| smokjerzy |
PROFILE About me Friends (18) Poetry (389) Prose (17) Photography (127) Postcards (3) Diary (88) |
smokjerzy, 23 february 2018
twarz
stan przejściowy
zmarszczki i cienie poukładane
w domyślny ciąg dalszy ( nastąpi )
trochę inna niż wczoraj
ta sama co zawsze
w świadomym oku wciąż błysk narodzin
( złamana rzęsa )
z półprzymkniętego wypływa zbiorowa dusza
wszystkich kolejnych dat
wlokąc za sobą wnętrzności czasu przeszłego
nos chorobliwie czujny
usta już bez pamięci
można wycisnąć z nich uśmiech
jeśli ktoś zechce
uszy
kogo obchodzą te dziwne uszy
po prostu są
taką oto diagnozę
postawiło mi lustro
gdy przymierzałem do szyi
brzytwę
smokjerzy, 17 february 2018
wiklinowy kot bez oczu
mruczy poloneza
noc zawiesiła się na srebrnym haku i
zwisa bezwładnie
jak
czarna flaga bez wiatru
we mnie się kłębi stado wron
krwawi powietrze w płucach
dziurawione dziobami
drżę - zupełnie bez powodu
lub żeby trzy razy de
i żeby rozruszać cię milczenie
które garbisz się w ciemnym kącie
prostym
samego siebie
tam
sztywnieje
nie krzycząc - choć chce
nie płacząc - choć może
już
nie
dogonię
tego wiersza
koszmar
z napędem na cztery
połknął słowa nie wyłączając
kobiet
w wieku bezdzietnym
starców
w wieku bezzębnym
dzieci
w wieku bezbronnym
w dwudziestym pierwszym wieku
odjeżdża
w znane nieznane
echo niesie
na grzbiecie
gaudeamus igitur
jest zimno
smokjerzy, 14 february 2018
zbudował wieżę
w centrum pustyni
wysoką jak paryż
głową dotyka słońca
a z jego dłoni wykwitły
kolczaste róże
ramionami otoczył
wir gorącego powietrza
drżącą kobietę ze światła
jej szept zmieszał się z barwą piasku
nie pytaj o nic
zamknij oczy
patrz
oto
milcząco
spadają w codzienność
niezdarnie trzepocząc sercami
smokjerzy, 12 february 2018
podnoszę patyk
piszę wiersz
woda marszczy się
rozbawiona
nawet gerris lacustris
ma więcej talentu
szepcze
smokjerzy, 9 february 2018
tak
jak szept
w którym nagle
zbiegły się wszystkie nadzieje
kat
jak nie
w którym nagle
rozpadło się czyjeś życie
akt
jak bóg
w którym nagle
dokonało się stworzenie
tka
jak mim
w którym nagle
zrodziła się potrzeba mowy
kta
jak bezsens
w którym nagle
kształtuje się to pytanie
ile waży słowo
smokjerzy, 8 february 2018
podłoga unosi się opada
merda ogonem pobrzękując dzwoneczkami ciszy
najeżona zieleń jest tłem dla ruchomego powietrza
( notuję - koniecznie umyć okno, zakłamuje rzeczywistość )
siódma rano biega od ściany do ściany
bunt drzwi
drzwi uciekają
drzwi zachłyśnięte marzeniem o podmiotowości
gubią dziurkę od klucza
już przyleciałyśmy - protestują żurawie
podłoga wstaje z podłogi - ziewa
przeciąga się
język ciepły i długi
zlizuje twarz z siódmej rano
a ona
w długiej sierści gubiąc palce i oddech
rezygnując z drzwi
bezpowrotnie przemija
pod chmurą kawy
schronienia szuka porcelanowa filiżanka
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 september 2025
wiesiek
19 september 2025
absynt
19 september 2025
ajw
17 september 2025
wiesiek
14 september 2025
wiesiek
13 september 2025
wiesiek
12 september 2025
wiesiek
9 september 2025
absynt
9 september 2025
ajw
9 september 2025
Jaga