ona wie?

Mam nadzieję, że tak,
choć mi tego
na razie nie mówi.

Boję się
bardzo,
co mi powie.

Jeśli, cokolwiek powie.

Wiesz, mam trochę
bałaganu w domu.
Ale staram się
to jakoś uporządkować.

Jakoś umościć to gniazdo przyszłego szczęścia.

Gdzie ustawię kołyskę?

No, popatrz, jakoś w tym natłoku nie pomyślałem o tym, ale przyjdzie i na to czas,
uwierz mi, mamo.

Co
ja
robię.

To jest tak odległe, nieostre i mgliste…

Nie ma cię już dwa lata. Wszystko pokrył kurz. Falują pajęczyny…

Twoje zdjęcia, przedmioty, rzeczy…

Wspomnienia,
wspomnienia…

Wspomnienia…

Kocham ją, mamo.

Ale, czy ona
kocha mnie?

Wyznałem jej już wszystko
w liście, wierszach, najpiękniejszych piosenkach…

Cóż mogę więcej zrobić?

Mogę jedynie czekać. W nadziei. W trwodze. W udręce niepewności…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-26)

***

https://www.youtube.com/watch?v=OgIaiysO_rQ


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Drżenia niewidzialnych membran, Fluktuacje, Muslimowo. Szczypce śmierci, Norylsk. Nieskończony deszcz, Dudinka. Beton i stal, Nierzeczywista, Underground, W deszczu spadających ptaków, Nieuchwytne, Nadejście, Nokturn, Składasz się z ciągłych powtórzeń, Bądź, Weltschmerz *, Nic, Nie było tam nic oprócz pustki, Rozpad połowiczny, Śmiercionośny serwis gracza na trawiastym korcie, Kocham cię, Wychodząc w słońce światłością się staję, Obecność, Nieobecność, Złuda, Wyznanie majowe, Pamięć, Jasność enigmatyczna, Chciałem ci powiedzieć…, Biały szum, Stalker experience, W ciszy, Westchnienia w otchłani nocy, Zona (Strefa), I uleciał cały ten zgiełk, Abyss, Miłość jest pragnieniem, Anemoia*, Fernweh*, La Douleur Exquise*, Entropia, Grobowiec na atolu, Byliśmy we śnie, jesteśmy, Ptaki śpiewały o tobie, Schizoid man, Jesteś, Misterium III: Drugie przyjście, Misterium II: Kolęda, Cicho, Misterium, Twoja twarz w snopach jaśniejącego deszczu, To wszystko przybywa z samotności, Bo tak, Odejście, Rozpad pamięci, Psychodelium, Budowanie wieży, Ocean zapomnienia, Oczekiwanie, Byliśmy, Przeszywa mnie tęsknota twojego widzenia, Coś ruskiego się zwaliło, Dwie miłości, Operation Greenhouse, Truchła, maszkary, szkielety…, Biała melancholia, czyli życie w epoce oszołomienia, Tajemnica światła, Kocham, Unisono, Tutaj nie ma już nic, Rozdarcie, Drzewa, liście, wiatr…, Tęsknota w słonecznych prześwitach, Oczekiwanie, Zatrzymaj się, obejrzyj…, Preludium do wieczności, Otchłań zapomnienia, W kołysce dłoni mych, Spójrz na mnie, Immersja, Ohyda, Wiem, mamo, Umiem ciebie na pamięć, Poza nami, Kocham cię, Niespełnione, Kiedy tak, Idą poprzez mury, podłogi, szyby…, Miłość, Komorebi, Może, Migotanie, Opuszczenie, Otchłań martwego domu, Kocham cię, Ocean, Nie chcę, abyś była historią, Drżąca, Jest w nas, Nocne misterium, Ręce, dłonie, gesty..., Cienie, Na ile starczy sił, na ile starczy życia, Jesteśmy, Echa, Forsaken, Inny, Krzyk, Przebłyski szczęścia, Jesteś westchnieniem, Łąki pamięci, Wracam, Czy mnie znów słyszysz?, Byłaś, Do kogo to mówię? Do samego siebie, Zamiast wiersza o miłości, Suita na młoty i świdry, czyli remontowy hardcore, To, co zostało, Kobieta w gęstej czerni rozwianych włosów *, Idę, Bądź, Odejście, I omiata wiatr, Śnię, Ślad, Powrót, Cryogenic memory, Nighthawks, Matko, moja jedyna!, Epsilon Eridani, Miejsce oczekiwania, Chiaroscuro, Szczegóły milczące, Negatyw, Jesteś taka piękna, Strefa ciszy, Gdzie ucieka wiatr?, Widzę ciebie w ciągłych powtórzeniach, Maj, Cicha korelacja, Introversion VII: … spopielony tynk, Wasteland, Jesteś?, Miała takie smutne oczy, Trying to Kiss the Sun, Introversion VI: … metamorfoza kształtu, Point of Know Return, Nic, Powiedz..., Introversion V: … od nikogo, Insomnia, Rozbłysk,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1