Marzena Przekwas-Siemiątkowska | |
PROFILE About me Friends (33) Events (1) Forums (2) Books (10) Poetry (182) Prose (20) Postcards (4) Diary (5) |
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 may 2011
talie lilii
skazane na
rozkosz zmysłową
nieporadne jeszcze słońce
ocieka miodem
pomiędzy płatkami
liście
haustami pożądania
jak pościel wzywają
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 april 2011
Oliwii oraz Ewelin
deszcz biega po parapecie
w jednym pantofelku
popijając siebie
spod (do)słownej powieki
podglądamy świat
a tuż przy stole
pluszowy zając z odprutą nogą
potyka się o świt
obudziłam czajnik
gwiżdże na bezsenność
jeszcze chwila
szósta rano spadnie z krzesła
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 april 2011
Sobota z prześcieradła poskładała
samotne łódki
dotyka je teraz na kształt pomarańczy
wina dolewając do ognia
Poduszka mówi przez sen
Na kolanach
zwinął się w kłębek
malinowy chruśniak
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 21 april 2011
chwieję się
zniżam do poziomu kopyt na chodniku
zbyt grząskie myśli o poprawianiu
by postawić stabilnie dom
babcine paciorki
zamiast rodziny
wynaturzone palce
ścierane o kręgosłupy wierzeń
ginę
bez przypisów do szczęścia
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 21 april 2011
umieram nasadami włosów
do kaplicy zgrzytów
składają rozszarpaną cerę nocy
śmierć smaczniej podaną
łatwiej się przełyka
potrawa z hadesowych piszczeli
przejadła się już
zasztyletowani bezwietrznością
znieruchomiejemy jak pnie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 15 march 2011
Godziny w których powinno się tańczyć
I łamać obcasy
upłynęły
Teraz znalazło się miejsce pod miotłą
obok myszy
Przestało wrzeć
tylko cisza dramatycznie kipi
Później o piątej rano
dzwonią cienie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 10 march 2011
Nie jestem amatorką powrotów
buty już tyle razy
podkładały sznurówki pod nogi
Uparcie wodziłam drzwi na pokuszenie
by rozsunęły uda
raz jeszcze dotknąć twoich obecności
Stałeś w sieni
naszych wczorajszych ciał
żałośnie pochłonięty zbawianiem świata
Przekonałam się
że nie było warto
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 14 february 2011
Połówki zapałek które już nie dadzą ognia
To co było
zostaje rozsunięte
jak parapety nieba
Rozchwiana
spóźniłam się z jesienią
Szarość sadzi słoneczniki
w głodnym ogrodzie
Zbieram czułości by mieć na miłość
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 21 january 2011
Gdyby zatrzymać się na krawędzi lustra
nie spoglądać w nie
nie splatać fragmentów ciała
Kochankowie dotykają się
zsuniętymi powiekami
bo na to pozwala wrażliwe sumienie
Na tym polega
dramat lustrzanych odbić
realność demaskuje
zwierzęce instynkty
chęć pożerania
doświadczamy nagości
zhańbienia
modlimy się
by śmierć była tylko i wyłącznie końcem
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 4 january 2011
kłócę się z
lusterkiem o scenografię ust
wśród tłumu samotnych włosów
grzebień łamie przyzwyczajenia
przestrzelone bólem powieki
zaniemówiły
nie bój się
nie będę patrzeć na ciebie jakbym prosiła
o miskę mleka
nie będę podpinać swojego życia wsuwkami
żeby znowu się nie rozpadało
nie świecie
nie będę siebie
powlekać tobą
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
27 november 2024
2611wiesiek
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga
27 november 2024
Camouflage.Eva T.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys