Krzysztof Kaczorowski (papayaii) | |
PROFILE About me Friends (7) Poetry (88) Photography (1) Postcards (1) |
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 10 may 2011
Uszy samotności,
czujki, wrażliwe panienki,
zastygnięte jakby w modlitwie
wypatrują,
by jednak nie przyszedł moment
umownego gestu.
Oczy samotności
wędki zmrużone,
łowią kalejdoskopowe obrazy,
fotele na biegunach.
Są jak dzikie konie,
któregoś z nich dosiądzie
na moment
jej wyobraźnia.
Palce samotności
delikatne, zmysłowe,
pewna ręka – dokonują cudu.
Drżące jej usta,
zawstydzone
wstrzymują oddech.
Radość 26.10.2010.
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 9 may 2011
Serce moje się złości i pełne jest smutku,
tak jak skromniutkie ptasie śpiewy w moim ogródku.
Doradzać nie mogę, pomóc nie jestem w stanie -
mam Ciebie w sercu, czy w oczach twych uśmiech czy łkanie.
Sam przeszedłem nie jedno, nie jedno rozumiem,
czy pojmujesz czy nie, jestem obok - tak jak umiem.
Ty i ja żyjemy w świecie pełnym sprzeczności –
wbrew „rozsądkowi” pozwalam wygrywać miłości.
Wygrywać pozwalam ludzkim w sobie odruchom,
wdzięczny otwartym ramionom, pod prąd w nosie muchom.
Mogę! Nie mogę! Tak z myślami się tarmoszę…
Pozwalam sobie na śmiałość bo w sercu Cie noszę.
Radość 09.05.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 6 may 2011
Nie proszę,
by nie wywierać presji,
modlę się.
Nie chcę jej tylko zobaczyć,
pragnę
aby sama chciała przyjechać.
Czyń najdroższa to co powinnaś…
i tak jestem z tobą.
Radość 02.05.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 3 may 2011
Obok Adama leżała naga Ewa.
On sam również był nagi.
Mógł grać nokturny na jej włosach,
wtulać się w ich zapach i miękkość.
Bez listków figowych
mógł odkrywać ją w jej głębinie,
poznawać jej delikatne
nie tylko różowe tajemnice.
Mogli wędrować niekończącą się krainą
rozkoszując się
każdym najmniejszym odcinkiem drogi.
Mieli niezmierzalny raj
ale on wolał ją rozbierać.
Bez wyobraźni wziął od niej,
zerwany przez nią bez zastanowienia
owoc pożądania.
Teraz oboje zdzierają warstwy figowe
jedną po drugiej,
dławiąc się zachłannością
czystej powierzchni …
I przypadkowe jej muśnięcie
nazywają spełnieniem.
Radość 03.05.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 3 may 2011
Kawa na ławę – mówią.
Na śliskiej powierzchni nie da się wytłumaczyć nic.
Wszystko ma początek w ukrytym fundamencie,
w rodzaju wiary, poziomie mądrości
i zasad z nich wynikających,
w sposobie pojmowania świata
i postrzeganiu tej cząstki rzeczywistości,
która w tym momencie jest nam dana.
Jeśli ktoś nie stanie na fundamencie,
nie zobaczy nigdy w ten sam sposób
a rzucone tak bez gotowości – pojęcie,
będzie jak perła rzucona przed wieprze.
Bezsensowne, idiotyczne, wrogie,
przeznaczone na ośmieszenie, podeptanie.
Jak się porozumieć?
Słowniki są dobre, potrzebne,
nie oddają jednak wszystkiego,
nie dotykają istoty.
Działają na zasadzie prawa
(byśmy się nie pozabijali) -
są zwrócone ku śmierci.
Łaska, każda łaska bez wymieniania jej wielu imion,
jest po to (byśmy żyli pełnią) –
zwrócona ku życiu.
Mam wolę by się porozumieć,
wypłynąć na głębię
choć wiem,
że z wieloma
będę się mógł tylko dogadać…
i tu słowniki są bardzo pomocne.
Radość 02.05.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 3 may 2011
Tłumaczył postaciom
z wyglądu podobnym do człowieka.
Jakby wierzył, że przejrzą.
Taki był naiwny.
Nie wiem, może trochę wierzył
ale bardziej to,
że to co go wiodło
uważał za normalne,
chciał być „naiwny”
Nie wiem jaki byłeś,
czy rzeczywiście,
miałeś taki sposób bycia…
prosty jak małego chłopca.
Czy tylko tak cię widział reżyser,
czy tak tylko aktor przedstawił.
Nie wiem ale czerpię odwagę,
z Twego obrazu rotmistrzu Pilecki
i wybieram tę „naiwność”
Radość 02.05.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 24 april 2011
Uczmy się dostrzegać wyciągniętą rękę,
otwarte serce bez podtekstów.
Śpieszmy się cieszyć pięknem przyjaźni
bo dni tak szybko odchodzą.
Dni odchodzą, lata mijają,
do drzwi puka zrozumienie.
Nawiedza nas ze wstydliwą
pustką fałszywych domniemań.
I przynosi zbawienie przez ogień.
Radość 23.04.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 23 april 2011
Szanując minuty i kwadranse,
steruję po życia oceanie.
Wchłaniam jego wartości, niuanse.
Wiatr w myśli me wplata zadumanie.
Wpatruję się w ich długość, szerokość,
przez co, bez celu rzadziej się włóczę,
a zanurzając się w ich głębokość,
widzę, rozumiem… życia się uczę.
Sztormy i burze znoszę w milczeniu,
uczciwie śnię sprawiedliwego snem
i trwam we własnym przeistoczeniu…
ufnie, totalnie – doświadczam i wiem.
By nie wyprzedzać fal, lecz dać się nieść,
wiosłując wiosłem danego czasu.
Modlitwą ponad doczesność się wznieść,
W ciszę uciec od zgiełku i hałasu.
Radość
09.07.2010
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 23 april 2011
Utożsamił się, przyjął, zjednoczył się… Stał.
Żył, pokazywał, uczył i pomagał… Był.
Tak… On, aż do krwi, wypełnił, dopełnił, dał
i zstąpił i wyrwał, rzeczywiście – nie śnił.
Bogiem wyrwany, zwrócony niebu i ziemi.
Jam też Bogiem wyrwany, niebu zwrócony,
Żyję, pokazuję, uczę i się staję.
Na Jego Barkach… dopełniam… przeznaczony,
tracę rzeczywiście, prawdziwie dostaję.
Bogiem wyrwany, sobie oddany i ziemi.
Radość Wielkanoc 2010
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 23 april 2011
Stworzyłeś człowieka
z zamiarem
i nadzieją,
że Tobą
napełniał będzie
emocjonalne zbiorniki.
Wiedziałeś, że może
być różnie
i stworzyłeś
człowiekowi
zawory bezpieczeństwa,
ukryte w drugim człowieku.
Odrzucamy źródło
i dłubiemy
w człowieku –
w darze.
Rozregulowujemy zawory -
ciśnienie coraz większe.
Wyrwanymi z kontekstu
podpunktami instrukcji
strzępimy języki.
Oskarżamy Ciebie,
drugiego człowieka
a ciśnienie co raz większe.
Stara ziemia
rzeczywiście jest
zachowana dla ognia.
Ci, którzy się obudzą
ujrzą
nową ziemię i nowe niebo.
Radość 23.04.2011
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek