RENATA | |
PROFILE About me Friends (122) Collections Poetry (1247) Prose (22) Photography (218) Postcards (34) Diary (96) |
RENATA, 28 august 2012
pokusiłaś się
o czułe słówka
malutka
naruszyłem
twoje konto
wszystko ma swoją cenę
jeszcze raz wybrała numer
brak zasięgu
brak
RENATA, 5 october 2012
na ostatnim przystanku
z lekkim rozbawieniem
podziwiam okrągłe słońce
wszystko już się wydarzyło
na ostatnim przystanku
bez zwłoki czasu upadek
podcięte skrzydła lodówki
przypadek staje się regułą
na ostatnim przystanku
spokój i oczekiwanie
żadna ucieczka nie zbawi
odrodzone lśnienie niewinne
RENATA, 3 july 2012
samotność wdarła się i otoczyła
nas chmurą
bliskość ścian wyznacza kierunek
wyłączone światła i anatomia
ciał poznawalna wyłącznie przez dotyk
milczący smutek
i w głowie atakuje myśl
o braku ubezpieczenia i kosztów roszczeń
szeptem przyjmij
od ciągłego napięcia bolą mięśnie
kładziesz moje imię na język
i trzymasz tam pomimo obojetności
i zapomnienia
przygladam się chwilę i wychodzę
ciepło daje już tylko żarówka
RENATA, 24 july 2012
wytyczam drogę pocałunkiem
wtulony pod skórę drążysz myśli
czas poprzetykamy nagością
gwałtownie wzrasta temperatura
na brzegu łóżka wdychasz mnie
dotyk punktuje granice
coraz bliżej i bliżej kosmosu
a niebo w naszych dłoniach
tak doskonale leniwe zastyga
RENATA, 15 july 2012
wzięła tabletkę
i przyszło jej do głowy
ze widzi z jasnością równą Bogu
tak to bolało jakby
ktoś rzucił klątwę
to Anka zazdrośnica
z płomiennym wzrokiem
halloweenową uprzejmością
jak nożem wbitym w jabłko
ale z was doskonała rodzinka
rzuciła
i wzięła tabletkę
przemknęła myśl
napij się czegoś
objęła kolana
płacz żal to wszystko lipa
bezcenny dar odszedł
w nieobecną przestrzeń
a jeszcze wczoraj robiła mu kolację
sięgnęła palcami po tabletkę
świat tkwił w zawieszeniu
to tak bez sensu
ktos ciebie dał żeby odebrać
synu
RENATA, 16 july 2012
gdy dzień upalny
a jedyna wilgoć to pot
dotykiem rozpalasz
gdy przypominam obojetność
zerkam w stronę dobrej energii
zawsze potrafisz uszeregować moje myśli
wskakuję do środka
prowadzisz do nieba
nie tylko w niedzielę
nasmarowana tobą
pamiętam
ze jestem szczęsliwa
bez słowa powinnam
RENATA, 30 august 2012
I znów naszło ją ogladanie
pogrzebowych zdjęć i oczy
zrobiły się dzikie rozum
z głowy uleciał coś się dzieje
wewnątrz pudełka chcę wierzyć
że nic się nie dzieje
mamo tato tam wam dobrze
w raju jest zielono a w kościele euforia
klęka okrągłe spodki oczu
to nie ksiądz mówi to bóg kołysze
świat w pękatych ramionach
a dusza taka ulotna
nocą w czterech kątach pokoju
ukryte demony chichiczą wywlekaja
z łóżka przecież nic się nie dzieje
pająki grasują w ciemnościach
a dzień jeszcze się nie obudził
zrób makijaż i wyjdź donikąd
i znów ci wali mamo zobacz
masz jedną skarpetkę białą
drugą czarną gdzie idziesz
spojrzała na spętane nogi bezmyślne
wycofanie nosi znamiona pustego wzroku
a wiesz czemu Jezus zmarł w wieku
trzydziestutrzech lat bo bał się starości
on już przewidział jakie są choroby i gnicie
ciała od środka chodź kochana chodź
weź obrazek zakłopatanie każe brać
bo z reguły zestresowana wychodzi
tonąc w przepastnej ulicy spojrzenie
nie widzi świateł i nagle rozbłyska zbawienna
myśl rozłozyć się plackiem w kościele
stawia stopy nie zużywając baterii
zza drzewa kobieta w czarnym płaszczu
dotyka ramieniem to anioł nie odwraca się
spłoszona jakby miała nie dotrwać do jutra
wyszarpuje myśli z najdalszych zakamarków
ostra papryka chilli na sztywnych łodygach
czas znów odwiedzić gabinet tylko
żeby tak nie pozwolić krokom uciec w niewiadome
RENATA, 22 august 2012
Stara baba ,stara
niechaj sie nie stara
chłopcy lecą na młode
nie na zwiędłą urodę
siwy włos na skroni
złoto swieci się na dłoni
nogi rwą się do tańca
zamiast klęczeć do różańca
Przekwitła już uroda
stara baba to nie młoda
zmarszczek bez liku
i zęby moczy w słoiku
A serce się jeszcze porywa
i młodych chłopców podrywa
a chłopcy nie głupcy
piwem dali sie przekupić
RENATA, 13 august 2012
dwie skały miłości
fale męskich rządz zaleją
rozpustna z natury Messalina
i Scylla żona niczyja
na wybujały temperament nimfomanki
