Arti, 29 may 2013
gdzieś po drodze do nieba
na schodach nocy które kradną zmysły
wędrujemy kołysanką nienasyconych
serc co śpiewają pieśń zakochanych
po uszy czystą bajką
gdzieś po drodze do nieba
ludzie dotykają się po to
aby móc tęsknić za sobą w chwilach zniknięć
i nie obchodzi mnie wcale czego chcą inni
lukrecjowy raj poetów to nasze królestwo
na dobranoc wiara w nieznane
nawet wtedy
kiedy stajemy się znakami zapytania
gdzieś po drodze do nieba
posadzimy własne kolory
stworzymy tulipany na majówce
baśnią z tysiaca i jednej rodziny
pieczętując siebie na wzajem
niepokonani słowami bez rozmów o niczym
aby w ciszy czasu zwątpienia
w łożu kochanków nigdy nie nastała nuda
gdzieś po drodze do nieba
błękitem
będę cię wspierał a ty mną oddychaj
i niech drga powietrze
gdzieś po drodze do nieba
Arti, 29 may 2013
złote łany
zbóż cuda nad cudami
kompozytor wiatr gra melodię
pośród traw i tylko ptaki zachwycone
patrzą wolnością z lotu
na chabry maki kłosy
i głowy nienasycone kompozycją słońc
a jajogłowi wmawiają dzieciom
że świat nie jest taki dobry
że wojny że nienawiść że obłuda
że smierć zdrada i cierpienie
że spiderman cruella i gargamel
a tabaluga zorro i pszczółka maja nie istnieją
że nic nigdy się nie uda bo zło wije swoje gniazda
chodź maleńka spójrz
chłopczyku zobacz jak rośnie życie
chleb wypieka się sam z siebie
rozdaje kromki wyciagajacym dłonie
jedyne czego trzeba to zrozumieć
uwierzyć pod ciężarem ocenzurowania
po to tylko by w końcu móc
dostrzec perspektywy natury
postrzeganiem jutra podsłuchane latem
by wreszcie na powrót się stać
jak to dziecko we mgle łapiące motyle
ich kolorem wzlatując ponad normę
ponad poziomy
Arti, 29 may 2013
wiara w nieznane
kiedy bose myśli podążają twoim śladem
w stronę światła
dźwigam brzemię bycia śmiertelnym
kilka słów wstępu
niepokonana ofiarowujesz nowe
życie ciszą wiatru
walczyłem z nim pod prąd naiwnych
głosem obłąkanej duszy
krzycząc o dom który mógł być we mnie
a który szczodrym pięknem
potrafi wskrzeszać nieśmiertelność
jeszcze za wcześnie na smak lata
w naszym ogrodzie dopiero zakwitły
białe kwiaty są takie cudowne
nadejdzie czas
że pestki nie będą nam potrzebne
przy tobie czyste łzy tańczą nawet w ogniu
kominek płonie jak ty
dotykasz nadziei
i wszystko staje się jasne
nadchodzę
Arti, 28 may 2013
stworzyłem podmiejski świat
ku pokrzepieniu przysięgi
rozstania niechciane
chciane grzechotkami kołyszącymi rozerwania
w kolorze burgunda drugie przebudzenie
obiecało mi puls twoich ud
znalazłem czego szukałem
ciebie znalazłem jesteś
jednością egzystencjonalnie namacalną
początkiem nowego etapu
radością dni bez strachu
i nocy pełnych wyśnionego osaczenia
za sobą pozostawiam niechciane
z premedytacją manifestuję
chwile pełne niespełnienia
które tumaniły do tego stopnia
że nie wiedziałem jak mam na imię
teraz ty pełna pokus
pozostajesz taka bezsenna z apetytem na miłość
mówisz do mnie a ja cię słyszę
mówię
rozumiesz każdy szept
w poszukiwaniu istoty
stworzenia by zatracić się w sobie
połykam to
przyjmuję za pewnik
w oka mgnieniu rozerwany w kolorze
kolacji ze śniadaniem
to mój krzyk kosmiczna niesubordynacja
z rzeczy najbardziej potrzebnych znalazłem
pianistkę która potrafi grać tak głęboko
że różowe okulary są zupełnie nietrafione
do życia wystarczają twoje usta
zatrzymałaś czas by oddychać moim
oddechem gdzieś pomiędzy jutrem a wczoraj
tylko po to by dziś stało się spełnieniem
to jest sztuka sama w sobie
poezja prawdziwa
pewnej miłości
Arti, 28 may 2013
o siódmej nad ranem spadajace światła
wstajesz malowanie dnia na tej samej częstotliwości nadają ptaki
zdjęcie ukryło się w albumie a ja mam ciebie na wyciągnięcie
farciarz dostrojony do nowych odkryć zaglądam w twoje oczy
i widzę w nich siebie swoje podróże pełne pasji
szepty na wszelki wypadek oraz pogaduszki przy kominku
zrobiłem kawę napijesz się ze mną? czy może wolisz do łóżka
nasz lipiec jest taki lepki od kropel miodu
za mało aby to wyrazić jesteś jak tajemniczy ogród
zmieniasz metody abym był o siódmej nad ranem
spadającym światłem
Arti, 27 may 2013
nawet poza kręgiem
światła pierwszy ocean słońca
zalewam przestrzenie myślami
modląc się do saturna
o podarunek zwany twoim
horyzontem
widok będzie dla nas nie zamykaj okien
koń z księciem też czasami pyta o drogę
niedopatrzenie? sam nie wiem
po prostu jesteś
jak ultrafiolet nieśmiałych strof
a tytuł i tak zależy od czytelnika
deszyfruj mnie zgłębiaj
studiuj niczym otwartą księgę
z drugiej strony medalu
smaruję tobą kromki chleba
przerysowując sceny ze szkicownika
w którym pociąg do życia
moje schody na przyszłość
twoimi i nie ukrywam
w jutro pragnę wspólnym mizianiem
podążać i tylko
Arti, 27 may 2013
na plaży w scorbrough skowronki nie śpiewają ballad
tylko mewy istotą duszy ze światła usypują piasek w zły zamek
zbudowany orgiami z perwersji powrotów które śladami bosych
stóp kilka prowadzą prosto w otchłań
rozlałaś się po omacku ta rzeka nie do końca lubi
zawracana kijem występować z brzegów
jednak nie ma takich miejsc pomimo braku gwarancji
żeby nie było nam dobrze aby coś mogło się popsuć pomimo
kiedy spokój rozlał się wulkanem ciał
trwa w nas dla siebie świecimy
by świat nie musiał już nigdy być teatrem od nowa
się nie zdarza
Arti, 27 may 2013
sztuka całości na serio
tam gdzie objąłem cię wierszem
gdzie zmierzam nieustający
po twoich śladach z ustami na wierzchu
bez słów na dobranoc
w ciszy bierzących odpowiedzi
na łóżku gdzie nie liczy się czas
czekam potakujesz a może to tylko sen
rozmowami o opętaniu
zmysłów pragnący uwierzyć w zostań proszę
przeznaczenie i matka idiotów
spoglądając za siebie
stwierdzam że nigdy ich nie widziałem
deja vu to za mało
niewidomy a może zaślepiony
widzę więcej
oczyszczam harfę z fałszywych nut
by zobaczyć dźwięki na dotyku głodnej dłoni
twoje oczy mówią do mnie
Arti, 27 may 2013
wejdź bez pukania zostań na dłużej
to wszystko dzieje się naprawdę
wieczór poranek odpływy
licząc do stu cóż za radość
antymaterią idziemy zaplątani
w księżycowe noce gdzie nie trzeba się rozglądać
pod przymkniętą powieką upojenie
oczekujące na słowa
chciałbym tu zostać na zawsze
gdybyś tylko zechciała
kryształowa kula przepowie nowy świt
taki trendy pełen muzyki
w rytm której wśród spadłych gwiazd
zatańczą głodne dłonie
i wszystko staje się jasne
Arti, 27 may 2013
przy drogach coraz więcej
pustych wiosek ot takie
aromaty wiśni
w kolorze karminu
o siódmej nad ranem
powtórzone po raz trzeci
napinasz skórę
w dotyk coraz dłużej
dostrajając do potrzeb
odkrywasz sukno i pigwy
na drzewach nieba
w ciszy lepkiej od żywicy
gdzie puchnie ziemia
i ciepłe kneble zniewolenia
nie przestawaj
Arti, 26 may 2013
dla ciebie jestem dla ciebie płonę
only you
nawet presley nie miał w sobie tyle elvisa
czekam i wzdycham kołysząc
biodrami aż kosmici zwrócą pierwszą gwiazdkę
tylko wiatr ramionami wzbudzony
od podstaw
dmucha co popadnie
jakież to wszystko oklepane
na oślep a jednak zatapiasz się
zagubiona pewną kartką
niewyrwaną na czas z kalendarza
niebyt podnosi kurtynę
na scenie brak tlenu nadjeżda
powiedziałem nadjeżda błąd nadjeżdża
tramwaj linii przeznaczenie
numer sześćdziesiąt dziewięć koma pi
trzy czternaście zda... ła egzamin celująco
orgia słońc a ty nic nie mówisz
gorąca bo milczenie
w pewnych sytuacjach jest cudem
dalej nie tylko chcesz ale obiecujesz
cała wilgoć jest po twojej stronie
jesteś
na moim palcu ty
na twoim zielona obrączka
którą utkałem z czterolistnej
bez zbędnych obietnic i innych ciuciubabek
kochamy się
właśnie to stanowi odpowiedź
zaświeciłaś po raz pierwszy
Arti, 26 may 2013
starzy zmęczeni i odstawieni
na bocznym torze wyspa zasad
pieprzonych umów układzików
potem dzieci i krucjaty po miłość
taki sobie opis zdarzeń
zawieja uczuć w odcieniach szarości
i czerwone skurcze pochwy dla kontrastu
noc z Klaudią to było coś
łzy pożegnania a potem
samotnie strugał pinokia i to jak
aż wióry leciały
do tej pory ma odciski na prawej
dłoni za mało by tego dotknąć
tajemnica była prawie jak impresja
w sercu rozpuszczony kamień
a w oczach deszcz
i jedeń maleńki krótki list
w odpowiedzi na czy to już
koniec worek ziemniaków nadal zalega
w piwnicy dżdżownice uwiły gniazda
pośród pająków wzdychających za muchami
tylko szczur ma wszystko w dupie
jednak gdzieś w oddali szumi morze
nowa głębia
za mgłą wrota do ciszy
jesteś tak blisko a na wydmach brokat
z miłości z braku i z potrzeby
lśniący bo młodsi bo nowi sobą
ona i on
Arti, 25 may 2013
taki sobie zwykły facet
między wersami zapach lata
i zboże w którym dla ciebie
po pas buszuję w namiętnościach
pisząc na kłosach ody do tęsknoty
za motto mając pragnienia
spójność i białe kartki
pozbawione krzyżowych dróg
pomalowany na optymizm
słowami co płyną w żyłach
na wschód od słońca
na zachód do księżyca
zapisuję czas
idąc udomowionymi spacerami
zbudowanymi z nieskończoności
której kierunek wyznaczasz
taki sobie zwykły facet
po prostu
takija
Arti, 25 may 2013
deficyt szczęścia niedorzeczność
panoszyły skrzętnie
układając strategię zwaną życiem
tak naprawdę nie istniałem wydawało mi się tylko
kurczaki i wielkie jaja
malowałem niczym picasso jednak
nadszedł czas mamy siebie
teraz zabijam swoje stare ja
żegnając przeszłość z krwawym trzaskiem
dyskretnie rozchylam usta
by zassać powietrze którym oddychasz
dzikie ptaki nie są już więźniami ziemi
tam pod oknem wiją nowe gniazda
zapraszając błękit do tańca
grają
nie poszarzałe tango
nie zachodzące nędze
a tylko gwiazdy na których wyrosła jemioła
poczekaj jeszcze troszkę
a dom smutnych
zamieni się w widok na jutro
uniesiesz powieki
Arti, 25 may 2013
ty wiesz jak bardzo
znasz mnie lepiej niż sam bóg
trwałaś przy mnie kiedy go zabrakło
wstając słońcem
po stokroć gorętszym od nieba
twoje dłonie zasiały dotyk
wielokropki nie były już potrzebne
otwórz
pragnę wejść do środka
śpiewem bez słów tkając pieśń o wiośnie
prawdą o nas
kiedy w przestworzach cisza
jedyna taka
kochasz
Arti, 25 may 2013
szukasz dotykam
po to bóg stworzył człowieka
niepokorne emocje w ciszy chcianych słów
grzech twoich ramion
oczy pokryte kurzem otwierają sie od wewnątrz
spełnienia i jeszcze coś o wiośnie
laurki z niedokończonych rozmów
podrzuć do ognia ciemną nocą
kominek zapłonie na niebiesko
spójrz na to niebo pod palcami migocą gwiazdy
na twoich udach ślady wilgoci
tylko ja wiem jak bardzo pragniesz
bardziej lub mniej
szepczesz tak cicho poznaję po owocach
powoli aczkolwiek miarowo
z przekory zależny od ciebie
ogród oliwny w pogoni za oczami
są takie cudownie natchnione
nocą wyrażając potrzebę istnienia
pod twoimi paznokciami moja skóra
zaprzedana bez opamiętania
księżycowy krajobraz płacze zza okna
w zmysłowym zapisie tworzenia
rodzisz gwiazdy
inercja erotica nie istnieje
łapię twój smak
oddechem ust zaklętym w dłoni
Arti, 3 may 2013
zauroczony na dwa
rytm serc nawet nie w oczy
w usta tam gdzie kończą się wargi
patrzyłaś tym swoim
wzrokiem jak żadna inna nie potrafi
a ja
w drugą jak zawsze miałem dosyć tego cyrku
wziąłem krople
na uspokojenie i twoją stronę
ciebie całym sobą
a ty
zmierzchając nawet nie spojrzałaś
dzień dobry powiedziałem
nad ranem pan bóg oprócz deszczu
dał ludziom jeszcze słowa
twarzą w twarz zderzony ze słońcem liczyłem gwiazdy
bezpańskie psy biegały nieopodal wyjąc do księżyca
jak wilki trzy zapałki kolejno zapalone nocą
i ujrzałem twoją twarz początek pokusy
prawda?
i co dalej ze mną zrobisz
natchniona po świt
niezmiennie
nie odmienialna przez przypadki
z kim z czym o kim o czym
mowa
zmagałem się ze samym sobą to nie jest wcale takie proste
pytania figle wyobraźni pamiętaj
rozbiegam się w różnych kierunkach piszę
azymut wybieranie
kilka słów powtarzanych na wietrze
listek jest sam w sobie tylko tytuł zamknąłem na kłódkę
jedynie ty
potrafisz odczytać zakodowane nie jest łatwo
uczucie pełne niespodzianek nutami malowanymi na szkle
zagrać z piskiem styropianu wszystko będzie dobrze
trzy wymiary mówią jak anegdoty piąty
bez przekładalności
perspektyw przełożonych na nasze
nie gada już nic gdzie mam cią szukać
swój własny wiersz wplotłem we włosy marzeń
kilka słów i już dobrze wiesz kim jesteś
moja pani
Arti, 1 may 2013
nawet małpa nie wie ale może
ekwilibrystką gdzieś kiedyś byłaś ty
teorią względności
muszę odpocząć zanim spadniesz całkiem
jabłkiem
einstein jest poza postrzeganiem
albertyno
korpuskularno-falową jesteś
emisji jeden wątek
wymuszonej nikt nie potwierdził
nie przewidziałaś
łaskotania serca ostatnim słowem
parafrazy ideologii
postrzegania są tak różne
a przecież wiesz
moja fizyka jest znacznie prostsza
ogranicza się jedynie do skupiska
ciał niebieskich
efekt cieplarniano-fotoelektryczny
poznałem go już kiedyś
kiedy wraz
ze mną spadałaś w przestrzeń nie materii
filozofią ciała i pytań bez odpowiedzi
czego pragniesz dotyku?
więcej udowodnić się nie da
jabłko zawsze spada z drzewa
na huśtawce przyśpieszeń
wprost proporcjonalnych do zauroczeń
owoców nigdy za wiele
miłości
nie igraj
mądrości taka prawda
metafizyczna
Arti, 1 may 2013
tęsknot kilka ot tak
wypowiedzianych requiem dla wracajacych pod prąd
milimetr po milimetrze
lustrzana postać znad rzeki
czterolistna suniesz sama
jak dziewczyna z bukietem zielonych
listków w koniczynie za mało
kiedy oczy ostatnie
łzy utrzymują się jedynie na leżąco
a gdyby tak
zgubić siebie zapachem domu
deszcz taki mały taki duży
słońcem rebelia drżeń po świt
a na polu maki
i znicze
płonę wraz z motylem uczepionym twoich włosów
świat pustoszeje od życia
nie chcę niczego więcej nie siegam ponad niebo
pełne dylematów nie wskrzesza
w błękitnych orgiach bezbrzeżne szaleństwo
kolorowa wycinanka bez podtekstów
i szafa gra
na czym do jasnej
cholery to polega powiedz
że brocząc z głową w chmurach
pragnę całować
a szczęście w klepsydrze zamknęło czas
na cztery spusty jestem tylko po to
by życie z tobą
spłynęło z lekkim mruczeniem
Arti, 1 may 2013
złoty anioł
napisz mu na pogrzebie
awangardą rozkładu
że duszno jest
w trumnie kolejnej strony
nieskłady słoneczne
po ciemku zwiastując
takie spotkania trzeciego
bezkarnie skazane
na nieosiągalne kiedy tak leżysz
pozornie
rozebrana nie żądaj odpowiedzi
stopnia pierwszego
pobieżnie ciemności nocy nad dniem
zwycięstwa
okien zatrzaśniętych poza
wychodzisz przepraszam
ramy nie mają znaczenia
nie potrafię
umierać po raz drugi
nie ma mężczyzn idealnych
tylko kobiety
Arti, 30 april 2013
rozbiegam się w różnych kierunkach
piszę azymuty tytuł zamknąłem na kłódkę
tylko ty potrafisz
odczytać zakodowane nie jest łatwo
uczucie pełne niespodzianek
nutami malowanymi na szkle
zagrać z piskiem styropianu
wszystko będzie dobrze
trzy wymiary mówią jak anegdoty
piąty bez przekładalności perspektyw
na nasze nie gada już nic
kołysanie do drzwi
nikt nie puka jak ty
podsłuchuję pomruk wydostający się z wnętrza
i wiesz co?
kocham je
dosłownie i w przenośni
aktywny postanowieniem nocy
szukając spotkań na dnie szczytu
kiedy jesteś taka bardzo
z krainy czarów
Arti, 27 april 2013
moja nocna charybdis
nieopisana na wpół a być może daleko
i dalej na całość ukochany potwór
bez akompaniamentu śpieszmy się
zapytaj czy czegoś nie możesz
kiedy krew w żyłach
zaczyna buzować poszukując twoich dróg
zapamiętałaś
szklane winogrona
są jak przeciwkobieta zanurz się
w tym tropisz słowa
do tutejszych i nietutejszych poetów
lejąc jak herbata z reklamy
saga nie ubywa smaku
i możemy tak do syta byleby oglądać
podwiązujesz paznokcie abym myślał
że natura stworzyła wizerunek
za którym śniłem i nie ma znaczenia
barbie
z podziękowaniem spełnienia marzeń
a ja na osiemnaście dni do wiosny
osiemnaście razy
szukam tej która osiemnaście chwil podróżuje
wraz ze mną
Arti, 26 april 2013
coś się stało
nikt nie ogląda wzlotów i upadków
jedna dostała szczęście od pana
boga mając za nic
wypłowiałe myśli to herezja naturalna
pogodzony z fałszywym czasem
widzę w lustrze pragnienia lancelota
kiedy ty sztuką ścierwologii
przeszłaś na ciemną stronę perwersji
nie mów nikomu
jutro nauczę się wszystkiego co wiem
przy dźwiękach innej muzyki
zatańczę jak nigdy
na świeżym powietrzu
nowy obiad
więcej powiedzieć nie mogę
dobrze wiesz
Arti, 25 april 2013
może potrafię sercem przeżyć intymnie
coś na przekór palącego
jak dusza drzewa
gdzie dym z papierosa tworzy nowy
wspaniały świat
ja ty miłość kiedyś powiedziałaś
bez barier wtedy zalśniły gwiazdy
chyba coś mi umknęło jedna z burz
kiedy potrzebne były żagle na bezsilność wiatru
nie poradzę
tworzenie poezji nie jest wcale takie proste
odnośnie naszych ucieczek nie po drodze mi do nauki
odprowadzam słowa cichym wzrokiem
na kartce papieru zapisując jedynie
będę czekał
chociaż chwilami
Arti, 25 april 2013
po drugiej stronie iluzji
truskawkowa transfuzja oddechu
czasami jestem
na trzy guziki tęsknot
zapięty szczelnie choć chciałbym
za porozumieniem stron
pod drzewem magnolii móc opisać
historią białych kartek
nocne postanowienia poprawy
i to czego jeszcze nie wiesz
a powinnaś
bez limitu wydzierać
otwarta na ciche szepty
nasyceniem z podświadomości
ogrodu by koniec świata
bez drzwi
pozostał początkiem
Arti, 24 april 2013
pozwól mi nic nie mówić
powracając w sposób niedokończony
od początku mogę być tylko lepszy
pełen
niespodzianek po horyzont
pejzaże nie pękają znienacka
w pokoju zapamiętane dłonie
pozostają na zawsze
aromatycznie podkreślając diagnozy
prostych pytań
pozostających bez odpowiedzi
pozwól mi nic nie mówić
chociaż raz
bądź prawdziwa
Arti, 24 april 2013
gdzie wzrok nie sięga
twoja chemia moja tożsamość
i pytania bez tytułu
odrealnieni na moment
niczym wytupany taniec dotyku
ekspresowo staramy się nadążyć
w barach cicho opowiedz mi bajkę
bez przebarwień jestem
jak osobisty konflikt dobra ze złem
a wiersze niech piszą się same
śmierć z długimi rzęsami
nadchodzi ciszą po omacku
wylewa pokuszeniem
występuje z brzegów
czasami zalewając mi krew
kiedy zamiast wolności i latawców
widzę plastikowe nagietki
jak kwitną na skraju rozczarowań
dokładnie bez
fałszywych urozmaiceń i wsciekłych rozładowań
żeby ujrzeć to wszystko
musisz mieć na przeciwko odpowiednie oczy
które zapamiętują dłoń potrafiącą budować
zamki na piasku
na dobranoc kołysanki
i moje natchnienie pełne bezsenności
przytul je jeśli potrafisz
Arti, 24 april 2013
na nie tym dworcu
odbierając sygnały z obcych terytoriów
czekam na pociąg pełen pytań
znikam na dłużej
grzesząc przeciwko pragnieniom
wobec cudów
które spływają kolorami
z białych kartek zapisanych tobą
jednak
nie znoszę różowego
słońca na chwilę i urlopu pełnego nudy
stan przejściowy
na zachowawczym bez zmian
tylko cień uparcie przyplata się do buta
nierealne marzenia
ulice pełne pożegnań
oparty na faktach
smutek
ukochał mnie jak nikt
w trzech fazach niewybaczeń
brak twoich oczu
kanapki z pomidorem
a na obiad znów spalę dom
zastanawiające
jeśli się zgubisz znikasz na dłużej
w słowach listu
który piszesz
a potem drzesz na strzępy
jeszcze się nie narodziłem
ale są perspektywy
wiosna jest wszechdostępna
Arti, 22 april 2013
zabajony nie pukam
smakujesz bez pytania
wchodzę
w ciebie twoja nieobecność
dylematy cierpliwość i apostrofy
też mają swoje granice
karmisz
na północ od wschodu
księżyca terytorium tymczasowe
jak miłość w czasach zarazy
kolorowa dostaje skrzydeł
kiedy tylko się pojawiasz
nasze części ciała
ułożone w puzzle
to jest takie fantastyczne
a wtedy
chmury są jeszcze bardziej
odblaskowe mogę więcej
po drugiej stronie tu i teraz
smak magdalenek
początkiem sensu
i tylko wtedy kiedy się pojawiasz
nienazwana a jednak
w tobie
chcę żyć i umierać
aby być
za każdym razem głębiej
Arti, 22 april 2013
w kącie życia
wydziargane na ławce
moja modlitwa
rachunek sumienia
próbuję zrozumieć
siebie jak to ciężko
przychodzi kiedy pragnę poczuć
pochylony
nad białą kartką
wolny od zachamowań
spójrz ironia
na pocieszenie ostatnia próba
gdy zamykam oczy
i widzę ciebie
jak skradasz się
w nawiązaniu do spełnień
jesteś wszędzie
niedorzeczność
włóczęga słów
wtórne ale niebanalne
kiedy ustami poprawiam ci dekolt
dwukomorowe
słyszę
jedna dla mnie
wciąż bije
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma