3 october 2012
u drzwi mojego psychiatryka
w odwecie
za trzysta sześćdziesiąt stopni wokół osi szaleństwa
znów coś z siebie zapodziałem
nie kręci mnie beznadzieja
tak samo jak zmęczona grawitacja
śnię o lataniu
o zdrowej żywności
i wesołych oczach którymi do mnie mówisz
wtedy taborety lewitują jak klepsydry
strumieniami wyskakując spod butów zawisłego czasu
tam do licha trzecia w nocy
idę poszukać zapodzianej
koci koci łapci
kaftan uwiera moją próżnię
może na pocieszenie bóg da mi cukierka
aha
i blues mi na drogę
jesteś wariat
kocham kiedy tak do mnie mówisz
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.