szpotawy zakochany starzec przymknął oko
chęć pobicia rekordu w stosunkach
wygrała honorowo za dreszcze i oklaski
bo dziwka i tak dostała po trzy sztuki za głowę
a wina nigdy nie brakowało
RENATA, 21 january 2013
zwątpienie nie jest punktem
wyjścia w dochodzeniu do prawdy
a ty mówisz że możesz mnie wychłeptać do dna
masz czas to łaskocz mnie
rozmowy nie będzię w ten bezczas
sączę się
w brudnych portowych tawernach
w krzykliwych ulicach miast
mimo kamiennego serca nie potrafię
trzymać fiuta z dala od dziwek
w melinach śmierdzących uryną
w swiecie tańczących z rusałkami
gnany drogą jak świnia
stawiam piwo za dymanie
kobietom które nie kochają
obiecałem wódkę za chwilę rozkoszy
a słowo ciałem się stało
ja nie chcę jabłka tylko cipki
i woda w spłuczce nie działa
zwątpienie nie jest punktem
a ja znam jednego faceta
posuwającego dupy trzy razy w tygodniu
największy jebaka mała czarna
i cigaretta wytrzeźwiej jesteś
gwożdziem programu
RENATA, 11 september 2012
Idzie Jesień przez park
ciągnie za sobą złote warkocze
za plecami brat wiatr
wplata jej liście we włosy
A przechodnie się gapią
co to za pani piękna i kolorowa
kasztany i liście łapią
zanim jesień we włosach je schowa
Idzie Jesień przez pole
zbiera z rolnikiem plony z roli
zrobią na zimę duże zapasy
zeby głodu nie czuli czasem
A rolnik się cieszy i chwali jesień
dużo nazbierali ,będą świętowali
schowali,sprzedali mają pełną kieszeń
za co jesieni dziekowali zimą oddali
znow rok cały bedą czekali
i na bogata panią wszędzie wyglądali
RENATA, 10 november 2012
rozerwani
nasi i wasi
ziemia płacze
ksiądz kapelan
w imię Boga
każe strzelać
zdrowy rozsądek
drepcze w kółko
uratuj siostro wódko
dostałeś krzyż
zasługi
on krzyżem leży
jak długi
o te kawałki ziemi
o te grudki kamieni
wojna zacięta trwa
i tylko koni najbardziej żal
RENATA, 11 november 2012
rozebrana od lat
studwudziestutrzech
pozbierała się z trudem
naga poraniona
szczęśliwa nadzieją
pod skrzydłami Józefa
rozkwitła
dziś marsze zamieszki
i starcia
na pamiątkę
tyle kiedyś wycierpiałaś
teraz też nie jest spokojnie
policjo ugaś zadymę
Ojczyzna
krwawą ma bliznę
RENATA, 22 october 2012
kawał czarnego chleba
i butelka zawsze pełna
jeden barani kożuch
na całe życie
i wyje z radości
mużyk analfabeta
na kolanach na widok cara
rozpłaszcz się na śniegu
Piotr sam lubił wypić
i chciał pijanego państwa
Incognito obszedł Europę
i sprowadził ją do siebie
nagle wszystko umierało
i rodzily się wojny
stosy brodatych głów
za nieposłuszeństwo
uprzykrzył sobie żonę
puszczajacą się z młodym
jest zabawa tak głośna
że nie slychać krojenia
płatami organizmu
Piotr zniewalal oddzielał
krew od kości zgłodniał
nikt nie patrzy gdy własną
ręką zadaje śmierć synowi
strach rodzi szaleństwo
i miasto na moczarach
Marta zostaje Katarzyną
i rozdaje wdzięki okolicznościowo
śpij czujnie z modlitwą
na ustach codziennie
jeden dzień bliżej do śmierci
a w śmierci Piotra nikt nie
szukał przyczyny
RENATA, 15 may 2012
kolejni rozpustnicy
z przelewajacym się kielichem w dłoni
roztańczyli się we mnie
i dżin i ty
fałszywa nuto
czerwone słońce żądzy
unosi się wyżej i wyżej
wciąż jest wczoraj
utopia
pod brzegiem słów
rozpleniły się rzeczy
łańcuchem przyczyn
przy braku ograniczeń
pozbawiony uczciwości
prześlizgujesz się czernią nocy letniej
w blasku lamp powiekszającej się sylwetki
sztukaterią mnoży się sen
strach i jęk
fałd sukienki w rozpęknięciu brzoskwini
miota się upieść do omdlenia
tak żeby kasztany
kwiatom zasłuchanym
opowiadały
RENATA, 2 june 2012
łany włosów na poduszce
głaszczę bezsenność
płatkiem słodkich ust
karmię niewinność
lustrem oczu do dna głębi
zanurzam się w ciszę
aksamitem skóry skradasz się
pod wspolny dach pejzażem zielonym
podtekstem języka falujesz
przedłużeniem gorączki zmysłów
tętnię muśnięciem delikatnym
wstaje nowy dzień
tęsknię by żyć wiecznie
w tobie wędrując
RENATA, 13 november 2011
Odkąd straciliśmy
umiejętność prowadzenia
kulturalnej rozmowy
mamy do czynienia z grabieżą
słowa
codzienne próby
nawiązania
rozwiązują złość
uderza nas myśl
czy z biegiem czasu
możemy razem wypić herbatę?
RENATA, 2 february 2012
Po wielkiej katastrofie
zapomną języka
nie bedą potrafili czytać
pozostanie obwąchiwanie książek
w nadziei że są jadalne
Po wielkiej katastrofie
wystarczy kilka monosylab
hi hey hau hau wrrr miau
onomatopeiczni ubrani w markę
roztańczeni w prochach
drukuję imię twoje
żeby stworzyć człowieka
RENATA, 15 april 2012
anioł troskliwym skrzydłem
zamknął we śnie wieczystym
matkę ojca syna córkę
męża kochanków przyjaciółki
ręce lubią głaskać
spokój
napięcie gwałtownie spada
i rośnie
anioł z twarzą diabła
zalotnie promienieje uśmiechem
i przeprasza że tak jakoś właśnie
wasz statek odpłynął arszenikiem
tyle kroków za
przed
już tylko cisza malowana
Anioł z Bremy[21-04-1831 stracona publicznie morderczyni
Gesche Gottfried otruła ok 15 osób
RENATA, 10 march 2012
Siedzimy w stogu siana
ja i moja kochana
ona pokazuje kolana
mogę patrzeć na nie do rana
Kładę ręce na sukience
chcę dotykać więcej więcej
jak dobrze pójdzie i się uda
zobaczę jej piękne uda
Mówię do niej moja maleńka
po co ci ta sukienka
lepiej wyglądasz ubrana w majteczki
na środku siana kupeczki
Całował każdy zakątek jej ciała
ona cicho jak kotka mruczała
i myślą sobie ;na miły Bóg
zeby jutro stał jeszcze ten stóg
RENATA, 24 may 2012
Na krawędzi kolan
wtulona szepcze
Krzysiu
ja chyba umieram
swój pejzaż maluje
długimi pociągnięciami pędzla
szarpnięciem dnia po dniu
skwapliwie do szczęścia piechotą
poślizgnęła się
paląc najtańszy tytoń
przy czterech piwach dziennie
rzeczywistość ma kilka dróg
na migotkach przyspieszenie
z dala od niepożądanych oczu
krążenie nieswobodne
poszukiwacza złota w labiryncie
i ta upartość tygrysa
już demon zaczął lizać
po twarzy
smakowała dniem wczorajszym
od podstaw przemijała
ż Krzysiem od lat tym samym
narzeczony kochanek gach?
po prostu byli razem
przystojniak
choc miał troje dzieci każde z inną
ale ani jedne z nią
byłaby ładną kobietą gdyby
nie przygnębiajaca chudość
i braki górnego uzębienia
w tak młodym wieku
łagodne brązowookie spojrzenie
kasztanowe długie włosy
nigdy nie wyleczyła złamanej nogi
sama ściągnęła gips
reakcja determinacji
po czterech latach
coś zachwiało równowagą
nie chorowała
zmarła mu na rekach
zator płuc
dziś miała urodziny
zaniósł bukiet róż na grób
zroszony łzami
zwiędną jak ty
a byłaś...
RENATA, 23 january 2012
cenili ją wysoko
po ożywionej dyskusji
każdy miał fioletem
zabarwione oko
RENATA, 21 july 2011
Ojciec nasz zamieszkał w butelce
dokładnie przykleił się do dna
od tamtej pory już tylko bełkotał
leżąc obok łóżka w cuchnącym
uryną ubraniu-kretyn
Ojciec nasz zapomniał że istniejemy
gdy dostawał choroby sierocej
kiwającego się w tył i przód lekko
powalałam patrząc na przekleństwo
w jego oczach -głupiec
Ojciec nasz zawarł pakt z diabłem
bluzgał nienawiścią i gwałcił matkę
co noc umiał tylko czytać etykiety
powiesił się w zwidach delirycznych
o czwartej nad ranem-skururwysyn
Ojciec nasz podświadomie żyje we mnie
w wariacjach na dwa głosy pęka
ta sama butelka gwałcę żonę
i chu.j z dziećmi przebudzenie
ze zbyt wielu snów smakuje
przekleństwem-idiota
RENATA, 6 july 2013
znalazłabym się w pokoju 39
tam naturalny energoterapeuta
nadszedłby bez pospiechu od strony lodówki
wszystko tonęłoby w mroku
zaszeleściłam plastikiem
upojony rozkoszną mieszaniną
zapachów tulipan rozdyma się i drży
w końcu zdołał zapanować nad oddechem
szampan i okrążanie
spojrzenie do lusterka intuicyjnie
krwi nie ma a hotel jest jednym wielkim krzakiem
gdybym była słodką czerwoną truskawką
dostałąbym ofertę
szczekają psy piszczą myszy
leżę w gorączce
zjedz mnie
RENATA, 24 july 2014
potrzebuję twoich dłoni
oczu i języka
potrzebuję żebyś mnie
dotykał
codzienna kawa
do łóżka
to za mało
nie ufam ci
bo pewnych chwil
zmienić już nie można
odbijasz się trójkątami
sknero
gdzie te bukiety z kwiatami
a wieczorem suche usta
ocierają o twoje
mówię przepraszam
po całym chaosie
patrz na mnie nie na inne
jestem
szatanicą
słoną łzą połówki
RENATA, 17 april 2013
czuć było wiatr i drzwi gwałtownie otworzyły się
wiedziałam,że zaraz wejdzie w głąb pokoju
wniosła ze sobą powiew strachu i lęku
postać z dwiema duszami i podwójnym
szeregiem zębów bezkształtna wraz z mgłą nocy
rzuciła się na mnie obejmując ciało z ohydną
ochotą zakleszczyła mi nadgarstki imadłem
swojego bytu ni to ptak ni to dziecko ni kobieta
ja drżę, wiję się w pętach
pot oblepił moje ciało,serce do gardła ucieka
krzyczę a nic nie słychać obślizłe wargi
chcą całować moje usta,wyrywam się otwieram
powieki upiór znikł,śmiech roznosi się echem
odrzucam kołdrę
piję wodę
oddycham
RENATA, 23 march 2013
za bramą swojego piekła
nie pij matko nie pij
ona stuknie w szkło
a w kieliszku pełno łez
przepij wszystko przepij
z czarnym chlebem i kawę zjedz wstyd
za bramą mojego piekła
myśl jedna wciąż się pcha
to tęsknota za drugim takim jak ja
diabeł wie że z samotnośći serce pęka
za bramą piekła gdzieś na dnie
kloszardzi szukają petów w koszach
nie pogardzą niedojedzonym kebabem
podzielą się ze szczurem kamiennymi łzami
za bramą dna piekła poetes maudits
stają się niepoczytalni coraz bardziej
uzależnieni od śmierci plotą nitkami
alkoholu sznur myśli od przypadku do przypadku
diabeł zakrył wybór i zostawił niemoc twórczą
namiętność i ból istnienia widły spod igły
bezcelowość i bezsens szuka sztuki śmierci
aby ten szatan nas opętał i prowadzał
po ognistych tarasach tam gdzie Edgar Poe
i Nietzsche uwikłani wolą mocy z Main Kampf
sztuczne życie sztuczny raj
tylko w drodze do piekła zawsze się coś dzieje
RENATA, 21 august 2013
Kwiatów jest tak dużo
i motyle mkną w górę
niebo stało się nareszcie
gdy pąki śmiechem pękają
przezroczyste są chmury ,że można
by było w nich zamieszkać
moje ciało , twoje ciało
wspólna krew między dwoma snami
twoje życie i śmierć z pragnienia
osiadły na moich ramionach
w wielkim lesie drzewo gadało przepowiednie
i wody tyle wokół do gaszenia pożarów
kiedyś byłam stróżem moich kroków
teraz ty jesteś i kwiaty pachną
RENATA, 25 september 2014
spalę papierosa i wszystkie listy do ciebie
niewysłane spalam się od środka od stóp
po wierzchołek wspomienia ożywają i gasną
namiętność wzrasta wieczorami nietknięta
pokaleczone myśli nie chcą dać krążyć krwi
ile razy można rodzić ból kiedy forsa w kieszeni
po czterdziestej wiośnie pochowaj mnie jesienią
gdy kasztany się kaleczą padając na twarz
poczekacie z pochówkiem w tysiącu pytań zaplątani
drzwiami wyjdę bez ciała mimo lepkich dotyków
sznur popity tanią wódą już czasu rdza nie zeżre
mi kręgosłupa ani stopy nie dotkną ziemi
z samotnością pod pachą wymażę po sobie ślad
cóż powiem ci Boże zaproszeni do gry nigdy nie
odmawiają pudło szafa cyrk a to była rosyjska ruletka
i pięć minut zapłaczą nad nieszczęściem człowieka
anioł stróż zasnął z ręką w nocniku
RENATA, 26 april 2013
jak do ziemi obiecanej
po pierwszym spotkaniu twoje oko
ogranicza pole widzenia
patrzy wyłącznie na mnie
muskasz policzki jak wiatr przetłuszczone
włosy księdza przed ołtarzem
słowo stało się ciałem dwa bit stłoczone
i wiele było słodyczy pomiędzy
twoją skórą a moimi dłońmi
byliśmy nieprzyzwyczajeni do widoku
ciszy szukasz win jak ślepiec
a ja wiem że gdy dotyk przejrzał sinizną
nigdy więcej nie przeproszę
jak na razie w wielkim wnętrzu wieloryba
zaczyna się koniec świata
czekam na westchnienie ulgi
RENATA, 25 march 2014
Gdyby dyktator mógł przewidzieć
że zabiją go przyjaciele
czy obsypywałby ich darami?
trup jeszcze nie ostygł
a oni objeci strachem
znikli ze sceny
o tempora!o mores!
wielu spiskowców poraniło się nawzajem
gdy tak rzucili się na jednego człowieka
zapanował popłoch a władza leżała na ulicy
pozostało czekać na rozwój
wypadków i pchnąć bezładne masy
w odpowiednim kierunku
przerażony tchórz ukryty pod ciałem
atlety czym prędzej pobiegł schować
się do domu a nocą okrada skarb państwa
i jakoś nikt nie narzeka w panice
czekając na wolność
zwłoki absolutnego imperatora obmywa
i przyodziewa zawsze wierna i kochająca
a nigdy nie kochana i zdradzana żona
chaos i krwawa łuna
zapada trzecia noc od jego śmierci
w zgodzie i weselu ucztują
zabójcy i przyjaciele
wiatr wieje
a władza leży na ziemi
RENATA, 31 december 2014
ja pierdolę co z tymi facetami
gdy była brunetką lub szatynką
żaden nie zwrócił uwagi
ale z twarzą Merlin Monroe
to był szoł jakby dostali swira
na jej punkcie
i tworząc samą siebie na miarę
byłej Wenus
z biegiem lat i nóg dowiedziała się
że ma tyłek z kosmosu
nagość ud piersi
czy to nazwać miłością
bo symbol seksu
jest jak przedmiot
biodra kształtne i kolor ust
i tworzy się lista
ty ja 'on ja
ty blondyna ze spódnicą w zębach
masz odrosty
żeby tylko ten nr farby był i szminki woal
ostatecznie jestem kobietą
RENATA, 3 august 2014
nagina niebo jak strunę
dochodząc do przekonania
że pół wieku przeleciało bezsensem
wszystko co uważał dotychczas za prawdziwe
rozsypało się w pył
i nareszcie może czekać na coś pewnego i trwałego
życie wzięte w garść jest pełne trudu
i rzeczy fałszywych
zaczyna nowe ruchy i zasady
na spokojnej wodzie nic się nie dzieje
za dnia praca nocą sen
tylko marzenia rozgrzebuje serce
bo wyobraż sobie
skoro cię nie mam nie wiem czym jest światło
tak chciałbym żebyś mi się przyśniła
tak chciałbym móc porównać cię do tych szalonych
czuć zapach twoich perfum
i zarzucić wzrok na twoje cycki
poznaj moje zasady
nie chcę zaliczać się do przestarzałych fiutów
ruchy ruchy
spróbować je wszystkie
od pocałunku do wprowadzenia penisa
a ty mała będziesz mnie pieścić
czy tylko seks
nie to aż seks
bo miłości się boję
by nie skrzywdzić kobiety
a teraz w samotności rozum radzi
przeliczać czas na monety
RENATA, 29 september 2013
umówi się do kina
do pubu czy na spacer
niech tylko zgodzi się dziewczyna
a gdzie i kiedy nic nie znaczy
RENATA, 21 january 2014
matka nie daje rady przejsc morza czerwonego
podczas gdy on w separacji z zona a nigdy z wódá
przerwa w zyciorysie nie zawsze pozwala sie wiele nauczyc
Robert nie zdázyl powiedziec kto sprzedal mu kosé
uwiklany w splot wydarzeñ szukal funduszy na zalanie robaka
i nie ma watpliwosci ze o czwartej nad ranem ktos pomógl
mu zostac trupem i juz do gwiazd nie bylo daleko
RENATA, 2 february 2012
rozsypaly się w proch
drobinki
skóra sucha jak papier
kruszy się
samozagłada
autoportret na zdjeciach został
klisza ma twoje geny
RENATA, 25 june 2012
rozdeptany ptak
skrzydła połamane
w kącie leżą
rozbiegane oczy
malowane fioletem
byłaś niegrzeczna mamo
i tata cię uderzył
słychać galop
drewnianych koni
jednostajny
w szafie ruch
wskazówek zegara
zamiera
głebiej i głębiej
jakby bez ust
mamo nie płacz
RENATA, 27 june 2012
Głosy wchodzą kolejno
zwielokrotnione
krew pulsuje w żyłach
napływając do twarzy
mam ochotę rzucić grot
daleko ponad
delikatny dźwiek dzwoneczków
po obu stronach wojny turlają się
cyfry sześćsześćsześć echo niesie
tędy i tamtędy
labirynt porusza się tysiącem
pomieszczeń
doskonały tak
w ciemności czyjaś dłoń chwyta za gardło
niech każdy pilnuje brudu swojej duszy
zmęczenie
Ziemia to Cube
RENATA, 28 december 2011
Wychyliła się nieśmiało
zerknęła na lewo i prawo
ogląda zachłannie wystawy
rozkosznie buja biodrami
swą szyję wyciąga łabędzią
kaskadą namiętności pędzi
pisze wciąż między wierszami
spojrzeniem dekoltem szminkami
lukrecją słodką zdradliwą bywa
kaktusem co czułe słówka spija
różą mimozą i twoją paranoją
górą doliną bezsnem ostoją
twoją twoją
więc zdobywaj zdobywaj
albo spływaj
RENATA, 20 december 2011
beznamiętnie parzysz kawę
w pozycji siedzącej czytujesz
dzieła mistrzów nie dzieląc się myslami
bo boisz się że ukradnę a nic nie dorzucę
w pozycji stojacej wyruszasz na spacer
sam tak dla relaksu i skupienia
ja za bardzo odbiegam od twojej rzeczywistości
w pozycji leżącej przytulasz się do ściany
i wychrapujesz niezrozumiałe sny
gdzieś nad ranem nie roztapiasz mojego
ciała w dłoniach dotykasz papierosy
wchłaniasz ich smak i zapach
coś się zamknęło
poczułam że moja kobiecość
zatraciła znaczenie
wychudzona miłość
wyjrzała za okno
wielki lodowiec rozbił nasz Titanic
jak to żałośnie wygladało
ja ratowałam szklanki i ciuchy
ty ksiazki i papierosy
my utonęliśmy
RENATA, 2 july 2012
Wady kobiet zawsze fascynowały go i potrafił
wykorzystać do perfekcji punkty wahań
wymądrzał się tym swoim oczytaniem w kobiecym
ciele i umyśle upokarzał je i pozwalał siebie upokarzać
siedziała na łóżku przygladając się niezaprzeczalnej
madrości jak słabe echo powtarza tu przy nim jest strasznie
i przyjemnie karuzela obiecany cudowny balsam
kojący lek pamietasz jak kiedyś przyrzekałeś
że wszystkie dni które nadejdą bedą nasze
ze szcześcia połknęła słońce splunęła siekącym deszczem
została wyrzeźbioną stratą diagnoza zabrzmiała brutalnie
lubił jeść -wszystko jak szczur napęczniały gównem
cokolwiek aż popadnie w obsesję ledwie wyszedł
ze sklepu juz gryzł pęto kiełbachy utożsamiał ja
zawsze ze swoja matką której nienawidził
wciągnął powietrze nosem
będzie niszczyć kobiety
dla pieniędzy
nie da miłości
tak jak ona nie dała
teraz juz ma tylko psa
RENATA, 1 january 2012
Wasze i nasze głupie miny
przydałyby się zastrzyki
lub zimny prysznic
na zdrowie
pij pij jak królowa
życzeniom nie ma końca
król Midas leży w rowie
drzewa szumią o oślich uszach
a złoto królową zamienia w kurwę
i już otworzyło się niebo gwiazdami
nieswoimi
z szaleństwa testujemy nerwy psów
władczym egoizmem
i już po zupełnie jak co roku
o tej porze
aniołowie jeszcze w miastach grają
fałszywe tony
my uspokojeni lawirujemy między
poscielą zdartą maską i sukienką
..nic specjalnego się nie stało
kawa smakuje jak co dzień rano
stan podniecenia opadł
serdeczność sarkazmem zaleciała
już bez euforii czekamy
na podwyzki leków gazu paliw
potem czas na
rewizyty
nowe kredyty
cmoknięcie i przytulenie
będzie dobrze przeżyjemy
kolejny
RENATA, 26 february 2013
wulkan wpadł w oko cyklonu
i spoczywa tam wypełniając go szczelnie
wpasowuje się w swoje miejsce
wstrząsem poznania
szczytem agonii
drzemiącym w głębi
czas odkrywania
lotu w próżnię
przeszedł szok rozpoznania
moje ciało i twoje
ten sam gatunek
naturalnie tak
utonęliśmy w zwierzęcej chuci
bez kontroli
w drodze do piekła nie można
było dostrzec zła
w powietrzu zawisł śmiertelny pocałunek
i napięcie
odegraliśmy rolę po której nie ma już nic
obsesja ma swój wymiar
w okamgnieniu
objął panowanie dzień który
zaistniał
RENATA, 11 september 2012
dwa razy zło do potęgi
porozumiało się
jak krwisty befsztyk
tamten wrzesień
zasłabł
etapami kładły się
słoneczniki
podzielone między
monstrum
świat chwilowo oszalał
ale się nie wstydzi
potem przeproszą się
wszyscy
*****
a wiatr już nie płacze
leci i niesie w przestrzeń
senne urojenia
zapomnianych mogił
bo przecież tyle wiosen
bo przecież tyle wrześni
szumią drzewa
słońce pali
wciąż się śni
VAE VICTIS [biada zwyciężonym]
RENATA, 20 august 2012
;Stół biesiadny to jedyne miejsce, gdzie człowiek nigdy nie zazna nudy przez pierwszą godzinę.;
rogale i bułki maślane
dżemy i konfitury na śniadanie
szynka ze świni i jaja wiejskie
sery fasole gulasze angielskie
udka kurze i piersi kacze
bigosy wątróbki steki sandacze
zjedli [śmy]wołu pospołu
gdzie oko przy oku gada do rosołu
tak pyszne wspaniałe i smaczne
sa pyzy pierogi bogracze
wszelkie owoce i win rodzajów wiele
częstuj się częstuj drogi przyjacielu
i warto żyć chwilą chwilą żyć
i choć na chwilę serce w lodówce ułożyć
RENATA, 15 november 2012
ktoś gdzieś jest stworzony specjalnie
dla siebie
na zawsze
światy pustej ziemi
z jednego krańca na drugi
pędzą a ja wyobrażam sobie twój
usmiech
moment przyzwyczajenia
składa się z warstw
poszukaj mnie
dotknij
przenikaniem na drugi brzeg
zanim otworzę usta
całuj
każdym czasem
jesteś we mnie
jakby Bóg tworząc nas
pomieszał materię
na pół
RENATA, 9 november 2012
chudy wędzony śledź
w pogniecionym utytłanym ubraniu
bezustannie wymyka się
gorączce świata
nocą leży na zasyfionym łóżku
niczym statysta
w brudnych rękach trzyma kartkę
z napisem
nie przeszkadzać patrzeć
dla śmiechu żyje
prowokując Boga
RENATA, 23 november 2012
przyjechała ekipa
ustawili się w czwórki
potem już było
w słońcu i w cieniu
posprzątane
RENATA, 5 january 2013
pochrapuje staruszek
obok konfesjonału
grzechów nie pamięta
bezpieczny w ramionach królestwa
ulu ślepej wiary
zabrzmiały chóry anielskie
sielskie
modli się sam nie wie o co
o rosół
nadzieję mieć woli
że będzie w niebie nie w smole
pokój niech będzie
wszystko smiertelne
i kosztuje
czy śmierć się opłaca?
kwiaty
są takie poetyckie
bezgłośnie rusza ustami
odwraca głowę
czy aby nie czeka gdzieś obok
przedsiebiorca pogrzebowy
więdnie staruszek znurzony wielce
śmierć o złotych włosach rozwianych na wietrze
pochyla się nie wyraża nic
słychać chrapanie głośne
poetycko
nie wyraża nic
w ulu ślepej wiary
RENATA, 20 july 2012
dzieciom wymyślono święta
żeby dać igrzyska skoro nie ma chleba
uhonorujcie swietem wielcy politycy
dzieci żołnierzy dzieci ulicy
dzieci przemocy dzieci nienarodzone
dzieci agresji dzieci zaginione
obłudnie wyłuskane
pomniejsze
i apele o pieniadze wzbudzające
litość
na zeszyt na ryż na leki
dajcie ludzie
nic bardziej szczytnego
nic bardziej zakłamanego
Ochojska buduje studnie
bo każde dziecko chce żyć
rzeźnicy milionami obracają
między czołgami myśliwcami
i trupami
odwracają wzrok od miejsc
gdzie łza nie jest ropą
rzuć drobniak judasza
dwa funty
dwa złote
dwa dolary
poprawiają sumienie
bo dziecko cierpi
w urnie wyborczej
chciwie rządzi kałasznikow
i gaz do dechy
zasłona dymna niesie pokój
seriami
RENATA, 7 july 2012
jagodowy dzban
przy nim ja i ty
Kirkorze
wkładam ci fiolety do ust
wkładasz mi ambrozję do ust
żeby przeciąć rozmowę
gdzies zza drzewa kuka skrzat czarodziej
łagodny spokój zapach kwiatów i skóry
ziemia pęka w słońcu
zagubieni w kręgach żaru
bezwiednie pomyslałam
nie dawaj mi miły malin
na zazdrość na zdradę
nie mam siły kochany
przelatuje nad nami wiatr
podaj miły
jagód dzban
a kiedyś jak bylismy w lesie zgubilismy kubek
przeszukaliśmy pół lasu
przepadł
ale wieczorem pyszne jagodzianki były
RENATA, 9 january 2013
przeklęty język
pospiesznym krokiem
wetknął swój nakaz
będzie bujał brązowe zegary
pęcznieje nabrzmiewa
wytryska radością
musiałby być abstynentem
pośród ogólnego rozbawienia
prześlizguje się po krągłościach
napastliwie wyczuwa ciepło
wilgotny wieczór w zaułku
kup to co chcę sprzedać
niech epitafium będzie moje
RENATA, 16 september 2012
w szybkim tempie układów
knot gasnącej świecy
oblicza wartość zależności
skuta szyja sznurem
bez śladów krwi
połknięta przez księżyc
RENATA, 30 october 2012
karmiony słowami
stawia kroki nieporadnie
w ciszę
głośniej głośniej niech
biją dzwony
pęka czaszka od natłoku myśli
Ikarowe skrzydła podcięte
w piwnicy
podniebna wolność
roztrzaskana o podłogę
ktoś powiedział szkoda
już Nic nie ma miejsca na Potem
RENATA, 5 august 2012
Piękno jest w gruncie rzeczy
tępe w swej głupocie
Królowa mówiła otwarcie wokół
że jest piękniejsza od nereid
tak się tym chełpiła że aż boginki
poleciały na skargę do Posejdona
a ten zalał całą Etiopię i wysłał smoka
na spustoszenie i postrach
na nic zdał się płacz króla i błagania
wyrocznia zarządała ofiary
Przez Ciebie głupia Kasjopejo
córka przykuta do skały czeka
na pożarcie
i juz już morze zabulgotało
i tuż tuż smok z sykiem piekielnym
Andromeda miała szczęście
niebiem przelatywał właśnie
Perseusz z bohaterskiej wyprawy
po głowę Meduzy na swym najnowszej
generacji rumaku Pegazie
zabił smoka dostał rękę królewny
i wdzięczność teściów
Perseusz biednej matki pożałował
zamkniętej w ciemnej piwnicy
o chlebie i wodzie przeklęta wyspa Serifos
niech będzie skamieniała
igrzyska w Argos a Perseusz tak lubił
gimnastykę jak zamachnął się jak rzucił dyskiem
i niechcacy tak trafił w dziadka Akrizjosa
spełniła się przepowiednia a przeciez dziadka zabić nie chciał
bogini Atena umieściła głwę Meduzy na tarczy
a bogowie wszystkich bohaterów na
nieboskłonie
RENATA, 29 november 2012
ty kurwo szmato
wybełkotał z ledwością
i puscił zamiast pawia
węże i zmije z paszczy
kolejne oblicza mordy
znam na pamieć
ustrzeliłam cię jak dziką
kaczkę dezodorantem
firmy Brise parę długich
prosto w twarz
między alfą a omegą
potoczyło się dziesięć przykazań
nie będziesz wyzywał mnie
nadaremno tak z nudów
czarcie morze na ostrzu noża
każdy ma swój krzyż
wyskrobany stół
zakrapiany łzami
wszystko się na nim zmieści
mam apetyt na ciche dni
dziękuję
RENATA, 17 july 2012
nalał do kieliszka
wypił i ciepło w ustach
rozlało się w ciało
i śmiałości wiele
wstrząsnął się gwałtownie
dziś znów ktoś śmieje się z daleka
bezładnie głowa leżąca na dłoniach
leniwa taka nie ma ucha do melodi
zacisnięte zęby nie żebrzę i nie bawię się z własnej woli
dobrze po północku
rzeźwo serce uderzyło w piersi
słychać zajadłe naszczekiwanie
w cieniu ramiona czyjeś
czułostkowością pocałunku
śmierć ma wiele do powiedzenia
odwieczne aleje wydały z głębin
głos stary i potężny
wzmógł się wiatr
zabity sen pytaniem
dlaczego
RENATA, 5 december 2012
w dziesięciu przykazaniach zawarto
humanizm krąg zamknął się a matka
Magdalena płakała
Weisse Rose rodzi krew na płatkach
jak symbol sumienia protest
tak zajebisty jak tylko może
sprzeciwiać się dusza konająca z głodu
cała kończąca się Rzesza srała ze strachu
przed gestapo a oni tak bez umiaru
rozdawali na schodach uczelni protest
Sophie czyżbyś zapomniała że nie krytykuje
się boga publicznie
granica absurdu dopuszczona
do jakiego gatunku zaliczyć ten
blask obskórnego słońca
wrzask i cisza wrzask i cisza
stłumione bólem wnetrze
punkt siedemnasta to dobry czas
na gilotynę
podaj białą różę
na wszelką pamiatkę
RENATA, 13 july 2012
wypełnić ciszę bielą
pustką zamkniętych oczu
nieskończonym wiatrem
widok dotkniecia światła
może ostatni
umysł poci się
bólem teorii
bez planów na przyszłość
uscisk dłoni
żeby ludzie nie gadali
zostawiony bałagan tam gdzieś
przecież zainwestowali w śmierć
udało się
poszli w dół kolejno
Panie Boże kupiłem drabinki
zaniosły mnie na wysypisko
juz się nie bawię
3.07.2012 Szwajcaria - Alpy-5-ciu wspinaczy nie żyje
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga