4 stycznia 2013
Retrospekcja
Chcieliśmy nauczyć się anatomii nieba, z czarnych
trzewi wyjąć poranek. Cienie tuliły się do zmurszałego
drewna, wszeptując noc do bram. Obsiadaliśmy
wszystkie zbocza na wzór dzikim jabłoniom; za karę
ramiona wyrosły nam wokół głów, wypuściły liście
lepkie jak spocona skóra. Stare drzewa oddychały
w ciemności. Czuliśmy zapach iskier, które zatrzymały się
w tańcu, by zlizać mannę z naszych kolan.
Kiedy zasypiały, zbieraliśmy się do powrotu
rozprostowując nogi i kręgosłupy. Potem już tylko gruz
kruszał pod butami, skrzypiały belki stropowe. Błękitna
ściana stała bez podpory jak niemy świadek.
Dwieście lat temu ojciec strugał koziołki ze świerka,
matka czesała len. Przed śmiercią wetknęli pod dachówkę
sieci rybackie; tak, żeby nikt nie znalazł i nie zabrał
do innego domu. Teraz garną się do rąk bezpańskie
w oczekiwaniu na kolejny przypływ.
22 grudnia 2024
Prostotadoremi
22 grudnia 2024
fantazjeYaro
22 grudnia 2024
2212wiesiek
22 grudnia 2024
śnieg w prezenciesam53
22 grudnia 2024
Błogosław nam Boże Dziecię!Marek Gajowniczek
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta