1 march 2025
Nauka chodzenia
Stanisław Grochowiak oświadczył, że „bunt się ustatecznia”. Poeta był człowiekiem niebywale kulturalnym, a więc nie dziwi łagodność. Ja nie należę do ludzi przesadnie subtelnych, toteż powiem, że bunt pierniczeje.
Ale początkowo jest wściekle żwawy. I to dobrze, bo bunt jest przywilejem młodości. Powiem więcej: buntować się można tylko za młodu, albowiem buntuje się ten, co mało wie, kiedy wszystko przed nim, a to, co wie, jest mgliste: buja w teoriach i założeniach.
Natomiast bunt w wykonaniu zdziadziałego dziada jest nieśmiały i ugrzeczniony. Przypomina bunt opisany przez Haszka, partyjną rewoltę umiarkowanego bezprawia.
Tu rodzi się pytanie: czy można uczynić raban, będąc człekiem statecznym, dostojnym, prawie zacnym i niemal roztropnym plus układnym? Podejrzewam, że wątpię.
Zresztą są przykłady, dokumenty, teksty. Na przykład Bolesław Prus, Henryk Ibsen, Karol Dickens, Grzegorz Orwell, Aleksander Sołżenicyn; poglądy ich przechodziły ewolucję od jasnych stron po ciemne, by nie rzec – mroczne. Szły od optymizmu po pesymizm dyktowany doświadczeniem i nigdy nie działo się odwrotnie.
Z wiekiem przemija nieświadomy entuzjazm i parcieje młodzieńczy zapał, a zamiast niego rodzi się sceptycyzm; rzadziej mówi się NA PEWNO, częściej natomiast – BYĆ MOŻE; pojawiają się zastrzeżenia i wątpliwości.
Już Mickiewicz napomykał, byśmy za młodu uczyli się łamać ze słabością. Jednakowoż z czym młodzi mają się łamać, skoro dopiero zaczynają swoją życiową drogę? Jak mogą biec nie umiejąc chodzić?
*
Dotychczasowe rozważania o buncie powstały dlatego, że nieopatrznie wdepnąłem w internetowe pismo o nieważnym tytule. We wstępnym artykule redakcja zdradza swoje zamiary i, jak to z deklaracjami bywa, są one przewspaniałe. Na pierwszy ogień oberwało się postmodernizmowi. Z czego się ucieszyłem, bo postmodernizm, tak samo, jak relatywna matematyka, nie są to bajki z mojego świata; nie zwykłem uważać szaleństwa za naturalność. A na drugi ogień redakcja zapytała na wiwat: A COŚCIE UCZYNILI Z POLSKĄ KULTURĄ, BARANY?
Tytuł był nośny i odpowiadający prawdzie, gdyż istotnie kultury już nie ma. Jednak treść artykułu została zaadresowana niecałkowicie trafnie. Zgoda, że politycy doprowadzili do jej zapaści. Lecz nie zwalajmy całego zła na nich! To nie tylko oni każą zachwycać się niestworzonymi bzdetami. To dziennikarze i właściciele mediów, i teatralni lub filmowi reżyserzy, to telewizyjni układacze ramówek, misjonarze bezguścia i wirtuozi bredni, wmawiają ludziom, co mają uwielbiać i że usilnie pragną swobodnego dostępu do rynsztoka.
*
Popatrzmy na dzisiejsze gazety, wystawy malarskie, kina porąbanej akcji i inne skrzywienia. Spytajmy, gdzie, obok tych populistycznych arcydzieł, jest miejsce na klasykę, kto widział w repertuarze Felliniego, Bergmana, Kurosawę?
Nic z tych rzeczy! Galerie pokazują genitalia na druciku, telewizja przedstawia intelektualne masakry z meksykańską piłą w roli głównej, a Szekspir ma umysł przeżarty kretynizmem.
Zapominamy, że współczesność jest kontynuacją przeszłości, a bez gruntownej wiedzy o przeszłości, pokolenia wstępujące w życie, mogą iść tylko do piętami do przodu. Mogą tylko odrzucać, negować, ośmieszać, co było przed nimi. Ale i my, bierni, nieśmiali, ponoć niechcący nurzać się w politycznych śmieciach, my, rzekomo stworzeni do wyższych celów, szybujący po niebieskich obłokach, stoimy na uboczu i przypatrując się zachodzącym procesom, mimowolnie je utrwalamy, mimowolnie aprobujemy niecne poczynania.
1 march 2025
ajw
1 march 2025
ajw
28 february 2025
marka
28 february 2025
marka
28 february 2025
marka
28 february 2025
marka
28 february 2025
marka
28 february 2025
wiesiek
28 february 2025
absynt
28 february 2025
ajw