26 february 2025

Agitka

Wizyta u lekarza zakończyła się sukcesem: wyszedłem żywy. Po drodze napatoczyłem się na aptekę i dokonałem zakupu przepisanych mikstur, a dźwigając kobiałkę z nimi, dumałem na tematy zbliżone do medycyny. I przypomniałem sobie, że co dnia, gdy zasiadam przed telewizorem, by obejrzeć film, rozpoczyna się festiwal farmaceutycznych ogłoszeń. Przystrojony w lekarski chałat gwiazdor reklamówek, alarmuje:

„stajemy się społeczeństwem alergików reagujących uczuleniem na toksyczne przypadłości klimatu. Wzdragamy się przed zimnem, chronimy przed gorącem, narzekamy na niż, wyż i falujące ciśnienie. Prześladują nas pyłki, fetory i robactwo. Jesteśmy wydelikaceni, słabowici, nieodporni na modyfikowaną żywność i szkodzi nam byle smrodliwy kotlet ze schabowej zelówki. Mamy za sporo cholesterolu, trapią nas kurzajki, trądziki, astmy i dziwne wydzieliny. Moczymy się za często, pachniemy za brzydko, kichamy nie w porę, zrzędzimy na otłuszczenie organizmu, psują nam się zęby przednie, tylne i urojone.”

Tu biały kitel zawiesił głos i podsumował:

„a to dlatego, żeśmy zaplute łajdusy, bo ledwie nam coś piknie, strzyknie, łupnie lub zaswędzi, zaraz bierzemy kurs na przychodnię, czym prędzej, profilaktycznie zamawiając przytulną trumienkę, smarujemy do pigularni, łykamy antybiotyk, suplement, różne odżywki i wzmocniawki, wzywamy, księdza, karetkę lub różdżkarza.”

Zazwyczaj nie cierpię takich wykładów, ale tym razem przyznałem rację prelegentowi, bo faktycznie: jesteśmy wydelikaceni. Aliści nie ma dymu bez ognia! To, żeśmy nieodporni, podatni na wszelkiego rodzaju infekcje, ma przyczynę w przesadnym stosowaniu rakotwórczej chemii; hałdy odpadów ze sztucznego tworzywa, rozkładające się przez pięćset lat plastikowe torby i butelki, stare baterie, morza i oceany pełne rozpuszczających się bomb i dryfujących wysp śmieci, oto powody.

Jakby nam było mało nieszczęść ze starzeniem ludzi i tego, że wkrótce rozdygotana i zziębnięta Europa będzie jednym wielkim soplem lodu, to na dodatek spadła na nasz glob następna plaga: maniakalna higiena: jesteśmy sterylni, wyjałowieni, zwalczamy bakterie, zarazki, mikroby, tępimy roztocza i żyjemy pod aseptycznym kloszem truchlejąc na myśl o epidemiach gryp, a także o nieznanych wirusach wymykających się z laboratoriów. Jednocześnie pod hasłem wiecznej młodości, prawie stuletni ludzie rodzą dzieci, prostują sobie zmarszczki, poddają się upiększającym operacjom plastycznym.

Przeczą biologicznym procesom, bo produkują zdegenerowane pokolenia wątłych następców. Anemicznych i mimozowatych pod każdym względem, gdyż jeśli w zdrowym ciele bytuje zdrowy duch, to jakiego możemy spodziewać się w charłackim? Mamy więc z wierzchu dorodne, a w środku roztrzęsione, rachityczne ciałka młodych pokoleń, opakowania wyposażone w niepewną i pogubioną psychikę, w mentalność przeczuloną, zdezorientowaną i nijaką.

Przyszło nam żyć pośród świata wstrząsanego egoizmem. Śmierć, jako konsekwencja życia, wyszła z mody. Nie mówi się o niej, omija jak trędowaty problem. A jeśli mówi, to półgębkiem, w sposób powściągliwy, zawoalowany i pełen, gamoniowatych rozważań.

Po tych pogrzebowych deliberacjach dobrnąłem do domu i zacząłem utykać medykamenty w apteczce. Do każdego preparatu dołączona była półmetrowa instrukcja bezpiecznego zażywania. Jako człek zasadniczo rozsądny i w pewnym sensie skrupulatny, zabrałem się za studiowanie ich treści. Głównie pisane były w tonie ostrzegawczym i więcej zawierały asekuracyjnych informacji o tym, czego nie wolno, niż co należy. A więc przeczytałem, że łączenie jednego leku z drugim może spowodować ekspresowy zgon. No i koniecznie trzeba, bym zwrócił uwagę na przeciwwskazania oraz skutki uboczne jak gazy, kurzajki czy płaskostopie mózgowe.

Tak mnie to zniechęciło do stosowania medykamentów, że gdy razem z ulotkami zaniosłem je do punktu skupu zbyteczności, od razu poczułem się „na ogół lżej” i „w sumie fajowo”.


number of comments: 2 | rating: 3 |  more 

Jaga,  

W sedno tematu, który, jak Amazonka szeroki, jak Mariański Rów głęboki. Piąte miejsce w Europie w spożyciu leków bez recepty. Kiedyś większość z nich była tylko z przepisu lekarza. Na wszelkie bóle coraz większe dawki, kupimy sobie sami. Ulotki robią z nas ekspertów medycyny wszelakiej, a reklamy obiecują antidotum na każdą chorobę. Śmieszne, jak piszesz i groźne zarazem, kolejne uzależnienie cywilizacyjne. Kiedyś natura sama sobie regulowała i hartowała życie. Dziś jest ciężko chora, zatruła ją nasza cywilizacja. Bez medycyny trudno przeżyć, tak, już na samym początku, a kiedy się udaje, apetyt rośnie w miarę życia. I to nic złego. Większość chce żyć jak najdłużej, korzystając z wszystkich możliwych środków. Wydaje się, że bez nowoczesnej medycyny nie potrafimy już, nie tylko żyć, ale przeżyć życie w ogóle. Bardzo dobry tekst o chorobie cywilizacyjnej w pigułce.

report |

ajw,  

Unikam pigularzy, bo taki zawsze coś człowiekowi znajdzie, nawet jak wyniki dobre, to dofasoli żeby były lepsze. Zdecydowanie wolę medycynę naturalną :) A tekst świetny.

report |



other prose: Agitka, Marzenia, Dookoła Wojtek, Reminiscencje literackie, Doliniarze z górnej półki, Fachowcy, Życie jak w Madrycie, Pisarz, Bajka o królu Srulu, Królewicz i bubel, Harris, Sztafeta, Nocne rozmowy, Hades, Sen, Balkonowa drzemka, Pokój po B., Kryminałka za dychę, Gu-Gu, Come back, Zmęczenie, O handlarzach artystycznym towarem, Krystyna i Hamletek, Poniewczasie, Sanatorium, Masa, geniusz i postęp, Starcy, Laura i Filon, Dziennikarskie hopsasa, Psychoterapia, Quasimodo, Eremita, Rewitalizacja, Ewelina, Zapowiedź zwycięstwa, Komp, Siła ograniczeń, Dwaj pisarze, Balzak i jego czasy, Marcel Proust, czyli słowik po mutacji, Krytyk, Obstalunek, Bajka o odbiorze literatury, Masa, geniusz i postęp, Tańcowała bieda z nędzą, Wykład nawróconego tłuściocha, Językowy puc, Wiarygodność chwilowo słuszna, Gra ze stereotypami, Literatura spożywcza, Nienapisany list, Poniewczasie, Skowyt na okoliczność języka, Jutro też jest dzień, Obszarpańcy losu, Nabór na idola, Wieczór autorski, Powrót marnotrawnego tatusia, Nieszczęśliwe piętro, Wszystko dla kasy, czyli rekolekcje ateisty, Tutka., Plotkarska dyskrecja, Medyczna kołomyja, Zlew, Obrona Kmicica i Trylogia, Rydwan, taras i skwerek, Indywidualiści w tysiącach egzemplarzy, Cześć słodziutka!, Relacja, Kąpiel, Ostatnie słowo, Wrażenia z galerii, Stołówka, Pracownia, Reprymenda i bilans, Literatura, Oszołom, Ślubowanie, Duch czasu, Babcia Krypcia, Martusia, Wstęp do wprowadzenia, Pseudo problemy, Literackie protesty, Lektury, Wizyta starszego pana, Zadanie, Modlitwa do sił nieczystych, Z dziejów królewicza Zagryzka,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1