18 lutego 2013
Kręgi. Wiosna
Może nie zdajemy sobie sprawy, może
nie zdążyliśmy zagrzać wszystkich barowych
stołków w zachodnim kwartale miasta, lecz
bieg rzeczy jest zmienny. Coś pęka, topnieje
na czołach starców rysując bruzdy i zakola.
Wiślane bulwary. Marzec wydmuchiwany
naprędce jak dym podczas przerw, między
pierwszym a czwartym piwem, przez sen albo
ucho igielne. Mnożą się perspektywy,
które nanosisz na papier i nie ma w tym nic
dziwnego, że wiosna przychodzi do Krakowa
spóźniona, kładąc się na schodach
cuchnących kocim moczem. Marcuje
się, kwietniem wrasta do ust. O tyle jesteśmy
nadzwyczajni, że potrafimy obudzić się
na właściwym przystanku. Bierzesz mnie
na język, smakujesz, by zaraz wypluć jak
pestkę i sprawdzić, skąd tym razem powiał
maj. A ja kicham na wszystko.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga