4 kwietnia 2014
Sygnały
Na przygrobnych ławeczkach zasiedziałe
kopy śniegu odmawiały modlitwy.
Drzewa kwitły białym puchem.
Gdyby to był przynajmniej pierwszy, a nie czwarty kwietnia.
I ta aura szklanej śniegowej kuli.
*
Niedorzeczny kondukt nieznajomych ciągnął w milczeniu.
Poeci z dramatycznie odsłoniętymi czaszkami.
Ja w kapturze, na oczy, by nie widzieć, jak płaczą kobiety,
mężczyźni ze wzrokiem wszystkowiedzących, wszystkowiedzą lepiej.
Tyle razy opowiadał o swoim pogrzebie,
że teraz jego nieobecność na nim trąciła groteską.
„Miał schować się za jakimś drzewem i obserwować.” - rzuciłam z głupia frant.
- „Już sprawdzałem” - burknął Zbychu.
Nasze oczy spoczęły na czarnej urnie. Za mała, jak dla niego,
więc wbiliśmy wzrok w packi śniegu na czubkach butów. Boleśnie.
Ręce w przemokniętych rękawiczkach i stopy chyba krwawiły.
Deszcz ze śniegiem. Plucha.
I tylko adresat, mam nadzieję, pamięta
te wiecznie pożegnalne wiersze i odciska
ślady na śniegu jak w piasku i sypie
śnieżny puch ptasi z rozdartego nieba,
wsłuchany w litery stukające do bram
szeregiem reporterskiej czcionki Saint Serif. Piszczą
czarno na białym zziębnięte buty.
Coraz mniej sygnałów dociera do mnie. Cisza.
04.04.2013.
(z cyklu "Fedorczyki" )
12 kwietnia 2025
Eva T.
12 kwietnia 2025
ajw
12 kwietnia 2025
ajw
12 kwietnia 2025
ajw
11 kwietnia 2025
wiesiek
11 kwietnia 2025
sam53
11 kwietnia 2025
ajw
11 kwietnia 2025
Yaro
11 kwietnia 2025
ajw
11 kwietnia 2025
sam53