Nevly, 5 march 2013
przydatny do niczego ulicami pustych
przedmieść idę w desperackim krzyku
potykając się o własne ślady
pozostawione w oknie z którego nie patrzysz
krawężnik
strącam myśli z powiek
snem oswojony z nocą która powraca
lotem w kierunku niepokoju
i znowu cisza wsłuchany w tętno miasta
poszukuję zdarzeń jutrzejszych na wskroś
poznając siebie tworzę krajobrazy
z wyborów nie do odrzucenia
kiedyś siódmym zmysłem wystawią mi pomnik
siódmą aleją chodzącego niczym siedem
nieszczęść co z nieba się śmieją
Nevly, 20 september 2014
kiedy lód pokrył nurt
nie dostrzegłaś biegu zdarzeń
rzeka czasami
pełna jest płaczu
a jednak nie wylewa
łzami w poszukiwaniu antidotum
jestem gestem ręki
pod pokrywą luster
bezradności nie widać
tylko twarz
zimna od szkła
Nevly, 18 february 2013
kiedy niebo smuci burzą
nie umieraj podejdź najbliżej jak tylko
potrafisz by spróbować jeszcze raz soczystość ciepła
chowam w rękawie bez obaw przejdźmy na ty
razem na drugi brzeg dzień po dniu zbudujemy dom
na skale w kąciku oka niewypowiedziane słowa
i to co najważniejsze między nami
spłyną nie trwogą wraz ze spacerem po skórze
zapachną bukietami kwiatów
by nastała stałość
za tym mostem rośnie życie o smaku poziomek
obiecuję że obydwoje najemy się do syta
wystarczy
że pozwolisz mi być
Nevly, 14 february 2013
pachniałaś latem i solą
fale szumiały rozlewając szepty
po drugiej stronie słońce wschodziło błękitem
wciąż słyszę jak śmiejesz się do mnie
całą szerokością plaży
po brzegi wypełniając nocne obrazy
potem mówiłaś i mówiłaś
a ja słuchałem zapatrzony po horyzont
w twoich oczach było niebo
teraz cisza
usta zamknięte pocałunkiem
ze wszystkich rzeczy martwych
najbardziej lubię milczenie
Nevly, 19 november 2015
wypisałaś kilka słów przeciw nicości
czytałem trzymając fason przed i po
uwięziony w płomieniu
z którego nie potrafię zrezygnować
światłocienie kradną blask
nieustępliwie malując czernią
słowa wyszeptane na niebiesko
jedynie ty
pod kopułą świadomości
naga zapraszasz nieskromnością
podnosząc noce na wysokość świtu
ustami na krawędzi rozkoszy
błądzimy
ciało płacze ze szczęścia
Nevly, 9 august 2016
kiedy miałem tyle lat że chciało się żyć
nie myślałem nawet
że z czasem o tym zapomnę
dzięki tobie
żyję dalej
chwytam każdy jeden dzień
i nie myślę już ile mam lat
Nevly, 19 december 2012
w pustym domu pusty talerzyk
dla samego siebie postawiony dla tradycji
życzę sobie
i tobie gościu we własnych ścianach
byś nigdy więcej nie musiał się łamać
opłatkiem z samotnością
Nevly, 28 december 2012
Słońce ty moje
dzień mi smakuje poranną kawą
mimika twarzy zwiastuje o świcie
wygodna bezczynność na chwilę
przypomina o nocy
i papieros ooo... papieros
on to dopiero wie
Nevly, 10 january 2013
czy potrafisz bezboleśnie
fragment ciszy
półszeptem spojrzenia
posłać w lustro
tak by nie zabił rykoszetem
jeśli tak
popatrz mi w oczy
Nevly, 7 february 2013
niemy krzyk
na krawędzi jawy i snu
refleksyjnie wędrówką po ciszy
odciska piętno
na duszach sprasowanych życiem
udając zbawienie
Nevly, 17 october 2012
lubię ten zakątek
strojny wzgórek
położony wśród wiosennych zabaw na trawie
tak gorąco
poluję wędrując po zboczu
spragniony
wchodzę w wąwóz
nie zamierzam odpoczywać
oaza
lubię ten zakątek
Nevly, 17 january 2013
kiedy idziesz pod wiatr
z łez rodzą się perły
to dowód na twoje istnienie
czy wzbogacą
czas zawsze daje odpowiedź
życie w podczerwieni
podlewasz cierpieniem na pokuszenie
pielegnując infekcje codzienności
tylko po to żeby uzdrowić sznur
a piękno i tak
Nevly, 20 september 2014
w kagańcu nijaki czas
nie ma ciebie więc makaron jem palcami
antystrofy odkładając na potem
głód rosołu
na dawnym pełnym stole
pod szczekam z ukosa
kamień stopami_ wyliczanka
nocą
jedynie zgaduj zgadula
ence pence w czterech pustych ścianach
niekończące się przystanki
ot
taki smutek
poszukiwany listem gończym
bezsnem nakręcane tryby
zegara z kukułką która przestała
kukać z przyklejonym uśmiechem
do twarzy ci w błękicie
jak dawniej tylko spojrzałem
burzę przeplatając słońcem aby dotrzeć
do twojej duszy
serca_ wiem że tego nie ogarniasz
siedzę dlatego ponieważ nie lubię stać
nie ma cię już nawet w połowie
a twój oddech
pobieram tylko z wnętrza dłoni
tej która kiedyś była ci uśmiechem
z otwartych okien
wyskakuje się bezpieczniej
w niebie na kilka chwil
resztę zostawmy na później
Nevly, 19 march 2013
w poszyciu
uczuć jestem w żałobie
po stracie słońca
całopalny
w płomieniach aż po sam
ogień
przyciągasz
anioły i demony
najpiękniejsza
jesteś
we wspomnieniach
a Dom? wystawimy na sprzedaż
na twoim miejscu
nie śmiałbym się tyle
robią ci się zmarszczki
Nevly, 13 february 2013
próbując podpalić
Słońce piszę list na pogodę
nad rzeką pełną wirów splatam dłonie
by uspokoić nurt patrzę w źrenice pełne wierszy
lecz kocham nie tylko rymami
spójrz gołębie przysiadły na ramieniu
pod stopami przebiśniegi szczęśliwa
wiewiórka przewrotką pobudza uśmiechy
to sądny dzień nieznajoma
czekamy na wiosnę
Nevly, 20 november 2014
cała sprowadzasz się do jednego
wyprowadzony z równowagi
naprowadzam jutro na resztki gwiazd
prowadząc pod ciężarem zanikłego nieba
przeprowadziłem drugie narodziny nocy
Nevly, 9 june 2014
jest gdzieś na świecie
pomiędzy agonią a końcem lata
miłość uśpiona w twoim ciele
zeskanowana na pożegnanie
mrzonkami o światłocieniach życia
we dwoje miało być prościej
a tu masz
bajka w totalnym widzie
uduszona oddechem
niekończącej się historii
wypalone ognisko
sentymentalne o dwóch twarzach
dla niepoznaki w nieładzie
znalezionym w garści truskawek
przychodzisz do mnie
a ja jestem tylko grzeszny
zamknięty w pewnej klatce
gubię skrzydła w kilka prawd
Nevly, 15 february 2013
jeśli nie pozwolisz ciszy
mówić zbyt szybko
zbudujemy schody do przyszłości
w kuflach pełnych wiatru
warząc piwo do wypicia we dwoje
nie mówię że będzie łatwo
lecz czas załatać dziury
para żebraków z politowaniem
błaga o miłość uwolnioną z antyramy
pora na nas chodźmy
razem aż po skraj horyzontu
w labiryncie krajobrazu
Nevly, 3 march 2015
naucz mnie żyć swoimi oczami
zakochany w cieniach nie widzę barw
jedynie fantasmagorie
spijam z porcelanowej filiżanki
wystarczy tylko kilka spojrzeń
nie chcę zbyt wiele
dwa lub trzy kolory tęczy
a potem już nigdy
wyszeptany nie zapytam o więcej
kiedy odległość stanie się bliska
nadejdzie czas że pęknie burza
wtedy dowiesz się czemu milczę
a oddech stracony w biegu
nie będzie potrzebował słów
przez zamknięte lepiej widać
u progu drzew zasianych przez mgłę
bądź mi domem aż po horyzont kochania
światłem
którego nie znajdziemy w samotności
wtedy się nauczę
Nevly, 8 march 2013
nie masz już siły
znosić własnych myśli
snami które chciały się przyśnić
a kobieta
nie potrafisz już bez niej
choć sam czujesz się pewniej
ale oddałbyś życie
dumny jak paw w zachwycie
w nieba zenicie by sprostać
by tylko móc z nią pozostać
lecz aby mieć kobietę
musisz wpierw być facetem
mówisz więc dość tych bzdetów
zapiszę się do facetów
kobieta znów nadwyrężę
ciężko z nią bez niej ciężej
piękna przebiegła potrzebą
czaruje wdziękiem po niebo
kto im się oprze
ty łotrze
wariacie do mnie mówiła
jakaż to moc jakaż siła
bo bez kobiety
niestety
i reszty tych jej gadżetów
pozostaje tylko umarłych
stowarzyszenie facetów
Nevly, 10 may 2014
kiedy pozostają już tylko wiersze
jedynie sufity trwają niewzruszone
wyrażone tłem podłogi
są jak skała która niczego ni w ząb
pomiędzy wersami kawałek pokoju
oddycha w rytmie tulonego strachu
suche to wszystko pustymi ścianami
kołysanki o irlandii dawno poszły spać
przepis na milczenie patrzy prosto w okno
a mnie nawet dusza śmierdzi whiski
ronię soczewki do pustych talerzy
kiedy nie wiem co zrobić z palcami
resztę mostów setnym papierosem
paląc jednym pstryknięciem zapalniczki
wśród strof zwykłe dni
szukam uliczkami zmysłów na krzywe oko
podobieństw dotykając bezboleśnie
prześcieradła kiedy na pościeli resztki upojnych nocy
ukrytych o zapachu coco chanel
niewypowiedzianymi w porę słowami
zagubionymi gdzieś nad ranem
pośród resztek afrodyzjaku na kolanach
skazany na sny o pogubionych drogach
poszukując chwil karmionych twoją piersią
podsłuchuję jutrzejsze sms-y
by móc zagrać tych kilka słów
kiedy pozostają już tylko wiersze
Nevly, 22 february 2013
chcesz to nakarmię sny
winogronami marzeń
i choć nie umiem dziś
przewidzieć przyszłych zdarzeń
wybiorę same soczyste
te najsmaczniejsze wiesz
bym więcej w twoich oczach
nie dostrzegł żadnych łez
tylko sny smaczne
wiesz te uśpione na jawie
co kąpią się rosą skroplone
w porannej soczystej trawie
by poczuć rytm bicia serca
który zaprasza do walca
duszę bym wycałował
począwszy od stopy palca
dotknę cię delikatnie
tak nieba dłońmi wiesz
słońcem przytulę na deszczu
nakarmię sobą... chcesz?
* :))) rymowanka
Nevly, 13 february 2013
od przedwczoraj jest jutro
w pokoju z widokiem na miłość
dekompletujesz szarość w kolory
a głodnemu chleb na myśli
mój ulubiony to barwa twojej skóry
napiętej w orgazm po raz trzeci
w oknie do piekieł niepokój
a ty masz oczy błyszczące tęczą
łapiąc oddech na granicy powietrza
w piątym wymiarze
kochasz z lekkością ptaków
szczelinami w poszyciu przebija blask
światłocienie zostawmy na potem
dziś nadam ci imię
Nevly, 20 september 2014
doprowadzasz mnie
do różowej gorączki
na ramiączkach
...
czerwone wino
Nevly, 8 march 2013
piję palę
nie zaprzeczam
kocham
jest taka łza
która nigdy się nie budzi
i jest taki uśmiech
który nigdy nie zasypia
moje zależą od ciebie
Nevly, 10 june 2014
w ciszy błękitnej ekstazy
mam ręce zajęte niebem
po stronie cienia
otulasz długie minuty
nie pozwalasz mi zasnąć
a pozwalasz latać
na skrzydłach snu
taka anielska
w diabelskim ogrodzie
zezwalając na koniec świata
kiedy mnie prowadzisz
konstelacje same się układają
jeszcze tylko na przekór
ciszą wyszeptam kocham
wiem
brak mi manier
kiedy myśli swawolne o północy
chcę tego
w ciszy błekitnej ekstazy
gwiazdy tylko dumnie patrzą
zazdrosne o niebo
Nevly, 1 april 2015
od kiedy upragnionym
stałaś się diamentem
jedynie tobą
w szybie okien
wycinam wizjery
aby dostrzec co to życie
Nevly, 12 may 2014
ja
taki sobie howw how
zapatrzony w ciebie
niczym sroka w gnat
ułożony
w kilka kości wierny jak ten
pies przyznaję nie jadłem
whiskasu karmiłaś piersią
zamiast whiski
napity oddawałem łaszenie
by każdy twój głask
namaścić rasą
Nevly, 16 september 2014
szczęściu nie stawia się warunków
ty i ja
to zaproszenie do tańca
na odległość bliższą od stuku obcasów
sekret pończoch
nic nie mów
za wszystko wystarcza błysk oczu
pozostań taką
rozpaloną na kartce papieru
w tych kilka niewypowiedzianych słów
bez ucieczek
zamyśloną tak jakbyś się wstydziła
to takie cudowne
ułożeni w łyżeczkę
śnimy wspomnienia bez ostrzeżeń
wieczory noce a potem świty pełne kawy
i wciąż w ramionach
ponieważ
nie można inaczej
dotykaj
oddychaj tym samym powietrzem
mów do mnie w dłoniach
na łące
kiedy kwiatem miododajne grzechy
nie sprzeciwiam się światu
potrzebuję tylko papieru
mimowolnie
nie przegapiam latawców
podążając gdzieś tam gdzie nie byłem
gubię oczy
tytuł utknął swobodnie pomiędzy wersami
a tęsknotą
kiedy w tę i z powrotem gubiliśmy pocałunki
prosto z nieba
sfrunęłaś powozem zaprzężonym w ważki
z bukietem we włosach
kwiatów pachnącym wiatrem
a wszystko to...
Nevly, 21 august 2014
a było to tak
anioł zadomowiony w tęsknocie
po prostu poszedł w moje ślady
rozpostarł skrzydła namiętne jeszcze
bardziej niż cię potrzebuję powiedział
coś się dzieje
szarość i ja jemy śniadanie
postępując zgodnie z ruchem wskazówek
zegara zbyt mało na czekanie
kiedy do mnie wyjdziesz będę latał
tak właściwie to żyję po to by zapomnieć
ale to nazbyt trudne
nawet dla mnie
perspektywicznie obrazkami z poranka
za widok z okna
zapłaciłem tuż przed świtem
potem za pokój rozbiegany
na cztery strony świata
kiedy jeszcze rozczochrana od grzechu
mówiłaś kocham
wtedy w ciszy rodziła się siła
tak bardzo chciałem przytulić
pomiędzy przedwiośniem a tym wierszem
groziło nam dożywocie
nabrałem się na to jak leszcz
no cóż
znów muszę za wszystko zapłacić
bo ja w przeciwieństwie do ciebie
zrobiłem wyjątek
naprawdę cię...
(s)poko
Nevly, 30 october 2012
ukryte w zakamarkach
kusisz prowadzisz
zapamiętuję
po winie nawet bogowie
tracą głowy kiedy już będziesz
odwróć się
czas zacząć
północny taniec
sztuka i płatki róż
przewrotność kolców i tworzenie
to co nas łączy
kiedy mamy siłę na więcej
to co bezdenne
nosisz w sobie
tajemnica
byłbym mędrcem gdybym wiedział
Nevly, 27 january 2013
pisać każdy może
trochę lepiej lub trochę gorzej
ale nie o to chodzi jak co komu
wychodzi na wierzch
bo najważniejsze to czuć
wiatr pod palcami
Nevly, 16 october 2012
kiedy wiesz co czuję
ale udajesz że nie słyszysz
by nie popaść w pułapkę urojonego
zamiast aniołów
chodźmy razem poszukać zielonej
na łące ważne jest
aby kwiaty rosły z miłości
jedwabiem liści ku pamięci
by nie powtórzyć sztucznych oczu
czego sobie i tobie
z całego obojgiem komór
życzę
Nevly, 3 october 2012
w odwecie
za trzysta sześćdziesiąt stopni wokół osi szaleństwa
znów coś z siebie zapodziałem
nie kręci mnie beznadzieja
tak samo jak zmęczona grawitacja
śnię o lataniu
o zdrowej żywności
i wesołych oczach którymi do mnie mówisz
wtedy taborety lewitują jak klepsydry
strumieniami wyskakując spod butów zawisłego czasu
tam do licha trzecia w nocy
idę poszukać zapodzianej
koci koci łapci
kaftan uwiera moją próżnię
może na pocieszenie bóg da mi cukierka
aha
i blues mi na drogę
jesteś wariat
kocham kiedy tak do mnie mówisz
Nevly, 11 october 2012
by cię dogonić
muszę wyjść poza siebie
i zostać
świętym mikołajem
ujmę w dłonie całą tajemnicę
przecież wiesz jak lubię pierogi
w grudniu
kiedy pierwsza gwiazdka zabłyśnie nadzieją
a podarki pod choinką
wyczarują uśmiechy
na twarzach podnieconej dziatwy
prosto przez komin przyjdę nocą
zapieprzyć niechcący przeczytane
w prezencie
pokocham jeszcze bardziej
wtedy cię złapię
aż zaskrzypią deski
Nevly, 5 november 2012
zagubieni
w pragnieniach o każdej godzinie
łamiemy gałęzie pod ciężarem liści
zaparzasz je naturalnie
bez zbędnych wypraw do sadu
bez pośpiechu i mimo deszczu
miętą pachnie nawet przez ściany
zbudzona wyobraźnia ociepla klimat
raz po raz usiłując się wydostać
dziura ozonowa topnieje bezwiednie
uwzniośla do granic kiedy pachniesz latem
nie znam odpowiedzi na to wszystko
twój styl
uśmiechnij się potrzebujesz siły
nie tylko pomiędzy drzewami
jestem jesteś
w zgięciu mojego ramienia
słońcem na pustyni
pożądania wspinaczką po podłodze
ku światłu które oddajesz z nawiązką
a mówili że to niemożliwe
pachnie miętą za murami wiosna
przechodzę przez ściany by zaczerpnąć ciebie
rzeką
rozlewasz we mnie
będziemy
Nevly, 18 january 2013
kiedy zachodzi słońce
jedwabny malarz alchemią barw
nanosi na skórę linie papilarne
nocy gdy czernią bluźniąc w oczy
błaga o dotyk
dłoni które potrafią widzieć
czujesz
wtedy jesteś
Nevly, 6 november 2012
kiedy miałaś mnie pod ręką
miałaś obłęd pod powiekami
zaledwie jeden na kilka sekund
raz po raz spięty dreszczem
na śmierć zakochaniem życia
światła miast klucze do ciała zakamarki
wszystko zebrane przyśpieszonym oddechem
w jeden z tych poranków kiedy kończy się świat
a zaczyna wprostproporcjonalne do pragnień
bezwarunkowe pożądanie
które powtarza bierz nie czekaj
w rozszeptanych przypływach
Nevly, 20 december 2012
dwudziesty panie janie jutro koniec świata
następnie święta bo być muszą a potem to się zobaczy
masz pan już choinkę
to ubieraj pan drzewko bo czasu mało
według majów przypada na grudzień
ale grudniowie wspominali coś o maju
mara troska kara boska bóg diabły i anioły
PiS z PO za bary zasiadłszy czym prędzej
bo życie dobiega a paparazzi szykują sprzęt
a to pech pan gienek zza nasypu zalał pałę i nie dotrze
na wigilię temu już wszystko jedno frajer przegapi nawet koniec
pani zosia gotuje zawzięcie a kulinaria wprowadzają w błąd
kto to wszystko zje kiedy armagedon popisując się czy nie
położy łapę na istnieniu
tylko poeta wiernie siedzi rozmijając prawdy
przepowiada ciągłość jarzębiny i pisze o tym co mu jutro
Nevly, 13 december 2012
pragnął być kimś
ona chciała być kobietą
różnica polegała na tym
że była piękna i zmysłowa
robiła karierę
mając za szefa ciacho z collage`u
kiedy on nie czuł się już potrzebny
stracił pracę i sens
zagubił znaczenie
już nie nucił rankiem przy goleniu
jedenaste przykazanie
nie będziesz miał złudzeń i nawróceń
kiedy ona przestanie
dzielić się sobą z potrzeby serca
okazało się boskim strzałem
prosto w dziesiątkę zatracenia
chciała pójść na kompromis
miał tylko prać prasować
kucharzyć i zajmować się dziećmi
jednak zakładając mu pętlę na szyję
zapomniała o jednym
był facetem
Nevly, 17 november 2012
mówisz że nie facet a ja przecież
facet a nawet nie wiesz z krwi
i kości kiedy przyniosłem ten
akumulator w rękach
z auchan bo potrzebujesz
jebana zgnilizna
z promocji bo to tobie stanął
a mi na rozruch nie potrzebny
odpaliłaś nie odpalił
wtedy chciałem udowodnić
ruszyłaś pojechałaś
po mnie tak ot
swobodnie od niechcenia
jak to tylko kobieta
potrafi bo ledwie zaiste jedno
a ja przecież tylko jestem
Nevly, 9 october 2012
zakochany w miłości
wyobrażam sobie zaczarowany świat
i ciebie pośrodku każdej sekundy
wyobraźnia ze mnie drwi
pytania
pozostawiając bez odpowiedzi
zabierz mnie stąd
zabierz do siebie
gdzie krew płonie prawdą
gdzie znajdę ramiona
z których nie będę potrafił uciec
kiedy odchodzić jest tak trudno
a jeszcze trudniej
powracać
aż do śmierci
Nevly, 17 december 2012
dobrze wiem kiedy kończy się niebo
nie musisz ciągle przypominać
o zakrętach pełnych chwil zwątpienia
gdzie wiatr i łączność
zerwane podczas burzy między nami
szukałem szczęścia ucieczkami
w życiowe rebusy ukryte ponad ziemią
zagmatwane sobą a ty w międzyczasie
wyrywałaś pióra ze skrzydeł
zieleni zniewolonej widokiem niedomówień
teraz powracam smugami deszczu
nie przekraczając granic nawet dla ciebie
świadomie omijam noce
by wąską ścieżką dojść do wspólnych świtów
kocham cię ale to już nie wystarcza
wiatr odnowy nie jest nieskończony
umiera na posągu
wzniesionym na podwalinach
niezrealizowanych marzeń
potrzeb przelatujących gdzieś między palcami
i gwiazd które oderwawszy się od ziemi
nieudolnie eksperymentowały ze światłem
tego co nie możliwe a chciało zbyt wiele
jedynie czas
pomiędzy ciszą a niemówieniem
dopowiada
Nevly, 19 december 2012
lubię powracać z daleka
wtedy ptasia muzyka z życzeniami skrzydeł
początkiem karminowych pocałunków
nie ma końca
zapomniany dotyk jakże gorący ukradkiem
wdziera się pod skórę
doprowadzając zastygłą krew do wrzenia
lubię powracać z daleka
chociaż przez chwilę jesteśmy dla siebie
smakiem słodko-gorzkiej czekolady
odnalezionym zakątkiem w czereśniowym sadzie
kiedy między nami brak pestek a tylko smak
świeżych owoców wołających o jeszcze
lubię powracać z daleka
wszystkie drogi ukryte między nami
zielenią zwiastują wiosnę
kiedy znów
lubię powracać z daleka
bo czekasz
Nevly, 5 november 2012
jak co rano parzysz kawę
aromatem bez pożegnań
a ja znowu zgotowałem karę
mruczę przy goleniu
i nie wiem co na to słowiki
ale wiem
że nadal sobie z tym radzisz
że nie przeminął czas
choć przecież
pierwsze mruczenie
odbyło się tak dawno
Nevly, 17 september 2012
ty i twoje zamiary
okno z widokiem na poranne samotności
popękane wybarwienia kiedy cię szukam
nie rwę dup na poezję
wciąż piszę grochem o ścianę
nie chcesz słuchać
dając wytchnienie od perspektyw
krążysz obwodnicą nad poziomami szuflad
w których skrzętnie chowasz odloty
ale nie martw się
nie szukam czego nie zgubiłem
nie wypowiadam słów
o jednego za dużo
jedynie
dobrowolnie dziurawię niebo
mając nadzieję
chociaż deszczem
Nevly, 22 october 2012
listopadowa osmętnica
powoli nieubłaganie przybliża macki
lokale w niebie już dawno wynajęte
nawet dziewice i smoki odpuszczają
jedne grzejąc ciała na potęgę
drugie umywając skrzydła od dolotu
człowiek przez telefon
mówi coś o pogodzie ducha
refleksjami na temat chłodu
spowalniając czas
tylko noc coraz dłuższa
pośrodku nas grzeszy myślami
uczynki i zaniedbania odkładając na czas
ścian które obrosną perwersją
ja grzechomówca
kiedy tak piszę zabierz co wyśniłem
i rozdaj karty wyciągając z rękawa
zagramy w oby do wiosny
Nevly, 29 december 2012
TERAZ MOŻEMY WEJŚĆ ALE DOKĄD
YHMMM
ALE NA PEWNO
NIC NIE JEST PEWNE ISKIERKO
MÓWISZ NIE STÓJ TAK ALE STÓJ
KIEDY TRZEBA
stoję cały przecierz wiesz
DAM RADĘ NIE WAŻNE
MUSIMY SIĘ WRESZCIE
SPOTKAĆ PAMIETASZ
JAK SPRAWDZIŁEM SIĘ JAKO CHŁOPAK
i sprowadziłem
NA MANOWCE
DAŁEM CI RADę A TERAZ POWIEDZ
ILE CZASU POTRZEBUJESZ
ABYM MÓGŁ CIĘ SPLĄDROWAĆ
pozwól
mogę?
yhmmm... ale napewno
TEGO CHCESZ?
yhmmm
musimy
Nevly, 29 january 2013
przychodzę wiecznie
w piórach dla ciebie nieubrany
a tu tylko drogi rozmyte
aż po horyzont ptaki
latające same z siebie bez azymutu
którym napełniasz po świt
nie wiedząc że gniazda
a nawet kierunek zawsze jest w twoją
stronę od której nie ma ucieczki
po drugiej stronie lustra
zawładnęłaś mną tak dotkiliwie
sam już nie wiem
iść
czy kochać
Nevly, 11 february 2013
z praktyki w teorię
ponad ptaki po uwolnienie
ku niebu w eden jesteś na wyciągnięcie
rąk za mało ponad złą pamięć
odbiciem od ziemi
każda chwila jest ważna
zastygam w powietrzu
czekam
sens przyjdzie z czasem
spróbuj do mnie mówić
Nevly, 14 january 2013
coś jest i czegoś nie ma
a pomiędzy sad po burzy
o włos ja i ty
jak wiersz za dnia
przekorny w listach do psyche
napisany słowami ostatnich elegii o nocy
kiedy nasza wieczność stoi na krawędzi
los na łeb na szyję nieświadomy skał
skacze w przepaść uśmiechając się do przestrzeni
pytasz mnie kim jestem w pustym kościele
przeważnie tym
który w promieniach lukrowanego piekła
przez pryzmat szuka odpowiedzi na pytanie
czy wśród aniołów co bywają bardziej
piekielne od niebiańskich diabłów
wejście w tęczę przynosi szczęście
coś jest i czegoś nie ma
a pomiędzy
my
Nevly, 16 november 2012
chociaż nie tak miało być
co ma być i tak będzie
zawieruszyłaś się gdzieś
po drodze do ambrozji
pogodzenia z losem nie przychodzą
łatwo jest tylko kołysać myśli
liny na mózgu robią swoje
mimowolnie wkłuwając pod skórę
niebo i ziemię po której mieliśmy
a nie było nam dane
Nevly, 23 september 2014
znam taki most
na którym słowa nie ranią
nad rwącą rzeką
miłość to przejście
płynące z nas dwojga
mówię do ciebie
głosem poezji
słowik_
symbolem śpiewu
znam taki most
którego trelu
nie da się za sobą spalić
Nevly, 21 september 2014
wczesnym świtem
budzę cię abyś była
poezją
oczu bez słowa
wpatrzonych
w oddech...
przyśpieszony dotykiem
Nevly, 13 march 2013
jest podane
na talerzu takie kruche a jednak
potrafi
być i ma rację
w każdym calu przypadkiem
odmienione w formie osobowej
lub bez
z kim z czym o kim o czym
mowa...
nie spieprzymy tego prawda?
a w życiu
odpowiadasz
nigdy nie jest jak w bajce
a przeciez jesteśmy tak blisko
w pół dźwięku a tu znów
znak zapytania
mów
słowa i tak nie mają nede mną władzy
tylko ty czerwona pragnieniem
niestety
non omnis moriar
juz zawsze bedziesz dla mnie
bellis perennis
Nevly, 6 march 2013
kiedyś dawno temu
byłem jednym z wielu
zgniecione puszki piwa
wiara i czas
teraz szukając porozumień
latam ponad nie wiedząc gdzie
moje miejsce i pytam sam siebie
dlaczego znowu muszę
Nevly, 19 august 2014
czasami
nie potrafię odnaleźć odpowiednich
słów zapominam w gębie
jednak wewnątrz gdzieś tam w splocie
języków dobrze wiem
co chcę ci zagrać zanim uśniesz
jeśli pozwolisz zjemy to tylko we dwoje
i wiesz co
tym razem
nie będzie to nic z puszki
zamknij oczy
koncert dedykowany
http://www.cda.pl/video/1200290/Smooth-Criminal-na-wiolonczeli
Nevly, 3 october 2014
kiedy zapada zmrok
kalejdoskop paradoksu zaczyna aranżować noc
wielokrotnym odbiciem obrazów
symetryczne figury układając w potrzebę spotkania
wtedy uciekam
lubię leżeć na dywanie bez oddechu
ponieważ śpiąca królewna naczytała się bajek
łóżko nie przypomina już bliskości
od kiedy po drodze do dotyku
zaczęłaś chodować czarne koty
usta zapomniały jak to jest
a ja
może odlecę
Nevly, 14 february 2013
z koszem pełnym kwiatów
przychodzę nieprzespany nocą
na pokuszenie w piętnastu minutach
o których zapomniał czas
leżysz na terytorium oczekiwań
nienawykła do próśb
czytam cię w myślach otwierasz
bez pukania wchodzę na dwa palce
wśród cieni i świtów miłości
tkam na twojej skórze ślady słońca
nazywam to drogą
na razie znalazłem klucz
drzwi przyjdą później
Nevly, 12 june 2015
spośród ptaków i owoców
najbardziej lubię ciebie
kiedy naga odlatujesz
oddając mi nektar w posiadanie
Nevly, 5 october 2017
pretty women
a potem
to już
tylko nad ranem
kobieto
who are you
Nevly, 30 july 2016
pojawiam się pod inną
ze śmiechem pełnym pokoju
widocznie kościół potrzebuje nowego
świętego nigdy nie zgrywałem
myląc drogowskazy byłaś cała w kwiatki
a potem przypadki chodzą po ludziach
ponieważ miłość to error
z każdego człowieka coś czyni poetę
odczep się tak jest lżej
wytrzymać ucieczkę w napór huraganu
wcale nie jest łatwiej tylko
znieść zapach głuszy i w ciepły powiew
bez entuzjazmu gryźć ziemię
odejdź unicestwiam tęsknotę
i chociaż widziałem cię dzisiaj nad ranem
milczę udając tak jak milczy czas
a wieczorem..
Nevly, 29 august 2017
nic ci nie powiem _ idź do diabła
śnieg dla ciebie pachniał wiosną
lód cieplejszy niech go szlak
a płozy zawieszone były na kołku
prześwietliłaś mi duszę
i to był mój błąd
soplami zimniejszymi od innych
ukradłaś ciepło z pieca pełnego iskier
nawet aniołowie powiedzieli dość
na złość słońcu naciągnęłaś pończochy
tylko stringi i biustonosz
w pełni księżyca ściągane w pośpiechu
nie poozstały zimne jak głaz
pod tym co mi odkryłaś było gorąco
i byłoby wszystko OK
gdyby nie ten lód w oczach
Nevly, 9 october 2012
nie pytaj o przeszłość
skrawki z życia
uwieczniłem w wierszach
upadki wzloty
śmiech i płacz zagubionej
miłości
cierpienia na trzy utwory
radość twojej dłoni
ostatnim spacerem po plaży
dzikie spojrzenia
szalone noce
wszystko już było
zapytaj o przyszłość
ale tak
bym tobą potrafił
Nevly, 27 december 2012
kilka wersów przeciw nicości
piszę trzymając fason przed i po
uwięziony w płomieniu
z którego nie potrafię zrezygnować
światłocienie kradną blask
nieustępliwie malując na czarno
słowa wyszeptane na niebiesko
jedynie ty
pod kopułą świadomości
naga zapraszasz nieskromnością
podnosząc noce na wysokość świtu
ustami na krawędzi omdlenia
błądzę
ciało płacze szczęściem
Nevly, 11 october 2012
kiedy nadam SOS
wpuść mnie nie uciekaj
przecież wiem
nie potrafisz oszukiwać
kochanie
to nie jest utrata tożsamości
to przyjaźń
dzikość i pełnia księżyca
namiętność
zmysłowość wolność ptaków
jakże chciane
nieprzespane noce
to wiara w to
że już nic lepszego
nie może się nam przydarzyć
a później
kiedy znajdziemy drogę
doświadczymy się nawet z daleka
Nevly, 18 january 2013
ulotny w koszuli wszechświata
przyczynowo-skutkowy ze szczelinami w poszyciu
bez krawata bez związku krótką historią
przełożenia uciekam w młode żyto
zamiast nieba wiosna na huśtawce
tinta chabrowa pięć minut żarzenia
gdzie ustami w pakiecie majowym
ekstremalnie wędrówką ciał po krawędzi
słów które dotykają dłońmi z krótką przerwą
na oddech malowniczo
piszesz chwile
Nevly, 12 december 2012
ponad progiem postrzegania
wyciągam dłoń
spragnioną poisz bez znieczulenia
dotykiem czuję ciepło
jak rozchodzi się głęboko
do żył i lepiej już być nie może
twoje opium i cały świat
wchodzi we mnie w tej jednej chwili
bez słów w ramionach
spotkaniem zaplecionych rąk
rosną skrzydła
Nevly, 18 december 2012
szczęśliwy pewnego jutra
opowiem ci o nienapisanym wierszu
o nawróceniach poety
ubranego jedynie w kapelusz
wtedy zegary przestaną być złośliwe
spojrzysz na słowa innymi oczami
pełnymi szeptu i zrozumienia
bez lęku obaw oraz niedomówień
szeroko otwartymi na nowe świty
między wersami cichutko zapytam
o dom w którym możemy zaistnieć
zakwitnąć umysłami wolnymi od krwawień
i sobą na krawędzi pożądania
przyswajając nieprzyswajalne
chwile wyłuskane z przebłysków martwej strony
przemycające wolność pośród krzaków dzikiej róży
jak ptaki pełne piór kiedy będziemy cali
Nevly, 18 october 2012
za zakrętem
anatomia kilku osób
ubrana w pobożne życzenia
z twarzami ku niebu
zwróconymi o zapach kwiatów
lekko czy całkiem niełatwo
nieważne
byleby
codziennielepsi w każdą pogodę
potrafili bezdepresyjnie
patrzeć na siebie bez duszności
nie jest wcale łatwo
ale dość
pustych zbiorów
i pętli zaciśniętej na prześwitach w poszyciu
można z tym wygrać
podskórnie wkłuwając miłość
która nie stoi samotnią
na skrzyżowaniach własnych upadków
Nevly, 1 october 2012
myśląc o grzechu
dobranoc
powiedziałem
ale wcale nie chciałem spać
leżałaś lekko wygięta
prawda kusiła
cisza w eterze szmuglowała pożądanie
i nagle wyrośliśmy
bez słów
w poszukiwaniu zakazanych dróg
odkrywałem twój brzuch
po milimetrze ucząc się na pamięć
skóry napiętej do granic
potem były stopy
i dalej do zaćmienia światła
wyraźni w każdym dźwięku
na jedne skrzypce
graliśmy koncert na nutę G
zgodnie z naturą
odnajdując ścieżki do drżących granic
chwytając nuty powyżej progu
byłaś taka rozpalona
jadłem bez opamiętania
najlepiej smakujesz na gorąco
Nevly, 11 june 2014
zawsze byłem niepokorny
jej prośby w rytmie walca
na dwa biłem się z myślami
o krok diamentem nocy
ale zawsze na inną melodię
wiedziałaś
że kocham operując na otwartym sercu
na kropli zapisanej o trzy wersy od miłości
wątkiem ze snu o piękna wenus
tu mówi mars
demoniczne uczucie pluszowy miś
wszystko przetrwamy razem
nieme wyznania o ciszy brudnej energii
paranoje ukradzione prawdą
niesamowite skrzepy we mnie
i otwarcia całą jaką jesteś
trzepot ptactwa oraz skrzydła wilgoci
ofiarowane szeptem kiedy cię wołam
od brzegu do brzegu płyniesz rzeką
zalewasz usta nie potrafię
wiele powiedzieć poza tym
że zawsze byłem niepokorny
Nevly, 15 july 2014
łza większa niż wykroczenie
odchudzona o kroplę nie płacz
przestępstwo
nic mi nie będzie strefa ciszy
wskrzeszam ballady o pękniętych
szelkach wulkan maryja i ciasteczka
a dalej progresywnie
sama z siebie bez skrupułów
nie wiesz kim naprawdę
jesteś taka na wskroś
wzdłuż i w szerz dwanaście kroków
a czarne koty miauczą za pan
a z bratem jeszcze lepiej
dla gattino oddałaś wszystko
ostatnie powróżenie italiano
tonę zatapiam
w pytaniach bez odpowiedzi
trawy żółkną w zachodzącym słońcu
uciekam kołysząc razy trzynaście
do czterech sztuka
Nevly, 11 april 2014
pożółkła od nienawiści
jesteś jak ta firanka
zasłaniająca widok z okna
ufny w bliskość języków
popełniłem czeski błąd
to se nevrátí
za dużo palisz
Nevly, 14 july 2014
na wskroś
przeszywasz cichenią fortepianu
lubię latawce
a na wojnie wygrałem czekoladę
złagodniony palę głupa
a potem pełniejszy od wiary
wypróżniam błękitne popielniczki
nutami w sztalugach poranionych okien
schowałaś klucz wiolinowy w pończochę
ponieważ rebus sic stantibus
eloi eloi lema sabachthani
bezczelność świata przekracza granice
wśród zmarłych wizji domostwa
tuląc do serca gałązki jaśminu
łatwo przegapić jest wszystkie
drogi prowadzą do nieba
z małych liter przemawiały jak szalone
w imię ojca pod wiatr
sylabizując oderwane fragmenty
kończy sie maj zaczyna styczeń
kilka słów nietzsche'go albo conajmniej
niczego już
Nevly, 31 october 2014
do ucha
jak łatwo wcisnąć
motyle nadzieje
pokancerowane chodzeniem po wodzie
orgiami perwersyjnych powrotów
gwiazdeczko
stwarzanie uczuć_
to akurat
opanowałaś do perfekcji
uzależniona od mojego portfela
świecisz na scenach teatru
chciałem tego nieba
jednak jutro nie nadeszło
niespodziewanie wewnątrz ciebie
nagle poczułem
że jestem zabawką
Nevly, 26 february 2013
tyle jest miejsca wokół przejaśnień
rozumiem już inaczej
z prawej czy z lewej
opowiedz mi o stronach pełnych zakrętów
kiedy niepewność nosimy w sobie tak naturalnie
jak matka kochajaca dzieci
krótko mówiąc dosyć
teraz niedole proszę o ciszę
w cieniu słów kładąc wszystkie za i przeciw
zastygniesz w uniesieniu nieuśmiercona życiem
krótki fragment rozmowy biorąc za pewnik
zbudujemy nową przystań
dla dialogu parząc na zielono liśćmi herbaty
w czasie kiedy wyłącznik czajnika przerwie hipnozę
nie dowierzając schowasz łzy głęboko do kieszeni
na tyle na ile zapragniesz
obiecam że zostanę wyciągając dłoń
brwi nie muszą być dłużej zmarszczone
jesienną chandrą zapisany po próg dostrzegania
myślami ustalę twój świat
i opowiem wszystko o przyszłych wiosnach
pamiętając jednocześnie
o tym czego na dzisiaj
nie zdążyłem powiedzieć wczoraj
Nevly, 20 february 2013
nić w labiryncie
ciągnie prosto do łóżka
prowadzi znaleziona nocą
do mety którą twoja ekstaza
rozsupłałem cię
ariadno
Nevly, 28 april 2015
rozpal w kominku_ tu nie ma drewna
fortuna porwanie i pierwsze smaki
bezwietrzność nie zrywa latawców
cały ja i cała ty
ikony czasu bez tytułu
popatrz spójrz zobacz
usłysz dotknij mam króla w rękawie
as na razie bez tytułu
obraz przękątny że aż przebacz
w krokach na strychu rozkładam róże
mój azyl
bo ta droga pachnie na południe
kiedy kolce są bardziej niż podarowałem
pamiętam martwa natura rzeki
pociąg stacja droga i ja
a potem kika centymetrów ciebie
kwaśnym deszczem spłynęło
jak narkotyk któremu byłem
przeciwny na dobranoc
szukając w nas człowieka
dowiedziałem się kilku za i przebacz
homme saus moeurs et sans religion
powiedziałaś tak jakbyś zdejmowała buty
tu nie ma drewna
szukam kobiety na dobranoc
tu nie ma drewna
ponieważ karty rozdają bez atu
Nevly, 1 april 2015
gęba po gębie
abym tylko mógł
ciebie z ciebie
wydobyć trwanie
językiem gryźć
na czynniki pierwsze
Nevly, 26 november 2014
uzależnieni od barw
poznajemy się po odcieniach
w purpurowych akwarelach
bez niedomówień ogonkami światła
tęczując świty godne zażyłych poezji
za dłonie uśmiechem na ustach
bez podziału na strofy mieszkamy w sobie
całkowicie niedostępni dla innych
ubrani jedynie w pocałunki
wzdychamy kolorami
penetrując zakamarki głodne spełnień
uniesieniami w pobliżu nieba
wtuleni w siebie malujemy bezfonicznie
rozumiejąc każdy oddech
bez słów
przyśpieszony do prędkości dźwięku
już dobrze kochanie
za wszystko przepraszam
Nevly, 31 august 2014
urodziłem się we wrześniu
tak bardzo chciłabym być twoim płaszczem
pomiędzy kroplami deszczu
wycierać policzki
patrząc szczęściem prosto w oczy
zamglone roześmiane a pełne
dłonią która niesie wiosnę
dotykać ust głonych nieba
rubinem tak naturalnie ubarwionym
że żaden inny
kolor bez ciebie nie ma sensu
w kałuży mokrej od pokus
idę po twoich śladach
tańczę grzech żeby czuć się naprawdę
wolnym a zniewolonym
tobą_
na deszczu rosną mi skrzydła
otulam ramiona które kocham
pod palcami kojąc twój niedosyt
rodzą się ptaki
które bez zbędnych pytań
wiją niezapomniane gniazda
pachnące ciepłem
domu co nie wyrósł przez przypadek
dalej spacer w zaplecione
palce ławka jedność i zółto-czerwone
liście zbierane jak kwiaty
potem kasztany siódmem zmysłem
wyczekujące symetrii pocałunków
słodszych nawet od pikantnych wyobrażeń
jesienią jesteś jeszcze piękniejsza
rzęsiste wargi stwarzają deszczem
przymykasz powieki
tak bardzo chciałbym być twoim płaszczem
urodziłaś sie we wrześniu
Nevly, 31 october 2014
noc bez tytułu jest jak sto milczeń
a ja nieodwracalnie
lubię nazywać sprawy po imieniu
to bardzo niepopularna miłość
na odległość
nawet tytuł musi mieć co najmniej dwa znaki
by drzewa w leśnym transie
mogły rozkwitać liśćmi pełnymi od ptaków
tęsknię_ straciłem kontrolę
nad sobą tobą i nami
przecinek kropka zlewają się w ciało
jak żółw i motyl zapleceni w jedność
popatrz
zachody słońca właśnie zakwitają
w beztroskie marzenia o dwóch tysięcach pokoi
z których jeden pozostanie naszym
na zawsze czekałem czekam
i czekał będę
teraz jestem chwilą na ugorze
pełen zapomnianych stacyjek
buduję nasz dom na gruzach
ale pamiętaj
przyjdzie czas że zedrę sandały
aby wiosną
w podziękowaniu za to że wytrwałaś drogą
pobieżyć za tobą na sam kraniec świata
Nevly, 31 march 2015
a gdyby tak zgubić siebie
wytarzanego w samotności
w deszczu do ostatniej kropli
zmyć każdy brud który się zakradł
z nienacka w różowych trampkach
z poziomu ptaków
ikarować na otwartym słońcu
a gdyby tak odnaleźć ciebie
dotykiem za dłonie umorusanym w ty i ja
bez pętel na szyi
bez widoków z komina
zbyt kruchych i przeliterowanych
doświadczyć drogi do nawróceń we dwoje
tam gdzie myśli już są poukładane
w czterolistną znalezioną pośród traw
a gdyby tak jeszcze...
Nevly, 25 february 2013
poczekalnia uśpiona codziennością
a ty wtórnie nieobecna
przecierasz ze zdumienia i nie wiem co bardziej
oczy czy talerz który wylizałem aż do kości
z twoich okruchów
chciałem jedynie napisać wiersz
znowu podałaś zły adres
Nevly, 14 may 2014
blisko coraz bliżej
zagubieni pośrodku wszystkiego
jak martwe kwiaty w butonierce
oczekujące na początek jesieni
chodź zatańcz ze mną jeszcze raz
noce wcale nie są takie straszne
żebram na zasadzie luster
palcem mokrym od wspomnień
kreśląc na szybie bezwietrzny plan
ograniczam się do człowieka na chodniku
drewniane mosty już dawno poszły z dymem
chodź zobacz i zrób to
jak kiedyś kiedy byłaś mną obarczona
spójrz ile tu jeszcze pozostało nieba
cień twoich rzęs gdybym wiedział
bez rozterek naliczanych z vatem
czekałbym na ciebie do dziś
a tak
blisko coraz bliżej
igły pod choinką
zagubione pośrodku wszystkiego
Nevly, 11 april 2014
dziś mam dzień dziecka
pobajam o niczym
kawa o świcie
papieros w blasku poranka
a potem mała jajeczniczka
tak tak
na boczku i z cebulą
ponoć śniadanko
to najważniejszy drink w ciągu dnia
tak daleko tak blisko
widokiem z okna
duszę zostawiam za tym wzgórzem
na jego zboczach
generalny remont myśli
w promieniach słońca
dojrzewam krótkodystansowo
wreszcie bezkres obrazów
jak tu zielono_
błogosławieni którzy się nie smucą
w oddali bocian
dziewiąty dwunasty_ może zdarzy się cud
i wszystko odmieni
...
a ty wciąż wracasz taka uparta
zatruwasz mi głowę
znów jesteś na odległość myśli
no dosyć już_ odejdź proszę
chcę odpocząć
pozwól
i nie dręcz_
dziś mam dzień dziecka
pobajam o niczym
Nevly, 17 july 2014
chicago nago_ figo fago
jak dotąd
orgasnizm ręce i pragnienie
nic nowego
tynk spadąjacy z sufitu
wojna się zaczęła czy może
zawalił się dach
a potem noce
noce szalone do białości
żar(t) gorący bardziej niż zaufać
karmiony językiem
próbuję mówić
Nevly, 27 november 2014
w archiwum niewysłanych listów
dym z papierosa kłębi tęsknoty
słowa niewypowiedziane
marzeniami które legły w gruzach
zaległe szczęścia niewola i mgła
tyle pozostało nam z miłości
pęknięcie i rozpad
jak związek przyczynowo-skutkowy
piszę wciąż piszę kolejne
wykańczam tusz w długopisie
a pióro okazuje się wietrznym
kiedy odeszłaś tak lekko jak puch
po drodze do podsumowań
wysiadam na ostatnim przystanku
pomiędzy słowem a myślą
skrobiąc kolejny niewysłany
nie dostrzegłem na czas
że ty bez słów
już dawno opuściłaś nasz przedział
Nevly, 15 april 2014
przypływy odpływy
rozbijanie szklanek
wzgórza dalekie i bliskie
upływ czasu
bezradna codzienność
nadzieja ukryta skrzętnie w zakamarkach
wszechobecne jak powietrze
wypalają piętno powyżej obietnic
wyobraźnia płata figle
a przecież miało być tak pięknie
trochę dźwięku i koloru
tli się jedynie pomiędzy wersami
pierwsze dreszcze już dawno za nimi
intymność od święta nie spełnia oczekiwań
odkrywanie światła
iluminacją przyzwyczajeń
ginie w samotności utraconych pragnień
jednak
wbrew wszelkiej logice
na huśtawce przetrwania skazani na niepewność
niezniszczalni w dawnych krajobrazach
potrafią wybaczać wciąż usiłując kochać
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga