Ludwik Perney

Ludwik Perney, 24 czerwca 2011

Cheese, umieramy!

Przewróciło się Życie Pi i odsłoniło Czyste czyny,
zaległa cisza podobna do tej sprzed burzy 
– burzą było uderzenie Życia w parapet. 

Przewracałem się z prawego ramienia 
na brzuch, z brzucha na lewe ramię,
później zerkałem na księżyc i słuchałem
jak łamie cię w kościach – umówmy się, 
wszystko wieszczyło ten zwrot.

Życie przewrócone do góry życiorysem,
Wiedemann zdążył pożegnać się z koszulą,
zaczyna siąpić deszcz. 

Pamiętasz, pocieszałem cię, że ból 
kiedyś się skończy. Pytałaś kiedy,
ale przecież nie mogliśmy poznać
dnia ani godziny.

Każda kropla jak procent odmówionej modlitwy,
przychylność bogów kokietowanych przez Pi. 
Nie lękajmy się, gdziekolwiek leży koszula Adama, 
jej brudny kołnierzyk jest w fazie namaczania.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 8 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 3 grudnia 2011

Sępy

Jeśli umrzesz przede mną, porąbię twoje ciało
i nakarmię nim ptaki.
 
Jeszcze widzę pudrowane twarze krewnych,
palce splecione nad słonecznym splotem
– żałobnicy pochylali się i muskali je ustami.
 
Źle wspominam rutynowe słowa,
szlochy bliskich, uderzanie grud ziemi
o trumnę, głośne dźwięki trąb.
 
Jeśli umrzesz przede mną, porąbię twoje ciało
i nakarmię nim sępy; będziesz szybować
pomiędzy najwyższymi szczytami. 


liczba komentarzy: 13 | punkty: 15 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 16 lipca 2011

Pozagrobowe życie kobiet

Dobre kobiety również umierają,
ale po śmierci trafiają do raju,
by robić tam wszystko, co powinny.
Oczywiście to o czym pomyślałeś,
robią w twoim raju, ja mam swój.

Umierającym kobietom doskwiera
uporczywe swędzenie w miejscu,
w którym nie mogą się podrapać.
Swędzenie jest coraz dotkliwsze,
ostatecznie prowadzi do śmierci.

Purytańskie panie nie są dobre,
one jedynie wstydzą się podrapać.
Dobre kobiety umierają patrząc w niebo.
Po śmierci skrzydła rozrywają sukienki
– dobre kobiety wchodzą do raju

ubrane jedynie w skarpetki i białe majtki.
Ich rzekoma bezpłciowość to bujda,
a czystość dotyczy jedynie higieny
– właśnie dlatego dobre kobiety
zmieniają czasem majtki na czerwone.

http://perney.pl/audio/2011/07/majtki.jpg


liczba komentarzy: 13 | punkty: 10 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 16 maja 2011

Steampunk i Głęboka Myśl

                Elżbiecie Lipińskiej
 
Elu, znam windę, która nie miewa depresji,
jest cichobieżna, przepraszam, dyskretna
jak profesjonalny kelner. Spoglądasz z góry
na dachy kamienic, przełykasz ślinę i słyszysz
szelest obrusu – tak rozsuwają się drzwi
 
na ósmym piętrze (kuchnia zajmuje czwarte)
– danie przywiozła winda, właśnie, strojona
w stylu steampunk. Jej przyjaciółka bez lamentu
zwiezie cię na parter, odsłoni rury, wskaźniki,
pokrętła z książek Verne. Chcesz wrócić na deser?
 
– zamykam drzwi – szepnie metalicznym głosem
i wzniesie, hamując z gracją tuż pod dachem
Wodnej Wieży. Popatrz na senne ulice, zaspane
domy i na zębate koła przeskakujące rytmicznie
z nietutejszą precyzją – myślisz: „czterdzieści dwa”?

 

http://perney.pl/audio/2011/05/wodna-wieza-5.jpg


liczba komentarzy: 12 | punkty: 6 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 27 lutego 2011

Lam 2:13

                Jak cię obrazić? Z czym porównać? Córo Jeruzalem!
                Z czym cię porównać, by cię upokorzyć? Dziewico,
                Córo Syjonu, gdyż zagłada twoja wielka jak morze. 
 
Słucham i przemawiam w imieniu tego, kto słucha
i przemawia w imieniu tych, którzy mówią, których
zagłusza tango śmiejące się z Eduardo Bianco.
 
Czy w rytm muzyki granej przez żywą orkiestrę
łatwiej jest mi kopać? Wstawać w czarny dzień,
wstawać w biały dzień, by napić się mleka?
 
Słucham i kopię w powietrzu – w ziemi zbyt ciasno
– nie kopie się lepiej, chmury są czarne jak mleko,
gdy skończę, zagram w orkiestrze, gdy skończę,
 
odrosną gałęzie świerków, które podniecają ogień,
by popiół twoich włosów Sulamit* zakopał.
 
 
 
 
*fragment „Fugi śmierci”
Paula Celana (tłum, S.J. Lec)


liczba komentarzy: 11 | punkty: 8 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 12 kwietnia 2011

Ap 22:18,19

        Jeśliby ktoś do słów cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag.
        A jeśliby odjął, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia.
 
 
Spotkanie zaczęło się sześć minut po osiemnastej.
Na obrusie stały dwa srebrne termosy z wrzątkiem,
dziesięć białych filiżanek i ciastka na trzech talerzach.

Marta pracuje przy produkcji autobusów, przyjechała
z ciekawości, Paweł uczy się oszczędzać głos, Magda
 
Wykładam język angielski. Mówię zbyt cicho,
w dodatku mam kłopoty ze strunami głosowymi.
Fascynuje mnie Judaizm, kilka lat pracowałam
w Izraelu, przy okazji uczyłam się hebrajskiego
– głównie w rozmowach z Rabbim Szlomo
 
Widzisz, Magdo, w hebrajskim jest mało słów,
a sporo z nich ma wiele znaczeń. Zapisywano
tylko spółgłoski, łatwo jest się zgubić, pójść
niewłaściwą drogą. W zasadzie tłumaczenia
wielu Pism wydają mi się śmieszne.
 
Syn Rabbiego często znajduje na marginesach
Ksiąg wątpliwości zapisane piórem ojca.
Czasami są to rozterki między sensami,
najbardziej uderzają go słowa „nie wiem”
– pamięta dokładnie ile razy je napotkał
 
Któregoś wieczoru zapytałem ojca, czy wie,
ile razy brakło mu pewności. Widzisz, Magdo,
pewnego wieczoru pokazał wszystkie miejsca,
w których zawiodła moja wiedza. Ile ich było,
Rabbi? I co odpowiedział, Magdo?
 
O liczbę zapytała Marta – ta od autobusów
Solaris. Paweł mruczał, rozgrzewał struny
głosowe, Magda zgarniała z obrusu okruchy.
Zaciskałem sznurkiem torebkę ekspresowej
herbaty, nie przypominam sobie tej cyfry.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 5 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 12 lipca 2011

Luz Ma Być!

1.
Jest późno, żelbetonowe ściany zmęczyły się
przenoszeniem dźwięków piosenek i słów,
a właściwie ostatnich sylab. Ktoś krzyczy,
ale niepokoić może tylko cisza.
 
 
2.
W lodówce zostały tylko jajka, hasał trwa,
daję ci jedno i krzyczę wprost do twojego ucha
– Jeszcze nie jadłem surowych jajek,
moglibyśmy spróbować!
 
Nakłuwasz skorupkę, zbliżasz dziurkę do ust
i wsysasz luźne białko. Bezwładne uderzenie
żółtka o wydmuszkę. Pęka błonka, słodycz
rozlewa się na języku i rozczarowuje
 
 
3.
Nie pamiętam wielu imion. Byli starsi
o tyle, że znikali, zanim zdążyłem się pojawić.
 
Jaga nieco zwlekała ze zniknięciem, próbowała
budzić się zmięta i nieobecna jak zwykle,
ale nie pasowała do rumianych chłopaków,
którzy chichotali do ostatniego łyka wina
kupionego za drobne.
 
Pojechała grabić liście we wrocławskim parku
– wyobrażałem sobie jak porusza grabiami
nucąc piosenki Kate Bush. Kate też znikła,
 
po latach nagrała nowe wersje starych przebojów.
 
 
4.
Licealna wychowawczyni purytańska rusycystka
nasączona miłością katolickiej szkoły z internatem
uderza trzykrotnie linijką w blat biurka
– Luz Ma Być! – Siadamy na ławkach i zastygamy.
Wszystkie trampki wiszą, pani unosi brwi
i mówi – Jestem mile rozczarowana.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 3 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 3 grudnia 2011

Wiersz świąteczny, a nawet noworoczny

Wiktor dowcipkuje, że został moim synem,
bo nie doceniał dobrej matki, dobrego ojca
i bóg go ukarał. Spotkałeś boga, synku?

Robotnicy rozebrali most na drodze do szkoły.
Co rano żują kanapki i patrzą na wielką dziurę.
Planują żuć do świąt, możliwe, że nie zdążą
i dziura zostanie dziurą do końca roku.

Moglibyśmy jechać przez Rudzicę,
ale to z dziesięć kilometrów,
więc ruszamy miedzą.

Zatrzymuje nas stary, zmęczony człowiek,
to prywatna droga, krwawicą ją budowałem,
mówi i pociera oko. W końcu macha ręką:
nie ma sensu, żebyście jechali przez Rudzicę.

Docieramy na asfalt, grudki błota
wylatują z bieżnika i uderzają w nadkola.

Spotkałeś boga, synku? Jaki on jest?
Uprzejmy, odpowiada Wiktor,
ale srogi, dodaje po chwili.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 9 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 1 września 2011

Ile zła ma w sobie echo?


W Turcji obowiązuje stare prawo umożliwiające
budowanie domu w każdym miejscu, o ile uda się
to zrobić w jedną noc – przypomina sobie Kacha.
 
My jednak jesteśmy w Rumunii. Jeśli gospodarz
zechce nas przepędzić, uprosimy go polską wódką,
albo po prostu spakujemy namioty i odjedziemy.
 
Chyba nas nie zauważył, za to jego pies szczeka
niepokojony odszczekiwaniem z lasu. Dyskusja
się nie kończy, bo ten z lasu przedrzeźnia stróża.
 
Odpowiedzi są echem – zdumiewająco wyraźnym,
głośniejszym od oryginału! Szymon nieruchomieje,
trawi myśl, która strawi go każdego wieczoru przy lesie.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 9 | szczegóły

Ludwik Perney

Ludwik Perney, 17 października 2011

Koniec dnia


                    kochanemu psiakowi - Guru

Chwyciłem grudę ziemi za darń i poczułem
jak kołysze się bezwładnie – upadła tam
gdzie ją rzuciłem. Jej ciężar i obojętność
 
przemówiły mądrością strawionych istnień:
pies, który chwilę temu patrzył z miłością,
już upodobnił się do grudy ziemi.
 
Łapy przestały być łapami, pysk pyskiem,
tylko ogon wciąż był ogonem i milczał,
jakby postanowił oswoić mnie z ciszą.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 16 | szczegóły


  10 - 30 - 100  




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1