Krzysztof Kaczorowski (papayaii) | |
PROFILE About me Friends (7) Poetry (88) Photography (1) Postcards (1) |
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 19 april 2011
Każdy oddech twój oddechem mojego ciała,
każdy szept twoich ust stawał się szeptem mych warg.
W zmysłów mych pamięć twoja woń się wmasowała –
milczałam z rozkoszy, nie wypowiadałam skarg.
Małą dziewczynką mogłam być w twojej przestrzeni,
nie musiałam dźwigać ciężkiego napierśnika.
Szliśmy w ten trudny czas razem, dłońmi spleceni,
mieliśmy siebie, przykry los mniej mnie dotykał.
Dobre Boskie ramię mnie tobą przytuliło,
nie wiedziałabym czym szczęście, bez tej miłości.
Nie dotknęłabym piękna, gdyby nie ta miłość –
ubogacona jestem i pełna wdzięczności.
Radość 07.09.2010.
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 19 april 2011
Tyle emocji teraz
chce się wydostać tunelem słów
na powierzchnię.
Tunel jest długi, niełatwy.
Światełko, które widać na końcu,
może jeszcze zdać się
fatamorganą na pustyni samotności.
Mam już jakieś tam doświadczenie w wędrowaniu.
Wędruję więc z nadzieją
oraz z pewnym rodzajem wstrzemięźliwości -
a w takich momentach dusza się wyrywa.
I niech się wyrywa,
to są dobre rzeczy.
Pozwalam sobie na przeżywanie ich,
jednak na tyle tylko
by nie rzucać słów na wiatr.
Nie chcę by przypadkiem sypnął zmieszanymi z piachem
w jej oczy –
w oczy drugiego wędrowca pustyni.
Tylko cierpliwość
otworzy drogę światłu,
które oświetli rzeczywistość
i nie zależnie od charakteru światła,
pozwoli przyjąć
jego przesłanie
z godnością.
Radość 18.04.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 19 april 2011
Piękna i słodka
Prosta a jednocześnie trudna
Winna i bardzo nie winna
Wymarzona oczekiwana
Jak Ją przybliżyć a nie spłoszyć
Jak pochwycić i nie zniszczyć
Radość czerwiec 2009
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 17 april 2011
Dlaczego,
gołębie gruchają, rano o szóstej,
na czerwonym rozpostartym dachu,
dzieci lubią puszczać latawce?
Dlaczego,
babinka ma na starej głowie chustę,
mała biedronka chodzi bez strachu,
po starej popisanej ławce.
Dlaczego,
bez biletu, symfonii ptasiej mogę
posłuchać przy tańczącej zieleni,
kąpiących się w słońcu młodych drzew?
Dlaczego,
strach na wróble ma jedną tylko nogę,
chłopak z dziewczyną są przytuleni,
nie woda płynie w żyłach lecz krew?
A może,
krew właśnie, życie jest moim biletem?
I pytam dlaczego… nie w tych chwilach –
nie wtedy gdy piękno zachwyca.
A może,
to poezja pamięta, że sekretem,
tym co uskrzydlić w nas chce motyla –
jest to – mijane na ulicach.
Radość maj 2010
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 17 april 2011
Otrzymałem dar wiary w Boga.
Szukam, znajduję i porzucam.
Nie w buncie i pysze,
tylko w bojaźni,
pokorze, wolności, wdzięczności.
I na nowo szukam i jestem.
Jestem, szukam i odnajduję,
i znowu porzucam.
I tak odkrywam
i staję się pełnią człowieka.
Otrzymałem wspaniałe życie.
Otrzymałem... i dar poznania,
że Życie, Bóg, Człowiek,
że Życie, że Bóg,
że i Człowiek, jest tajemnicą.
Dlatego nie polegam,
na własnym, neutralnym rozumie
z jego perfekcyjną logiką,
zbudowaną doskonale,
na skale dowolnego założenia.
Tylko w pełni,
przeżywam, piękne i cudowne tajemnice
i Życia
i Boga
i Człowieka
I tak wzrastam, z chwały w chwałę, gdyż
otrzymałem, tenciężar – ten dar,
tą odpowiedzialność.
Odpowiedzialność
bycia Człowiekiem.
Warszawa 2006
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 17 april 2011
Puk puk
a słyszała sąsiadka
Żurawska w ciąży
dzień dobry.
A wie z kim?
Z tym biznesmenem od reklamy.
To już czwarty miesiąc.
Wstydu taka nie ma,
Boga się nie boi.
… Grzechy jedni, drugim wyznawajcie…
i wybaczajcie,
miłosierni bądźcie.
Oto słowo Pańskie.
Chwała Tobie Chryste.
***
Nieżyciowy jaki.
Życia nie zna? czy co?
Po moim trupie
tu żaden dom st…
i po moim i po moim
po moim też nie
dawajcie wrzątek.
I butelki z benzyną
żadnych zboczuchów tu nie będzie
wstydu nie mają grzechu się nie boją.
To nasza katolicka ziemia.
Oto słowo Pańskie.
Chwała Tobie Chryste.
Radość 09.10.2010.
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 16 april 2011
Uśmiech
wielki dar
delikatny jak aksamit
Uśmiech
powab wdzięk i czar
mocny jak dynamit
Uśmiech
z nieba anioł
Posłany bez listonosza
Uśmiech
Ma wszystkie barwy
Jak „Słońce” Miłosza
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 16 april 2011
Chłodne, długie wieczory jesienne.
Zakurzone książki na regale,
o tej porze są dla mnie zbawienne.
Każdą biorę do rąk i wytrwale
zmiatam z nich delikatną ściereczką,
czas imprez letnich i letnie kurze.
I cieszę się z tych książek jak dziecko –
w jesienne wieczory się nie nużę.
A kiedy już ze zmęczenia legnę,
szukam wytchnienia patrząc na Dodę,
to przy okazji ściereczką sięgnę
plazmę, z boków, z wierzchu i pod spodem.
Sami widzicie, czas jakoś zleci,
i dni jesienne mi się nie dłużą,
nim wytrę regał, drugi i trzeci –
dobrze, że posiadam książek dużo.
Radość
03.09,2010
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 16 april 2011
O większego trudno głupca,
jak był Jęzor Brzydkomówca,
– dla mnie tabu nie istnieje!
Lubię gdy wiatr przekleństw wieje!
W autobusie na ulicy,
czy to w spodniach czy w spódnicy,
czy to w szkole, czy to w pracy,
czy klną obcy czy Polacy.
Brzydkie słowo drugie goni
tak bezmyślnie w tej pogoni,
i w teatrze i w operze,
klną aktorzy w dobrej wierze.
Uwierzyli tej herezji,
umieszczają je w poezji,
bezpłciowi, ślepi poeci
zachowują się jak dzieci.
– Trzeba skończyć z udawaniem!
– Trzeba skończyć z zacofaniem!
– Czas powiedzieć nie moherom!
– Trzeba mówić mową szczerą!
– Czas wytknąć, obłudę, chamstwo!
– Ostrym słowem tępić draństwo!
– Trzeba zwać rzecz po imieniu!
Powtarzają w zidioceniu.
I tak gdzie są nie zważają,
wszędzie słówka te wciskają.
Za nic świętość, dostojeństwo,
widzą ślepi w tym zwycięstwo.
***
Dla mnie, to się szerzy draństwo,
wokół co raz większe chamstwo.
Zawiódł język, nazbyt szczery,
zacofanie i mohery,
kwitną za to niesłychanie.
Także nasze udawanie,
zamiast legnąć gdzieś do grobu
– Pęta się po stronach obu.
O większego trudno głupca,
Jak był Jęzor Brzydkomówca.
Radość 22.10.2010.
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 15 april 2011
Czyż wszystko nie byłoby prostsze,
gdyby nie ludzie?
I cóż z tego, że wtedy nic by nie było?
Ranieni własnych błądzeń ostrzem,
na kruchej grudzie.
Nic by się nie zaczęło, nic nie kończyło.
Nie byłoby nadziei, złudzeń.
Mamiących nas snów
i nie rozwikłanych labiryntów krętych.
Za krótkich nocy i obudzeń,
by się zmagać znów –
grzeszników by nie było i również świętych.
Nie byłoby wiary, modlitwy,
nie byłoby łez,
nikt by nie cierpiał, nikt nie pragnąłby cudu.
Nie byłoby celu i bitwy,
życie w sam raz – bez.
Och! Gdyby nie ludzie! Nie byłoby trudu…
Radość 15.04.2011
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek